• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

"Moja rodzina wie, że byłam prostytutką"

Borys Kossakowski
13 lipca 2014 (artykuł sprzed 9 lat) 
Pracowałam jako tancerka, prostytutka, teraz jestem masażystką erotyczną. Nie widzę innej branży dla siebie. W naszym kraju zarabiają prostytutki, złodzieje i politycy - mówi Milena. Pracowałam jako tancerka, prostytutka, teraz jestem masażystką erotyczną. Nie widzę innej branży dla siebie. W naszym kraju zarabiają prostytutki, złodzieje i politycy - mówi Milena.

- Dziewczyna z biednej, patologicznej rodziny nie przebije się w tym biznesie. Nie zarobi na siebie i nikt jej nie zatrudni. Ona musi mieć o czym porozmawiać z klientem - mówi Milena, masażystka erotyczna, była prostytutka, która zdecydowała się z nami porozmawiać w odpowiedzi na artykuł pt. "Czy prostytutki śnią o rodzinnym gniazdku?", z którego tezami się nie zgadza.



Prostytutka:

Borys Kossakowski: Czy prostytutki śnią o rodzinnym gniazdku?

Milena: Wiele z nas pracuje po to, żeby kiedyś móc założyć rodzinę, więc chyba tak. Odkładają po dwie trzecie zarobków. Inaczej to jest bez sensu. Takie, które przychodzą zarobić na drogą torebkę sobie nie poradzą. Tak samo z tymi, które pracują, bo muszą, bo mają długi.

Dlaczego sobie nie poradzą?

Bo to ciężki zawód. Trzeba być bardzo twardym. To ogromny stres, zwłaszcza ten pierwszy raz. Jest dramat - łzy, wódka. Jeden miesiąc w tym fachu potrafi zmienić dziewczynę diametralnie. Jeśli dziewczyna potrafi oddzielić dom od pracy, jeśli prowadzi dwa równoległe życia, to da radę. Ale jeśli zaczyna się angażować, to koniec.

Na co trzeba być przygotowanym?

Na wszystko. Nigdy nie wiadomo, jaki klient przyjdzie. Może przyjść znajomy. Koleżanka obsłużyła sąsiada, którego dziecko chodziło do jednej klasy z jej dzieckiem. Kiedyś do pracy w salonie masażu zgłosiła się kuzynka jednej z pracownic. Niewiele brakowało, a by się spotkały.

Zdecydowała się pani na wywiad, ponieważ nie zgadza się pani ze słowami Magdaleny Małkiewicz, psycholożki z którą rozmawiałem o prostytutkach. Które słowa przede wszystkim wzbudziły pani opór?

Że dziewczyny sobie sztucznie racjonalizują "skoro to robię, to znaczy że to lubię". Znam wiele dziewczyn, które naprawdę lubią swoją pracę. Ja też nie szukam innej. Pracowałam jako tancerka, prostytutka, teraz jestem masażystką erotyczną. Jeśli rzucę tę pracę to pewnie nadal zostanę w branży erotycznej. Nie widzę innej pracy dla siebie. W naszym kraju zarabiają jedynie prostytutki, złodzieje i politycy. Nie chcę pracować za dwa tysiące złotych.

A ile pani dziś zarabia?

Różnie. Tego nigdy się nie da przewidzieć. Są miesiące, kiedy zarabiam kilkanaście tysięcy złotych, a są też takie, kiedy zarabiam kilka tysięcy.

Zgodnie z raportem seksuologa prof. Izdebskiego, około 60 proc. badanych kobiet zajmujących się prostytucją, decyduje się na to z powodu trudnej sytuacji materialnej.

Moim zdaniem dziewczyna z biednej, patologicznej rodziny nie przebije się w tym zawodzie. Na pewno nie w Trójmieście, bo tu jest ogromna konkurencja. Większa jest chyba tylko w Warszawie. Nie zarobi na siebie i nikt jej nie zatrudni. Dziewczyna musi mieć o czym porozmawiać z klientem. U nas wszystkie mówimy w jakimś języku obcym. Ja znam dwa. Są dziewczyny po studiach, pielęgniarki, nie ma dziewczyn z podstawowym wykształceniem.

Prostytutki śnią o rodzinnym gniazdku, ale przecież łączenie tej profesji z życiem rodzinnym to jak łączenie wody z ogniem.

Ja powiedziałam o mojej pracy swojej rodzinie. Wszystko o mnie wiedzą, dlatego nie boję się też tej rozmowy.

Jak zareagowali?

Z początku myśleli, że zwariowałam. Ale tak sobie myślę, że musieli przewidywać, że kiedyś w ten sposób skończę. Od początku nie potrafiłam usiedzieć przy jednym facecie. Taką mam mentalność, taki mam charakter. I tyle. Próbowali mnie na to leczyć.

Naprawdę?

Tak, jeździłam do psychologa. Mówił mi, że to choroba, ale mi z tym dobrze. Źle się czuję, gdy nie ma klientów. Wtedy jestem wściekła. A tak w ogóle, to jestem zadowolona ze swojej pracy. Rodzina też się przyzwyczaiła. Moja mama ostatnio odwiedziła mnie w pracy.

A pani partner?

Profesjonalistka, wychodząc z pracy, zostawia wszystko za zamkniętymi drzwiami. To tak jak ego i alter ego. Nie przynoszę pracy do domu, nie dzielę się nią z partnerem.

A jak on reaguje na to?

Wiadomo, czasem się kłócimy. Na przykład, kiedy za późno wrócę. Czasem mnie kontroluje, sprawdza co robię. Podsyła mi swoich kolegów. Jest zazdrosny, ale mamy rodzinę, urodziłam ostatnio dziecko, dużo zarabiam, więc jakoś z tym się pogodził. Aspekt finansowy też jest ważny. Lubię pieniądze i nie wyobrażam sobie życia bez nich.

Po całym dniu z spędzonym na erotycznych zabawach z innymi mężczyznami ma pani jeszcze ochotę na zbliżenia w domu?

Z mojej strony nie było nigdy z tym żadnego problemu. O ile nie jesteśmy pokłóceni. On, to wiadomo, jak to facet, miał czasami jakieś fochy. Ale ja nie czerpię z pracy satysfakcji seksualnej.

Żadnej satysfakcji?

Tylko finansową. A poza tym w pracy poznałam wielu ludzi, którzy potem mi pomagają. Prawnicy pomogli przy rozwodzie.

Zdarza się, że wyzywają panią na ulicy?

Tuska wyzywają częściej, a on jakoś nie rezygnuje. Kiedy wyzywają nas od k..ew, to myślę sobie: ten samochód, te ciuchy, to mieszkanie, to wszystko mam z waszych pieniędzy. I ciężko na nie zarobiłam. Jestem waszą aktorką, księdzem, psychologiem, płacicie mi za to i mnie wyzywacie? To niedorzeczne.

A co z dziećmi?

Mam czworo: dwie córki i dwóch synów. Część mieszka z moim byłym mężem.

Wiedzą o pani zawodzie?

Na razie nie.

A co im pani powie jak dorosną?

Prawdę. Tak zostałam wychowana, żeby mówić prawdę. Jeśli będą miały taki charakter jak ja - zrozumieją. Ja im nigdy nie mówię, co mają robić. Nie oceniam, nie krytykuję. Mam nadzieję, że one tak samo będą traktować mnie.

Ilu mężów czy partnerów prostytutek wie, czym zajmują się ich kobiety?

Masażystki czasem mówią. Prostytutki raczej nie. Ale tego na dłuższą metę nie da się ukryć. Najwięcej się zarabia w nocy. Na taką pracę decydują się dziewczyny, które wiedzą, że małżeństwo im się rozpada. Albo takie, które już nic nie czują, a ich związki trwają, bo trwają. Jest też wiele samotnych matek...

Czyli trudno jest mieć rodzinę będąc prostytutką.

Chyba, że pozna się męża w pracy. Były takie przypadki, że dziewczyny były wykupywane.

Wykupywane?

Jeśli chcesz zabrać dziewczynę z lokalu, musisz za nią zapłacić.

Ale budowanie bliskich więzi musi być trudne. Dobrze się pani żyje z partnerem?

Jak się nie kłócimy to tak. Ale zbyt często pyta, kto u mnie był. Albo narzeka, że za dużo pracuję. Ja przychodzę do domu odpocząć. Nie chcę się tłumaczyć. Praca to praca, dom to dom. On widzi ile zarabiam, dlatego to akceptuje. Gdy byłam w ciąży było inaczej, żyliśmy tylko z jego pensji, była bieda. Ja takiego życia nie chcę.

Opinie (253) ponad 10 zablokowanych

  • Prostytucja powinna być zalegalizowana i opodatkowana

    Pora nazwać rzeczy po imieniu. Q..a jest q..ą, nie masażystką, nie damą do towarzystwa. Alfons to alfons a nie biznesman. Burdel to burdel a nie klub gentelmana. A klient to nie gentelman - najczęściej burak z kasą...

    • 26 2

  • biorąc pod uwagę wszelakie qstwo (prostytutki, sponsorki (4)

    i sekstelefony oraz sekskamerki) a do tego skok technologiczny (25 lat temu ojciec pilnował telefonu w salonie i córka nie mogła się umówić na numerek, a dzisiaj ma swoją komórkę), to obecnie jest pewnie 10 razy więcej q niż za komuny.

    • 10 4

    • orto (3)

      na dziennikarza prasy brukowej - widać, że zna temat od "podszewki"

      • 6 4

      • nie tyle od podszewki, co od parunastu lat rozmyślam na ten temat (2)

        a do tego mogę podyskutować na jeszcze parę innych tematów

        • 2 1

        • orto

          DArek zmienił nick na orto

          • 3 0

        • "od parunastu lat rozmyślam na ten temat"

          A ja przez ten czas robiłem inne, ciekawsze rzeczy.

          • 2 0

  • legalizacja prostytucji to już fakt dokonany jak widać w trojmiescie (3)

    brawo panowie politycy, rzadzący-korzystający, posiadający normalne rodziny, dwa, trzy a może więcej twarzy-życia.

    • 5 1

    • gluduje? (2)

      co to takiego?

      • 0 2

      • literówka, tępaku (1)

        • 0 3

        • w podpisie???

          idioto, w podpisie to tylko muł robi literówki i to podwójne! To niech poprawi.

          • 2 3

  • I jak tu całować się, jak pytongi co noc w ustach brrr...

    • 15 1

  • czy osoby, które umożliwiają panienkom pokazywanie wszystkiego (2)

    na swoich internetowych stronach to są niejako alfonsami, czy jednak biznesmenami? Pewnie płacą podatki, ale czy obnoszą się z tym interesem po nazwisku? Czy ich rodziny są z nich dumne? Co sądzicie o dziewczynach sprzed kamerek? Pokazywanie wszystkiego to nie qstwo? Czy ożeniłbyś się z taką, co za 2 zł pokazuje przed kamerką i zarabia tak kilkaset zł mies.?

    • 8 1

    • mowisz o ogloszeniach towarzyskich na tym portalu? (1)

      • 3 0

      • nie, są portale

        z kamerkami np. showup.tv

        • 1 0

  • moja rodzina nie wie ze bylam galerianką (3)

    • 6 8

    • ja też nie

      może się poznamy?

      • 5 1

    • galerianką??? (1)

      nazwij po imieniu, kim bylaś!

      • 7 2

      • po imieniu?

        podczas okupacji nasi to byli partyzantami, lecz Niemcy nazywali ich 'polnischen Banditen'

        • 6 1

  • Potencjalnym amatorom płatnych uciech, polecę poniższy artykuł,

    okraszony jakże wymownymi zdjęciami. Miłego! :)

    • 2 2

  • ale q to nie tylko w Polsce

    od czasu do czasu leci film dok. lub fabul. o Amerykankach, które w Hollywood dają każdemu, kto obiecuje rolę w filmie i dają sobie robić fotki... Malo to znanych amer. celebrytek ma fotki z młodości? Jednej na tysiąc się udaje...

    • 3 0

  • co dla ojca (i dla matki) jest bardziej do zniesienia -

    czy kiedy syn jest qwiarzem, czy córka qwą? ja - z dwojga złego - wolałbym pierwszą opcję (plus), ale może ktoś wolałby drugą? (minus)

    • 6 2

  • powinny płacić podatki (1)

    ich dzieci kształcą się kosztem podatników, urzędy, policja, straż poż. obsługuje je i ich dzieci, więc ktoś za to płaci; podobnie ochrona granic i wydatki wojskowe - jeśli one nie płacą, to inni płacą więcej

    • 12 1

    • Miro

      jasne, legalizacja prochów, zabójstw na zlecenie, prostytucji. Może dziura budżetowa byłaby mniejsza

      • 2 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane