• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Niezwykła operacja uratowała gdańskiego noworodka

Elżbieta Michalak
3 kwietnia 2013 (artykuł sprzed 11 lat) 
Mała Magda, której serce zoperowano niespełna godzinę po urodzeniu. Mała Magda, której serce zoperowano niespełna godzinę po urodzeniu.

Kardiochirurdzy z Pomorskiego Centrum Traumatologii w Gdańsku uratowali życie noworodka, który przyszedł na świat z poważną wadą serca. Pionierski zabieg wszczepienia rozrusznika odbył się w godzinę po cesarskim cięciu i zakończył się sukcesem.



Czy takie informacje poprawiają twoje zdanie o służbie zdrowia?

Mała Magda, która przyszła na świat 27 marca w Pomorskim Centrum Traumatologii w Gdańsku, cierpiała na całkowity blok serca (zaburze­nie przewodzenia bodźców w układzie przewodzącym serca). Podczas gdy prawidłowa akcja serca to 140 uderzeń na minutę, w przypadku Madzi było to jedynie 40 uderzeń.

Dzięki diagnostyce prenatalnej udało się wykryć wadę już w łonie matki, co pozwoliło lekarzom przerwać ciążę w 36 tygodniu i wszczepić dziecku elekrostymulator (urządzenie elektryczne wszczepiane w ciało chorego, służące do elektrycznego pobudzania rytmu serca). Zabieg zaczął się w niespełna godzinę po przyjściu dziecka na świat.

- To była pierwsza tego typu operacja w naszym ośrodku - mówi Beata Gis, ordynator oddziału neonatologii i patologii noworodka w PCT. - Dziecko było na tyle silne, że ciążę można było ukończyć w 36 tygodniu. Dłuższe pozostanie w łonie matki i niska akcja serca mogły skończyć się źle, groziły bowiem zatrzymaniem krążenia lub dysfunkcjami innych narządów - tłumaczy.

Zabieg zakończył się szczęśliwie. Element, który nie funkcjonował poprawnie, czyli przedsionkowo-komorowy blok serca, zastąpiono stymulatorem, który wszczepiono dziewczynce. Spowodował on przyspieszenie bicia serca noworodka do 140 uderzeń na minutę.

Malutka Magda dobrze zniosła zabieg, jednak wciąż wymaga pobytu w szpitalu i obserwacji.

- Dziewczynka wymaga stałej opieki i obserwacji, potrzebuje co najmniej jednej pielęgniarki, która będzie przy niej non stop - mówi pielęgniarka z oddziału neonatologii PCT. - Ze swojej strony ograniczamy wszelkie czynności przy dziecku, tak, żeby zadawać mu jak najmniej bodźców bólowych i dotykowych. Po prostu kumulujemy wszystkie czynności, a wykonujemy jedynie te, które są niezbędne - dodaje.

Jeżeli akcja serca samoistnie nie wróci do normy, dziewczynka będzie potrzebowała wszczepienia kolejnego, tym razem wewnętrznego stymulatora.

Kilkukrotnie już kardiochirurdzy z PCT uratowali życie noworodka z ciężką wadą serca. Pod koniec marca 2012 r. wyleczyli małego Arka, chłopczyka, który już w pierwszym dniu życia trafił na stół operacyjny. Chłopiec cierpiał na koarktację aorty, czyli zwężenie jej cieśni. Mogło to spowodować nawet śmierć dziecka. Sukces jest podwójny, ponieważ nieprawidłowość ta wykrywana jest stosunkowo rzadko, u 10-20 proc. maluchów z wrodzoną wadą serca.
Elżbieta Michalak

Opinie (78) 5 zablokowanych

  • Dziekuję!

    Choć nie znam tych lekarzy (rodziców również nie), ale jako obywatel chcę powiedzieć DZIĘKUJĘ! Wasza praca jest nieoceniona!

    • 5 0

  • CHWAŁA BOHATEROM - Czapki z głów przed tymi lekarzami.

    Jak widać na zdjęciu środki przekazywane na Wielką Orkiestrę Ś W miały też w tym udział. Chciałoby się częściej czytać o podobnych przypadkach.

    • 6 0

  • I ani słowa o lekarzch, którzy operowali. Toż to dr Haponiuk to prawdziwy anioł!A operacja odbyła się najpewniej na oddzaiale kardiochirurgii dzieci!

    • 6 1

  • Zycie !

    Niechaj dzieciątko zyje STO LAT, zycze zdrowia

    • 3 0

  • Duzo zdrowia dla malej dziewczynki!
    A osobiscie moja opinia o polskich lekarzach, zwlaszcza pediatrach jest duzo lepsza niz o lekarzach w innych krajach. Kto mieszkal za granica, ten moze wie, ze nie jest dobrze...

    • 2 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane