• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

W Gdańsku nie ma problemu ze szczurami

Rafał Borowski
8 września 2019 (artykuł sprzed 4 lat) 
Najpospolitszym gatunkiem szczura w Polsce jest widoczny na zdjęciu szczur wędrowny. To gatunek obcy, który został zawleczony do Europy z Azji w okresie średniowiecza. Najpospolitszym gatunkiem szczura w Polsce jest widoczny na zdjęciu szczur wędrowny. To gatunek obcy, który został zawleczony do Europy z Azji w okresie średniowiecza.

Nasz czytelnik twierdzi, że w ostatnim czasie kilkukrotnie natknął się na szczury w okolicach zbiorników wodnych w Gdańsku. Służby uspokajają - w mieście nie ma problemu z nadmierną populacją tych kłopotliwych gryzoni. Korzystając z okazji postanowiliśmy wyjaśnić, co przyczynia się do wzrostu ich populacji, komu należy zgłaszać ich obecność oraz czy - aby na pewno - czytelnik natrafił na szczury.



Jak często widzisz szczury na ulicach miasta?

Z naszą redakcją skontaktował się pan Michał, zaniepokojony po wizycie w parku Oliwskim.

- W okolicach parkowych stawów zauważyłem szczury. Nie zwróciłbym uwagi na jednego osobnika, ale tam było ich naprawdę sporo. Czuły się nadzwyczaj swobodnie, nie uciekały przed ludźmi, ale też ich nie atakowały. Ostatnio widziałem je również przy Motławie. Nie chcę siać niepotrzebnej paniki, ale przecież wszyscy wiedzą, że szczury mogą roznosić niebezpieczne choroby - napisał nasz czytelnik.
Sprawdziliśmy, czy obawy naszego czytelnika są słuszne. W tym celu skontaktowaliśmy się ze służbami, które monitorują tego typu zagrożenia. Uzyskane przez nas informacje nie pozostawiają złudzeń.

W przeciwieństwie do niektórych metropolii w Europie, w Gdańsku nie występuje problem "zaszczurzenia". To efekt m.in. systematycznej deratyzacji, czyli po prostu wykładania trutek na te kłopotliwe gryzonie.

Cyklicznie prowadzona deratyzacja



- Tutejszy Inspektor Sanitarny otrzymuje średnio ok. siedmiu zgłoszeń w roku, dotyczących obecności szczurów w zabudowie mieszkaniowej na terenie miasta Gdańska. Zgodnie z uchwałą Rady Miasta Gdańska z dnia 26 lutego 2015 roku obowiązkowej deratyzacji podlegają obszary zabudowy mieszkaniowej wielorodzinnej oraz obszary w miejscach najbardziej zagrożonych bytowaniem gryzoni - informuje dr Halina Bona, państwowy powiatowy inspektor sanitarny w Gdańsku.
Informacje te potwierdza przedstawicielka instytucji, w kompetencji której leży m.in. właściwe utrzymanie ulic i parków miejskich. Tu również zgłoszenia dotyczące obecności szczurów są przyjmowane niezwykle rzadko.

- Kilka lat temu otrzymaliśmy takie zgłoszenia i dotyczyły one parku Oliwskiego i parku Oruńskiego. Zaznaczam, że skala problemu nie była duża. Wiosną przeprowadziliśmy wówczas w parkach deratyzację. Od tego czasu problem praktycznie zniknął. W tym roku nie było żadnych tego typu zgłoszeń. Jeśli jednak pojawiłyby się, to niezwłocznie przeprowadzimy deratyzację. Reasumując, jeżeli chodzi o administrowane przez nas obszary, nie ma żadnej plagi szczurów - mówi Magdalena Kiljan, rzecznik prasowy Zarządu Dróg i Zieleni w Gdańsku.

Sami przyczyniamy się do wzrostu populacji szczurów



Jakie czynniki powodują, że populacja szczurów może gwałtownie wzrosnąć? Odpowiedź na to pytanie jest jednoznaczna i powinna skłonić do myślenia tych, którzy spuszczają w ubikacji resztki jedzenia czy porzucają śmieci gdzie popadnie. W tym miejscu warto dodać, że wbrew obiegowej opinii koty bardzo niechętnie polują na te gryzonie. Tym samym ich wpływ na liczebność szczurów jest nieduży.

- My sami przyczyniamy się do zwiększenia populacji szczurów. Wyrzucamy resztki jedzenia do niezabezpieczonych śmietników byle jak i byle gdzie, które stanowią dla nich naturalną pożywkę. A jedzenia jest pod dostatkiem, to jest i rozmnażanie. Jako mieszkańcy powinniśmy zacząć od siebie i zacząć przykładać należytą wagę do poprawnej segregacji śmieci. Trzeba pamiętać, że szczur ze swoją inteligencją w środowisku miejskim nie ma za dużo naturalnych wrogów. Ktoś powie, że przecież są koty. Ale kot na szczura niechętnie poluje, bo to sprytne i zwinne zwierzę. W takim pojedynku szczur może dotkliwie pogryźć - informuje Michał Targowski, dyrektor Ogrodu Zoologicznego w Gdańsku.

Plaga zawsze jest niebezpieczeństwem, ale...



Chyba nikomu nie trzeba tłumaczyć, że szczury mogą być nosicielami śmiertelnie niebezpiecznych chorób, np. wścieklizny czy zapalenia opon mózgowych. W dawnych wiekach szczury roznosiły epidemie praktycznie nieznanych już w Europie chorób, np. dżumy i cholery, które zbierały krwawe żniwo. Wystarczy wspomnieć "Czarną śmierć", czyli epidemię dżumy w XIV-wiecznej Europie, która pochłonęła dziesiątki milionów ofiar.

Z drugiej strony, nasz rozmówca zwraca również uwagę na niepodważalny fakt, że każde zwierzę pełni w ekosystemie określoną rolę. Innymi słowy, dostrzeżenie na ulicy jednego szczura nie powinno wywoływać niepotrzebnej paniki.

- Oczywiście, plaga szczurów zawsze niesie ze sobą zagrożenie dla naszego zdrowia, bo te gryzonie przenoszą różne choroby zakaźne. Ale to nie jest zwierzę, które powinniśmy tępić do ostateczności. Jeżeli spojrzymy na ich rolę w ekosystamie, to szczury określiłbym mianem swego rodzaju "czyścicieli". Można zaryzykować stwierdzenie, że przyczyniają się do oczyszczania środowiska naturalnego z przeróżnych odpadów biologicznych. Reasumując, jeśli nie mamy do czynienia z niekontrolowanym rozmnażaniem szczurów, to należy je tolerować, podobnie jak żaby czy dzikie koty - kontynuuje dyrektor Targowski.

Szczur "szczurowi" nierówny



Jednak co najciekawsze, dyrektor Targowski zasugerował, że punkt wyjścia naszego artykułu może być drobnym nieporozumieniem. Czytelnik mógł bowiem określić mianem "szczura" zupełnie inne zwierzę. Mowa o gatunkach na pierwszy rzut oka podobnych do niego, ale niemających z nim nic wspólnego, a już tym bardziej nie stanowiących zagrożenia dla człowieka. To bardzo prawdopodobne, gdyż jego wątpliwości potwierdził kolejny specjalista.

- Najbardziej pospolitym gatunkiem szczura jest szczur wędrowny. Występuje również drugi, rzadziej spotykany gatunek szczura śniadego. Oba są związane z człowiekiem i korzystają z tego, co człowiek pozostawi im do jedzenia. Jeśli natomiast chodzi o tzw. szczury wodne, to pod tym potocznym pojęciem może się kryć karczownik lub piżmak. Oba te gryzonie są zwierzętami ziemnowodnymi. Dobrze pływają i nurkują, żyją w szuwarach czy na bagnach. Ale te gatunki nie mają nic wspólnego ze szczurami. Nie są związane z człowiekiem i nie są jak szczury nosicielami chorób zakaźnych. Nie żywią się odpadkami, ale przede wszystkim roślinnością wodną. Zresztą, szczury należą do rodziny myszowatych, a karczownik i piżmak do nornikowatych - tłumaczy dr Mateusz Ciechanowski z Katedry Ekologii i Zoologi Kręgowców Wydziału Biologii Uniwersytetu Gdańskiego.
Jak dodaje nasz rozmówca, karczownik to rodzimy gatunek, który przypomina miniaturowego bobra. Jest cennym elementem naszej przyrody. Został objęty ochroną częściową, gdyż grozi mu wyparcie przez norkę amerykańską. Z Ameryki Północnej pochodzi także wspomniany piżmak.

Widoczny na zdjęciu gryzoń to karczownik ziemnowodny, zwany potocznie szczurem wodnym. Widoczny na zdjęciu gryzoń to karczownik ziemnowodny, zwany potocznie szczurem wodnym.

Komu zgłosić obecność szczurów?



Do kogo należy się zgłosić, jeśli napotkamy na siedlisko szczurów? Najodpowiedniejszą instytucją jest Gdańskie Centrum Kontaktu.

- Najlepiej skontaktować się z Gdańskim Centrum Kontaktu, gdyż jego pracownicy przekierują zgłoszenie do odpowiedniej instytucji, w gestii której znajduje się "zaszczurzony" obszar. Przykładowo, problem dotyczący budynków wielorodzinnych trafi do Gdańskich Nieruchomości, parków do ZDiZ, a najpoważniejsze problemy trafią do Centrum Zarządzania Kryzysowego - zachęca Magdalena Kiljan.
Gdańskie Centrum Kontaktu można poinformować na kilka sposobów:


  • dzwoniąc pod numer telefonu 58 52 44 500
  • wysyłając SMS-a pod numer 500 105 115
  • wysyłając maila na adres kontakt@gdansk.gda.pl
  • wchodząc na stronę internetową Gdańskiej Mapy Porządku, gdzie wystarczy wskazać miejsce na planie miasta i załączyć krótki opis problemu.

Opinie (294) ponad 20 zablokowanych

  • (1)

    Na Przymorzu tez nie ma! a Ci co widzo przy jakis zbiornikach wodnych to pewnie sa piżmaki a nie szczury.

    • 0 2

    • Na Przymorzu jest dużo w okolicy falowców blisko pętli tramwajowej na Zaspie.

      Powinniśmy dbać o koty.

      • 0 0

  • Kiedys przy serf burgerze na przymorzu zaiwanial szczur ale taki spasiony ze ledwo d*pe ciagnal za sobą, chyba rekordzista jakis jak duzy kot gabarytowo

    • 2 0

  • Problemy są z kaczorami z nowogrodzkiej....nie mają żon...

    • 0 2

  • Lepiej niech ktoś się zajmie plagą gołębii które zanieczyszczają swoimi odchodami parapety okien, gzymsy...

    ...nie raz całe elewacje, strychy, zapychają kominy, etc...
    Gołębie w równym stopniu tak jak szczury roznoszą niezliczone ilości bakterii, co gorsza w społeczeństwie występują ludzie, którzy nie widzą problemu i zwyczajnie dokarmiają gołębie, które ze względu na dokarmianie oraz rozrzucone wszędzie resztki jedzenia i innych śmieci są trwale związane z siedliskiem ludzkim...
    Część ludzi powinno wziąć pod rozwagę swoje postępowanie i zastanowić się czy gołębie potrzebują dokarmiania?

    • 3 2

  • Choroby (3)

    Czytałam kiedyś artykuł i z najnowszych badań wynika iż czarnej dżumy wcale nie rosnosiły szczury tylko żyjące na szczurach pchły gryzły ludzi i zarażały ich dżumą. Ponadto panował wszędzie brud ludzie nie dbali o higienę tak jak teraz stąd epidemia.

    • 3 0

    • Bo ludziom trudno przyznać, że to ich wina, łatwiej zwalić na zwierza, którego się nie lubi. Choroby zakaźne są roznoszone przez ludzi i czasem insekty. Nie za wiele chorób jest w stanie infekować kilka gatunków, inaczej ludzie by się zarażali od kotów, psów, ptaków, a te zwierzęta nie są oskarżane o epidemie.

      • 1 0

    • A gdzie ta epidemia ,co ? (1)

      • 0 1

      • W artykule jest informacja o tym że w średniowieczu szczury spowodowały epidemie a jest to nieprawda. Winne były brud i pchły.

        • 3 0

  • szczury

    Jeżeli ktoś twierdzi że nie ma problemu to zapraszam na ul. Cytrową Oś. Muzyczne Gd. Złota Karczma,
    pozdrawiam Andrzej

    • 1 2

  • Szczury (2)

    Szur to zwierzę. Mamy z nimi do czynienia bo zwierzyną była, jest i będzie nieodłącznym załącznikiem życiem ludzi. Uwielbiam szczury i powiem szczerze, im więcej tym dla mnie lepiej. Chciałbym żeby były tak zauważalne w Gdańsku jak koty czy psy. Zwierzę to zwierze i może nie róbmy z tego afery. No idąc spacerem czy robimy taka aferę jak spotkamy konia, psa, ptaka ?

    • 6 15

    • Od strony logicznej i etycznej masz absolutną rację. (1)

      Jednak... czy koń przedrze się do piwnicy, żeby sobie zrobić gniazdo w schowanych przez człowieka rzeczach? A może pies czy ptak?

      • 0 0

      • Kot potrafi

        Nie raz się słyszy, że komuś gdzieś się kociaki urodziły, np. w szopie. A jednak koty już fajniejsze i niech sobie będą?

        • 0 0

  • Major

    Ty szczurze wodny

    • 0 0

  • resztki jedzenia

    A gdzie w takim razie należy wyrzucać (a właściwie wylewać) płynne resztki jedzenia? Skwaśniałą zupę, spleśniały kompot itp. Zawsze się może zdarzyć, że coś takiego się w domu pojawi i co z tym zrobić? Do kanalizacji nie można, do śmieci też nie bardzo, bo jak...

    • 2 0

  • Szczury w piwni

    Na jagiellońskiej w falowcu w piwnicach jest od cholery szczurów sam widziałem ze 3 A słychac po piwnicach, że jest dużo więcej

    • 2 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane