• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Żołnierze spełnili marzenie 7-latka, walczącego z nowotworem

Patryk Szczerba
17 czerwca 2019 (artykuł sprzed 4 lat) 
  • 7-letni Łukasz mógł się poczuć przez jeden dzień jak prawdziwy żołnierz. - Praca jako komandos to moje marzenie - mówi.
  • 7-letni Łukasz mógł się poczuć przez jeden dzień jak prawdziwy żołnierz. - Praca jako komandos to moje marzenie - mówi.
  • 7-letni Łukasz mógł się poczuć przez jeden dzień jak prawdziwy żołnierz. - Praca jako komandos to moje marzenie - mówi.
  • 7-letni Łukasz mógł się poczuć przez jeden dzień jak prawdziwy żołnierz. - Praca jako komandos to moje marzenie - mówi.

7-letni Łukasz, zmagający się z nowotworem oka, spełnił swoje marzenie i na jeden dzień stał się żołnierzem. Pomogli mu w tym komandosi Formozy, żołnierze 7 Pomorskiej Brygady Obrony Terytorialnej oraz 3. Skrzydła Lotnictwa Transportowego, a także Fundacja "Mam Marzenie".



Łukasz miał nowotwór na lewym oku. Po operacji i wycięciu przeszedł chemioterapię i radioterapię. Po dwóch latach nastąpiła remisja. Wygrał bitwę z rakiem. Co najważniejsze - obecnie nic mu nie dolega.

Akcja zorganizowana przez żołnierzy była trzymana w tajemnicy, by dla 7-letniego Łukasza była to jak największa niespodzianka.

Chłopiec dowiedział się o niej dopiero w momencie, gdy przyleciał po niego wojskowy helikopter i zabrał na pokład. Wtedy zaczęła się jego całodzienna największa życiowa przygoda.

- Mama mnie rano obudziła i powiedziała, że muszę szybko wstać, bo czeka na mnie niespodzianka. Nie mówiła, jaka. Wstałem i pojechaliśmy w takie jedno miejsce, gdzie czekaliśmy, aż przyszedł żołnierz, a po chwili przyleciał śmigłowiec i okazało się, że idę do wojska. Dostałem hełm, kamizelkę kuloodporną, maskę gazową, radio, a nawet mogłem się przespać w wojskowym łóżku. Najlepszy był jednak lot śmigłowcem - opowiada 7-letni Łukasz, podkreślając jednocześnie, że to najszczęśliwszy dzień jego życia.
Łukasza z lotniska na gdyńskich Babich Dołach odebrali żołnierze 7 Pomorskiej Brygady Obrony Terytorialnej im. kpt. mar. Adama Dedio.

Quadem przetransportowali chłopca do bazy wojskowej, gdzie zwiedził jednostkę i zapoznał się z rynsztunkiem, jakim na co dzień dysponują żołnierze brygady.

Następnie odwiedził żołnierzy - komandosów z Formozy.

- Wydarzenie także nam dało dużą satysfakcję, gdy mogliśmy zobaczyć uśmiech na twarzy Łukasza, którego dzieciństwo, delikatnie mówiąc, nie jest usłane różami - mówi kapitan Marcin Mazur, dowódca 7. Kompanii Dowodzenia 7. Pomorskiej Brygady Obrony Terytorialnej.
Wzruszenia nie ukrywał także ojciec chłopca.

- Jestem ogromnie wdzięczny wszystkim, którzy przyczynili się do zorganizowania tej akcji, bo było to duże przedsięwzięcie logistyczne. Dla syna dodatkowym plusem było to, że mógł spędzić czas na świeżym powietrzu, a nie w zamknięciu, jak to miało miejsce ostatnio. Mam też nadzieję, że dalej będzie wygrywał swoje marzenia, będę mógł pojechać do niego na przysięgę i zobaczyć go w mundurze. Na pewno w tym momencie będę jeszcze bardziej dumny z syna, niż jestem teraz - wskazuje ojciec Łukasza.

Miejsca

Opinie (149) 9 zablokowanych

  • BRAWO !!

    Czytam, i aż łza sie w oku kręci - kto nie ma dzieci ( a już na pewno chorego dziecka ) może tego nie zrozumieć, ale takie chwile naprawdę dużo znaczą, zarówno dla dzieci, rodziców jak i osób które pomagają spełniać marzenia. Brawo dla żołnierzy...

    • 5 0

  • Piękny gest żołnierzy. Tak trzymać!

    • 3 0

  • nie wiem czym to jest spowodowane, ale w przeciwieństwie do dorosłych, na których problemy jestem kompletnie niewrażliwy, to w przypadku krzywd u dzieci szybko się rozklejam

    • 2 0

  • i to jest naprawdę wzruszające...

    :) Super żołnierze :)

    • 3 0

  • Zawsze tej fundacji daję 1 procenta.

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane