• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Tęsknota za Lux Torpedą

Marek Gotard
2 maja 2009 (artykuł sprzed 15 lat) 
Grzegorz Fey prezentuje stare dokumenty kolejowe, m.in. listy przewozowe. Grzegorz Fey prezentuje stare dokumenty kolejowe, m.in. listy przewozowe.

Z Trójmiasta do Warszawy jedzie się dziś ok. pięciu godzin. - Jest gorzej niż przed wojną - wzdychają znękani podróżni. To nie do końca prawda, ale jeśli porównamy rozwój kolei wtedy i dziś, to PKP powinno zrobić się wstyd.



Budowę linii kolejowej łączącej Gdańsk z Warszawą rozpoczęto w roku 1852, a zakończono dopiero w roku 1877. Ponieważ przebiegała przez zabór rosyjski i pruski, linia miała dwa różne rozstawy torów, co ujednolicono dopiero po I wojnie światowej. Budując trasę nie myślano też o bezpośrednim ruchu pasażerskim między Warszawą a Gdańskiem. Tym zajęła się dopiero II Rzeczpospolita.

Dodatkowym utrudnieniem był też kawałek trasy, który przebiegał przez Prusy Wschodnie. Do niektórych pociągów, np. na stacji Olsztynek (Hohenstein) pasażerowie mogli wsiąść tylko uzbrojeni w paszporty. Przed wjazdem na terytorium Wolnego Miasta Gdańska czekała ich jeszcze polska kontrola paszportowa w Tczewie. Kto jechał dalej do Gdyni, ten po raz trzeci musiał wyciągać paszport opuszczając Gdańsk.

- Biurokracja paszportowo-celna nie była jednak jedyną przeszkodą wydłużającą czas podróży - opowiada Grzegorz Fey, pasjonat kolei. - Z Warszawy do Gdańska pociągi jeździły wówczas dwiema trasami, przez Laskowice lub Toruń i Bydgoszcz. Obie zbiegały się na węźle kolejowym w Tczewie. A tam układ peronu i torów wymagał skomplikowanych manewrów przy odczepianiu lokomotyw i dostawianiu nowych. Przestawianie wagonów i lokomotyw, do roku 1928 zajmowało nawet ponad pół godziny.

Systematyczny rozwój linii powodował jednak, że pasażerom podróżowało się coraz bardziej komfortowo i coraz szybciej. Kluczowy dla rozwoju całej polskiej kolei był rok 1936. Wtedy to na trasy wypuszczono wiele szybkich pociągów, których prędkość na niektórych odcinkach przekraczała 90 km/h, co jak na tamte czasy było bardzo przyzwoitym wynikiem. Oprócz np. słynnej "Lux Torpedy" mknącej po torach południa Polski, na szyny wypuszczono też "Strzałę Bałtyku", pociąg pospieszny relacji Warszawa-Gdynia-Gdańsk. Całą trasę ze stolicy nad morze pociąg pokonywał w 6 godzin i 38 minut.

Jakie były inne, "przedwojenne" czasy przejazdów pociągów na linii Gdańsk-Warszawa?

- Na trasie przez Toruń (466 km) układały się następująco: w roku 1927 - 9 godzin i 20 minut. W 1936 - 7 godzin i 24 minuty, a w 1939, 6 godzin i 52 minuty - wylicza Andrzej Massel, znawca starych i dzisiejszych kolei w jednym z numerów branżowego pisma "Świat kolei".

Dziś, gdy z powodu modernizacji kolejnego odcinka trasy Warszawa - Gdynia, pociągi skierowane będą na Toruń i Bydgoszcz, czas przejazdu już niewiele będzie się różnił od tego z roku 1939...

Przedwojenna podróż pociągiem z Warszawy do dzisiejszego Trójmiasta to nie tylko rozkłady jazdy i czas przejazdu. Ale także dworce.

W latach 1923 - 1926, w miejsce drewnianego baraku, wybudowano w Gdyni, w tak zwanym stylu narodowym, nowoczesny dworzec, nawiązujący swoim dworkowym stylem do ówczesnej zabudowy Kamiennej Góry.

Złośliwi twierdzili, że niezwykle harmonijne dzieło  inżyniera Romualda Millera ma w sobie trochę zakopiańskiego kościoła, trochę dworu i trochę kaszubskich klimatów. Faktem jednak jest, że  gdyby ten budynek zachował się do dziś, byłby zapewne jednym z najładniejszych w Polsce.

Dworkowy dworzec zniknął wiosną 1945 roku, zniszczony podczas walk o miasto. Gdyby przetrwał, jego los byłby i tak przesądzony. Bo już przed wojną okazał się za mały dla rosnącego tu lawinowo ruchu pasażersko - towarowego.

Pierwsze pociągi, jakie wjeżdżały do Gdańska zatrzymywały się przy dworcu na ul. Toruńskiej, na terenie dawnej wyspy Smolarnia, w pobliżu wyspy Spichrzów. Dworzec służył pasażerom do 1896 roku. Sam budynek spłonął w marcu 1945 roku.

O ile gdyński dworzec przypominał wielu kościół, to z gdańskim dworcem przez długi czas kojarzyła się... trąba słonia. I to wcale, nie ze względu na ociężałe gabaryty sympatycznego zwierzaka.

- Trąba słonia pojawiła się przy Dworcu Brama Wyżynna, który znajdował się na terenie dzisiejszego Dworca Głównego - opowiada Grzegorz Fey. - Dworzec powstał wraz z budową linii kolejowej do Nowego Portu. Ze względu na to, że w okolicach znajdowały się jeszcze bastiony i fosy miejskie dostęp do dworca możliwy był jedynie od strony dzisiejszej ulicy 3 Maja. Zbudowano więc specjalny pomost z kładkami i schodkami, który ze względu na dość krętą konstrukcję nazywano właśnie słoniową trąbą.

Dworzec Główny w Gdańsku jaki znamy dzisiaj, pojawił się na mapie miasta w roku 1900. Wkomponowujący się w okoliczną renesansowa zabudowę, gmach z 48-metrową wieżą zegarową, był swego czasu jednym z najnowocześniejszych obiektów tego typu. Dziś pod tym względem nie wyróżnia spośród innych polskich dworców.

Opinie (167) ponad 10 zablokowanych

  • Gdynia jest super !!!

    Kocham to miasto i jego mieszkańców

    • 6 17

  • Dwie uwagi (6)

    Ciekawy teskt, ale mam dwie uwagi:
    - co to znaczy, że przed wojna pociagi do Warszawy jeździły albo przez Laskowice, albo przez Bydgoszcz i Toruń? Czy to nie jest ta sama trasa? Przecież w tej chwili do Bydgoszczy jeździ się przez Laskowice właśnie. Czy aby nie chodziło tutaj o alternatywne trasy: z Gdyni przez Kościerzynę (trasa z pominięciem granic WMG) i używanej dzisiaj trasy z Gdyni przez Gdansk, Tczew (z tym, ze potem raczej ze skrętem w kierunku Bydgoszczy, a nie Malborka, jak dziś)?
    - co to znaczy, że pociągi jeździły w relacji "Warszawa-Gdynia-Gdansk". Normalnie od strony Warszawy dojeżdża się najpierw do Gdańska a potem do Gdyni. Czy istniały przed wojną jakieś pociągi jeżdżące np. przez Wejherowo i dopiero potem do Trójmiasta...?
    I drobne pocieszenie: prace pod Nasielskiem trwają, może niedługo nie będzie już tak źle :)

    • 8 5

    • (4)

      Nie o to chodzi, można jechać albo przez:
      Laskowice/Iławę/Nasielsk
      albo
      Laskowice/Bydgoszcz/Toruń
      to są dwie zupełnie różne trasy ;)

      • 1 1

      • Można jechać nawet Laskowice, Grudziądz, Toruń i dalej (1)

        • 1 1

        • Zamieszałem

          Miało być Laskowice,Brodnica, Działdowo.
          Linia przez Iławę nie miała sensu bo Iława leżała w Niemczech.

          • 1 1

      • pozostał drobiazg (1)

        No ale w tekście jest, że linie łączyły się w Tczewie. Nijak mi to nie pasuje. Chyba że przed wojną były inne trasy.

        • 0 0

        • bo łączyły się w Laskowicach, a redaktorzy są geograficznymi analfabetami...

          • 0 0

    • Wawa-Gdynia-Gdańsk

      może dlatego, że pociąg najpierw robił trasę w Polsce (Bydgoszcz -Gdynia przez Kościerzynę), a potem cała ta zabawa z przekraczaniem granicy do WMG dla chętnych. Dodatkowo tuż przed wojną Gdynia była bardziej znacząca dla Warszawy niż WMG.

      • 1 0

  • Jezusie nzarejski pmóż mi (2)

    Ludzie to jest tak z naszym ZKM:

    1.jest bilet na 15 min za 2zł
    2.Jest bilet za 3zł na całą trasę.

    U nas podrozeje ten za 2zł (15min) na 2.50zł a za 3zł zostanie bez zmian.

    Nie róbcie ludzią z mózgu kaszki.Będzie kolejna podwyżka biletów i to jest faktem.... Niedawno bilet kosztował 1.40zł a teraz 2.50zł.....
    czyli 60% podwyzki w ciągu 2 lat... przykre.

    • 17 5

    • Jezusie Nazarejski! (1)

      Pomóż tym ludziom znaleźć słownik, bo mnie krew zaleje, i będziesz miał mnie na sumieniu :)

      Sprawa sporna - czy Jezus Nazarejski umiał pisać? Czytać raczej tak, czego dowodzić mogłyby pewne historie opisywane, co prawda z niemałym opóźnieniem, przez jego sympatyków a być może i znajomych...

      Inna sprawa sporna - co Jezus Nazarejski powiedziałby o gdańskiej komunikacji miejskiej? Może:

      - Pokażcie Mi bilet 15-minutowy normalny za dwa złocisze!

      Przynieśli Mu bilet, ale potrwało to z godzinę, bo nikt w okolicy ich nie sprzedawał.

      - Czyj jest ten obraz i napis?

      Odpowiedzieli:

      - Lisickiego!

      Wówczas rzekł do nich:

      - Oddajcie więc Lisickiemu to, co należy do Lisickiego, a Bogu to, co należy do Boga! I kupcie sobie rower albo kijki do Nordic Walkingu, ewentualnie spawanego z trzech trzydziestoletniego golfiacza na olej rzepakowy z Biedronki bo zaprawdę powiadam wam, prędzej dwa wielbłądy miną się w uchu igielnym niż komunikacja miejska w Gdańsku przewyższy komfortem i prędkością popylanie z buta pustynnymi bezdrożami Galilei pogan!

      • 5 1

      • może słownik ortograficzny.......

        ...... ci pomoże.

        • 0 4

  • ile bym dał żeby zobaczyć tamte czasy :) (4)

    chyba urodziłem się w złej epoce ;)

    • 9 2

    • Taaa, polecam 1939 (1)

      Może wycieczka w jedną stronę do Piaśnicy?

      • 2 3

      • jeżeli mógłbym utłuc przynajmniej jednego szwaba to bym pojechał.

        • 1 1

    • Lepiej się ciesz (1)

      Teraz dzięki Jarosławowi Wielkiemu możesz sobie pozwolić na luksus grillowania!

      • 0 1

      • a dzięki Herr Tuskowi głód Ci jeszcze dupę ściśnie.

        • 2 2

  • (1)

    to pytanie raczej nie do Kurskiego,tylko do Tuska i Nowaka,bo to oni pierwsi zaczeli pobijac rekordy szybkosci na trasie Warszawa Gdansk

    • 6 3

    • Kurski?

      To chyba Kurski pobijał rekordy prędkości podłączając się do kolumny policyjnej ;-]

      • 0 0

  • Mam dosyć II PRL! 20 lat to o wiele za dużo! (2)

    Twórcy tego czegoś na śmietnik historii!
    Chcę III Rzeczypospolitej!
    Niepodległej i dobrze rządzonej.

    • 8 4

    • z TW na czele ?

      • 0 2

    • Błąd w podpisie? Polihister?

      • 0 1

  • Nowe ceny biletów od 1 VI w Gdańsku to złodziejstwo.

    Wszystko ma teraz jeden cel: zbiórka pieniędzy na EURO 2012.

    • 11 2

  • Do Warszawy tylko PKSem

    PKP zmonopolizowało tę trasę drogimi pociągami z miejscówkami. Dla przykładu godz. 10:30 z Gdańska:
    PKP IC: 98 zł, 5 godzin jazdy.
    PKS Elbląg: 51 zł 6 godzin jazdy.

    Co jak co, ale jedną godzinę dłużej wytrzymam i przeboleję znacznie łatwiej niż przepłatę 50-cio złotową.

    • 14 2

  • lux torpeda (1)

    ..pamietam ze w latach 50-tych jeżdziły z W-wy do Gdyni takie pociągi, Oliwe mijal o 19-tej. Był jeden albo dwa wagony, malowane chyba w kolorze żółto-niebieskim Pamieta ktos moze?

    • 13 2

    • ...pamiętam, byłem wtedy małym chłopcem, ale jak leciała wieczorem przez Wrzeszcz to można było regulować zegarki, taka była punktualna. Jechała do Warszawy tylko trzy godziny z małym haczykiem. Był to jeden lub dwa wagony. Wnętrze było jak w samolocie. Siedzenia regulowane. Można było jechać w pozycji leżącej.

      • 2 0

  • (1)

    Gdański dworzec nie wyróżnia się spośrod innych dworców?? To pokażcie mi podobny w Polsce.

    • 9 2

    • Opole Główne

      Niemal identyczny (zresztą nawet podobnie zasyfiony w środku).

      • 1 1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane