• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Bałtyk to morze najmłodsze, najsłodsze i z pustynią (siarkowodorową)

Magdalena Iskrzycka
22 marca 2013 (artykuł sprzed 11 lat) 
Bałtyk zna każdy mieszkaniec Trójmiasta, ale ile naprawdę o nim wiemy? To najmłodsze i najsłodsze morze, które w swoich głębinach kryje pustynie. Bałtyk zna każdy mieszkaniec Trójmiasta, ale ile naprawdę o nim wiemy? To najmłodsze i najsłodsze morze, które w swoich głębinach kryje pustynie.

Czy naprawdę znamy morze, nad którym mieszkamy? Jeśli docierają do nas wyłącznie informacje o zanieczyszczeniach i jego kiepskim stanie, to możemy mieć o nim nie najlepsze zdanie. Tymczasem Bałtyk jest fascynujący, bo jest najmłodszym i najsłodszym morzem świata, a na swoim dnie kryje... pustynie. Tyle, że siarkowodorowe. 22 marca obchodzimy Dzień Morza Bałtyckiego.



Historia Morza Bałtyckiego liczy 12 tys. lat. Początkowo Bałtyk wcale nie miał połączenia z oceanem światowym, a jego wody pochodziły z topniejących lodowców skandynawskich, co sprawia, że wszystkie pogardliwe uwagi typu "duża kałuża" nabierają nieco więcej sensu. Bałtyk taki, jaki znamy dziś, uformował się dopiero 3 tys. lat temu, a w międzyczasie bywał to morzem, to jeziorem.

Jest najmłodszym morzem świata, a jego wody są wyjątkowo ubogie w związki mineralne. Zasolenie w Zatoce Gdańskiej oscyluje wokół 7 promili - to pięć razy mniej niż średnie zasolenie oceanów, a jeśli porównamy je z Morzem Martwym, które nota bene jest słonym jeziorem, okaże się, że wody Bałtyku są aż 40 razy uboższe w sole mineralne.

Stwierdzenie "najsłodsze morze świata" brzmi dość przyjemnie, ale wcale nie oznacza, że zwierzęta i rośliny mieszkające w Bałtyku prowadzą słodki, niczym niezmącony żywot. Niewiele jest organizmów, które dobrze czują się w tak nietypowym środowisku, ni to słono, ni to słodkowodnym. Niektóre z nich zdołały się jednak przystosować do niekorzystnych warunków poprzez zmniejszenie swoich rozmiarów.

Różnica pomiędzy organizmami bałtyckimi i żyjącymi w morzach pełnosłonych dostrzegalna jest gołym okiem. Żeby ją zaobserwować wcale nie trzeba wybierać się do naukowego laboratorium, wystarczy pójść do restauracji serwującej owoce morza. Zamawiając talerz aromatycznych muli, dostaniemy nic innego jak atlantyckich kuzynów naszego omułka, którego czarne muszelki niemal każdy zbierał na plaży jako dziecko. Omułek bałtycki również jest jadalny, ale osiąga zwykle nie więcej niż 4 cm długości. Nikt nie przyjąłby słonego rachunku za danie przyrządzone z tych małych małży, żyjących w wysłodzonej wodzie.

Co sądzisz o Bałtyku?

Oprócz nieco karłowatych przysmaków, w Bałtyku spotkać można stworzenia, które nadają się na pierwszoplanowych aktorów w filmach grozy. Podwój wielki, choć nazwę ma niewinną, wyglądem przypomina sporego karalucha. Jest zupełnie niegroźny, ale sam fakt, że dorastające do siedmiu centymetrów stworzenie może "czaić" się zagrzebane w przybrzeżnym piasku, wywołuje ciarki na plecach najbardziej wrażliwych.

Na szczęście natura lubi harmonię i podczas gdy niekwestionowanym królem brzydoty jest podwój, w Bałtyku przybywa nam zwierząt, które większość ludzi bez namysłu stawia na przeciwnym krańcu tej skali. Chodzi o foki, które coraz chętniej pojawiają się w okolicy Trójmiasta. Nie można odmówić im uroku, ale trzeba pamiętać, że to drapieżniki, które wyewoluowały z pierwotnych niedźwiedzi. Mają silne szczęki i ostre zęby, dlatego biada temu, kto niepokoi odpoczywającą fokę, bo ta może zechcieć się odgryźć. Dosłownie.

To jednak nie jedyne ssaki odwiedzające nasze wody. Dzięki szeroko zakrojonej akcji monitoringu ssaków bałtyckich, wiadomo, że bywają u nas morświny, a i delfin białonosy potrafi mignąć wśród fal. Bywają i bardziej egzotyczni goście, np. humbak, którego obserwowano na polskich wodach przybrzeżnych w 2008 roku. Cztery lata wcześniej na Mierzei Wiślanej odnaleziono szczątki zwierzęcia, które mogło być kaszalotem, a jeśli ktoś myśli, że w Bałtyku nie spotka rekina, to jest w błędzie. W 2007 roku rybacy wyciągnęli z sieci dwumetrowego żarłacza, na szczęście śledziowego, czyli niegustującego w przekąskach z ludzi.

Z ciężkim sercem trzeba jednak przyznać, że takie zwierzęta trafiają do naszego morza przez pomyłkę i jeśli szybko nie znajdują drogi powrotnej, giną. Wszystko za sprawą wspomnianego wcześniej niskiego zasolenia, braku odpowiedniego pożywienia i niewielkiej głębokości, która wynosi średnio 50 m. Dla porównania średnia głębokość łączącego się z Bałtykiem Morza Północnego jest dwa razy większa, a dno wszechoceanu leży zwykle jakieś trzy i pół kilometra pod powierzchnią wody.

Niewielka głębokość i ograniczone możliwości wymiany wód z innymi morzami powodują, że Bałtyk jest bardzo podatny na wpływ zanieczyszczeń. Szczególnie groźne są te zawierające pierwiastki biogenne, czyli azot i fosfor. Nadmierny napływ tych substancji, które powodują rozwój glonów, jak na ironię przyczynia się do powstawania pustyń w najgłębiej położonych rejonach Bałtyku.

Dzieje się tak, ponieważ nadzwyczaj duża ilość obumarłych mikroorganizmów opada na dno, a tam zachodzą procesy gnilne, które "zużywają" rozpuszczony w wodzie tlen, zastępując go siarkowodorem, związkiem silnie trującym dla istot żywych. Szacuje się, że takie pustynie siarkowodorowe zajmują obecnie nawet 10 proc. powierzchni Bałtyku.

Dzień Morza Bałtyckiego został ogłoszony przez Komisję Helsińską, międzynarodową organizację, która ma na celu monitorowanie i ochronę Bałtyku, właśnie po to, aby zwrócić uwagę na problemy środowiskowe związane z coraz większym zanieczyszczeniem. Obchodzimy go od 1996 roku.

Opinie (135) 10 zablokowanych

  • Dlaczego więc tak je zanieczyszczamy?

    • 2 0

  • jak cała Polska sra i szcza do zatoki, to jak ma być czysto (2)

    • 10 4

    • to nie kupki i siuśki szkodza tak wodzie (1)

      a przemysł...

      • 5 0

      • Zacznijmy od trucia Wisły przez zakłady górnicze

        Po drodze mamy rynsztok z "cywilizowanej Warszawy".
        Nie z całej Warszawy ścieki są uzdatniane. A zakończymy na stoczniach remontowych piaskujących toksyczne farby wprost do wody. Urzędnicy Urzędu Morskiego mieli zakaz od Kapitana Portu na pojawianie się w rejonie stoczni.
        To było działanie na tzw. strusia.

        • 2 0

  • śledzie i dorsze

    przez rabunkową gospodarkę rybacką tez stały się miniaturowe. W Zatoce złowienie kompletu dorszy graniczy z cudem.

    • 3 0

  • Lubię każde morze a Bałtyk szczególnie bo to moja mała ojczyzna

    Jak na spacer to oczywiście nad Bałtyk o każdej porze roku, przestrzeń, szum fal daje zebrać myśli i uwolnić się od stresu. Bez możliwości dostępu do spacerów nadmorskich trudno byłoby mi żyć o kąpieli nie mówię, jak kąpiel morska to w ciepłym morzu. Rębiechowo i fru....Do zobaczenia spacerowicze:)

    • 13 0

  • Bałtyk Gdynia (2)

    ktokolwiek widział ktokolwiek wie

    • 2 3

    • Arka Gdynia (1)

      kto widział wie że to PATOLOGIA

      • 0 1

      • ee tam nie tacy oni
        odrażający brudni i źli
        jak ich malują
        u nas na Traugutta ;-)

        można ich polubić. kibice Arki zasłużyli na wolny wjazd na Arenę, za ładną reakcję po wypadku...

        • 1 0

  • Jestem wedkarzem i baltyk dostarcza mi w tej kwestii duzo rodosci (5)

    Lowie z plazy przerozne gatunki ryb- stornie (fladry), okonie, leszcze, wegorze, sezonowo trocie i belony. Nie zauwazylem jeszcze ani jednej chorej ryby, czego nie mozna powiedziec w przypadku tych z jezior czy rzek. Ciesze sie ze mieszkam nad morzem, wiadomo, ze sa lepsze cieplejsze czystsze, mnie mimo wszystko cieszy to co mamy, polecam to samo

    • 19 0

    • popieram!

      Nie pływam w nim ale spacery czy łowienie w nim to sama przyjemność :)

      • 0 0

    • Mozna gdzieś te pyszności od Pana nabyć? (2)

      Świeżej, świeżej ryby nad morzem nie uświadczysz.Obfitego wędkowania życzę i pozdrawiam

      • 4 1

      • Niestety nie mozna nabyc (1)

        Z dwoch przyczyn, po pierwsze wedkarze maja prawny zakaz handlu zlowionymi rybami, po drugie wedkarstwo traktuje jak pasje i w znakomitej wiekszosci zlowione przeze mnie ryby odzyskuja wolnosc (wyjatkiem sa fladry, przyjmuja one pokarm bardzo lapczywie co sprawia,ze nawet gdybym chcial je wypuszczac i tak nie przezyja, poza tym fladerki prosto z morza sa bardzo dobre, a najwieksza, ktora udalo mi sie zlowic wazyla prawie 1kg!) Pozdrawiam

        • 1 0

        • nie wypuszczaj byczków!
          albo je zjadaj, albo zakopuj,
          każdy ubity byczek
          to setki niezjedzonych przez niego fląderek...

          • 0 0

    • brawo

      potrzeba nam więcej takich jak We - czerpiących radość z tego co jest, a nie wiecznych malkontentów. Życzę owocnych połowów :)

      • 5 0

  • co do produktów zagranicznych a jakie mają być przecież wpuszczono nas tam kuchennymi schodami i traktuje się nas jak ubogą rodzinę zgadzamy się na wszystko pamiętacie stocznie i te panią z ironicznym uśmiechem itd itd ... sami tego chcemy

    • 1 2

  • słońce, plaza, kolorowe drinki...gdzie? oczywiscie nad Bałtykiem:)

    • 2 0

  • Kąpię się w Bałtyku całe życie od dziecka i jakoś nic mi nigdy nie wyszło paskudnego (1)

    fakt że trochę zimna woda-ale to konserwuje.Ostatni raz wpadłem do morza 25 września bo morsem nie jestem .Obok mnie też se pływał jakiś starszy Pan.Z niecierpliwością czekam na lato...

    • 8 0

    • Wódka i papierosy teą konserwują.

      • 1 0

  • PODWÓJ

    podwój nie "czai" się zagrzebany w przybrzeżnym piasku, gdyż "czai" się na głebokości 30 m. - wynika to z tego, że jest reliktem i wymaga zimnej wody!

    • 5 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane