• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Tylko dla klubowiczów

14 marca 2002 (artykuł sprzed 22 lat) 
Dość ciepły, miły, piątkowy wieczór w Sopocie. To piękny wieczór, bo sobota będzie wolna! Trzeba iść się zabawić, spotkać z przyjaciółmi, pogadać, wyluzować po tygodniu pracy... Najpierw Columb 2000 - bardzo miło, grzecznie, zawsze przyjacielska atmosfera. Szybko mijają godzinki i wreszcie zapada decyzja! Wybór padł na SFINKS-a. No dobra - niech będzie!

Na bramce stoi wielki, gruby facet. Swoją łapą olbrzyma trzaska solidnymi drzwiami. Aż strach podejść, żeby czegoś nie przytrzasnął. hehehe. Co chwile ktoś przychodzi, drzwi się otwierają, "grubas na bramce" się wita, wpuszcza i trzaska drzwiami. Ok! Wchodzimy! Olbrzym otwiera drzwi i patrzy się jak na bandytów.

- Co jest ? - pyta
- Nic! Chcemy wejść - odpowiadam
- Spadajcie! Wstęp tylko dla klubowiczów! - mówi grubas
- Jakich klubowiczów ??? - zdziwiony drążę dalej
- Won powiedziałem! - grubas zaczyna sie wściekać

W tym momencie podchodzą jacyś ludzie. Witają się z grubasem - jak widać są na stopie towarzyskiej. Do nich gruby nie ma zastrzeżeń - to są artyści - klubowicze, czyli mogą wejść!.

I tak po takim przywitaniu nie gościłbym tam nawet gdyby mi za to zapłacili. Dziwię się tylko, że taki klub funkcjonuje a co gorsza utrzymuje się m.in. z moich podatków!!! Mieszkam w Sopocie od urodzenia i krew mnie zalewa, gdy czytam w prasie jak to Miasto Sopot z Prezydentem na czele wspomaga kulturę. Szkoda, a może i dobrze że ta "kultura" jest tylko dla wybranych. Szkoda moich pieniędzy na tego typu dofinansowania. I nie jest to jedyna czarna owca w naszym mieście! Nie wspomnę już o Spatifie...

Autorem artykuły jest czytelnik Portalu trojmiasto.pl

Opinie (53)

  • albo...

    • 0 0

  • PGR

    Jak Ci klubowicze chcą mieć taki klub, to niech mają, tylko nie w takim miejscu, korzystając po części z pieniędzy budżetowych, ale niech wydzierżawią jakiś PGR na zadupiu.
    To bedzie również właściwe miejsce tla tych brojlerów na bramce.

    • 0 0

  • Jakby nie było karków to by nie było się z czego ponabijać. A tak - są i jest wesoło :))) I mozna sobie o nich pogadać. Pewnie właścicielem tej knajpy też jest jakiś kark. A tak na marginesie - dymałem kiedyś żonę jednego karka. Chyba trochę by się wkur.... jakby się o tym dowiedział, hehe.

    • 0 0

  • Buractwo bramkarzy To jest problem wszystkich polskich knajp. Dopóki będzie się zatrudniać w nich złodzieji samochodów i bandziorów dla których praca ochroniarza to okazja lania po mordzie to nic sie nie zmieni.

    • 0 0

  • :)

    buractwo bramkarzy to jedna sprawa a niczym nie uzasadnione poczucie wyższości biednych studencików to druga sprawa :)

    • 0 0

  • jak powstał nowy spatif czyli gmina a prawo budowlane i umowy dzierżawy

    Czy SPATiF postawiono zgodnie z prawem?

    Marek Sterlingow (10-02-02 18:04)

    Czy niedawno odbudowany sopocki SPATiF postawiono zgodnie z prawem? Sprawę bada Nadzór Budowlany. W najgorszym razie budynek może zostać rozebrany. Gmina Sopot powinna też liczyć się z wypłatą milionowego odszkodowania.

    Dwupiętrowy budynek SPATiF-u przy ul. Boh. Monte Cassino to sopocka legenda. Jego właścicielem jest gmina Sopot. Klub znajduje się na piętrze. Na parterze od 1991 roku, Piotr Ponikowski prowadził cukiernię Delicje u Kacpra. Dwa lata temu okazało się, że obiekt, a zwłaszcza jego górna część, jest w kiepskim stanie i wymaga natychmiastowego remontu. Radni przeznaczyli na to 800 tys. złotych. Zaciągnięto też 1,4 mln złotych kredytu. Klub zawiesił działalność. Z cukiernią było nieco problemów. - W urzędzie przekonywano mnie, że jak nie będę blokował remontu, to na tym zyskam. Zapewniano, że po remoncie będę mógł wykupić lokal. Dałem się przekonać - opowiada Ponikowski. - Moja część budynku była w dobrym stanie. Gdy rozpoczynałem dzierżawę, musiałem sporo zainwestować w remont pomieszczeń. W umowie była dziesięcioletnia klauzula, że jeśli do przerwania działalności dojdzie nie z mojej winy, to gmina zwróci mi poniesione koszty.

    W grudniu 2000 Ponikowski zdał klucze i pojechał na urlop. W styczniu dowiedział się, że budynek zburzono. - Byłem w szoku. To miał być remont, a nie budowa nowego obiektu. Przecież nie takie były ustalenia. Także pozwolenie na budowę dotyczyło tylko remontu.

    Budynek zburzono w styczniu 2001, tuż przed upływem dziesięcioletniego okresu od podpisania umowy dzierżawy. - To daje mi prawo do żądania zwrotu nakładów. Wyceniam je na prawie milion złotych - twierdzi Ponikowski. - Będę też żądał odszkodowania za zyski utracone w wyniku przerwania działalności. Właśnie wypowiedziano mi umowę.

    Prezydent Sopotu Jacek Karnowski uważa, że w tej sprawie nie ma winy ze strony miasta: - W momencie wydawania zgody na budowę nie było jeszcze jasne, w jakim stanie jest budynek. Okazało się, że trzeba go postawić od nowa. Tak zrobiono. Potem pan Ponikowski zwlekał z podpisaniem umowy. W końcu daliśmy mu wypowiedzenie.

    - Postawiono mi warunki nie do przyjęcia. Miałem wziąć na siebie 700-tysięczny kredyt, nie otrzymywałem prawa pierwokupu ani prawa podnajęcia lokalu na wypadek choroby. Nikt by tego nie podpisał. A oni nie chcieli nawet negocjować. Nieoficjalnie dowiedziałem się, że na lokal jest inny "klient" - tłumaczy Ponikowski.

    - Nic o tym nie wiem. Jak upłynie półroczny okres wypowiedzenia, zrobimy przetarg. Pan Ponikowski może też w nim startować - odpowiada Karnowski.

    Obecnie w sądzie toczy się sprawa, jaką gminie wytoczył Ponikowski. - Żądam natychmiastowego udostępnienia lokalu. Powinno też się wyjaśnić, czy obecny lokal to ten sam, na którą ja mam umowę. Bo jeśli nie, to gmina naruszyła prawo i postawiła samowolę budowlaną. A w takim wypadku należy to zburzyć. Gmina nie stoi ponad prawem. Zgłosiłem sprawę do Nadzoru Budowlanego. Wszczęto już postępowanie wyjaśniające.

    - To bzdura,. Przecież to ten sam budynek - twierdzi prezydent Karnowski. Innego zdania są prawnicy reprezentujący gminę Sopot przed sądem. Odpowiadając na pozew Ponikowskiego, napisali: " Gmina Miasta Sopotu jako właściciel nieruchomości nie jest w posiadaniu przedmiotowego lokalu. W miejscu, gdzie znajdował się sporny lokal, pozwana wybudowała nowy obiekt .

    Wacław Łastowki, powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego, jest bardzo ostrożny w swoich wypowiedziach: - Ja tylko zajmę się zebraniem dokumentów w tej sprawie. Wszystko rozstrzygnie Wydział Architektury w Urzędzie Wojewódzkim po otrzymaniu dokumentów.

    a teraz sami se dodajcie ciag dalszy:)))

    • 0 0

  • hehehe

    no mam z*******a beke :)))))

    • 0 0

  • te gallux

    ta sprawa jest gdzieś ze stycznia tego roku. Problem Spatifu jest podobny do problemu Sfinksa. Sprawdź ile kosztuje Spatif wynajęcie tych pomieszczeń! hehehe Padniesz ze śmiechu ! buuehehehe.. To nie są tysiące złotych tylko setki.. hehe i w dodatku dali im go na 30 lat !!! Dla porównania powiem że lokal, do którego obecnie wprowadził się Sopocki Dom Aukcyjny (od niepamietnych czasów sklep z obuwiem) w cenie wywoławczej Prezydencik wycenił na 45.000 (45 tysięcy!) złotych miesięcznie ! hehehe.. Jak się ma do tego Spatif ??!!!! buuuehehehe Aż żal serce ściska! Jack! Daj mi taki lokal na takich warunkach ! hehehe

    • 0 0

  • Do chudego

    Chyba kolego nie wiesz o czym gadasz.
    Jak się płaci za wstęp to sie wymaga kulturalnego zachowania ze strony obsługi. Bramkarz powinien byc profesjonalista i interweniowac tylko w razie dymow, a nie pokazywac ile wydal na koksy

    • 0 0

  • panowie ,panowie...

    po co SPATIFy i SFINKSy jak mamy taki po ch...u murek koło Grandu??
    jeśli miałbym wywalać kasę na wątpliwą przyjemność oglądania zapitego ryja ARTYSTY Z WAWY to wolę wziąść co nieco , pójść do kolesi i obsmiać całą tą PSEUDO BOCHEME:))))

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane