- 1 Jeden z pierwszych w Polsce "bliźniaków" (47 opinii)
- 2 Zapomniany minister i jego gdyńska historia (19 opinii)
- 3 Chcemy żyć w miastach 15-minutowych? (486 opinii)
- 4 Upiorne syreny i największe pożary w Sopocie (18 opinii)
- 5 Z dworca na Jasień 80 zł (483 opinie)
- 6 Auto wjechało w pieszych i w budynek (292 opinie)
Siedem lat od odejścia Franki
26 października 2000 r. przedwcześnie zmarłą po ciężkiej chorobie prezydent żegnało ponad 10 tys. gdynian. W strugach deszczu kondukt żałobny przemierzył trasę z kościoła św. Antoniego na cmentarz w Witominie. Przez siedem kolejnych dni Gdynia była ogarnięta żałobą. Również w poniedziałek wielu gdynian uda się na cmentarz by złożyć kwiaty i zapalić znicz na grobie ukochanej pani prezydent.
Gdynianie rzadko nazywali ją Franciszką Cegielską, częściej była po prostu "Franką", zawszą uśmiechniętą, odważną, silną i charyzmatyczną. Mawiała "mam pasję, jest nią miasto i samorząd". Nie bez powodu nazywano ją Żelazną Franką czy polską Margaret Thatcher. Mówiła, że "jeśli kobieta chce do czegoś dojść, musi umieć i pracować dwa razy więcej niż mężczyzna".
Franciszka Cegielska miała nie tylko umiejętność rządzenia i utrzymywania dobrych stosunków ze współpracownikami, ale przede wszystkim była życzliwa dla mieszkańców. Potwierdza to chociażby jeden z wpisów w księdze kondolencyjnej: "Kochana pani prezydent, dziękuję za zlikwidowanie krawężników. Zbieracz makulatury".
Mimo, że od jej śmierci minęło już 7 lat, jej duch nadal żyje. Miastem rządzi nadal wielu jej dawnych współpracowników, włącznie z prezydentem Wojciechem Szczurkiem. Można powiedzieć, że dzięki wyznaczonej przez nią strategii, Gdynia odróżnia się od wielu miast w Polsce, a jej mieszkańcy nadal pamiętają "Frankę", śpiewając: "warto być dobrym człowiekiem jak Franka, warto przyjrzeć się z bliska, że w Gdyni nikt nie walczy o stanowiska".
Franciszka Cegielska urodziła się w 1946 r. we Francji, jednak młodość spędziła w Szczecinie, gdzie ukończyła wydział mechaniczny tamtejszej politechniki. Po wyjściu za mąż w 1973 r. za Jacka Cegielskiego, przeniosła się do Gdyni. Wykładała w Wyższej Szkole Morskiej i ukończyła studia podyplomowe na Politechnice Gdańskiej. 13 grudnia 1981 r. jej mąż został internowany. W 1989 r. zorganizowała Komitet Obywatelski NSZZ "Solidarność", obejmując jego przewodnictwo. Rok później została prezydentem miasta, a w 1997 r. posłem na Sejm z listy AWS. W 1998 r. została przewodnicząca sejmiku województwa pomorskiego. W marcu 1999 r. objęła urząd ministra zdrowia. W lutym 2000 r. "za wybitne zasługi dla Gdyni" otrzymała Medal im. Eugeniusza Kwiatkowskiego, a w październiku Rada Miasta nazwała jej imieniem węzeł komunikacyjny u zbiegu al. J. Piłsudskiego i ulic Kieleckiej i Śląskiej.
Opinie (27) 3 zablokowane
-
2007-10-22 02:20
Eee.. tam, Franka w grobie się nie przewraca
Eee.. tam, Franka w grobie się nie przewraca. ona nie żyje takimi problemami. Czy Wam trochę sie nie pomyliło z mieszaniem życia doczesnego i Waszego politykowania z zaświatami? Na tamtym świecie nie ma tej POPiSowej polityki i dzięki Bogu. Polityka polana jeszcze sosem biznesowym to jest największe g..no tego świata. Na nic Wam się zda filozofowie w zaświatach. Chyba macie w d...ie ewangelię.
- 0 0
-
2007-10-22 00:29
Gdynia to mlode, ambitne i rozwijajace sie miasto. nigdy nie mozemy dac sie zdominowac zadufanemu w sobie Gdanskowi, to byloby przekreslenie wszystkich osiagniec Cegielskiej.
tylko samorzadnosc i ekipa Szczurka.- 0 0
-
2007-10-22 00:15
Nigdy nie zapomnimy
Franka sie po tych wyborach w grobie przewraca wszak z kaczorami i szczurkiem tworzyła "układ" szkoda słów na P0paprańców... Szkoda ze PO przyniesie wstyd pomorzu w sumie juz przynosi Adamowicz
- 1 2
-
2007-10-21 23:49
pamiętamy
- 1 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.