- 1 To była fabryka "kryształu" na płn. Polskę (40 opinii)
- 2 Remont przed budową Drogi Zielonej (121 opinii)
- 3 Był las i błoto, dziś jest 6 mln pasażerów (172 opinie)
- 4 Co się wydarzyło na lotnisku z piątku na sobotę (358 opinii)
- 5 Oszukane "30 stopni" w majówkę (41 opinii)
- 6 Miasto nie zgodzi się na budowę 10 bloków w miejsce Alfa Centrum (289 opinii)
Strażak wie, jak ujarzmić Cobrę
30 stycznia 2013 (artykuł sprzed 11 lat)
Cobra przebija metal i beton. Gasi pożar przez otwór niewielkiej wielkości.
Cobra to niebezpieczne zwierzę. Potrafi przegryźć metal i beton. To nowoczesne urządzenie posiada Portowa Straż Pożarna "Florian" na Westerplatte. Na szczęście nie mieli okazji, żeby wypróbować je w akcji, ale pokazali nam jak działa w ośrodku szkoleniowym, który znajduje się tuż przy jednostce.
Prąd wodny Cobry jest niewiele grubszy niż główka od szpilki. Za to ciśnienie - ogromne, bo aż trzysta atmosfer. Urządzenie korzysta z mieszaniny wody i kruszywa, które przebija się przez ciało stałe na podobieństwo lasera. W przeciwieństwie do różnego rodzaju palników, może być wykorzystywane wszędzie tam, gdzie istnieje zagrożenie wybuchem - na przykład na pokładzie tankowców.
Strażacy z "Floriana" opiekują się Cobrą już od dwóch lat. Do tej pory jednak nie mieli okazji wypróbować jej w akcji.
- Na szczęście! - mówi Józef Madej, dyspozytor pożarowy z ponad trzydziestoletnim stażem. - My w ogóle wyjeżdżamy do pożaru bardzo rzadko. Większość naszej pracy to tak zwana asysta przeciwpożarowa. Na przykład zabezpieczamy wejście i wyjście z portu statków, które wiozą niebezpieczny ładunek. Czuwamy nad bezpieczeństwem różnych operacji.
Strażacy pełnią zmiany w systemie dwudziestoczterogodzinnym, dlatego w jednostce znajdują się pomieszczenia socjalne. Są sypialnie, jest jadalnia, jest też stół do tenisa stołowego. Jest też małe oczko wodne z rybkami.
- Niektórzy dziwią się, że w jednostce są sypialnie - tłumaczy Madej. - A przecież strażacy muszą być wypoczęci. Nie tylko na początku służby, ale także w dwudziestej trzeciej godzinie. Nigdy nie wiadomo, kiedy będzie akcja. Dlatego muszą wypoczywać, to naturalne.
W jednostce organizowane są święta - wspólna Wigilia i Wielkanoc. Strażacy muszą mieć do siebie zaufanie, muszą się dobrze znać. To niezwykle ważne podczas akcji, gdzie często zdrowie i życie ludzi jest zagrożone. W takich chwilach warto wiedzieć, kogo się ma za plecami.
Jednostka "Florian" posiada swój własny ośrodek szkoleniowy, który jako jeden z niewielu w Polsce organizuje ćwiczenia dla osób prywatnych. Korzystają z niego fabryki i przetwórnie, w których istnieje duże zagrożenie pożarem, na przykład rafinerie. Każdy może przyjechać na Westerplatte, aby poćwiczyć zachowanie w sytuacji kryzysowej. Jak zapewniają strażacy, nawet najwięksi twardziele tracą zimną krew podczas pożaru, nawet jeśli to tylko ćwiczenia.