33-letni mężczyzna, który zawiadomił policję o podłożonej bombie w gdańskim sądzie, chciał w ten sposób zapobiec przewiezieniu jego konkubiny do innego zakładu karnego. "Romantykowi" grozi do 8 lat więzienia.
Do zdarzenia doszło 12 marca ok. godz. 8:30. Na numer alarmowy zadzwonił mężczyzna i poinformował, że
na terenie sądu przy ul. Piekarniczej podłożona jest bomba. Na miejsce pojechali policjanci oraz inne służby ratunkowe i techniczne. Ewakuowano wówczas 550 osób. Policyjni pirotechnicy szczegółowo sprawdzili cały obiekt, nie znajdując niebezpiecznego ładunku.
Kryminalni szybko ustalili tożsamość sprawcy fałszywego alarmu.
- Okazał się nim 33-latek z Gdańska. Pomimo że mężczyzna ukrywał się przed wymiarem sprawiedliwości, w piątek policjanci zatrzymali go i doprowadzili do prokuratury - informuje
Aleksandra Siewert z Komendy Miejskiej Policji w Gdańsku.
W rozmowie z funkcjonariuszami sprawca tłumaczył, że spowodował fałszywy alarm na terenie sądu, gdyż tego dnia miała odbyć się rozprawa, po której jego wybranka miała być przewieziona do innego zakładu karnego w Polsce. 33-latek chciał w ten sposób odwlec jej przenosiny.
Mężczyzna usłyszał już zarzut wywołania fałszywego alarmu. Prokurator zastosował wobec sprawcy środek zapobiegawczy w postaci dozoru policyjnego i poręczenia majątkowego. Za popełniony czyn grozi mu do 8 lat więzienia.
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. 
