- 1 Pod prąd uciekał przed policją (173 opinie)
- 2 Ukraińcy z Trójmiasta pojadą na front? (514 opinii)
- 3 Rozbój w kolejce SKM. Interwencja SOK (68 opinii)
- 4 Zakaz wstępu do lasów w Gdyni przez ASF (507 opinii)
- 5 Wyręby w TPK mimo sprzeciwu społecznego (146 opinii)
- 6 Dulkiewicz niechętna do wymiany zastępców (301 opinii)
Kontrowersje: zamykanie ulic podczas imprez
Czy można pogodzić interesy uczestników i kibiców masowych imprez sportowych, oraz tych mieszkańców, którzy zgrzytają zębami na zamykanie ulic w centrum miasta?
Po niedzielnych zawodach kolarzy "Cyklo Gdynia" po raz kolejny podniosły się głosy oburzenia tych, którzy nie mogli wyjechać ze swoich domów bądź do nich wrócić.
- Ul. Chwarznieńska , będąca jedyną drogą dojazdową do domów dla tysięcy osób, była zamknięta od godz. 9 do 17 zarówno dla samochodów, jak i pojazdów komunikacji miejskiej. Impreza odbyła się co prawda w niedzielę, ale mimo to pozbawiono ludzi możliwości dotarcia do centrum, do obwodnicy i w ogóle w jakimkolwiek innym kierunku, co dla wielu wiązało się z niemożnością dotarcia do pracy. Tak stało się m.in. w przypadku mojego ojca, który zmuszony był z tego powodu do wzięcia dnia wolnego - mówi pan Sławomir.
Czytaj więcej: Pół tysiąca kolarzy w Cyklo Gdynia.
Inny z naszych czytelników nie mógł dostać się do domu po powrocie z dwutygodniowego urlopu. Wraz z żoną i dzieckiem musiał czekać u znajomych, by z bagażami wreszcie wrócić do mieszkania.
- Organizatorzy powinni co najmniej miesiąc przed imprezą powiadomić mieszkańców za pomocą ulotek w skrzynkach pocztowych oraz plakatów rozwieszonych na osiedlu o planowanych zmianach w ruchu, a przede wszystkim powinni zaplanować objazdy umożliwiające dojazd do osiedli i domów. Stare Chwarzno, "odcięte od świata" po przebudowie Chwarznieńskiej, nie ma żadnej możliwości objazdu w przypadku zamknięcia ruchu na ulicy Chwarznieńskiej - podkreśla pan Maciej.
Po pierwsze: informacja
Tym razem największe utrudnienia dotyczyły mieszkańców Chwarzna i Wiczlina, ale w przypadku innych masowych imprez sportowych utrudnienia dotyczą innych dzielnic, także śródmieść Gdańska, Gdyni i Sopotu. Tak dzieje się, gdy organizowany jest np. Maraton Solidarności czy Bieg Westerplatte. Wtedy również mieszkańcy ulic, po których biegną lekkoatleci muszą "swoje odcierpieć".
Mieszkańcy z reguły grzecznie znoszą utrudnienia, jeśli tylko o nich wiedzą zawczasu i mogą się do nich przygotować.
- Najważniejsza jest szybka i konkretna informacja. My zawsze wysyłamy szczegółową rozpiskę do organizatorów komunikacji i policji na miesiąc przed maratonem. Dzięki temu mogą wyznaczyć objazdy, zaplanować kierowanie ruchem. Oprócz tego na trasie jeździ reklama mobilna i przez megafon informujemy o zamknięciach dróg. Zawsze znajdą się jacyś niezadowoleni, ale także dzięki temu, że impreza odbywa się od 19 lat, większość osób pamięta o zamknięciach dróg - mówi Małgorzata Leśniewicz, od lat pracująca przy organizacji Maratonu Solidarności.
Po drugie: elastyczność
W przypadku gdyńskiej imprezy rowerowej wiele osób nie wiedziało o zamknięciach sporej części miasta. Interwencję w sprawie "Cyklo Gdynia" już zapowiedział prezydent miasta Wojciech Szczurek, który chce, by miasto bardziej ingerowało w przygotowanie imprez masowych. Nawet tych, których - podobnie jak "Cyklo" Gdynia - nie jest organizatorem.
- Nasza komisja bezpieczeństwa zawsze opiniuje zamknięcia ważnych dla Gdyni ulic. Ale nie trzeba zamykać dróg na cały dzień, można na kilka godzin, a gdy przejedzie główna grupa, to otworzyć ją dla ruchu samochodowego - podkreśla Marek Łucyk, dyrektor gdyńskiego GOSiR-u.
W tym przypadku Cyklo Gdyni w wyścigu brały udział osoby na różnym poziomie wyszkolenia, także amatorzy, którzy jechali znacznie wolniej od zawodowców.
- Ostatni mogą jechać zgodnie z przepisami ruchu drogowego wśród samochodów. Najważniejsza jest główna grupa, nie można zamykać miasta dla garstki pasjonatów - dodaje dyrektor Łucyk.
Po trzecie: wyrozumiałość
Nieco podobna sytuacja ma miejsce podczas gdańskiego Biegu Westerplatte. Uczestniczący w nim biegacze co roku się skarżą, że biegnąc przez Przeróbkę muszą uważać na kursujące tędy tramwaje. To jednak cena kompromisu, który ma na celu pogodzić interesy mieszkańców i uczestników imprez masowych oraz ich kibiców.
- Najważniejsza jest wczesna informacja. Przed meczami piłkarzy Arki Gdynia wieszamy plakaty informujące o zamknięciu, przed biegami tablice ustawiane są nawet dwa tygodnie wcześniej. Przygotowania do dużej imprezy Herbalife Triathlon Gdynia zaczęliśmy rok przed rozpoczęciem wydarzenia, na czas którego zamknięta była m.in. ul. Hutnicza. A przecież są tam wielkie firmy: Coca Cola, Vistal, Makro. Wszyscy zostali powiadomieni odpowiednio wcześniej, przeproszeni za niedogodności i zaproszeni do kibicowania. Wielu skarg nie było - opowiada Łucyk.
W najbliższych dniach w gdyńskim magistracie ma zostać zorganizowane spotkanie, podczas którego wypracowane zostaną procedury, obowiązujące organizatorów wszystkich imprez, które łączą się z zamykaniem ulic. Wprawdzie zdecydowana większość z nich odbywa się w weekendy, ale - jak widać - wciąż budzą spore kontrowersje.
Wydarzenia
Opinie (236) 4 zablokowane
-
2013-09-10 21:18
Dość zamykania ulic w Gdyni
Biegi z różnych okazji można organizować na Bulwarze Nadmorskim w tę i z powrotem, a wyścigi rowerowe - najlepiej na ścieżkach rowerowych - w lesie.
Byle jaki organizator coś sobie na ulicach wymyśli i od razu miasto sparaliżowane. Kto daje na to pozwolenie i jeszcze zatrudnia , na ich widzimisię sztab straży miejskiej i policji.- 2 1
-
2013-09-10 21:30
a miało być inaczej
Wyścig szosowy Cyklo Gdynia w pierwotnej formie miał wyglądac zupełnie inaczej:
1. Zaplanowany był pierwotnie na 25 sierpnia 2013 co bylo terminem zdecydowanie lepszym (wakacje urlopy) i na pewno mniej mieszkańców którym utrudnione by zostało życie
2. Limity prędkości do poszczególnych dystansów
3. Start/meta pod Halą widowiskowo-sportową plus festyn rodzinny dla mieszkańców i turystów (znowu mniej osób w domach, wolne centrum Gdyni)
4. Ulice zamykane tylko na czas przejazdu peletonu ograniczonego dwoma samochodami początek i koniec wyścigu (w peletonie jedziesz tylko wówczas gdy trzymasz limit prędkości, jeśli nie: wypadasz i jedziesz w normalnym ruchu ulicznym wg Kodeksu Ruchu Drogowego, proste i uczciwe)
5. Impreza to wyścig a nie rekreacyjna jazda dla sympatyków zdrowego trybu życia
Mam wrażenie, że od kiedy W.Szczurek i jego poplecznicy z magistratu zaczęli się kręcić wokół imprezy nici wyszły z pierwotnego planu
Brałem udział w kilku imprezach organizowanych przez RowerOver i zawsze, poza drobnymi wpadkami organizacja była pierwszorzędna.
Byłem i tym razem, bardzo mi się podobało ale czuje niedosyt bo być może przez wyscig ktos miał zmarnowaną niedziele, nieważne co by nie robił- 3 0
-
2013-09-10 22:34
Prezydent Szczurek - promotor samego siebie (1)
Wiczlino, Chwarzno i część Witomina (w tym zakład opieki starszych osób Falochron) były odcięte. Zatrudniono dziesiątki ochroniarzy, obstawiono dolotowe ulice, wstrzymano ruch, by na kilka godzin pasjonaci-terroryści mogli pobawić się swoimi rowerkami. Mam pytanie do pana prezydenta, kto wziąłby odpowiedzialność, gdyby jednemu z mieszkańców tych dzielnic była potrzebna pomoc lekarska i wizyta na pogotowiu? Karetki nie wysyła się do założenia szwów czy drobnego złamania,pytanie czy w ogóle mogła by przejechać, pacjent ma dojechać sam, ciekawe tylko jak? Na rowerze?
- 2 1
-
2013-09-11 11:08
nie nazywaj uczestników terrorystami
grupy zawodowe wystartowały po to, by otrzymać kasę od firm-sponsorów, albo raczej, żeby sponsorów nie stracić. Amatorzy mieli jechać inną trasą, ale Szczurek chciał się pokazać na pełnej trasie.
- 0 1
-
2013-09-11 07:15
buraki
- 1 0
-
2013-09-11 09:40
Powiem krótko ...
Wypier...ć mi z taką imprezą spod moich okien ! Won !
- 2 1
-
2013-09-11 21:33
Wyścig wśród samochodów??!!
Jedna z wypowiedzi mnie ubawiła do łez. "- Ostatni mogą jechać zgodnie z przepisami ruchu drogowego wśród samochodów. Najważniejsza jest główna grupa, nie można zamykać miasta dla garstki pasjonatów - dodaje dyrektor Łucyk." Niech pan spróbuje pojechać rowerem wśród samochodów w centrum miasta! Kierowcy traktują rowerzystów ja obiekt do rozjechania! Sam byłem kolarzem a teraz jestem kierowcą i znam to z autopsji. Ta garstka (ok 150 ludzi) została by zmieciona z ulicy a w najlepszym przypadku otrąbiona klaksonami. Jeździłem do pracy ul. Świętojańską i jakoś widziałem znaki informujące o utrudnieniach na każdym skrzyżowaniu, więc byłem na to przygotowany!!! Chcecie oglądać polskich sportowców na piedestale ale nie dacie im trenować, bo przeszkadzają?
- 0 0
-
2013-09-11 21:34
Greg ignorant!
Greg Ogarnij się ignorancie...
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.