- 1 Auto wjechało w pieszych i w budynek (214 opinii)
- 2 Z dworca na Jasień 80 zł (219 opinii)
- 3 Rakieta Elona Muska nad Trójmiastem (89 opinii)
- 4 Idź na spacer śladem linii Gdynia - Kokoszki (49 opinii)
- 5 To była fabryka "kryształu" na płn. Polskę (182 opinie)
- 6 Parawaniarze już anektują plaże (224 opinie)
Zepsuty samochód służbowy a odpowiedzialność pracownika
Kto ponosi odpowiedzialność za techniczne usterki w samochodzie służbowym? Nawet jeśli pracodawca obwinia o to pracownika, to na tym pierwszym miejscu leży konieczność udowodnienia winy, a jak się okazuje nie jest to takie proste.
Przez pierwszy tydzień nowej pracy poruszałem się samochodem prywatnym ze względu na brak auta służbowego. W drugim tygodniu otrzymałem auto służbowe. Starego renault clio z przebiegiem 170 tys. Oczywiście po pełnym przeglądzie, o czym zapewnił mnie pracodawca. Nie przejechałem 20 km, a samochód zepsuł się i nie dał się uruchomić. Po dwóch tygodniach pracy rozwiązałem umowę z pracodawcą, ponieważ charakter pracy nie był z nią zgodny. Rozstaliśmy się, "nie paląc mostów za sobą". Odkąd nie pracuję minął ponad miesiąc, a pracodawca dzwoni do mnie i obwinia mnie za uszkodzenie samochodu służbowego poprzez zatarcie silnika (tak stwierdził serwis) i żąda pokrycia kosztów naprawy. Czy mogę odpowiadać za wyrządzoną szkodę skoro wsiadłem do tego auta po raz pierwszy i przejechałem raptem 20 km? Auto było po przeglądzie, ale jestem pewien, że nie sprawdzili kompresji silnika czy zaworów. Prawdopodobnie nawet nie zdążyłem podpisać przekazania pojazdu. Jak zachować się w tej sytuacji? - pyta nasz czytelnik.
Na pytanie naszego czytelnika odpowiada Wojciech Kawczyński, radca prawny z Kancelarii Kawczyński&Kieszkowski Adwokaci i Radcowie Prawni.
Zasady odpowiedzialności materialnej pracownika za szkodę wyrządzoną w mieniu pracodawcy regulują art. 114-122 Kodeksu Pracy (KP). Zgodnie z art.115 KP pracownik ponosi odpowiedzialność tylko za normalne następstwa działania lub zaniechania, z którego wynikła szkoda, nie ponosi przy tym odpowiedzialności za szkodę w takim zakresie, w jakim pracodawca lub inne osoby przyczyniły się do powstania szkody. Pracownik nie ponosi też odpowiedzialności za szkodę wynikłą z działania w ramach dopuszczalnego ryzyka.
Jak zdaje się wynikać z opisu czytelnika, wydany samochód najprawdopodobniej nie został mu powierzony do zwrotu lub do rozliczenia się w rozumieniu art. 124 KP, a zatem to pracodawca musi wykazać związek przyczynowy pomiędzy działaniem/zaniechaniem pracownika a powstaniem szkody w postaci kosztu naprawy silnika, czyli udowodnić, że to pracownik swoim działaniem lub zaniechaniem doprowadził do uszkodzenia silnika, co w opisanym stanie faktycznym nie będzie proste i w przypadku, gdy były pracodawca zdecyduje się skierować sprawę do sądu, najprawdopodobniej będzie wymagało skorzystania z dowodu z opinii biegłego rzeczoznawcy z zakresu mechaniki samochodowej.
To w dużej mierze na jego opinii, obok innych źródeł dowodowych, takich jak zeznania świadków i dowód z przesłuchania stron itp. opierać swój wyrok będzie sąd. Podkreślić w rezultacie należy, iż w związku z tym, że to na pracodawcy spoczywa ciężar dowodu (art. 6 KC), w przypadku jeśli z zebranego materiału dowodowego, w tym w szczególności opinii biegłego, zeznań świadków itp. nie będzie wynikało, iż to w wyniku działań lub zaniechań czytelnika doszło do uszkodzenia samochodu służbowego, a czytelnik przed sądem będzie temu zaprzeczał, to szanse pracodawcy na wygranie procesu sądowego i uzyskanie wyroku zasądzającego od Czytelnika na jego rzecz odszkodowania uznać należy za stosunkowo niewielkie.
Na marginesie jedynie dodać należy, iż nawet gdyby pracodawca udowodnił, że to w wyniku zawinionych działań lub zaniechań czytelnika doszło do powstania uszkodzenia silnika, to o ile szkoda ta nie została wyrządzona w sposób umyślny, a uszkodzony samochód nie został czytelnikowi w sposób prawidłowy powierzony w rozumieniu art. 124 KP, to i tak ewentualna odpowiedzialność odszkodowawcza czytelnika zgodnie z art. 119 KP ograniczyłaby się do wysokości trzykrotności przysługującego mu w dniu wyrządzenia szkody wynagrodzenia, niezależnie od wysokości wyrządzonej szkody.
Miejsca
Opinie (29)
-
2013-04-29 19:16
Zepsuć to każde auto się może - bo to tylko maszyna.
Ale dziwi mnie fakt, że pracodawcy nie widzą jak korzystają z aut firmowych
pracownicy - ci ze złotym CV. Np. panie w bankowych Yarisach które
pokonują z marszu dwudziesto centymetrowe krawężniki z komórką przy uchu, panowie pokonujący na czwartym biegu garby zwalniające w czasie wyprzedzania "maruderów" pod szkołą - itd.- 21 1
-
2013-04-29 16:20
Wybór: służbowy czy prywatny
Jeżeli, bo tak napisał czytelnik otrzymał on samochód po przeglądzie technicznym. To teoretycznie auto powinno spełniać kryteria użytkowe, czyli samochód był niesprawny technicznie i można za sugerować, że wcale nie odbył przeglądu w warsztacie samochodowym. Trzeba sprawdzić dokumentację stanu technicznego samochodu przed otrzymaniem kluczyków i warsztat samochodowy gdzie wykonano przegląd i ewentualne naprawy. Może pracodawca jest nieuczciwy i chce niesłusznie obciążyć pracownika.
- 10 1
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.