• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Śmiertelny F-17

Michał Stąporek
20 stycznia 2006 (artykuł sprzed 18 lat) 
Rozmowa z kardiologiem Tadeuszem Psodą, który unaocznia swoim pacjentom, że mają jedną chorobę więcej, niż im się wydaje.

- Oddział kardiologii szpitala na Zaspie w którym Pan pracuje słynie z dość niekonwencjonalnego podejścia do palących pacjentów.

- Nie wiem jak jest na innych oddziałach, ale dla kardiologów znających przyczyny choroby wieńcowej oraz czynniki zwiększające możliwość jej wystąpienia jest jasne, że substancje zawarte w papierosach należą do najbardziej toksycznych i mają ogromy wpływ zarówno na przebieg choroby wieńcowej, jak i stopień jej powikłań. Chorym zwracamy uwagę, że palenie papierosów, gdy ma się wykrytą chorobę serca niewiele różni się od samobójstwa. Żadnych innych nacisków nie wywieramy.

- Zapewne tak postępują wszyscy kardiolodzy, ale u państwa jest jeszcze ta różnica, że pacjent wychodzący do domu dowiaduje się ze szpitalnych dokumentów, że choruje także na nikotynizm.

- Cóż, powinniśmy być dorośli i stawiać sprawy jasno. To jest problem pewnego solidaryzmu między chorymi. My tak samo leczymy i ratujemy wszystkich, bez względu na to czy palą, czy nie, czy są biedni, czy zamożni, młodzi czy starzy. Ale pacjent który pali papierosy w jakiejś mierze niweczy nasze starania. W Wielkiej Brytanii zdarzają się sytuacje, gdy od chorych kierowanych na wstawianie by-passów domaga się deklaracji, czy będą palić po operacji. Jeżeli nie deklarują odstawienia nikotyny, wybiera się inne, tańsze metody leczenia, wychodząc z założenia, że szkoda środków na drogi zabieg. Dlatego my pomagamy choremu jak możemy, ale domagamy się, by chory także sobie pomagał.

- Jak pan sądzi, jaka część pacjentów rzuca nałóg po wyjściu z państwa oddziału?

- Mogę tylko zgadywać. Mam bardzo nieprecyzyjne wrażenie, że do około połowy osób, może dwóch trzecich z tych, którym tłumaczę, że to papierosy przywiodły ich na nasz oddział, dociera to, że muszą rzucić palenie. Z tej grupy część szybko wraca do nałogu, część jednak decyduje się na życie bez papierosów.

- Czy zdarzają się panu pacjenci zupełnie nieświadomi wpływu papierosów na stan zdrowia ich serca i układu krążenia?

- Tak, choć raczej nie zdarzają się tacy, którzy nic na ten temat nie wiedzą, ale rzeczywiście spora liczba pacjentów niedocenia negatywnego wpływu palenia na stan swojego zdrowia. W takich sytuacjach dobrze jest im pokazać, wręcz palcem, co się z nimi dzieje, gdy palą. Bo trzeba wiedzieć, ze chorego z chorobą wieńcową nawet jeden papieros może zabić.

- Jeden papieros?

- Tak, nikotyna i dym wpływają na reakcje naczynioskórczowe, na podatność płytek krwi do zlepu. Powstała skrzeplina może zamknąć tętnicę. Cała ta reakcja ma kilka tzw. mechanizmów spustowych, czyli przyczyn. Papieros może być jedną z nich. To nie jest żaden slogan, ani nadużycie - jeden papieros naprawdę może być ostatnim gwoździem do trumny. I dlatego nigdy nie jest za późno na rzucenie tego nałogu.

- Właśnie chciałem o to zapytać: czy rzucenie papierosów w dowolnym momencie życia może pomóc?

- Jak najbardziej. Oczywiście badania wskazują, że największe korzyści dla organizmu pojawiają się po upływie pięciu, dziesięciu lat. Ale ponieważ, jak już wspomniałem, każdy papieros może być tym ostatnim przed zawałem, warto je rzucić w każdym momencie. I dlatego logika tej korzyści, na którą nie trzeba czekać latami, jest oczywista.

Warto przypomnieć, że choroba wieńcowa jest nieuleczalna. Możemy tylko minimalizować jej skutki, zmniejszać ryzyka powikłań i wydłużać życie chorego. Ostatnio pojawiły się leki, które pozwalają zatrzymać rozwój choroby, ale nie wyleczyć całkowicie. Myślę, że nigdy nie będziemy umieli tego zrobić, ponieważ ta choroba ma wiele różnych przyczyn. Nikotyna jest jednym z nich.

- Ma pan czternastoletniego syna, a to akurat taki wiek, kiedy młodzi ludzie próbują różnych nowości. Co by pan zrobił gdyby zaczął palić?

- Byłbym załamany. To naprawdę fajny chłopak i byłoby mi go bardzo szkoda. Starałbym się do niego trafić z ojcowską troską. Ale ponieważ ani moja żona, ani ja nie palę, mam nadzieję, że to mu daje do myślenia.

- A czy wśród lekarzy pracujących na tym oddziale są palacze?

- Tak, ja także paliłem wiele lat temu, ale na szczęście mam to już za sobą. Lekarze palą ponieważ są ludźmi, jak wszyscy inni, ulegają pokusom, słabościom - to nie są maszyny! Przecież nawet profesor Zbigniew Religa, wspaniały człowiek, pionier kardiochirurgii pali jak smok. Choć sam na własne oczy wielokrotnie widział zmiany wieńcowe w sercach, które operował. To nie znaczy, że on tej choroby nie szanuje, nie zna jej konsekwencji - nie! Zapewne w swojej filozofii jakoś to sobie tłumaczy. Tak czy siak palących lekarzy jest coraz mniej. Choć musze przyznać, że widziałem lekarzy zabiegowców, którzy na kilka chwil przed wejściem na salę operacyjną jeszcze dopalili swoje papierosy. Nigdy za to nie widziałem palącego księdza.

- Pamięta pan numer statystyczny nikotynizmu jako choroby?

- O, nie! Nie mam pojęcia.

- Powiem panu: F 17, czyli prawie tak, jak ten śmiercionośny samolot.

Opinie (15)

  • piknie!

    hhaaha jakie fotki, chyba specjalnie modela wynajeli :]

    • 1 0

  • a poza tym

    pikny tytul. prawie jak na wp albo onecie..

    • 1 0

  • Czy są przychodnie które pomogą mi rzucić palenie?

    Mam zaawansowaną wieńcówkę,ze wszystkim sobie poradziłem(nie piję alkoholu,kawy,mocnej herbaty;odżywiam się zdrowo) .........ale palenia nie potrafię rzucić!,a wiem co mi grozi!od lekarki prowadzącej słyszę tylko"niech pan rzuci palenie";ok ma rację ale jak to zrobić?
    Może ktoś wie?

    • 0 0

  • f-17?

    Panu redaktorowi chyba chodziło o f-117, który choć groźny, ni jak nie jest myśliwcem, tylko bombowcem i to nocnym. No ale tytuł musi być wypasiony......

    • 1 0

  • F-117 śmiercionośny

    myśliwiec a F-17 to opony producent Dunlop albo Pan Panie autorze tekstu źle się przygotował albo osoba odpowiedzialna za druk nawaliła tak czy tak nie róbcie ludziom wody z mózgu lecząc serce

    • 0 0

  • Przecież napisał "prawie" jak samolot czyli F17 jest prawie jak F16 lub F117 - roznica jednej cyferki w kazdym przypadku.

    • 0 0

  • nikotynizm

    mija dziesięć lat kiedy usłyszałałem takom diagnozę POHP to rezultat palenia

    • 0 0

  • Anioł nie lekarz (1)

    Ludzie co wy wypisujecie, że pali, że nie wygląda jak model?! To bardzo dobry lekarz co ludziom życie ratuje. Wcale nie pali i zawsze pomoże, złoty człowiek. Mnie też wyleczył i kazał się odchudzać, żebym już więcej nie trafiał do szpitala. Od tego czasu czuję się dobrze. Tylko leki drogie. Dziękuję i pozdrawiam wszystkich lekarzy z kardiologii w Szpitalu na Zaspie.

    • 0 0

    • Anioł życia

      Nie wiem czy pali,ale na pewno jest wspaniałym kardiologiem,stawia trafne diagnozy ratując pacjentom życie.Tak było ze mną,w dniu kiedy miałam angioplastykę naczyń wieńcowych rzuciłam palenie.Będę Dr. wdzięczna do końca mojego istnienia za życie.Pozdrawiam lekarzy z kardiologii Szpitala na Zaspie i życzę Szczęśliwego Nowego Roku i Zdrowia.

      • 0 0

  • Myśliwiec czy bombowiec?

    Domyślam się że autor miał na myśli B-17.

    • 0 0

  • :)))

    • 0 0

1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane