• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Miesiąc reformy śmieciowej w Trójmieście: Najpierw był chaos, będzie lepiej?

Katarzyna Moritz, Patryk Szczerba
31 lipca 2013 (artykuł sprzed 10 lat) 
Śmieci segregowane na szkło, plastik i papier będą w Gdańsku wywożone w nocy, bo firmy nie nadążają z odbiorem pozostałych odpadów. Śmieci segregowane na szkło, plastik i papier będą w Gdańsku wywożone w nocy, bo firmy nie nadążają z odbiorem pozostałych odpadów.

Miesiąc po wprowadzeniu reformy śmieciowej wciąż dużo zastrzeżeń do działania nowego systemu mają zwłaszcza mieszkańcy Gdańska. W Gdyni i Sopocie jest spokojniej, choć do ideału sporo brakuje.



W Gdyni też nie jest idealnie. To zdjęcie wykonane w zeszłym tygodniu na Witominie, naprzeciw bloku nr 12 przy ul. Wielkokackiej. W Gdyni też nie jest idealnie. To zdjęcie wykonane w zeszłym tygodniu na Witominie, naprzeciw bloku nr 12 przy ul. Wielkokackiej.

Jak oceniasz pierwszy miesiąc po wprowadzeniu reformy śmieciowej?

Powodów zamieszania ze śmieciami w Gdańsku jest kilka. Przede wszystkim przyczynił się do tego brak zdecydowania przy wyborze rodzaju opłaty i wysokości stawek oraz stosownych zmian uchwał, których dokonano dopiero w maju. Na solidne wdrożenie reformy śmieciowej zabrakło więc czasu.

- Zabrakło przynajmniej trzech miesięcy. Uchwały weszły w życie 6 maja, deklaracje miały spłynąć do 30 maja. W czerwcu mieliśmy czas na rozpakowanie kilkudziesięciu tysięcy deklaracji, co fizycznie było niemożliwe. Gdybyśmy mieli je wcześniej, to może szybciej rozwiązałyby się problemy. To nie zmienia oczywiście faktu, że winy firm wywożących odpady są bezsprzeczne - wyjaśnia Mieczysław Kotłowski, dyrektor Zarządu Dróg i Zieleni w Gdańsku.

Wyznacznikiem bałaganu są sygnały od czytelników, którzy alarmują, że w wielu miejscach nie ma jeszcze pojemników, albo śmieci są odbierane z opóźnieniem. Tak się dzieje nie tylko w Gdańsku, ale też w innych miastach w Polsce (jak np. w Poznaniu), obsługiwanych przez firmę Remondis z Warszawy (w Gdańsku obsługuje jeden z sześciu sektorów).

- Firma przez miesiąc zwlekała z podpisaniem umowy, tymczasem kwestia poznania szczegółowej topografii miasta wymaga przecież czasu. Tego jak dojechać lub czy altany są zamykane na klucz, nie da się rozpracować "od ręki". Inną kwestią jest - czy musi to trwać tak długo jak w przypadku tego przedsiębiorstwa? - zastanawia się Kotłowski, dodając, że dyscyplinować miasto może jedynie przez kary umowne, które liczone są w dziesiątkach tysięcy złotych. Wynoszą obecnie 70 tys. zł, mniej więcej po połowie dla dwóch firm.

Winnych nie należy szukać wyłącznie w firmie Remondis. Także PRSP, która odbiera śmieci w pozostałych pięciu sektorach miasta, nie poradziła sobie należycie z postawionym przed przedsiębiorstwem zadaniem. To dziwne, tym bardziej że także przed reformą była monopolistą na rynku w Gdańsku.

- Okazało się, że udział PRSP w rynku nie był taki jak szacowano, czyli na poziomie 70 proc. Po liczbie pojemników, które obecnie musiała postawić, wynika, że było to maksymalnie 50 proc. Pokazało to też jak duża "szara strefa" funkcjonowała w Gdańsku - tłumaczy Kotłowski.

Przed reformą poza PRSP funkcjonowało bowiem około 10 firm, które często odbierały śmieci bez zawierania umów, za gotówkę, z przekazywaniem pieniędzy "do ręki". W efekcie nie było informacji o pojemnikach istniejących w szarej strefie. ZDiZ szacował, że w Gdańsku powinno stać 46 tys. pojemników. Dziś wiadomo, że potrzebnych jest ok. 64 tys.

Urzędnicy przyznają, że są jeszcze miejsca, gdzie nie ma w ogóle pojemników. Codziennie do około 40 takich lokalizacji dostawiane są kolejne. Jak tłumaczą, to lokalizacje, o których nie wiedzieli i nie dlatego zostały zinwentaryzowane.

- Więcej śmieci trafia na Szadółki. Po lipcu strumień odpadów wynosi 150 tys. ton odpadów rocznie, a gdy było przygotowywane zamówienie szacowano, że będzie to 110 tys. ton - tłumaczy Kotłowski.

Czy mieszkańcy, którzy w ogóle nie dostali pojemników mogą liczyć na to, że zostaną zwolnieni z opłaty za lipiec?

Wiceprezydent Gdańska Maciej Lisicki nie pozostawia złudzeń.

- Jeżeli ktoś w danym miesiącu nie generował śmieci i nie miał pojemnika, bo go nie potrzebował lub nie mieszkał w posesji, to składa deklarację i nie będzie ponosić opłaty. Natomiast te osoby, które nie dostały pojemników, coś z odpadami przecież zrobiły. One były w jakiś workach, gdzieś zostały postawione i ktoś je wywiózł. Nawet jak były podrzucane komuś innemu, to i tak miasto te śmieci wywiozło i będą musieli za to zapłacić - zapowiada Maciej Lisicki.

Jak udało się nam dowiedzieć, Gdańsk obawia się rozwiązania umowy z firmami wywozowymi, bo nie chce ryzykować, że potencjalni następcy wyłonieni w przetargu będą jeszcze gorsi. Inne gminy nie mają takich obaw. Dla przykładu wójt Kolbud, Leszek Grombala, w zeszłym tygodniu zerwał umowę z firmą Veolia, która nie wywiązywała się z umowy i tylko wybiórczo wywoziła odpady.

Sytuacja w Gdańsku, jak przypuszczają urzędnicy, ostatecznie ma się unormować w ciągu najbliższych dwóch tygodni.

Gdynia

W Gdyni, po miesiącu od wprowadzenia reformy, sytuacja według urzędników jest wciąż opanowywana. Choć obyło się bez kłopotów jak w Gdańsku, nie brakowało niedociągnięć. Dopiero 12 lipca rozpoczęła się dystrybucja darmowych worków dla domków jednorodzinnych. Powód? Producent wyłoniony przez miasto nie zdołał ich dostarczyć przed końcem czerwca.

W ostatniej chwili miasto podpisało także aneks do umowy ze zwycięzcą przetargu na wywóz odpadów w mieście - firmą Sanipor, zobowiązujący ją do odbioru śmieci z podwórek. Według pierwotnych ustaleń, mieszkańcy mieli je zostawiać... na ulicy.

- Na początku było dużo krytycznych sygnałów. Zdarzało się, że firma wywozowa odbierała odpady niezgodnie z harmonogramem lub - incydentalnie - w ogóle ich z nieruchomości nie odbierała. Selektywną zbiórkę odpadów zadeklarowała bowiem większa część mieszkańców Gdyni, niż zakładaliśmy. To z kolei spowodowało wydłużenie tras pojazdów odbierających śmieci - informuje Bartosz Frankowski, naczelnik wydziału środowiska UM w Gdyni.

Dużo dzieje się głównie na terenach spółdzielni mieszkaniowych. Nie wszystkie pomyślały bowiem o odpowiedniej liczbie pojemników na odpady. Teraz próbują ratować sytuację, jednak mieszkańcy nadal narzekają, że choć chcieliby segregować śmieci, często nie ma ich gdzie wrzucać.

- Terminy odbioru śmieci wciąż są zmieniane. Zdarza się, że pojazd powinien przyjechać w środę, a dojeżdża na miejsce w czwartek lub piątek. Odpady wysypują się więc z pojemników. Większość te kłopoty przyjmuje ze zrozumieniem, zdarzają się jednak głosy krytyczne. Zapewniamy, że dążymy do całkowitego opanowania sytuacji - dodaje Frankowski.

Takie same zapewnienia podaje również firma Sanipor. Odpady zmieszane są już odbierane w terminie. Na zgodny z przyjętym harmonogramem odbiór szkła, papieru i plastiku trzeba będzie jeszcze poczekać kilka dni.

Sopot

Najmniej problemów po 1 lipca miał Sopot, który uniknął śmieciowego zamieszania, bo nie zorganizował przetargu na odbiór odpadków. Jeszcze na początku 2012 r. władze miasta zwróciły się do specjalisty prawa ochrony środowiska i prawa administracyjnego, prof. Marka Górskiego, z prośbą o opinię. Miasto chciało bowiem bez przetargu powierzyć wywóz śmieci swojej jednostce budżetowej, czyli Zakładowi Oczyszczania Miasta.

I tak się stało. Skorzystano z nieścisłości w przepisach, z korzyścią dla mieszkańców. Jednak ministerstwo środowiska zapowiada, że działania gmin, które nie ogłosiły przetargu są niezgodne z ustawą i czekają je kary od 10 do 50 tys. zł.

Opinie (285) 2 zablokowane

  • Złożyłem deklarację w maju, do dziś nie dotarł pojemnik, do dziś śmieciarka nie przyjechała ani razu, a Lisicki mi mówi, że mam zapłacić bo coś ze śmieciami zrobiłem? Tak zrobiłem, stoją w workach i czekają aż PRSP ruszy po nie tyłek.

    • 17 0

  • Dziwne. (1)

    Jednego nie rozumiem. Przed sortowaniem śmieci było taniej i za to, że sortuję mam płacić więcej. Jakaś paranoja!

    • 20 0

    • tego nikt nie rozumie

      Podobnie z sytuacją, że teraz system został doszczelniony i nareszcie wszyscy płacą, także ci, którzy kiedyś swoje śmieci komuś podrzucają...
      Czyli jeśli płacą ci, za których kiedyś płaciła ta uczciwa reszta to chyba powinno być taniej?
      Podstawy ekonomii?

      • 12 0

  • "Nawet jak były podrzucane komuś innemu, to i tak miasto te śmieci wywiozło i będą musieli za to zapłacić - zapowiada Maciej Lisicki."
    Zapraszam Panie Lisicki śmieci z całego lipca stoją i czekają. NIE ZAPŁACE ANI GROSZA

    • 18 0

  • Mieliśmy w bloku dwa wielkie pojemniki na suche i 2 małe na mokre. Teraz mamy 8 pustych na mokre i jeden na suche, z ktrego się śmieci non stop wysypują.

    • 13 0

  • Burdel na kółkach to mało powiedziane !

    • 13 0

  • Tragedia!!! (1)

    Nie wiem, czy ktos z Urzedników czyta te wszystkie opinie, ale wywóz smieci to tragedia. Smietnik przy pl.Gustkowicza w Nowym Porcie to jedno wielkie wysypisko wszystkiego. Nie wywozone sterty smieci walaja sie wokół smietnika, razem z muchami i innym świństwem. Mineły dwa miesiące i chyba tyle czasu leżą śmieci, moze niektóre sa wywożone. Załozono nowy zamek na drzwi wejsciowe, tylko po co? skoro wokół pojemników na segregowane śmieci leżą takie ilości, że nie ma jak dojść. Kto za taki bajzel ponosi odpowiedzialność? Do kogo nalezy słać skargi, żeby ktoś wreszcie zajął się tematem??????

    • 10 0

    • Adresaci - PRSP, ZDiZ (łącznie z rzecznikiem prasowym),

      Adamowicz, lisicki (adresy mailowe dostępne w sieci), do wiadomości wszystkich mediów elektronicznych i ewentualnie Panoramy Gdańskiej. Opisz, zrób dokumentację zdjęciową.

      Czy w końcu powstał na faceboooku jakiś profil dot. tej pseudoreformy w Gdańsku? Bzdury o tym co było na obiad, to każdy dekiel zamieszcza wraz z fotkami, a w poważnej sprawie, nikogo nie ma :-(

      • 5 0

  • Wejhera

    u mnie nie ma światła w śmietniku, śmieci trzeba wyrzucać z latarką,zsyp zaspawali,nie są oznakowane pojemniki,pojemniki na surowce kilkaset metrów od bloku
    koszty wzrosły znacznie.To mnie zniechęca do segregacji.
    To jakiś wałek
    Czas na budyń

    • 7 0

  • Remondis- toz to porażka!! (6)

    z tą firmą juz dawno powinni rozwiązać umowę, wiekszosc mieszkancow nei ma smietnikow, albo nei ma wywozonych smieci, jednego razu przeoczono moje smietniki, dzwonilam dwa razy oczywiscie mieli przyjechac i zabrac smieci, przyjechali po 10 dniach, wywóz niby jest we wtorki ostatnio zabrano nam w środę a wczoraj wywieziono tylko suche...po prostu jedna wielka porażka, nei wiesz czy wywiozą ci smieci, nei wiesz kiedy, moze cos tam wywioza ale nei wszystko a ty sie martw, na 5 razy wywozu śmieci w lipcu zostaly wywiezione 3 razy i to niepelne bo bez mokrych i niby mam za to zaplacić ? jakoś z poprzednią firmą nie miałam takich problemów...

    • 9 2

    • niech rozwiążą - śmieci będzie ci wywoził pewnie zdiz (5)

      • 5 0

      • (4)

        a mało to firm stanęło w przetargu ? tylko jak zwykle trzeba było wybrać najtańszą...co zazwyczaj pokrywa się z najgorszą!

        • 3 1

        • (3)

          najtańszy był PRSP, skoro wygrał 5 rejonów na 6.

          • 3 0

          • (2)

            a ja na Remondis nie narzekam
            w Starej Oliwie dają radę
            mam oba rodzaje pojemników
            (a jak mi pojemnik na mokre ukradziono, to po telefonie za drugi dzień podstawili kolejny)
            i jest tylko mały myk, ich samochody niszczą stare śmietniki
            bo są przystosowane do tych nowych
            szkoda

            • 2 1

            • (1)

              no właśnie coś słabo dają rade w Starej Oliwie. na Wita Stwosza wciąż brakuje pojemników na "mokre", wykrecali sie brakiem znajomosci uliczek w Oliwie, a to jest chyba jedna z głównych ulic w tej dzielnicy. Śmieci zabrali 3-4 razy, za każdym razem po telefonie do ZDiZ, bo do nich nie dało rady się dodzwonić.

              • 2 0

              • przy Wita Stwosza właśnie mamy pojemniki mokre i suche

                • 0 0

  • Smieciowy przekręt (1)

    Pan Maciej Lisicki nie ma bladego pojęcia co się w Gdańsku dzieje ze śmieciami. Zadnej reformy nie ma, a Ci, którzy cokolwiek wcześniej segregowali, obecnie zostali skutecznie do tego zniechęceni. Na Suchaninie do dzisiaj nie ma żadnych, nowych pojemników, a na starych umieszczono jedynie nalepki "SUCHE". Pracownicy PRSP twierdzą, że gdyby było inaczej to byłby to obecnie problem nie do pokonania więc ładują wszystko w jeden kocioł i twierdzą, że "miasto" czyli urzędnicy nie są do segrefacji zupełnie przygotowani. Mieszkańcom ciekawym dlaczego tak się dzieje zalecają dać sobie na luz i nie zawracać sobie d*py śmieciami. Panie Lisicki, czekam na ten dzień kiedy Pana i resztę nieodpowiedzialnych urzędników wściekli mieszkańcy wywiozą za miasto jak Jagnę, na wozie z gnojem.

    • 31 0

    • to chyba firma organizuje szkolenia dla pracowników, bo ja też już nie raz usłyszałam "co się pani tak śmieciami interesuje"? "spać pani nie może"?

      • 4 0

  • Miało być super, (1)

    a wyszło jak zawsze, czyli zróbmy to jak najtaniej bez względu na koszty

    • 13 0

    • Wyszło tak jak miało wyjść.

      Gnicy mają więcej kasy, na którą położyły na dodatek łapsko na wyłączność, a odpowiedzialności jak zwykle nie poniosą żadnej za bałagan.

      • 3 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane