• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Nowy sternik Fundacji Gdańskiej

Michał Stąporek
1 kwietnia 2013 (artykuł sprzed 11 lat) 

Mateusz Kusznierewicz, polski olimpijczyk i popularny żeglarz, objął 1 kwietnia stanowisko prezesa Fundacji Gdańskiej. Rozmawiamy o jego planach wobec instytucji, która angażuje się w wiele gdańskich projektów, ale także budzi kontrowersje.



Michał Stąporek: Panie Mateuszu, po co panu ta fundacja? Nadaje się pan do pracy za biurkiem?

Mateusz Kusznierewicz: - Ponad dwadzieścia lat swojego życia poświęciłem żeglarstwu i to był wspaniały okres, ale przeznaczony niemal wyłącznie na sport. Po powrocie z igrzysk w Londynie zdałem sobie sprawę, że co prawda sport bardzo wiele mi dał, ale też trochę ograniczył. Mam obecnie więcej czasu na inne aktywności. Nie planuję swojej pracy na rzecz Fundacji Gdańskiej prowadzić zza biurka. Będę nastawiony na działanie i przede wszystkim wyjście do ludzi.

Przychodzi pan do fundacji w charakterze wizjonera czy menedżera?

- Jestem człowiekiem czynu, a jedną z moich cech jest umiejętność organizacji pracy zespołu. Nie posiadam całej wiedzy potrzebnej do prowadzenia takiej instytucji, jaką jest Fundacja Gdańska, więc gdybym działał sam, to na pewno nie byłbym tak dobry, jak mój poprzednik. Natomiast z odpowiednio dobranymi ludźmi, wśród których jest m.in. Grzegorz Szczuka, nowy dyrektor ds. strategii i rozwoju. Jesteśmy na dobrej drodze, aby wspólnie z dotychczasowym teamem Fundacji stworzyć bardzo skuteczny zespół.

Obserwując listę działań fundacji można odnieść wrażenie, że jest ona kolejną miejską instytucją kultury skrzyżowaną z MOSiR-em. Czy Gdańsk potrzebuje takiego tworu jak Fundacja Gdańska?

- Chyba tak, skoro to miasto powołało fundację do życia i postawiło przed nią bardzo konkretne cele. Moim zdaniem FG powinna działać jako pewnego rodzaju agencja gospodarcza, będąca łącznikiem między samorządem, a sferami trójmiejskiego biznesu. Fundacja Gdańska ma aspiracje być dla Miasta Gdańska podmiotem do realizacji wielostronnych projektów z zakresu kultury, edukacji, sportu i promocji oraz inicjowania i koordynacji projektów międzysektorowych z wykorzystaniem zewnętrznego finansowania.

Z czego dziś utrzymuje się fundacja?

- W ubiegłym roku budżet fundacji składał się w 69 proc. z dotacji od miasta Gdańska, pozostałe środki pochodziły z innych źródeł. Zakładam, że w 2014 r. ten poziom spadnie poniżej 50 proc. Uzyskamy to nie tylko dzięki lepszej współpracy z lokalnym i ogólnopolskim biznesem, ale także dzięki sięgnięciu po inne środki. Tuż przed świętami wysłaliśmy trzy wnioski o dotacje konkretnych działań: jeden do fundacji im. Leopolda Kronenberga, dwa do instytucji dzielących pieniądze z UE.

Dodatkowo na sfinansowanie działalności bieżącej fundacji, funkcjonowanie biura i pensje trzech osób [zarząd i rada fundacji pracują społecznie - przyp. red.] miasto przekazało nam cztery lokale, które mamy wynajmować i czerpać z nich dochód.

Z tymi otrzymanymi od miasta lokalami wiążą się chyba największe kontrowersje. Macie je od ponad trzech lat, ale wynajęliście tylko dwa z nich.

- Nie ma co ukrywać, że kwestia wynajmu tych lokali nie idzie tak, jak byśmy sobie tego życzyli. Wynajem tych lokali nie jest prosty, ponieważ miasto oczekuje, że prowadzona w nich będzie konkretna działalność. Nie tylko komercyjna, ale i kulturalna.

To może namówi pan urzędników, by ograniczyli swoje oczekiwania? Chyba lepiej, żeby powstało cokolwiek, niż żeby lokal przy Długiej czy Długim Targu stał przez kilka lat pusty?

- Nie, nie musimy prosić o zmianę tych wymagań i damy radę wynająć te lokale. To dla mnie jeden z priorytetów. Myślę, że za około trzy miesiące poinformujemy o pierwszym najemcy. To będzie coś wyjątkowego, do tej pory istnieje tylko jeden taki lokal w Polsce. Na jego otwarcie trzeba będzie poczekać rok, bo tyle czasu pochłonie remont wnętrza, ale naprawdę warto będzie uzbroić się w cierpliwość.

Myślę, że najbliższy kwartał pozwoli nam przekonać nieprzekonanych, że taka formuła komercjalizacji nie była złym pomysłem. Zresztą lokale będą pracować na rzecz społecznych projektów Fundacji i Miasta w sposób pośredni już w tym roku - nawet w tym półroczu.

Jeśli już mówimy o pieniądzach, to ile fundacja zarobiła na wydaniu Encyklopedii Gdańskiej?

- Wyszliśmy na tym projekcie na plus, choć nie są to wielkie kwoty. Wynika to głównie z nadspodziewanie dobrej sprzedaży detalicznej. Pamiętać należy jednak, że te środki przyjdą do nas nawet w drugiej połowie roku z powodu skomplikowanych procedur rozliczeniowych z sieciami sprzedaży. Ten trochę teoretyczny zysk przekazywany jest na rzecz rozwoju Gedanopedii - elektronicznej wersji Encyklopedii Gdańskiej, której odpalenie w pełnej wersji możemy już zapowiedzieć na 25 maja - podczas obchodów Święta Miasta.

Natomiast ogólna sytuacja finansowa Fundacji jest dobra, mamy zapewnione środki na działanie na kilka najbliższych miesięcy. A kolejne środki kończymy właśnie pozyskiwać, aby móc się zająć inżynierią finansową na lata kolejne.

Fundacja Gdańska zajmuje się bardzo różnymi projektami: artystycznymi, kulturalnymi, związanymi z morskim dziedzictwem Gdańska. Czy pod pana sterami skupi się na tematyce morskiej?

- Być może nieco bardziej niż dotąd, bo wydaje mi się, że tej morskości było chyba do tej pory nieco za mało. Wiem, że wszystkim trójmiejskim i pomorskim samorządowcom zależy na zwiększeniu roli Bałtyku w życiu naszego miasta. Liczę na współpracę z nimi w tej kwestii. Zapewniam jednak, że nie zaniedbamy pozostałej działalności: kulturotwórczej, edukacyjnej i promocyjnej.

Jednym z projektów, które chce zrealizować fundacja jest Galeria sław żeglarstwa polskiego. Ale zakładka na ten temat na stronie fundacji pozostaje pusta. Czy teraz to się zmieni?

- Ponoszę za to całkowitą odpowiedzialność, ponieważ to był mój pomysł i opóźnienie w jego realizacji wynikają z tego, że nie miałem czasu się nim zająć. W międzyczasie nieco zmieniła się koncepcja tej galerii: najpierw myśleliśmy o wmurowaniu tablic poświęconych polskim żeglarzom w nabrzeże przy Targu Rybnym. Targ będzie jednak przebudowywany, więc raczej zajmiemy nabrzeże w kierunku restauracji Kubicki i kładki przez Motławę. Dodatkowo swoją Aleję Żeglarstwa Polskiego, w formie tablic, zaczęła tworzyć Gdynia. By nie powtarzać tego rozwiązania prawdopodobnie zdecydujemy się na bardziej multimedialną formę galerii, z prezentacjami na temat każdej z uhonorowanych postaci.

Które z wydarzeń organizowanych przez fundację jeszcze w tym roku będzie największym hitem?

- Dużo ich będzie, więc ciężko mi wymienić jedną. Nie chcemy rozróżniać projektów na hity i nie-hity. Każdy projekt kierowany jest do innej grupy i ma realizować inne cele społeczne czy promocyjne. Na pewno do wszystkich się przyłożymy i postaramy wnieść nową jakość. Myślę, że najwięcej widzów przyciągnie lipcowy zlot Baltic Sail.

Stare żaglowce zawsze robią wrażenie, ale mam wrażenie, że mieszkańcy Trójmiasta oczekują czegoś więcej, niż wizyty zawsze tych samych, niewielkich jednostek...

- To prawda, doszły do mnie te głosy. Niestety, Motława ma swoją głębokość, która nas ogranicza, no i budżet imprezy będzie mniejszy, niż w roku ubiegłym. Ale postaramy się zrobić wszystko, żeby nie zawieść miłośników starych jachtów.

Główne projekty realizowane przez Fundację Gdańską w 2013 roku:

Gedanopedia
Program Edukacji Morskiej
Olimpiada Wiedzy o Gdańsku (edycja szkolna i obywatelska)
Zlot Żaglowców Baltic Sail
Szanty pod Żurawiem
Gala Rejs Roku / Srebrny Sekstant
Liczne projekty wydawnicze, np. Blaszany Bębenek G. Grassa czy Kalendarze Gdańskie.
Święto Miasta Gdańska.

Dodatkowe wydarzenia zaplanowane na 2014 rok:

Kongres Gospodarki Morskiej
Forum Gedanistyczne
Gdańska Jesień Filmowa

Miejsca

Opinie (89) ponad 10 zablokowanych

  • Ale jazda:) (2)

    ponad 60 wyrazów poparcia:)

    • 9 1

    • 60 ludzi sukcesu i czynów (1)

      ....w internecie :)

      • 1 0

      • teraz świat internetem stoi...

        • 0 2

  • Facet, który sukces odniósł w sporcie...

    ale spieprzył jedyny biznes, jaki usiłował zrobić, nie powinien być angażowany jako menedżer, który ma tę Fundację usprawnić. Tylko tyle i aż tyle.

    • 12 3

  • A kto jest kapitanem? "Budyń Wspaniały"?

    Sternik tylko wykonuje polecenia... kręci kołem sterowym. Kto tam będzie "pierwszym po Bogu"? Czyżby kapitan trzech oceanów "Budyń Wspaniały"?

    • 15 1

  • kolejna fundacja?

    typek ma już jedną fundację, teraz po przelewa pieniążki z fundacji do fundacji i znikną....

    www . kusznierewicz . pl

    • 14 1

  • Panie kusznierewicz, wykiwają pana empiki i inne złodziejskie sieci typu matras (1)

    Wynika to głównie z nadspodziewanie dobrej sprzedaży detalicznej. Pamiętać należy jednak, że te środki przyjdą do nas nawet w drugiej połowie roku z powodu skomplikowanych procedur rozliczeniowych z sieciami sprzedaży.

    wzięli na "płatne po sprzedaży z prawem zwrotu" - prawda? No to dostaniesz pan spowrotem swoje książki wyświechtane i uwalone. A kasę zapłącą tylko za to co sprzedali, a sprzedali pewnie niewiele, ale za to w księgarniach muszą leżeć

    rynek księgarski jest chory, a to dlatego że nie ma vatu na książki, gdyby był, księgarze nie zarabialiby 3 razy tyle co autor książki i by tak nie kantowali wydawców

    • 3 0

    • pójdą jako dar do szkół...!!!

      • 0 0

  • bedzie afera!

    Od lat w Polsce spada dobroczynność. Skandale wokół fundacji Maciuś i Kidprotect wydarzyły się w najgorszym momencie - wtedy, gdy możemy przekazać organizacjom 1 proc. podatku. A jeśli już chcemy dawać pieniądze - najczęściej dostają je organizacje firmowane przez znane twarze. I te, które kierują do nas wzruszające apele o pomoc konkretnym osobom. Ale tak wspieramy tylko pośredników w przekazywaniu pieniędzy
    Część polityków już zapowiada, że trzeba ograniczyć organizacjom swobodę w dysponowaniu pieniędzmi. Na tej właśnie fali kilka lat temu odebrano sądom możliwość zasądzania - w sprawach o wypadki drogowe - nawiązek na rzecz konkretnej organizacji wspierającej ofiary przestępstw.

    Dziś te pieniądze dzieli według własnego uznania Ministerstwo Sprawiedliwości. Czyli jedną patologię - bo sądy nie sprawdzały organizacji, na które zasądzały nawiązki, zastąpiono inną - urządowieniem finansowania organizacji pozarządowych.

    • 10 1

  • Wielkim ŻAGLOWCEM Kusznierewicz jest!

    • 4 3

  • no czy to czasem nie kolesiostwo ????, coś tak pachnie

    W niczym nie ujmując i to naprawdę tego czego dokonał nasz Mistrz, to sternikiem można być pewnej pasji czy idei, ale niestety w tej sformułowanej fundacji. Coś mi pachnie kolesiostwem.

    • 12 1

  • Czujecie ten bełkot i nowomowę? (1)

    "Jestem człowiekiem czynu"...
    i dalej treść artykułu.
    "REJS" się kłania.

    • 9 1

    • Jak ma powiedzieć głośno że przyszedł po kasę?

      Budyń ma nowego kolegę:)

      • 3 0

  • Ale tego gościa kochaja w Gdańsku:) Ciekawe czy Kusznierewicz to wszystko czyta?

    • 6 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane