• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

W łeb za zasady

13 lutego 2004 (artykuł sprzed 20 lat) 
Z Tomaszem Lisem byłym dziennikarzem TVN rozmawia Tomasz Borkowski

- Wypowiedzenie pańskiego kontraktu z TVN będzie trwać pół roku. Czy to oznacza dla pana zawodową bezczynność w tym czasie?

- Nie. Będę pisał, zresztą już mam zamówienia na parę artykułów. Mam pomysł na książkę, która na pewno się nie pojawi w ciągu tego pół roku - jestem zainteresowany, żeby przez ten czas sprzedawała się jeszcze moja ostatnia książka. Są media, w których mógłbym się być może pojawiać jako ekspert. Jeżeli coś się będzie działo i zapytają mnie o zdanie, bardzo chętnie będę występował.

- A co potem? Nadal telewizja, czy może jakieś inne pomysły?

- Na pewno pomysły dziennikarskie. Zdecydowanie bardziej niż kiedykolwiek wcześniej, chciałbym się skupić na pisaniu. Są rozmaite propozycje. Na pewno nie będę tracić kontaktu z telewizją, ale czy to będzie kontakt tak intensywny, jak przez ostatnie kilkanaście lat - prawdę mówiąc, nie sądzę.

- Jak pan sądzi, czy pozbycie się "sztandarowego" dziennikarza zaszkodzi TVN?

- Sądząc po e-mailach czy głosach, które pojawiły się w Internecie, to w oczach bardzo wielu ludzi zaszkodzi. Najpierw pozbyto się Moniki Olejnik, potem mnie, a w jednym i drugim wypadku przedstawiano zupełnie kuriozalne wyjaśnienia tych decyzji. Inteligentnym ludziom, a widzowie są takimi, ciężko wytłumaczyć, że dwa plus dwa jest siedem i żeby dowieść wiarygodności, bezstronności oraz niezależności stacji, trzeba usunąć ludzi, którzy tę wiarygodność gwarantowali. To dość pokrętne logicznie, a właściwie alogiczne.

- Nie zgadza się pan z zarzutami TVN, że podważył pan swoją apolityczność, wystąpieniami poza stacją?

- Miliony widzów "Faktów" doskonale wiedzą, kto tę wiarygodność gwarantował. Gwarantowałem ja, razem z grupą kolegów i koleżanek, którzy ten program tworzyli. Jeżeli miał on z miesiąca na miesiąc i z roku na rok coraz większą oglądalność, to znaczy że widzowie oceniali go jako wiarygodny. Jestem więc wzruszony troską TVN o bezstronność TVN, natomiast każdy przytomny człowiek wie, że ta decyzja nastąpiła dokładnie w momencie, kiedy pojawił się sondaż, z którego wynika, że mógłbym zagrażać w wyborach prezydenckich Jolancie Kwaśniewskiej - zakładając, że w ogóle miałbym jakieś polityczne plany. Ciąg zdarzeń jest oczywisty: sondaż - jego wynik - decyzja TVN. I co tu kombinować? Można teraz opowiadać idiotyzmy, że naruszałem umowę występując u Kuby Wojewódzkiego, ale obraża się tym inteligencję ludzi.

- Czy można zatem przypuszczać, że TVN "gra" na korzyść Jolanty Kwaśniewskiej?

- Nie mam żadnych dowodów, że tak jest, ale ta interpretacja nie wydaje mi się absurdalna.

- Czy podejmie pan jakieś kroki prawne przeciw TVN?

- Uzgodnimy to z prawnikami, mamy jeszcze parę dni. Do poniedziałku, wtorku to się rozstrzygnie.

- O czym świadczy fakt, że dziennikarz staje się w oczach wyborców jednym z najpoważniejszych kandydatów do fotela prezydenckiego? Chciałoby się zapytać: co z tą Polską?

- To świadczy, jak bardzo zniesmaczeni sposobem uprawiania polityki w naszym kraju są Polacy. Ktoś może powiedzieć - i słusznie - że chora jest sytuacja, w której na pierwszym miejscu w rankingu ląduje pierwsza dama, a na drugim dziennikarz. Zgadzam się, że to jest chore, natomiast jest to wyłącznie objawem szerzej pojętej chorej sytuacji - choroby polskiej demokracji. Ludzie mają tego serdecznie dość, a ja byłem już w całej masie miejsc w Polsce i w różnych stronach ludzie mówią to samo, tym samym językiem, przekazują te same myśli, te same troski, mają poczucie, że tracimy swoją szansę. Jest ta demokracja, ale co poza głosowaniem, co poza instytucjami? Ludzie to czują. Nie wszyscy są w stanie to zwerbalizować - choć bardzo duża część jest - i na różne sposoby, choćby w formie sondaży, dają politykom żółte kartki. Nie zgadzam się z panią Kwaśniewską, gdy mówi - sama politykiem nie będąc - że można być prezydentem, nie będąc politykiem. Oczywiście, że nie można. Ale to się jeszcze wszystko przewali, będzie jeszcze sto pięćdziesiąt sondaży, jedne będą zaprzeczać drugim, nazwiska będą się pojawiać i znikać. Jednak te sondaże ewidentnie wskazują, że wyborcy dają żółtą kartkę politykom.

- Odżegnuje się pan od planów polityczych, ale czy ta sytuacja sama pana nie pcha "w ramiona polityki"?

- Nie sądzę. Człowiek robi to, co chce. Ta sytuacja próbowała mnie popchnąć w stronę polityki, ale pcha mnie w nieco inną stronę. Cała ta parunastodniowa historia pokazała mi jeszcze jeden kawałek obrazka, który daje mi częściową odpowiedź na pytanie "co z tą Polską?". Trzeba tę Polskę naprawiać, trzeba głośno mówić o tym, co jest źle. Spokojnie mogę to robić jako dziennikarz i będę to robił jeszcze bardziej intensywnie. W swojej książce wyraźnie napisałem, że są pewne rzeczy warte więcej niż praca czy pensja - to są zasady, w imię których czasem dostaje się w łeb. OK, trzeba przyjąć ten cios, podnieść się i iść dalej. Dokładnie taki mam plan.
Głos Wybrzeża

Opinie (67)

  • a ja wciaz mam na mysli ta undergroundowe nagranie lisa:"... skad ci q... biedni ludzie maja to zrozumiec, jak ja q... z tego nic nie rozumiem, wypier.. ta plansze, nie ma q... tej planszy..."

    • 0 0

  • jeżeli jest uczciwy do polityki nie pójdzie

    • 0 0

  • no nie...

    Szykuje sie powtórka z poprzednich wyborów prezydenckich?
    Namaszczony(a) dawno kandydat oraz rozprowadzające go(ją) wielkie grono najrozmaitszych postaci: a to posępny generał, a to pożyteczny elektryk, a to księgowa dewotka, teraz bezbarwny prezenter.

    • 0 0

  • Tomasz...

    A ja sie modle, zeby Lis kandydowal.
    Super gosc.

    • 0 0

  • jezeli kwasna to kapusta

    a moze lis wymysli program typu reality pt. i ty zostaniesz prezenterem ( ewentualnie prezydentem )? i wtedy zwyciezca zostanie albo prezenterem albo prezydentem.
    a propo prezydentury, czy nie byloby latwiej zrobic loterii dla wszystkich obywateli (uprawnionych) z wylaczeniem bylych proletariuszy, na posade prezydenta? co tydzien bylaby nowa twarz, a przy okazji pieniadze na utrzymanie palacu (prezydenckiego oczywiscie) i kazdy obywatel moglby powiedziec, ze moze zostac prezydentem tak jak mowia w usa

    • 0 0

  • Taki z niego "profesjonalista"...

    ...jak z koziej dupy traba. Dobrze mu tak, nadetemu bufonowi. I te czare zeby od fajek...

    • 0 0

  • następny bohater !? czy tylko wątpliwy gwiazdor ?

    Lubimy takich!prawda! Jeszcze nic nie zrobił a już bohater. Dostawał w TVN 10000$ za miech i chętnie opluwał swoich dawnych pracodawców i nauczycieli. Fakty traktował jako program własnej publicystyki i kreowania siebie samego z obiektywnym przekazem informacji nie mającym nic wspólnego. TVP m.inn. za nasze pieniądze zrobiła z chłopaczka rasowego dziennikarza, korespondenta, dobrego rzemieślnika. Umiejętność wchodzenia w odpowiednie układy i związki w tym przypadku daje efekty. A jeszcze jak się jest w grupie stanowiącej prawdziwą władzę i siłę (dziennikarze i media)to sukces społeczny murowany. Tym bardziej, że zaczątki męczeństwa już są. Tak wyglądają narodziny nowego bohatera XXI wieku. No cóż dożyliśmy czasów gdzie marne narcystyczne gwiazdorstwo urasta do rangi bohaterstwa.

    • 0 0

  • gallux :) a ty chciałeś iść do polityki :)

    • 0 0

  • Nie widzę tu żadnego bohaterstwa. Zamiast dywagować lepiej skupić się na faktach. Nazwisko Lisa pojawiło się w sondażu Newsweek-a i przez to go wywalili z roboty.... Wcześniej z TVN wywalili Monikę Olejnik. Osobiście bardzo lubiłem "Kropkę nad i" prowadzoną przez M.Olejnik, a B.Rymanowski to już jednak nie to ...... :((
    "Fakty" po odejściu Lisa też jakby się skiepściły .... :((
    Zwykle oglądam najpierw "Fakty" na TVN, a potem przerzucam na TVP i odlądam "Wiadomości". A teraz coraz częściej odpuszczam sobie w ogóle TVN ...... :((

    • 0 0

  • wiele hałasu o nic...

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane