• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Subiektywny przegląd małej architektury

Marcin Głuszek
6 lutego 2018 (artykuł sprzed 6 lat) 
Najnowszy artykuł na ten temat Jest zima, to musi być zimno
Na razie "przysiadaki" wyglądają w trójmiejskiej przestrzeni trochę jak z innej bajki, ale kto wie: może się przyjmą? Na razie "przysiadaki" wyglądają w trójmiejskiej przestrzeni trochę jak z innej bajki, ale kto wie: może się przyjmą?

Elementy małej architektury. Zobaczcie, jakie to ładne określenie, a właściwie zbitek kilku wyrazów. Brzmią dużo bardziej elegancko niż tradycyjne, nazywane ławkami, koszami na śmieci czy latarniami. Pełnią ważną rolę w Trójmieście.



Zwracasz uwagę na wygląd i jakość małej architektury w Trójmieście?

Posłuchajcie! Obywatele! W naszym 3city zostały zainstalowane dziwne konstrukcje. Wyglądają jak dwa rozczapierzone pod kątem 90 stopni palce, wyposażone w pojedynczy słupek podtrzymujący. Inaczej mówiąc, to taka litera "T" wbita pojedynczą nóżką w ziemię, przez urzędników zwana "przysiadakiem".

Czytaj więcej: Gdynia inwestuje w przysiadaki.

Początkowo wszystko wygląda znakomicie. Nasza kochana Gdynia zadbała o swoich mieszkańców i chce stawiać te przedziwne instalacje. Żeby zobrazować, do czego mają służyć, potrzebne jest odwołanie się do definicji. Przysiadanie czyli niepełne siadanie jest tutaj kluczowe, stąd też pewnie wzięła się nazwa tego sprzętu. Przysiadaki są dwuosobowe, można przysiadać w parze lub pojedynczo. Najdziwniejsze jednak jest to, że planowane jest ustawianie ich co każde 50 metrów. Już widzę takie obrazki. Rowerzyści będą między nimi jeździć slalomem nie zawsze z dobrym skutkiem, a piesi zatopieni w swoich smartfonach będą wybijać sobie kosztowne zęby. Może lepiej w centrum Gdyni postawić jeden długi przysiadak w postaci wielokilometrowej poręczy? Musiałaby ona tylko mieć co jakiś czas przerwy, rodzaj bramek do wyjścia.

Teraz najlepsze. Uważajcie. Urzędnicy chcą się dowiedzieć, czy przysiadaki nie powinny być wyposażone w gniazda USB, czujniki zanieczyszczeń czy oświetlenie LED.

Przysiadaki dla młodzieży czy seniorów?



Ale czad, tak się kiedyś mówiło, bo te dodatki są jakimś nieporozumieniem. Przypomnę: przysiadak ma służyć do przysiadania, a nie do wysiadywania w celu naładowania swojego telefonu. Jaki byłby końcowy efekt? Młodzież i jej telefony okupujące przysiadaki. Zresztą przecież w naszym kraju przez większość dni pada deszcz lub deszcz ze śniegiem, a energia elektryczna konieczna do doładowania komórek nie za bardzo lubi się z wilgocią. Jeszcze kogoś prąd popieści, ale tego chyba ten pomysł nie przewidywał.

Czujnik zanieczyszczeń w przysiadaku? Nie wiem, czy nasi urzędnicy wiedzą, że spotkać smog w Trójmieście to naprawdę trudna sztuka. A inne zanieczyszczenia? Co jak co, ale kominy w Trójmieście za mocno nie dymią, a nasze wiatry od morza szczęśliwie dla nas przewietrzają Gdańsk, Gdynię i Sopot.

Oświetlenie LED? Trudno to nawet skomentować. To chyba kolejna rzecz, która mogłaby się w przysiadaku zepsuć, wymagająca serwisowania. Chyba że właśnie o to chodziło...

Wiaty i kosze - duży może więcej



Dzisiejsze wiaty są mniejsze niż kiedyś, co nie wszystkim pasażerom się podoba. Dzisiejsze wiaty są mniejsze niż kiedyś, co nie wszystkim pasażerom się podoba.
Porzućmy przysiadaki i popatrzmy na inne elementy małej architektury. Takie na przykład wiaty przystankowe kiedyś wyglądały zupełnie inaczej. Były toporne, wykonane z wielkich białych płyt z literkami "A" lub "T" które umieszczono w stalowych ramach. Miały jednak jedną wielką zaletę. Poprzez swoje duże gabaryty chroniły skutecznie przed deszczem i śniegiem, którego u nas nie brakuje.

A dzisiejsze? Wykonane z aluminium i szkła, ale w niewielkich rozmiarach, każą podróżnym oczekującym na tramwaj czy autobus zbliżać się niebezpiecznie do siebie. Takie stłoczenie pasażerów to doskonałe warunki dla podzielenia się drogą kropelkową grypą czy innymi przypadłościami.

Nie zapominajmy też o koszach na śmieci. Muszą być wandaloodporne. Spełniają to zadanie te betonowe z wymiennym metalowym wkładem. Z uwagi na swoją wagę nie poddają się kopnięciom karate ani próbom judoków sprowadzenia ich do parteru. Gorzej jest z tymi zawieszanymi wyżej, pod którymi tworzy się ciemna plama z sosów po kebabie czy innej pizzy.

A jak wy oceniacie małą architekturę, która w przestrzeni publicznej Trójmiasta pomaga wam w codziennym funkcjonowaniu?

O autorze

autor

Marcin Głuszek

przez wiele lat związany z trójmiejską SKM-ką, od kilku miesięcy poza branżą komunikacyjną, koncentruje się na prowadzeniu własnych projektów. W swoich felietonach będzie się dzielić refleksjami o życiu Trójmiasta.

Opinie (62) 3 zablokowane

  • o co chodzi?

    temu gosciowi? czepia się wszystkiego a żadnych wniosków! jeszcze pracuje w tej skm-ce? niech tam naprawia i komentuje!

    • 3 0

  • z felietonu dowiedziałem sie jednej rzeczy

    ze Pan Autor Felietonu, nie pracuje juz w SKM. I to jest najwazniejsze w tym artykule :)

    Szkoda, ze nie był takim perfekcyjnym estetą jak pracował w SKM

    • 3 0

  • patrzę i patrzę..

    na to coś na zdjęciu i nadziwić się nie mogę. Polska to jednak kraj przedziwny. Oto ciągle znjadzie się ktoś, kto za wspólne obywateli pieniądze chce skomplikować coś co jest.. proste. Co ciekawe robią to szkodniki, nie tylko w sferze polityki, historii, podatków czy innych przepisów.
    Moim zdaniem ZAMIAST TEGO CZEGOŚ trzeba POSTAWIĆ ZWYCZAJNE ŁAWKI.
    Szkodnikom wyjaśniam że ławki lub ławeczki służą także do "przysiadania"

    • 2 0

  • Panie Głuszek, wyjedz z "3city". Nie chcemy tu takich co z SKM kolaboruja, a potem o przys**dkach piszą. Niech Pan sobie zrobi subiektywny przegląd swoich i Pana kolegów dokonań w komunikacji miejskiej, bo dawno nie przeczytałem czegoś tak debilnego.

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane