- 1 Lasy w Gdyni bez ludzi. "Chronimy dziki" (256 opinii)
- 2 Partyzantka roślinna okiem przyrodnika (50 opinii)
- 3 Pod prąd uciekał przed policją (260 opinii)
- 4 Ukraińcy z Trójmiasta pojadą na front? (849 opinii)
- 5 35 mln zł na remont gmachu Straży Granicznej (82 opinie)
- 6 Rozbój w kolejce SKM. Interwencja SOK (125 opinii)
Brawurowe przejażdżki pracownika myjni. Mercedes rozbity
Po sobotnim incydencie na podziemnym parkingu Parku Handlowego Matarnia wielu kierowców i klientów może zastanawiać się, co dzieje się z ich samochodami, gdy zostawiają je na myjni i chcą je odebrać za jakiś czas. W weekend 23-latek rozbił na parkingu luksusowego mercedesa. Stało się to, gdy szukał - jak twierdzi - wolnego miejsca postojowego.
- Ok. godz. 16:25 policjanci otrzymali zgłoszenie o kolizji na podziemnym parkingu przy Złotej Karczmie 26 - wyjaśnia Magdalena Michalewska z Wydziału Ruchu Drogowego Komendy Miejskiej Policji w Gdańsku. - Po przybyciu na miejsce funkcjonariusze ustalili, że kierujący samochodem marki mercedes 23-letni mieszkaniec powiatu elbląskiego nie dostosował prędkości na parkingowej alejce i na łuku drogi uderzył w ogrodzenie. Kierowca był trzeźwy.
To nie brawura tylko szybsze schnięcie
Jak twierdzi jeden z naszych czytelników, który poinformował nas o zdarzeniu, to nie pierwszy incydent z udziałem pracowników tej myjni.
- Parę miesięcy temu zostawiłem tam swoje auto o znacznej wartości ok. 250 tys. zł. Poinformowano mnie, że auto będzie gotowe do odbioru za ok. dwie godziny. Poszedłem więc na zakupy. Jakie było moje zdziwienie, gdy po ok. godzinie wyszedłem na parking, a obok mnie przejechał mój samochód z młodym człowiekiem za kierownicą. Auto jechało ze znaczną prędkością, a zakręt pokonało na zaciągniętym hamulcu ręcznym. Pobiegłem na myjnię, bo nie dowierzałem, że to mój samochód. Gdy dotarłem na miejsce, w tym samym momencie do boksu na przetarcie wody wjechało moje auto. Pracownik myjni, zamiast przeprosić, wykrzyczał mi, że musiał objechać sobie parking, żeby samochód... szybciej wysechł.
Wpadł w poślizg przy prędkości 40 km/h
W poniedziałek wybraliśmy się na parking, by zweryfikować te informacje. Na miejscu zastaliśmy zniszczone ogrodzenie, zabezpieczone jedynie biało-czerwoną taśmą i połamane elementy przedniego nadkola zniszczonego mercedesa. Samo auto stało zaparkowane tuż obok myjni. Biorąc pod uwagę skalę zniszczeń ogrodzenia i samochodu oraz fakt, że w miejscu zdarzenia mogli przebywać klienci centrum handlowego, to cud, że w kolizji nikt nie ucierpiał.
Rozmawialiśmy też ze sprawcą kolizji. Na pytanie, dlaczego znalazł się w samochodzie na drugim końcu parkingu, odpowiedział, że szukał wolnego miejsca postojowego.
- W weekend ludzie parkują wszędzie, gdzie się da. Musiałem gdzieś przecież odstawić auto - tłumaczył. - Jechałem może 40 km/h i nagle wpadłem w poślizg. Taka afera się z tego zrobiła? - próbował żartować. - Były na nas wcześniej skargi? Nic o tym nie wiem, pierwsze słyszę. Zawsze się znajdą niezadowoleni klienci, szczególnie wymagający są ci od droższych samochodów - dodał.
Nieco bardziej rozmowny był właściciel myjni. Jak mówi, tego dnia w centrum handlowym był dzień wyprzedaży, przez co na parkingu brakowało miejsc postojowych.
- Mój pracownik szukał miejsca najpierw w jednej części parkingu, potem w drugiej. W końcu natknął się na niewielki zator, chciał go ominąć i na prostym odcinku wpadł w poślizg. Może nie jechał 40 km/h, ale też niewiele szybciej, o czym może świadczyć choćby brak śladów hamowania - tłumaczy Arkadiusz Rafał Zbylicki.
Jak się odniesie do zarzutów naszego czytelnika, że to nie pierwszy raz, gdy pracownik myjni w nieodpowiedni sposób traktuje powierzony mu samochód?
- Wrażenie może być mylne z tego względu, że mamy dużo aut z wypożyczalni i często musimy je szybko odstawić na lotnisko. Czasem ktoś zobaczy, że spod myjni ktoś gwałtowniej ruszy i od razu to idzie na nasze konto. Uczulam swoich pracowników na takie zachowania, bo mi się to nie podoba. Jeśli ktoś się do tego nie stosuje, kończymy z nim współpracę. A wobec chłopaka, który spowodował tę kolizję wyciągnę konsekwencje finansowe - zapowiada właściciel myjni.
Wypożyczalnia nie komentuje
O komentarz do całej sprawy chcieliśmy poprosić przedstawicieli firmy Hertz, z której pochodzi wypożyczone auto. Zdziwieni, że wiemy o zdarzeniu, nie chcieli z nami rozmawiać.
- Nie zamierzamy komentować tej sprawy. To są kwestie objęte tajemnicą handlową, które określa umowa między myjnią a naszą firmą - usłyszeliśmy tylko.
Jak przekazali nam przedstawiciele PH Matarnia, pracownik uszkodził samochód nieumyślnie, a myjnia nie uchyla się od odpowiedzialności finansowej za zdarzenie.
- W sobotę na terenie parkingu podziemnego, pracownik myjni samochodowej nieumyślnie uszkodził pojazd przekazany przez wypożyczalnię samochodów - jednego ze stałych klientów myjni. Sprawa jest wyjaśniana przez obie strony. Z dostępnych informacji wiadomo, że myjnia nie uchyla się od odpowiedzialności finansowej za zdarzenie. W związku z tym, że firmy długo ze sobą współpracują, wierzymy, że ten incydent nie wpłynie na ich dalszą współpracę. Jako zarządca centrum będziemy sprawę monitorować - zapewniła Daria Maczukin z biura prasowego centrum.
Mandat najwyższy z możliwych
Nieco inaczej od kierowcy całą sytuację ocenili pracujący na miejscu policjanci. Funkcjonariusze nałożyli na 23-latka najwyższy mandat, jaki przewiduje taryfikator.
- Na podstawie art. 86 par 1 KW za spowodowanie zagrożenia bezpieczeństwa w ruchu drogowym został ukarany mandatem karnym w wysokości 500 zł. Dodatkowo za brak posiadania dowodu ubezpieczenia OC nałożono na niego mandat w wysokości 50 zł - dodaje Małgorzata Michalewska.
Miejsca
Opinie (422) 4 zablokowane
-
2016-02-15 20:16
ha ha ha ha
Moja zona właśnie zobaczyła artykuł i zaśmiała się ze chciała zostawić auto na tej dokładnie myjni ale jak widziała jak wjeżdżają do myjni pracownicy z piskiem kół to zrezygnowała.......
- 19 0
-
2016-02-15 20:30
hahaha
drogie parkowanie ...idioty
- 5 0
-
2016-02-15 20:33
Inne myjnie
Co za problem.. Nie wszędzie pracownicy myjni katuja samochody klientów. Na pewno są inne firmy, gdzie takie przypadki nie mają miejsca. Nie genralizujmy że wszędzie strach i głupota jest zostawiać auto
- 7 2
-
2016-02-15 20:41
Trzeba być skromnym a nie szpanować gadżetami...
jak wyżej
- 2 2
-
2016-02-15 20:45
Wiem co dzieje sie na myjniach sam pracowałem ale w norwegi gaz w piz.. I do odcięcia
- 1 3
-
2016-02-15 20:46
W tej myjni to klasyk
Cały czas słychać jak nak....ją autami klientów po parkingu
- 11 0
-
2016-02-15 20:48
myjnia ch matarnia
Kilka lat temu oddałam tam do mycia auto taty i odebrałam z uszkodzonym lakierem na masce. Obsługa masakra bez kultury i całkowity brak profesjonalizmu... nagrałam wszystko i zrobiłam zdjęcia. Dobrze ze wypożyczalnia samochodów chce tam oddawać auta ale ja nigdy więcej. Podejrzane miejsce nikomu nie polecam i okropna obsluga!!!!
- 13 0
-
2016-02-15 20:53
dziwie sie że właściciel myjni pozwala swoim pracownikom na takie praktyki
maja zarezerwowane kilka miejsc na parkingu koło myjni i nie ma że pracownik szuka miejsca po całym parkingu. Dziwi mnie ta beztroska szefa w końcu to jego biznes i przez takie sytuacje traci klientów
- 17 0
-
2016-02-15 20:59
Dobrze wiedzieć
Nigdy już tam nie umyję auta i będę ostrzegał wszystkich znajomych
- 22 0
-
2016-02-15 21:00
myjnia
ja nigdy nie zostawiam auta wiesniakom z kartuz prostaki jezdzili po wiosce duzym fiatem a jak zobacza merola to im sie mozgi lasuja sloiki z kartuz i starogardu....
- 13 1
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.