- 1 Reklamują nagrobki z samochodu bo mogą? (105 opinii)
- 2 Po karach na 1 mln zł twórcy Fali zabrali głos (151 opinii)
- 3 MTM dokończy drogę rowerową na Rolniczej (51 opinii)
- 4 Masz interes? Zostaw kartkę (174 opinie)
- 5 Powstanie kilometrowy tor do jazdy rowerem (147 opinii)
- 6 Reforma ortografii wymusi zmiany w miastach (247 opinii)
Członek władz stowarzyszenia Jacek Kijewski twierdzi, że przygotowany przez urzędy morskie projekt "Zarządzenia porządkowego nr 20" jest niezgodny z innymi ważniejszymi przepisami.
- W polskim systemie prawa najwyżej jest konstytucja, następnie ustawy sejmowe, później rozporządzenia ministerstw, a zarządzenia porządkowe są na samym dole. Mogą regulować np. gdzie stoi w porcie śmietnik. Tymczasem najnowszy dokument wywraca do góry nogami m.in. ustawę "Kodeks morski".
Jako przykład żeglarze podają planowany przepis o obowiązku instalowania radarów. - O ile jacht 20-metrowy spokojnie pomieści to urządzenie, to na 7-metrowym po prostu nie ma nie miejsca.
Przykładem zmory dla naszych żeglarzy jest przepis o tzw. "linii 20-tej mili". Polskie yachty, które pływają w strefie do 20 mil od brzegu nie muszą być tak rygorystycznie wyposażone jak te, które podążają dalej. Nie muszą mieć np. 12 rakietnic i tratwy ratunkowej. Również wymagania wobec kwalifikacji sterników są obniżone.
Tymczasem powszechnie wiadomo, że najniebezpieczniejsza dla małych żaglowców jest właśnie... strefa przybrzeżna. Tu występują najbardziej kapryśne wiatry i jest największy ruch statków handlowych, dla których mały yacht to łupinka łatwa do zmiażdżenia. W takiej właśnie sytuacji poszedł na dno harcerski jacht "Bieszczady".
Nasi żeglarze generalnie tęsknią za modelem szwedzkim. Coraz więcej z nich pływa już pod żółto-niebieską banderą. Jacek Kijewski wzdycha z rozmarzeniem: - Dbałość o bezpieczeństwo obywateli w Szwecji nie objawia się przez zabranianie im różnych rzeczy, ale poprzez duże nakłady na służbę ratowniczą finansowaną przez obywateli z dobrowolnych składek oraz ich wysoką edukację morską.
Polskie wilki morskie narzekają, że nasi urzędnicy dla odmiany robią wszystko, aby zachować i poszerzyć swoją władzę nad obywatelem.
- Tymczasem podobny do szwedzkiego system obowiązuje w Anglii i Niemczech, a tam przecież ludzie nie mają więcej rąk i nóg od nas, nie są też wyposażeni w dodatkowe oczy i czułki - mówi z goryczą Kijewski.
|
Opinie (135) 5 zablokowanych
-
2007-02-27 08:12
wir_nik
a Ty jesteś żeglarzem morskim czy szuwarowo-bagiennym? Bo może nigdy nie byłeś na morzu i po prostu Ciebie to nie tyczy. Efekt pwrowadzenia tych przepisów będzie taki, że pod Polską banderą będą pływać tylko kajaki.
- 0 0
-
2007-02-27 07:34
A ja pływam od 18 lat, projektowane przepisy czytałem i zgadzam sie, że to jest stek bredni i bzdur cofający nas do komuny głębokiej. A do tego faktycznie niezgodny z ustawami i to aż kilkoma. Żeglarstwo nie potrzebuje żadnych regulacji poza przepisami międzynarodowymi, obowiązującymi na morzach.
- 0 0
-
2007-02-27 07:32
Wszystko rozbija się o kasę
która się zmniejszy tym, co żyją z żeglarzy i motorowodniaków. Bzdurne przepisy i wysokie opłaty za wszystko-czas z tym skończyć. Niech lepiej takie przepisy formułują praktycy a nie gwiadni teoretycy.
- 0 0
-
2007-02-27 07:16
Poczytajcie najpierw projekt na www.umgdy.gov.pl, a zobaczycie, że żeglarstwo przyjemnościowe wcale na tym nie straci, a wreszcie doprowadzimy do normalności w żeglowani komercyjnym.
- 0 0
-
2007-02-27 06:58
Kijewski - co On o morzu może wiedzieć, kiedy On i na czym po nim pływał. Wielki mondrala z za monitora. Nowe przepisy, które chcą wprowadzić Urzędy Morskie mają szansę zaprowadzić normalność w polskim żeglarstwie i jest to nie tylko moje zdanie!
- 1 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.