• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Za mało ryb, za dużo rybaków

3 sierpnia 2002 (artykuł sprzed 21 lat) 
Wprowadzenie wyłącznych stref ekonomicznych, usankcjonowane w roku 1982 w Międzynarodowej Konwencji Prawa Morza, miało rozwiązać problemy światowego rybołówstwa i zapewnić prawidłową eksploatację żywych zasobów morza. Niestety, tylko w niewielkim stopniu zmieniło to sytuację. Rybołówstwo światowe nadal rozwijało się w sposób dynamiczny ale niekontrolowany. Powszechne uznanie darów morza jako zdrowej żywności spowodowało gwałtowny wzrost zapotrzebowania na ryby. Olbrzymie subsydia, określane przez Bank Światowy na 15-20 mld dolarów rocznie doprowadziły do znacznego nadmiaru nakładu połowowego i w konsekwencji do przełowienia, a nawet wręcz dewastacji cennych stad ryb..

W tej sytuacji na forum FAO opracowany został Kodeks Odpowiedzialnego Rybołówstwa, przyjęty w roku 1995 przez ponad 160 państw. Stał się on podstawowym dokumentem określającym zasady zarządzania rybołówstwem, a w szeregu krajów posłużył do znowelizowania legislacji rybackiej. Do KOR odwołuje się też nowelizowana właśnie wspólna polityka rybacka Unii Europejskiej. UE czyni to jednak z opóźnieniem, a w wielu innych krajach zasad odpowiedzialnego rybołówstwa w ogóle nie wdrożono.

Rekord mało optymistyczny

Według najnowszych danych FAO w roku 2000 światowe rybołówstwo pobiło kolejny rekord dostaw, osiągając 130 mln ton. Brzmi to optymistycznie, ale rzeczywistość nie jest tak różowa. Główny przyrost dotyczy połowów na mączkę. Wzrosła również dostawa ryb z hodowli, która obecnie dostarcza ponad trzecią część produkcji na cele spożywcze. Natomiast połowy większości cennych gatunków spożywczych spadły. Ocenia się, że ponad 30 proc. zasobów, w tym najcenniejszych, jest przełowionych lub nawet zdewastowanych.

Spożycie ryb na głowę mieszkańca od roku 1997, kiedy to przekroczyło 16 kg, maleje i aby utrzymać obecny poziom spożycia, trzeba by corocznie zwiększać dostawy ryb konsumpcyjnych o 3 mln ton, co nie wydaje się możliwe. Należy się liczyć ze spadkiem dostępności ryb i produktów rybnych na rynku globalnym oraz z systematycznym wzrostem ich cen. Głównym wyzwaniem w światowym rybołówstwie pozostaje nadal poprawa zarządzania zasobami według zasad KOR. Nie da się jednak tego osiągnąć bez rozwiązania trzech problemów. Po pierwsze, światowy nakład połowowy należy zredukować o co najmniej 30 proc., aby dostosować go do dostępnych zasobów. Po drugie, musi być zwalczona plaga połowów nielegalnych i nieraportowanych. Po trzecie, konieczne jest wdrożenie efektywnego monitoringu, kontroli i nadzoru. Dziś środki techniczne pozwalają śledzić ruchy statków i na bieżąco przekazywać dane połowowe.

Na polskim Bałtyku

Jak na tym tle wygląda polskie rybołówstwo bałtyckie? Otóż boryka się ono z podobnymi problemami jak rybołówstwo światowe. Ostatnie dziesięciolecie zaliczyłbym do najgorszego w całej jego powojennej historii. Administracja rybacka w dużej mierze zatraciła rolę gospodarza polskich zasobów na Bałtyku. Nie nadążała za zmianami jakie w tym sektorze zachodziły. Inspekcja i kontrola rybacka, szczególnie w ostatnich pięciu latach została sparaliżowana, bez możliwości spełniania swej podstawowej funkcji. Nastąpił niekontrolowany rozwój nakładu połowowego. Ilość niektórych narzędzi połowu przekracza dopuszczalne limity w skali światowej. Połowy dorsza i łososia są w większości nieraportowane, a wobec braku kontroli wyładunków w portach na rynek trafiają ryby niewymiarowe. W okresie, o którym mowa podważana była celowość badań naukowych, szczególnie gdy przeszkadzały one pewnym grupom interesów. Zjawiska te związane są przyczynowo z całą transformacją polskiej gospodarki, co nie znaczy, by były one nieuchronne. Rybołówstwo bałtyckie zostało sprywatyzowane w procesie burzliwym i raczej niekontrolowanym.

Administracja rybacka nie była przygotowana kadrowo ani nie miała środków, aby te zmiany kontrolować, nie mówiąc już o sterowaniu nimi we właściwym kierunku. Jestem jednak przekonany, że na szczęście transformacyjny kryzys mamy już za sobą. W istotnym stopniu poprawiło się nastawienie resortu rolnictwa do rybołówstwa. Departament Rybołówstwa został kadrowo wzmocniony, a choć nie działa jeszcze tak efektywnie jak powinien, to doprowadził do opracowania dwóch fundamentalnych aktów: przyjętej już przez Sejm Ustawy o rybołówstwie i będącej w przygotowaniu Ustawy o rynku rybnym. Utworzenie Krajowej Izby Rybackiej a następnie Sztabu Kryzysowego pokazuje, że sektor potrafi się zjednoczyć ponad podziałami w imię bronienia wspólnych interesów.

Program na bliskie jutro

Pozostaje pytanie, co dalej? Generalnie rozwiązanie leży w efektywnym wdrożeniu zasad odpowiedzialnego rybołówstwa, a to przez harmonijne współdziałanie pomiędzy trzema jego filarami: administracją państwową, przemysłem rybnym i nauką oraz przez udrożnienie łączącej je autostrady informacyjnej, którą można też nazwać informatyczną. Za zadanie najpilniejsze uznałbym dalsze wzmocnienie Departamentu Rybołówstwa. Jest to nieodzowne, szczególnie w świetle odpowiedzialności tej komórki za zarządzanie polskim rybołówstwem, a przede wszystkim za przygotowanie tego sektora do wstąpienia do UE.

W tym tez kontekście należy rozpatrzyć organizację i funkcjonowanie inspekcji rybackiej. Konieczny jest zcentralizowany ośrodek skutecznie zarządzający i koordynujący tę inspekcję, szczególnie wobec wprowadzenia monitorowania statków jak i wdrażania obowiązujących aktów prawnych. Rozumiem, że idące w tym kierunku plany już istnieją, a jeśli tak, to powinny one być wprowadzane w życie w trybie pilnym. Konsekwencją powyższych rozwiązań powinno być rozpoczęcie redukcji nakładu połowowego. Podkreślam wyraźnie - rozpoczęcie redukcji. Zdaję sobie sprawę, że budżet centralny nie posiada i nie planuje do roku 2004 środków na restrukturyzację floty rybackiej i że będzie można tego dokonać w sposób w miarę bezbolesny dopiero korzystając z funduszy strukturalnych UE.

Niemniej jednak już obecnie i bez specjalnych nakładów można, a uważam to za celowe, porządkować szereg spraw związanych z połowami. Trzeba zastanowić się, jak zbierać faktyczne dane o połowach, które pozwolą na dokładną ocenę stanu zasobów i wielkości ich eksploatacji. I ostatnia sprawa, być może najważniejsza: przygotować się jak najlepiej do przystąpienia do Unii Europejskiej, a przede wszystkim do wykorzystania środków, jakie będą po przewidywanej akcesji dostępne. Oprócz administracji państwowej jest tu ogromna rola dla administracji terenowej i organizacji rybackich, takich jak Stowarzyszenie Armatorów Rybackich, Zrzeszenie Rybaków Morskich, Krajowa Izba Rybacka czy Stowarzyszenie Rozwoju Rybołówstwa. Z drugiej strony, w świetle Ustawy o rynku rybnym poważnego zastanowienia wymaga sprawa organizacji producenckich, które w dużym stopniu decydować będą o przyznawaniu środków pomocowych. Dziś żadne ze stowarzyszeń nie spełnia wymogów stawianych tego rodzaju organizacjom.

Autor: Zbigniew Karnicki

dr hab. Zbigniew Karnicki jest dyrektorem ds. nauki w Morskim Instytucie Rybackim i prezesem Stowarzyszenia Rozwoju Rybołówstwa. Przez ostatnich siedem lat pracował na kierowniczych stanowiskach w Departamencie Rybołówstwa FAO
Głos Wybrzeża

Opinie (6)

  • To jak w końcu z tymi rybami?
    Można będzie dostać gdzieś smażonego dorsza czy nie?

    • 0 1

  • i kto

    to przeczyta????

    • 0 0

  • ja przeczytałam...

    tytuł, pierwsze zdanie i komentarze

    • 0 0

  • stowarzyszenia wzajemnej adoracji

    Z 4-ch stowarzyszen zrobic dwa i dostosowac do wymagan.

    • 0 0

  • przeczytałem

    Co to jest , artykuł z gazety czy fragment rozprawy naukowej? Jedno jest pewne, mieszkamy nad morzem, a ryby są droższe od mięsa. Bardzo lubię ryby, ale szybciej pojadę sam połowić niż kupię w sklepie.

    • 0 0

  • Glupi rybacy

    Polscy rybacy to banda ignorantow nie liczacych sie z niczym i nikim. Kiedys w Zatoce Gdanskiej roilo sie od szczupakow. Dzieki ich dzialaniom teraz roi sie tylko od ciernika. A niewymiarowe ryby mozna bez problemow znalezc w sklepach (np. dorsze). Jak tak dalej pojdzie - zostanie nam morska pustynia.

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane