- 1 Mapa pożarów aut w Trójmieście (74 opinie)
- 2 Zaśmiecone gdyńskie westerplatte (39 opinii)
- 3 Nowe oblicze Wroniej Górki na Aniołkach (15 opinii)
- 4 Chcemy żyć w miastach 15-minutowych? (639 opinii)
- 5 Zapomniany minister i jego gdyńska historia (43 opinie)
- 6 Z dworca na Jasień 80 zł (587 opinii)
Zasadzą żonkile na Polach Nadziei
I tym razem, podobnie jak miało to miejsce w kwietniu, pięć pomorskich hospicjów będzie przypominać o działalności swoich placówek. W najbliższą niedzielę w Gdyni odbędzie się inauguracja akcji "Pola Nadziei na Pomorzu 2013". W programie m.in. koncert Orkiestry Reprezentacyjnej Marynarki Wojennej RP i wspólne sadzenie żonkili.
Pola Nadziei to coroczna kampania, której celem jest pozyskiwanie funduszy na potrzeby lokalnych hospicjów oraz szerzenie idei hospicyjnej w społeczeństwie. Akcja składa się z dwóch etapów: jesiennego sadzenia cebulek kwiatów oraz wiosennego, w trakcie którego zerwane żonkile wręczą się wszystkim, którzy wspomogą finansowo kwestujące hospicja.
- Żonkil to symbol wiosny, odrodzenia, i tak - patrząc na rozkwitające żonkile - czują ludzie zdrowi - mówi Alicja Stolarczyk, prezes Fundacji Hospicyjnej. - Bardzo chcemy, żeby dla osób chorych i ich rodzin był to symbol nadziei. Że w tej trudnej sytuacji, z którą muszą się zmierzyć, nie są sami, dlatego żonkil to także wyraz solidarności i odpowiedzialności. Chcemy robić to wspólnie, żeby akcja zakreślała coraz szersze kręgi, była skuteczniejsza i przyniosła wiele radości każdemu z nas. Bardzo wiele osób chętnie pomaga, trzeba jedynie stworzyć ku temu okazję.
Nowe cebulki żonkilowe na Polu Nadziei zasadzą wspólnie w niedzielę przedstawiciele hospicjów w Gdańska, Sopotu, Gdyni i Pucka oraz samorządowcy, przyjaciele, wolontariusze i zaproszeni goście. W programie koncert Orkiestry Reprezentacyjnej Marynarki Wojennej RP oraz symboliczne przekazanie koszy z żonkilowymi cebulkami przedstawicielom hospicjów.
Pomysł Pól Nadziei przywędrował ze Szkocji, gdzie realizowany był przez fundację Marie Curie Cancer Care. W Polsce, jako pierwsze zorganizowało je w 1998 roku Hospicjum św. Łazarza z Krakowa. Obecnie Pola Nadziei odbywają się w ponad 40 polskich miastach. Działanie to ma przypominać o ludziach cierpiących, oczekujących naszej pomocy i opieki w ostatnim okresie życia.
I tym razem, podobnie jak pół roku temu, wydarzenie zorganizowali: Fundacja Hospicyjna, Caritas Archidiecezji Gdańskiej oraz pięć hospicjów: Hospicjum im. ks. E. Dutkiewicza SAC w Gdańsku -, Dom Hospicyjny św. Józefa w Sopocie, Stowarzyszenie Hospicjum św. Faustyny, Hospicjum im. św. Wawrzyńca w Gdyni, a także puckie Hospicjum pw. św. Ojca Pio.
Inauguracja Pól Nadziei na Pomorzu odbędzie się w najbliższą niedzielę, 7 października 2012, o godz. 13.00 przy Placu Grunwaldzkim w Gdyni.
Opinie (24) 4 zablokowane
-
2012-10-10 16:57
W obronie idei hospicyjnej...
Wszyscy ludzie, którzy rzeczywiście poznali pracę Hospicjum, rozumieją jak piękna i potrzebna to działalność. Zgadzam się, z panią, która pisze, że najlepszym miejscem do umierania jest DOM. Ale to nie takie proste. Po pierwsze nie każdy chory ma dom i ludzi, którzy mogą się nim zaopiekować w jego domu. Chory w ekstremalnym stadium choroby bardzo cierpi i potrzebuje fachowej pomocy, lekarzy, psychologów, również rodziny. Ale sama rodzina często nie daje rady, aby ulżyć choremu w jego cierpieniu, nie dysponuje odpowiednim sprzętem, nie jest tez odpowiednio przygotowana do tego merytorycznie, ale zawsze może chorego odwiedzać, każdego dnia. W niektórych hospicjach można nawet towarzyszyć choremu w nocy. Oddanie więc ukochanej osoby do Hospicjum to nie objaw rezygnacji i pozbawienie się problemu, ale mądra, choć najczęściej bardzo trudna decyzja. To danie choremu szansy na godne umieranie, uśmierzenie bólu, zapewnienie mu fachowej opieki 24 godziny na dobę.
A opieka, jaką ofiaruje Hospicjum jest DARMOWA, o czym mało kto wie. Hospicjum pomaga dzięki ofiarności ludzi, dzięki akcjom takim, jak Pola Nadziei, ofiarowanemu 1% od podatku, tysiącom wolontariuszy, którzy bezinteresownie poświęcają swój czas, aby pomóc potrzebującym w ich ostatnich dniach życia.
Oczywiście, zawsze tam, gdzie sa ludzie, sa problemy, nieporozumienia, wypalenie zawodowe, konflikty, a może nawet oszustwa,ale nie należy krytykować działalności tylko dlatego że jakiś niewielki procent ludzi pracujących w hospicjach nie powinno tam pracować. Jestem wolontariuszką gdyńskiego Hospicjum od 5 lat i wiem, że zdecydowana większość ludzi tam pracujących, to ludzie o wielkich sercach, którzy zasługują na nasze największe uznanie.
Nigdy nie zapomnę mojego pierwszego zetknięcia z pacjentem Hospicjum. Była to ś.p. pani Trudzia, która uśmiechając się do mnie powiedziała "TUTAJ PRACUJĄ ANIOŁOWIE"... Nic dodać, nic ująć.
Aneta Batko- 2 0
-
2012-10-09 21:47
Wielka chwała idei hospicjum i osobom tam działającym
Każdy chciał by być mądrym , pięknym , bogatym i zdrowym.
Niestety , życie weryfikuje marzenia. Zabiegane , zapracowane oraz brak umiejętności i przygotowania oraz nie zawsze ma czas na poświęcenie czasu dla osoby chorej.Temat poważny. Niektórzy piszący durne komentarze powinny natychmiast poddać się leczeniu w zamkniętych zakładach psychiatrycznych.- 0 0
-
2012-10-07 11:13
(1)
Pracowałam w hospicjum...
Na schronisko dla zwierząt dam a księży dorabiała nie będę. Idea cudowna-pomoc chorym ludziom ale niestety założyciel Ks.Dutkiewicz przewraca się w grobie jak patrzy na to co się teraz wyrabia...- 1 1
-
2012-10-07 22:57
konkrety bo to co napisałas to troche słabe
- 1 0
-
2012-10-07 11:02
to kolejna kompromitacja rzadu!! Hospicja na całym swiecie sa finansowane przez państwo (1)
niema z tym żadnych problemów.Ale w tym kraju trzeba zebrać o pieniądze nawet dla szpitali!!
- 5 2
-
2012-10-07 15:53
i to pewnie Tusk wymyślił hospicja,raka i umieranie...
- 1 1
-
2012-10-07 03:50
Mieszane uczucia (2)
Kiedys ludzie rodzili sie, zyli, umierali w domach. W historii mojej rodziny nikt jeszcze nie umarl w szpitalu albo hospicjum. Jezeli poza domem, to na wojnie albo niespodziewna smiercia. Teraz dom to tylko zabawa, party, telewizja. Relaks domowy. Czyz niezbyt pochopnie pozbywamy sie kochanych osob z domu w ich ostatnich godzinach?
- 8 4
-
2012-10-07 09:43
to nie pozbywanie się (1)
Gdy dowiedzieliśmy się jaka poważna jest sytuacja i rozwinięta choroba dziadka, mieliśmy wielki dylemat. Oczywiście na początku koniecznie chcieliśmy wziąć dziadka do domu, ale lekarze jak i pielęgniarki tłumaczyli że tam będzie miał lepszą opiekę. I mieli racje, dziadek swoje ostatnie 4 miesiące był w hospicjum im. ks. E. Dutkiewicza w Gdańsku, miał tam wspaniała opiekę i personelu medycznego, i wolontariuszy jak i duchową ( bo dla osoby wierzącej to bardzo ważne) Więc nie traktujmy tego jak pozbywanie się z domu, ważniejsze jest by ograniczyć cierpienie tak chorego człowieka do minimum. a tam jest naprawdę domowa atmosfera.
- 0 0
-
2012-10-07 11:25
może i postapiłbym tak samo
ale dalej nie mogę się pogodzić z tym, że tak być powinno. Lepsza opieka, świetna atmosfera, opieka duchowa. O.K. Dom, to jednak dom. Moja babcia nie miała może takiej profesjonalnej opieki, ale ostatnie swoje dni spędzała w domu. Słuchała codziennej krzątaniny, interesowała się z łóżka domowymi sprawami. Czy krowy są wydojone? Co jest na obiad? Czy ktoś tam wrócił ze szkoły? Cioci i kuzynostwu, którzy z nią mieszkali było ciężko, ale było to naturalne. O hospicjach wtedy jeszcze nie słyszano. To był cały rytuał domowej śmierci. Teraz czysta specjalizacja. Sterylne warunki. Fachowość. Ja jednak chciałbym być wyprowadzony z domu po raz ostatni w garniturze, w trumnie z pogrzebowym orszakiem na barkach swoich dzieci, co jeszcze niedawno było powszechnym zwyczajem, szczególnie na wsiach, a nie w piżamie, na noszach do karetki przez uprzejmych pracowników szpitala lub hospicjum. Sam nie wiem, teraz wszyscy żyją osobno : dziadkowie, rodzice, dzieci i choroba jednego z nich to kompletna dezorganizacja życia. Przez co hospicja są takie popularne.
- 4 1
-
2012-10-07 10:04
to narcyzy, nie żonkile:)
Wiem, że dla niektórych to mało ważne, ale sadzone będą i na zdjęciu przedstawione są narcyzy, a nie żonkile, żonkil to nazwa potoczna, a tak naprawdę to jedna z 12 grup narcyzów (o małych kwiatach z intensywnym zapachem, po kilka kwiatów na łodyżce),
- 5 1
-
2012-10-06 15:34
lol (3)
temat dnia,ciekawe kto za to zapłaci?
- 5 25
-
2012-10-07 10:01
super
Idjoto nie rozumiesz ze płacą ci którzy chcą pomóc hospicjom chyba jesteś gorącym prominętnym człąkiem pisu
- 2 2
-
Opinia została zablokowana przez moderatora
-
2012-10-06 15:48
Obys ty ani nikt z twoich bliskich nie musiał korzystac z hospicjum
- 18 4
-
2012-10-06 16:35
Zbyt często tylko hospicjum zapewnia godne odejście (1)
Hospicjum im. Ks. Eugeniusza Dutkiewicza = dobra organizacja i serdeczność, wszystko można załatwić bez zbędnego czekania, bez zbędnej formalności. Pogodni ludzie z uśmiechem na twarzy, przy których można czuć się bezpiecznie.
- 23 1
-
2012-10-07 09:49
zgadzam sie
o Hospicjum w Gdańsku mam jak najlepsze zdanie. Mój dziadek przeżył tam swoje ostatnie 4 miesiące życia. Miał wspaniałe warunki, pielęgniarki, lekarze wolontariusze, wszyscy to dobrzy ludzie, starają się zapewnić jak najlepszą opiekę.
- 1 0
-
2012-10-06 15:23
zawsze na wiosne żonkilie kwitną na wszystkich trawnikach Hamburga - są ich miliony ! (1)
- 9 8
-
2012-10-06 20:43
Nie żryj już hamburgerów.
- 5 0
-
2012-10-06 17:58
Opieka medyczna, ale i obecność osób
To w hospicjach i szpitalach słychać rozważania o sensie życia czy cierpienia, które są próbą zrozumienia woli Bożej. Wiara nadaje sens, nadzieja wzmacnia, ale najważniejsza jest miłość. Ludzie nieuleczalnie chorzy prawie zawsze rozpaczliwie proszą nie tylko o pomoc, ale i o zrozumienie czy towarzyszenie w cierpieniu. Prośby czy pytania jakie spotyka się w hospicjum czy szpitalu bardzo często to: bądź przy mnie, znajdź dla mnie czas, pomóż mi zrozumieć, pomóż mi zmniejszyć ból...
W jednym z badań postawiono nieuleczalnie chorym pacjentom pytanie czego najbardziej się boisz gdy myślisz o śmierci? Odpowiedzi: bólu, samotności i tego, co jest po drugiej stronie i jak zostaniemy ocenieni za dotychczasowe życie. Czyli i duchowość, i egzystencjalizm. Poprzez terapię przeciwbólową umiemy coraz skuteczniej likwidować ból. Jednak obok bólu fizycznego, z którym medycyna radzi sobie coraz lepiej, jest także ból emocjonalny, duchowy i inne wymiary bólu totalnego. Nie wystarczy więc podanie najlepszego nawet leku. Potrzeba obecności, rozmowy, czasu i cierpliwości, które ofiarujemy ciężko choremu i umierającemu człowiekowi.- 20 2
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.