- 1 Całe Trójmiasto w strefie zakażenia ASF (177 opinii)
- 2 Będzie łatwiej zaparkować na Świętojańskiej (82 opinie)
- 3 Nowy, 20. punkt widokowy w Gdańsku (39 opinii)
- 4 Pajęczyny pełne larw na Zaspie (87 opinii)
- 5 Ławka robi za śmietnik w centrum Gdańska (30 opinii)
- 6 Wałęsa apeluje, Bodnar wraca do spraw (77 opinii)
S jak skorumpowany sąd
Zwolnienie z aresztu w gdańskim sądzie kosztowało 10 tys. zł. Bandyta płacił adwokatowi, a ten załatwiał korzystne rozstrzygnięcie w sądzie. Mecenas Piotr P. cieszył się wyjątkową skutecznością wśród gangsterów.
Afera wybuchła w 2005 roku. Choć w pierwszym artykule prasowym, ujawniającym korupcję w gdańskim wymiarze sprawiedliwości, nie pojawiły się żadne nazwiska, trójmiejscy prawnicy wiedzieli, o kim mowa. Artykuł opowiadał o mecenasie, który dzięki swoim kontaktom załatwiał bandytom zwolnienia z aresztów i dogadywał wyroki z sędziami i prokuratorami.
Środowisko wiedziało, że chodzi o mecenasa Piotra P., który jeszcze tego samego dnia został zatrzymany przez CBŚ. Adwokat wpadł przypadkiem, bo policja zastawiała sidła na "Tygrysa", ale ten za każdym razem wymykał się wymiarowi sprawiedliwości. Policjanci podejrzewali, że gangster musi mieć jakiś układ w gdańskim sądzie. Zaczęli śledzić jego adwokata. Wtedy okazało się, że P. posługuje się telefonem zarejestrowanym na swoją konkubinę. CBŚ założył mu podsłuch. I stało się jasne, że głównym zajęciem mecenasa jest nieformalne załatwianie spraw swoich klientów.
Najwięcej załatwiał przez swoją znajomą, sędzię Magdalenę P., z którą łączył go intymny związek. Sędzia po ujawnieniu skandalu przyznała, że po prostu zakochała się w adwokacie, dlatego też spełniała jego żądania. Nie brała za to łapówek. Więcej: sama pożyczała mu pieniądze.
- Piotrek mógł urzec i oczarować kobietę - mówił jego znajomy. - Był elokwentny, zawsze wygadany. Można było z nim porozmawiać na każdy temat. Wykorzystał to w kontakcie z młodą, niedoświadczoną sędzią. Cały sąd plotkował o ich romansie, bo P. wciąż przesiadywał w jej pokoju. Przełożeni jednak nie widzieli lub nie chcieli widzieć, jak wyglądają werdykty, gdy Magda orzekała w sprawach swojego mecenasa.
Przykłady: W marcu 2002 r. sędzia puściła wolno członka mafii paliwowej, Roberta B., przeciwko któremu prokuratura miała silne dowody. Złapano go na gorącym uczynku, gdy wypompowywał paliwo z rurociągu. Podejrzany z tak mocnym materiałem dowodowym zwykle trafiał za kratki, a on nie. Sędzia wzięła tę sprawę od innego sędziego, choć nie miała tego dnia dyżuru aresztowego.
Wiosną 2003 r. po myśli P. załatwiła sprawę znanego gdańskiego gangstera, "Tygrysa" (prywatnie to przyjaciel mecenasa). Jan P. po bijatyce z agentami CBŚ w Karczmie Polskiej w Sopocie powinien odpowiedzieć za wcześniejsze pobicie innych policjantów, bo był w okresie próby - miał wyrok w zawieszeniu. Sędzia uznała jednak inaczej. Sąd wyższej instancji uznał, że popełniła błąd.
Jesienią 2003 r. P. zwolniła z aresztu czterech Romów, podejrzanych o porwanie i grożenie dłużnikom oraz ich rodzinom. O terminie posiedzenia w ogóle nie powiadomiła prokuratora. Po wypuszczeniu bandytów na wolność ofiara porwania wycofała zeznania.
Poza sędzią i mecenasem w aferę było zamieszanych kilku innych sędziów i prokuratorów. Oni również wydawali werdykty korzystne dla klientów mecenasa P. Zwykle nie brali za to łapówek. Robili to po "starej znajomości". Wszyscy do dziś są zawieszeni w czynnościach, a ich proces toczy się przed koszalińskim sądem. Na ławie oskarżonych zasiadają również przestępcy, którym P. załatwiał łaskawsze spojrzenie wymiaru sprawiedliwości.
Jak wynika z podsłuchów, P. zwykle brał 10 tys. zł za pozytywne załatwienie sprawy. Tyle kosztowało np. uchylenie tymczasowego aresztowania. Po kilkuletniej odsiadce w białostockim areszcie P. wyszedł na wolność. Już po ujawnieniu afery został wyrzucony z gdańskiej palestry. W areszcie milczał, podczas procesu również nie przyznaje się do winy. Z zawodu odeszła również jego przyjaciółka sędzia, której odebrano immunitet. Ona podczas przesłuchań szczegółowo opowiedziała, jak wyglądał "układ" w gdańskim sądzie.
O autorze
Krzysztof Wójcik
Dwukrotny laureat nagrody Grand Press za ujawnienie afer korupcyjnych na wydziale prawa Uniwersytetu Gdańskiego oraz w pomorskim wymiarze sprawiedliwości. Autor książek: biografii Ryszarda Krauzego „Depresja miliardera”, „Mafii na Wybrzeżu” oraz „Psów wojen. Od Wietnamu po Pakistan – historii polskich najemników”.
Opinie (160) ponad 20 zablokowanych
-
2011-01-24 09:28
Imperium rzymskie upadło
poprzez zdegenerowanie genów kolejnych ekip, które gździły się między sobą.
W polskim wymiarze sprawiedliwości jest to samo. Studia prawnicze są zamknięte dla osób spoza kręgu krewnych i znajomych, a ci którym się przypadkiem uda muszą polec na aplikacji. Dostają się rodziny i krewni, gzdżą się zakładając rodziny i ta wkoło macieju. Jak Bardaki u Pilipiuka.- 11 1
-
2011-01-24 09:12
Państwowe instytucje to przystanie dla nieudacznic i nieudaczników
zastanówcie się komu rozdajecie te smieszne togi, bo to niebezpieczne dla ludzi.
- 12 0
-
2011-01-24 08:57
NIEZAWISŁY SAD.OD DAWNA WIADOMO ZA SADY I PROKUARTURA TO JĄDRO MAFII
ZNIESC IMMUNITETY I PODDAC POD KRONTROLE SPOLECZNA ZBIROW W TOGACH
- 17 1
-
2011-01-24 08:44
Ale beka, w jednym miejscu jest Magdalena P
w drugim "Jesienią 2003 r. Płonka zwolniła..."
chyba ktoś po długim weekendowym kacu pisał ten artykuł ;p- 2 0
-
2011-01-24 08:34
szkoda że niama milicji (1)
taką sprawę z adwokatem cwaniaczkiem załatwiali w jedno popołudnie, no ale jak widać solidarność zrobiła wszystko by u władzy zostali tylko zaufani ludzie bratający się ścierwem...
- 14 2
-
2011-01-24 08:42
tak
niekórym brak możliwości pałowania obywateli idących do pracy
i brak możliwości katowania ludzi w zaułkach ulic
i strzelania do robotników
to dopiero była "zabawa"- 5 1
-
2011-01-24 08:41
tylko w Polsce są mozliwe takie układy
karygodne!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
- 13 0
-
2011-01-24 08:41
Tani był to go złapali. Jakby brał 10x więcej miałby mniejsze szanse aby wpaść.
Wyszli na grubego zwierza a ustrzelili zająca.
- 16 0
-
2011-01-24 08:40
to jest praworządność w lokalnym wydaniu policji prokuratur i sądów
wszyscy siebie warci
tylko czemu uczciwi ludzie muszą ich sponsorować?- 10 0
-
2011-01-24 08:25
Przecież polski "wymiar sprawiedliwości" i gangsterzy
to jedna wielka rodzina! Co tu się więc dziwić.
- 25 1
-
2011-01-24 08:23
Lustracja!!!!
- 12 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.