• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Nie każdy może pomóc psom ze schroniska

Rafał Borowski
27 czerwca 2015 (artykuł sprzed 8 lat) 
Kursy dla wolontariuszy są obowiązkowe we wszystkich trzech schroniskach w Trójmieście. Ich długość jest jednak znacznie zróżnicowana. Kursy dla wolontariuszy są obowiązkowe we wszystkich trzech schroniskach w Trójmieście. Ich długość jest jednak znacznie zróżnicowana.

Nie każdy miłośnik zwierząt może sobie pozwolić na adopcję czworonoga za schroniska. Interesującą alternatywą wydaje się możliwość wyprowadzania przebywającego w przytulisku psa na spacer. Aby z tego skorzystać, należy jednak najpierw przejść specjalne szkolenie dla wolontariuszy.



Co sądzisz o obowiązkowym kursie dla wolontariuszy w schroniskach?

Wbrew pozorom, nie każdy zainteresowany może ot tak przyjść do schroniska dla zwierząt i wyprowadzić psa na spacer. Miękkie serce nie wystarczy. Na własnej skórze przekonał się o tym nasz czytelnik, pan Tomasz, który w minioną sobotę odwiedził schronisko "Ciapkowo" w Gdyni.

- Wraz z moją jedenastoletnią córką wybraliśmy się do schroniska przy ul. Małokackiej 3A zobacz na mapie Gdańska w Gdyni. Chcieliśmy wyprowadzić jakiegoś pieska na spacer. Ku mojemu zdziwieniu, zostałem wyjątkowo obcesowo potraktowany przez jedną z pracownic "Ciapkowa". Usłyszałem, że nikomu "z ulicy" nie powierzą zwierzaka. Zaskoczyło mnie to, gdyż możliwość wyprowadzenia psiaka na spacer istnieje w wielu schroniskach w Polsce. Chciałem po prostu pomóc, a zostałem potraktowany jak intruz - powiedział w rozmowie telefonicznej rozżalony pan Tomasz.

Postanowiliśmy sprawdzić, jakie procedury odnośnie wyprowadzania psów na spacer obowiązują w poszczególnych, trójmiejskich schroniskach. Okazało się, że we wszystkich trzech placówkach należy najpierw odbyć specjalny, bezpłatny kurs dla wolontariuszy.

Kursy w Gdyni...

- Owszem, istnieje możliwość wyprowadzenia psa na spacer, ale mogą z niej skorzystać wyłącznie wolontariusze naszego schroniska. Nasi podopieczni już raz zostali skrzywdzeni przez los. Nie chcemy, aby spotkała ich kolejna krzywda ze strony nieodpowiedzialnych ludzi. Zdarzały się już różne nieprzyjemne przypadki, np. pogryzienie wyprowadzającego przez psa. Powodem było oczywiście nieodpowiednie zachowanie człowieka. Organizowane przez nas kursy mają wyeliminować tego typu zjawiska. Mają służyć zarówno bezpieczeństwu wyprowadzających, jak i naszych podopiecznych - wyjaśniła Katarzyna Kownacka, kierownik schroniska "Ciapkowo" w Gdyni.

Choć kursy dla wolontariuszy w "Ciapkowie" są organizowane zaledwie od początku tego roku, skorzystało z nich już ponad 200 chętnych. Każdy absolwent kursu podpisuje tzw. umowę wolontariacką, która uprawnia do opieki nad przebywającymi w schronisku psami.

Kursy w "Ciapkowie" są organizowane z początkiem każdego kolejnego miesiąca. Trwają cztery kolejne soboty, a każde spotkanie trwa około 40 minut. Kursy są prowadzone przez wyspecjalizowanego szkoleniowca (psiego behawiorystę). Kursanci są uczeni przede wszystkim właściwego podejścia do psa. Warto w tym miejscu zaznaczyć, że wiele psów ze schroniska, ze względu na przeżytą traumę, jest nieufnych wobec obcych ludzi. Najbliższe szkolenie w "Ciapkowie" rozpocznie się w pierwszą sobotę lipca. W miesiącu sierpniu, ze względu na okres urlopowy, szkolenie wyjątkowo nie odbędzie się. Kolejne zaplanowano na początek września.

Niestety, nawet najdłuższy spacer nie zastąpi pokrzywdzonemu psu przygarnięcia na stałe. Niestety, nawet najdłuższy spacer nie zastąpi pokrzywdzonemu psu przygarnięcia na stałe.

...w Sopocie...

- Zasadniczo, pozwalamy wyprowadzać nasze psy na spacer tylko wolontariuszom, którzy przeszli specjalny kurs. Nie widzimy jednak przeciwwskazań, aby osoba bez kursu wyprowadziła psa wraz z wolontariuszem. Ponadto zawsze istnieje możliwość wyprowadzenia naszego podopiecznego na wybiegu, który znajduje się na terenie schroniska. W tym przypadku kurs nie jest wymagany - powiedział Jan Karpiński, pracownik Schroniska dla bezdomnych zwierząt w Sopocie.

Kursy organizowane przez schronisko mieszczące się przy ul. 1 Maja 32 zobacz na mapie Gdańska w Sopocie są stosunkowo krótkie. Odbywają się jednego dnia i trwają zaledwie 2-3 godziny. Ich częstotliwość jest jednak o wiele mniejsza. Ostatnie tego typu szkolenie odbyło się w kwietniu, a kolejne zaplanowano dopiero we wrześniu.

...i w Gdańsku

Bez szkolenia dla wolontariuszy nie obejdzie się również w schronisku w Gdańsku - Kokoszkach.

- Aby wyprowadzić psa, należy najpierw zostać naszym wolontariuszem. W tym celu trzeba odbyć kurs. Kursy nie są jednak organizowane przez schronisko, a przez zewnętrzną instytucję. Każdy absolwent kursu może nie tylko wyprowadzać psa, ale całościowo zająć się jego opieką: karmieniem go, czesaniem i pomocą w socjalizacji. Wszyscy chętni są proszeni o skontaktowanie się z koordynatorką wolontariatu za pośrednictwem strony: www.kiwi.org.pl. Tam znajdą szczegółowe informacje - powiedziała Katarzyna Zalewska, pracownica Schroniska dla bezdomnych zwierząt "Promyk", które mieści się przy ul. Przyrodników 14 zobacz na mapie Gdańska w Gdańsku.

Poświęcanie własnego czasu pokrzywdzonym przez los psom jest godne pochwały. Warto jednak pamiętać, że nawet najdłuższy spacer nie zastąpi zwierzakowi przygarnięcia go pod dach właściciela.

Miejsca

Opinie (117) 7 zablokowanych

  • w sumie dobrze (5)

    bo nigdy nie wiadomo czy człowiek ma chęć wyprowadzić psa czy nakarmić go kiełbasą z gwoździem lub poćwiczyć strzelanie z wiatrówki, psycholi dzisiaj nie brakuje niestety

    • 245 8

    • Dokładnie o tym samym pomyślałam. Dzięki temu przynajmniej schronisko ma kontrolę nad tym, co się tam dzieje. No i ludzie są uświadamiani co do tego, że te schroniskowe pieski nie będę się wobec nich zachowywać jak ich własne.

      • 27 4

    • (3)

      No ale jak ktoś kupi psa to kto ma nad tym psem kontrole?

      • 6 3

      • jak kupi psa to żal mu forsy więc nie porzuca

        • 6 1

      • ... (1)

        Kto? Policja, kara za znęcanie się nad zwierzętami wynosi od 2 do 8 lat pozbawienia wolności

        • 0 1

        • max 2 lata i to w zawiasach

          kara bez zawiasów jest wymierzana tak rzadko że trąbią o tym w mediach, ale od 1szego lipca to ma się zmienić

          • 0 0

  • Spacer z psem ze schroniska to nie weekendowa atrakcja dla dzieci (4)

    Podejście żalącej się Pani beznadziejne. Chcesz sprawić dziecku atrakcję, idź z nim do zoo albo do Loopy's World czy innego spędu dzieciaków.
    To są żywe, czujące psy, które dużo wycierpiały, a nie zabawki, które można dla uciechy dzieciaka ciągnąć na smyczy na spacer z osobą, której nie znają.
    Wolontariusze są znani psom, więc zwierzęta się ich nie boją. A każdy spacer z obcym albo jest stesujący, albo zapala w psim sercu iskierkę nadziei. My po spacerze z psiakiem i wolontariuszem postanowiliśmy mocno rozważyć adopcję. Przyjechaliśmy jeszcze raz na spacer i po tym drugim spacerze wiedzieliśmy już na pewno, że się dogadamy i wzięliśmy psa do domu.
    Teraz jest pełnoprawnym członkiem naszej rodziny.
    Pies to nie zabawka, to przyjaciel i odpowiedzialność. Zwierzakom należy się szacunek i przemyślane podejście. Szczególnie tym, które już tak wiele się przez człowieka wycierpiały.
    Adoptujcie zwierzaki ze schroniska! Nie dość, że zyskacie przyjaciela na lata, to jeszcze uratujecie małe, kudłate życie :)

    • 250 29

    • ja wziąłem z żoną dwulatka ze schroniska w kokoszkach

      jakieś dwa miesiące temu.Super psiaczek i córka więcej czasu spędza na zabawie z nim a nie na zabawie z kompem.

      • 31 4

    • No w L-World to na pewno dzieciak będzie miał większe atrakcje ;), tylko nie wiem czy chciane...

      • 7 1

    • gender atakuje!

      przecież w artykule jest mowa o PANU TOMASZU! gdzie ty widzisz jakąś "żalącą się panią"?!

      • 21 1

    • Adoptować to można dziecko. Psa się po prostu bierze.

      • 6 12

  • Nie rozumiem rozżalenia Pana Tomasza (3)

    To, że nie powierzają psów nikomu "z ulicy", świadczy tylko o profesjonalnym podejściu pracowników schroniska. Pies, to nie jest zabawka.

    • 235 11

    • Tu nawet nie chodzi o psa ale o zagrożenie jakie może spowodować.

      • 3 0

    • Dokładnie

      Pan Tomasz mógł wcześniej zadzwonić i się dowiedzieć co i jak.

      • 4 1

    • zgadzam się

      w 100%

      • 2 1

  • chwilowa dobroc..i co dalej..? (5)

    nie powinno sie stosować wyprowadzania psa...ot tak dla atrakcji!!!
    pies żyjący w schronisku jak zostanie przez kogoś milego uczynnego dobrego dla tego psa.....ale tylko przez krótki okres czasu tj.spaceru zrobi psu "wode z mózgu" psu spodoba sie dobre traktowanie glaskamie "milosc" lecz po takim spacerku wraca do swojego znienawidzonego box-u i co wtedy czuje sam opuszczony zamknięty w szaro-ponurej klatce...?

    • 89 9

    • Jak czytam takie teksty, to się zastanawiam czy nasz rząd podobnego kursu behawioryzmu nie kończył.

      • 10 3

    • co za bzdura (1)

      Każdy odruch dobrego serca jest dobry. Myślenie typu,nie dokarmiać kotów, bo się przyzwyczają.

      • 2 5

      • Byl kiedys taki kawał, o hcłopie, co konia odzwyczajał od jedzenia...

        i prawie mu sie udało, tylko, że koń zdechł.

        • 2 2

    • To chyba i tak lepiej niż nic.

      Stare pytanie o szklankę do połowy pustą lub pelną. Skoro nie mozna znaleźć domów da wszystkich psów, to chyba lepiej, ze maja "ciocie/ wujków" od czasu doczasu ich odwiedzających. Przeciez nawet domy dziecka oprócz adopcji, czy rodziny zastępczej, znają instytucję "rodziny zaprzyjaźnionej". Każdy pomaga na tyle, na ile może. To zawsze lepiej, niż cale zycie w boksie bez spaceru. A moze psu w boksie lepiej żyć z nadzieją na kolejny spacer niż tkwic w beznadzei?

      • 6 4

    • Tylko, że z tego wynika, że lepiej żeby nikt nie zachowywał się w stosunku do takiego psa zbyt przyjaźnie co nie wydaje się lepsze od tego, że czasami ktoś wyprowadzi go na fajny spacer ale pożegnanie będzie smutne.

      • 0 0

  • I ostatnie zdanie najwazniejsze w tym artykule, brawo, pies czy inny zmierzak to nie zabawka.

    • 65 5

  • (8)

    W gdyńskim Ciapkowie chyba głodzą psy. Swego czasu byłam tam wolontariuszką i najczęściej opiekowałam się jamnikiem chorym na dyskopatię. Często przynosiłam mu różne przysmaki a on jadł jakby nie widział żarcia tydzień (wiem że jamniki to łakomczuchy, ale ten chyba byl konkretnie olewany.)

    • 7 67

    • Niekoniecznie (1)

      1) to moglo byc nerwicowe "jedzenie na zapas",
      2) skoro byl chory, to gdy dostal procję, inne psy mu wyjadaly ( a pracownik nie ma czasu stac przy każdym zwierzaku i pilnowac, czy zjadł).
      Pozdrawiam

      • 8 0

      • Klatka tego jamnika była w izolatce. Siedział w niej sam. Po spacerach często nie chcial sie ze mna rozstawac, wczepial mi sie pazurami w bluzę kiedy go odnosilam za kratki.

        • 0 3

    • Przypomina mi się pani radna

      która twierdziła, że psy są źle traktowane, bo są karmione raz dziennie, a nie trzy razy dziennie.

      • 3 0

    • jamnik

      mój jamnik dostaje jeść dwa razy dziennie, i za każdym razem zachowuje się tak, jakby nie jadł od mnie miesiąca.

      • 7 0

    • (1)

      Każdy pies to łakomczuch, a szczególnie na smakołyki. Pies z dyskopadią, powinien utrzymywać jak najniższą mase ciała. Co za glupota, żeby dokarmiać psa ze schroniska.

      • 5 0

      • Jedno ciastko raz na x czasu nazywasz tuczeniem?

        • 0 2

    • rozwaliłas mnie na kawałki

      tak,tego jednego jamnika ,stwierdzili,że będa głodzic. A kupy na spacerze robił? i ciekawe,jak przeżył, poza Twoimi sporadycznymi (jak napisałaś) wizytami i przysmakami. Pomyśl, zanim napiszesz drugi raz podobną głupotę.
      PS mój pies na przysmaki rzuca sie tak,jakby zarcia nie widział miesiąc

      • 0 0

    • na rzeczy

      Witaj,
      też mam podobne wrażenie ale nie,że głodzą tylko podawana jest monotonna karma bardziej, psu podać karmę np mokrą to od razu wprost połyka, wszystkie jedzą jak nie wiem co!

      • 0 0

  • dzieki za artykuł

    Sama miałam taki pomysł, ale strony www tych schronisk są średnio intuicyjne i nie mogłam znalezc inf kto odpowiada za te szkolenia i kiedy sie odbywają.

    • 29 5

  • oburzony pan Tomasz

    Poszedł koleś żeby sobie poprawić samopoczucie kosztem psa, a tam się okazało, że nawet do wyprowadzania na spacery potrzeba kwalifikacji. I bardzo dobrze, że postawili granice.
    Jest tyle innych wolontariatów panie Tomaszu.

    • 109 15

  • Ale pan sobie atrakcję dla córki wymyślił. Masakra po prostu. (1)

    Ot taki spacerek zamiast wizyty w galerYji.
    A potem taki psiak zapamięta i tęskni.

    • 94 19

    • Minus przez pomylke. Mial byc plusik.

      • 7 3

  • z jednej strony brac (2)

    z drugiej strony zakazy, zakazy, zakazy ,pretensje i straszenie mandatami ! tak jakby to człowiek miał prawo do tej ziemi i został stworzony tylko on jeden. narzekacze nie lubiący zwierząt to żli ludzie ludzie którzy myślą że zło na świecie dzieje się nie z ich powodu a z powodu psa.Dałam dom pieskowi ze schroniska i moge śmiało powiedziec że mam w domu skarb czego i wam życzę.

    • 39 9

    • hmmm (1)

      I sie dziwia wszyscy ze malo ludzi adoptuje zwierzęta z schroniska. Po pierwsze d*pne procedury a po drugie ludzie tam pracujacy sa sami jak te psy w klatkach 😂

      • 3 4

      • hi,hi

        oj,pewnie sam wypadleś z klatki - i to najprawdopodobniej z ZOO

        • 1 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane