• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Więcej działań, mniej teorii

EBro
11 kwietnia 2003 (artykuł sprzed 21 lat) 
Aby awansować ze stopnia nauczyciela mianowanego na kontraktowego trzeba ułożyć tak zwany program rozwoju i odbyć kilkunastomiesięczny staż. Niektórzy nauczyciele narzekają, iż zamiast wcielać w życie swoje pomysły, muszą poświęcać mnóstwo czasu na tworzenie teczek z dokumentacją, które następnie podlegają ocenie i od których uzależnia się ścieżkę kariery zawodowej nauczycieli. W piątek z rąk pomorskiego kuratora oświaty awanse na nauczyciela dyplomowanego odebrało 359 osób.

Awanse nauczyciela dyplomowanego odebrali w Dworze Artusa w Gdańsku nauczyciele z Trójmiasta, powiatu kościerskiego, gdańskiego, kartuskiego i nowodworskiego. Akty nominacyjne wręczał Jerzy Kortas, pomorski kurator oświaty.

- Nauczyciel dyplomowany to mistrz zawodu, refleksyjny praktyk, który doskonali się dla siebie i szkoły - mówi Elżbieta Szopińska, dyrektor Wydziału Kadr w Kuratorium Oświaty w Gdańsku. - Uzyskanie stopnia ma przełożenie na jakość pracy szkoły. Im więcej nauczycieli dyplomowanych zatrudnia taka placówka, tym lepsze osiąga efekty wychowawcze, edukacyjne i opiekuńcze.

Warunkiem uzyskania awansu było m.in. opracowanie i wdrożenie programu dotyczącego działań edukacyjnych bądź opracowanie co najmniej dwóch publikacji, referatów lub innych materiałów związanych z wykonywaną pracą, współpraca ze strukturami samorządowymi. Dokumentację, na podstawie której pedagog otrzymywał awans, oceniali dyrektorzy szkół oraz Kuratorium Oświaty. Do kuratorium wpłynęło 796 wniosków od nauczycieli mianowanych ubiegających się o uprawnienia nauczyciela dyplomowanego. Akceptację uzyskało 359 wniosków. Uzyskanie stopnia nauczyciela dyplomowanego wiąże się ze zwiększeniem podstawowego uposażenia. Nauczyciel stażysta otrzymuje miesięcznie 1078 zł pensji zasadniczej, kontraktowy 1278 zł, mianowany 1617 zł, dyplomowany 1941 zł. Jak dowiedzieliśmy się przed uroczystością, zdarza się, że dyrektorzy wolą zatrudnić młodego nauczyciela stażystę niż doświadczonego, ale wyżej opłacanego nauczyciela, który przeszedł wszystkie możliwe stopnie awansu zawodowego.

- Spotkałam się z takimi sugestiami, jednak staram się nie różnicować w ten sposób osób, które zatrudniam. Dla mnie liczy się fachowość - stwierdza Maria Wenta-Barlak, dyrektor Zespołu Szkół Ogólnokształcących nr 2 w Kartuzach. - Młodemu nauczycielowi też trzeba przecież dać szansę.

Dyrektor Wenta-Barlak uczy fizyki, skończyła także studia podyplomowe na kierunku informatyka.
- Skorzystałam ze skróconej ścieżki awansu. Uzyskałam stopień nauczyciela dyplomowanego w dziewięć miesięcy, prawie dwa razy krócej niż standardowa możliwość - dodaje dyrektor z Kartuz. - Złożyłam jedną teczkę, ale wiem, że niektórzy nauczyciele dostarczali po dwie grube księgi. Opracowanie tego było dla mnie uciążliwe pod względem czasu, który poświęciłam na opracowanie zamiast na realizację tych planów. Wewnątrz umieściłam między innymi sprawozdanie z ostatnich dwóch lat pracy, osiągnięcia i nagrody kuratorskie, sprawozdanie z działalności społecznej i współpracy z samorządem.
Głos WybrzeżaEBro

Opinie (21)

  • "- Skorzystałam ze skróconej ścieżki awansu. Uzyskałam stopień nauczyciela dyplomowanego w dziewięć miesięcy, prawie dwa razy krócej niż standardowa możliwość "

    prawie jak ciąża:)
    nie matura lecz chęć szczera zrobi z ciebie nauczyciela:))
    parafraza parafrazą ale kwalifikacje tej pani są dla mnie mało wyraźne:(
    jedna niezbyt gruba teczka he he he he he

    • 0 0

  • Gallux

    a gdyby tak zajrzeć w tę teczkę....szkoda słów. Kwitki poświadczające udział w kursach wszelkiej maści organizowanym przez CEN, głównie będącymi bardziej okazją do złapania grosza niż do faktycznego szkolenia. Ot dwie godzinki "trucia" przez takiego szkoleniowca i wszyscy zadowoleni : nauczyciel ma papier do teczki a prelegent zarabia dodatkowo. Istna szopka i byłaby może śmieszna, gdyby nie wiązała się z niepotrzebnymi nakładami finansowymi (pieniądze na te g... idą z ogólnych funduszy oświatowych, a więc kieszeni podatników lub z kieszeni nauczycieli zmuszonych sytuacją i chcących tego zasr... awansu). Nie wspomnę tu o stracie czasu. Nie jestem przeciwnikiem dodatkowych szkoleń, ale NIE TAKICH. Poziom tych "dokształtów" jest tak mierny, że jest to przeważnie wyłącznie strata czasu, może jak to w życiu bywa - zdarzy się jakiś wyjątek.

    • 0 0

  • niejasny, nieczytelny system:)
    nawet ilość i grubość teczek nie daje szansy hehehehe
    jasssssne
    dobry belfer to nie tylko wiedza i teczki:)
    dobry belfer to WYCHOWAWCA i NAUCZYCIEL plus AUTORYTET
    autorytet z teczeki jest "autorytetem papierowym"
    kontrakty plus konkursy to jest sposób
    zarządzanie szkołami autentycznie w ręce samorządów
    na zachodzie nauczyciele to nie są gołodupcy, ale ustawiczne kształcenie jest wynmagane aby pozostać na rynku pracy
    dotyczy to innych zawodów np lekarzy analfabetów nigdzie nie pogłębiających wiedzy, która w medycynie dezaktualizuje sie co 15 lat!!
    u nas 9 miechów niepełna teczka
    i do EMERYTURY ŚWIĘTY SPOKÓJ
    pogratulować dobrego samopoczucia
    poczucia wstydu zabrakło
    przyzwoitości też
    nigdy bym sie nie pochwalił zdobyciem wykształcenia wyższego w 9 miesięcy
    N E V E R
    predzęj, że dołożyłem pare lat bo tak mnie pochłoneły bez reszty :))))

    • 0 0

  • Mizerota

    Ww. słusznie podkreśla mizerote kursów. Działania takiego nauczyciela winny być poparte konkretnymi badaniami i ewaluacją środowiskową. Praca to nie zbieranie a często wymuszanie papierków. Normalni ludzie, którzy chcą osiagnąć sukces wiedza to doskonale. Widzimy, że tak naprawde jest mało nauczycieli którzy wspólpracują z organizacjami pozarządowymi, mimo że wiemy jakie jest pensum nauczycielskie. Możliwości w stowarzyszeniach i fundacjach ogromne w każdej dziedzinie. Mimo zapisie ustawowym i w programach rozwoju zawodowego, dziwie się, że Kuratorium nie zwraca na to uwagi.

    • 0 0

  • a może ona tak do teczki niewiele bo zajmuje się faktycznie pracą z uczniami...?

    • 0 0

  • potwierdzam

    Potwierdzam to, co napisane w pierwszym akapicie (to chyba pierwszy raz!:) - mam koleżankę nauczycielkę i ona twierdzi, że te wszystkie czynności dokształceniowo-formalne zajmują tyle czasu, że nie ma czasu na pożądne zajęcie się uczniami. Do tego dochodzą różne konktursy (typu "szkoła na medal"), w których TRZEBA błysnąć... I efekty są takie, że przychodzi naudzyciel do klasy i pyta: Kto chodził na korepetycje i miał w zeszłym roku 5 i 6 - siada po prawej. Reszta po lewej. Po czym dzieciaki z prawej mają dwa razy więcej zajęć, a ci z lewej kopią piłkę na boisku (jak jest). Zgroza!!!

    • 0 0

  • Bzdury.....

    A może by tak dodali że podane pensje są pensjami brutto....??? GW - ładnie to tak mydlić oczy internautom?
    Praca w szkole to jedno wielkie bagno. Papierki, papierki i jeszcze raz papierki; tylko to się liczy. Po przeczytaniu powyższego artukułu mam mdłości. Znam ten szkolny biznes, bo moja mama od 23 lat jest nauczycielką.

    • 0 0

  • zgadza się Jam, to są pensje BRUTTO.

    • 0 0

  • kto to jest?

    zmusza rodziców do określonego zachowania grożąc skrzywdzeniem dziecka.

    • 0 0

  • jam - pensje podaje sie brutto. To jedyna słuszna metoda.

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane