- 1 Pod prąd uciekał przed policją (176 opinii)
- 2 Ukraińcy z Trójmiasta pojadą na front? (537 opinii)
- 3 Rozbój w kolejce SKM. Interwencja SOK (73 opinie)
- 4 Wyręby w TPK mimo sprzeciwu społecznego (150 opinii)
- 5 Zakaz wstępu do lasów w Gdyni przez ASF (508 opinii)
- 6 Dulkiewicz niechętna do wymiany zastępców (307 opinii)
Rzucić karierę i uczyć własne dzieci, czyli szkoła i dom w jednym
Zrezygnować z pracy i zostać w domu, by uczyć swoje dzieci? Dla wielu to nie do pojęcia. Jednak w Polsce rośnie liczba tych, którzy decydują się na edukację domową swoich dzieci. Psycholodzy ostrzegają - dzieci uczone w domu przez rodziców mogą wyrosnąć na aspołecznych samolubów.
Tak rodzina Piotrowskich z Gdyni uczy się w domu.
Dla pani Marzeny zwykła szkoła to nie tylko lekcje, ale także miejsce, w którym dziecko często po raz pierwszy spotyka się z przemocą, ma kontakt z alkoholem czy narkotykami. Dlatego żeby ustrzec dzieci przed niebezpieczeństwami, jakie czyhają na nie w szkole, niektórzy rodzice porzucają pracę i przekształcają się w pełnoetatowego nauczyciela
Psycholog dzieci i młodzieży Anna Jankowska w ogóle nie zgadza się z tą opinią. - To szkoła jest miejscem, w którym dziecko uczy się współdziałania w grupie społecznej, przestrzegania reguł oraz zachowania zgodnie z przyjętymi normami. Ponadto w szkole dziecko ma szansę samodzielnie nawiązywać i podtrzymywać pozytywne kontakty z wybranymi rówieśnikami - często nawiązują się pierwsze trwałe przyjaźnie - przekonuje.
Część psychologów argumentuje jednak, że w wieku 6-7 lat dziecko ma większe potrzeby społeczne, niż tylko kontakt z rodzicami.
W Polsce jest raptem ok. 40 dzieci i młodzieży kształconych przez rodziców od "zerówki" do matury. W Wielkiej Brytanii liczba ta dawno przekroczyła sto tysięcy. W Stanach Zjednoczonych jest ich ok. już 2-3 mln.
Naukowcy, którzy opowiadają się za edukacją domową podkreślają, że najważniejszą zaletą tej formy kształcenia jest zindywidualizowane podejście do dziecka, co według nich nie jest możliwe w powszechnej oświacie. - W domu można tak przykroić działania edukacyjne by z jednej strony stymulować na to, czym dziecko dysponuje, a z drugiej by pokonywać ograniczenia i blokady. Do tego niektórzy rodzice cenią sobie konsekwencję wychowawczą, spójny system wartości, który mogą swoim dzieciom przekazać. Podczas gdy w szkole jest on rozchwiany - wylicza Marek Budajczak.
Czy jednak dziecko, które przez całe życie jest uczone w domu przez rodziców, nie potknie się na pierwszej przeszkodzie, jaką życie przyniesie? - Owszem, można powiedzieć, że jest to rodzaj cieplarnianego wychowu. Jednak nie to jest celem tej metody. Te dzieci też biegają po podwórku z rówieśnikami. Też przynoszą do domu sińce - zapewnia naukowiec.
Sceptyków niepokoi kwestia przygotowania merytorycznego: w jaki sposób rodzic przekaże wiedzę z wielu przedmiotów na różnych poziomach? - Badania naukowe w USA, gdzie edukacja domowa nie jest fenomenem, wykazały, że nie ma znaczenia, czy rodzic ma uprawnienia pedagogiczno - nauczycielskie, czy nie. Co więcej, nie ma też żadnego znaczenia czy ma on wykształcenie podstawowe czy doktorat - przekonuje Marek Budajczak.
Te argumenty nie przekonują psychologów. - Domowi edukatorzy zwykle nie mają wiedzy, ani praktyki związanej z pracą z dzieckiem ze specyficznymi trudnościami np. w uczeniu się. Kiedy takie dziecko dorośnie może mieć pretensje do rodzica, że w porę nie rozpoznało trudności i nad nimi nie pracowało - ostrzega Anna Jankowska.
Co o domowej edukacji sądzą sami zainteresowani: czyli dzieci i młodzież? - Pytałem dzieci, które odbyły edukację domową i nigdy nie spotkałem się z odpowiedzią że im się nie podobało. Ich życie nie różniło się od życia dziecka szkolnego. Te dzieci nie twierdziły, że przez edukację domową coś straciły - mówi Marek Budajczak.
Z kolei Anna Jankowska ma inne doświadczenia. - Znam czwórkę rodzeństwa, których mama uczyła w domu do pełnoletniości. Są wykształconymi ludźmi, ale jak sami podkreślają, teraz jako osoby dorosłe, są świadomi tego, że w dzieciństwie pozbawieni zostali czegoś bardzo ważnego. Do dziś mają duże trudności w poznawaniu nowych osób i nawiązywaniu przyjaźni. W zasadzie przyjaźnią się tylko ze sobą i innymi członkami ich rodziny - ostrzega psycholożka.
- Ile czasu zajmuje pani uczenie dzieci?
- Czasu nie dzielę na pracę i dom, bo w domu jestem przez cały czas. Typowo podręcznikowej pracy jest dziennie od 3 do 4 godzin. Potem zaczyna się ciekawa praca z dziećmi - gdzieś z nimi jedziemy - niedługo na Wyżynę Krakowsko - Częstochowską. Tam przerobimy kawał wiedzy z historii, geografii i geologii. Sama nie wiem co jeszcze wyjdzie.
- Spoczywa na pani ogromny ciężar przekazania odpowiedniej wiedzy.
- Na razie daję sobie radę z nauczaniem. Jestem z wykształcenia fizykiem, więc ze ścisłymi przedmiotami nie mam problemów. Nadrabiam natomiast przedmioty humanistyczne. Jeśli ktoś nie czuje tego i wie,że nie podoła, to odradzam, bo to ciężka praca.
- A co z uspołecznieniem? Dzieci nie mają problemów w kontaktach z rówieśnikami?
- Chłopców zapisałam do ZHR-u i tam mają przyjaciół. Poza tym dzieciaki z podwórka u nas często odrabiają lekcje. To nie jest łatwe, ale widać wyniki. Dzieciak są bardziej przygotowane do życia, bo w domu na wszystko jest czas, na naukę gotowania, sprzątania, poza oczywiście lekcjami.
- Zamierza pani kontynuować edukację domową swoich dzieci?
- Jeszcze nie wiem.
- Marzena Klimowiczm.klimowicz@trojmiasto.pl
Opinie (181) 3 zablokowane
-
2009-05-17 02:41
matura
Czy świadectwo maturalne też rodzice wystawiają?
- 0 0
-
2009-05-17 04:08
sluchajcie polskich psychologow??????? sa najlepsi (1)
BRON BOZE JAK NAJDALEJ OD POLSKICH EKSPERTOW.NA CALYM SWIECIE LUDZIE CO ICH STAC KSZTALCA DZIECI W DOMU ALBO W PRYWATNYCH SZKOLACH. KAZDY ORZE JAK MOZE.WIDZIALEM NA FILMIKACH JAKIE SA CUDNE POLSKIE SZKOLY PUBLICZNE. PSYCHOLODZY BARDZIEJ POWINI SIE ZAJAC MLODZIERZA KTORA STWARZA PROBLEMYI IM POMOC JAK MAJA TAKIE CUDNE PROGRAMY A NIE IMGEROWAC W ZYCIE RODZIN CO DBAJA O DOBRO SWOICH DZIECI
- 4 0
-
2009-05-17 11:35
wyłącz
capsa debilu bo oczy bolą.
A po drugie życze Ci by Twoje dziecko "miało problemy"- 0 0
-
2009-05-17 10:04
akąfunkcję pełni nauczyciel
- 0 0
-
2009-05-17 10:16
Jaką funkcję pełni nauczyciel?
Warto sobie uświadomić, że w całym procesie nauczania DZIECKO się uczy, a nauczyciel ORGANIZUJE mu pracę.
Jeżeli dorośli robią to mądrze, czyli w sposób przemyślany i uwzględniający psychofizyczne możliwości dziecka, w czym problem?- 4 0
-
2009-05-17 10:54
Selekcja negatywna! Tak tworzona jest kadra nauczycielska w Polsce. (2)
Kto nie dostał się na wymarzone ciekawsze studia, ten idzie w akcie rozpaczy na nauczyciela. Zatem spotkanie wartościowego, zaangażowanego i przyjaznego dzieciom nauczyciela, czyli nauczyciela z powołania graniczy z cudem. Ja takiego w Trójmieście nie poznałem. Oczywistym jest więc brak zaufania do miernot i nie tyle chęć, lecz konieczność wynikająca z odpowiedzialności, do samodzielnego edukowania swoich dzieci. Zapytuję tylko, czy ktokolwiek z Was powierzyłby powiedzmy swoje auto nauczycielowi Waszych dzieci? A dzieci, było nie było cenniejsze od automobila powierzacie?
- 8 1
-
2009-05-17 12:59
popieram kolege w pełnej rozciągłości
- 0 0
-
2009-05-18 09:23
Zgadzam sie
A przy okazji, wszelkie korepetycje do matury, wyjasnianie przez rodzicow i wspolne odrabianie lekcji... to nie jest element edukacji domowej?
- 0 0
-
2009-05-17 10:57
To bardzo głupi pomysł (2)
Kto wpadł na taki debilny pomysł? Przecież dziecku trzeba tłumaczyć że w szkole są narkotyki, papierosy i alkohol. Dziecko które ciagle siedzi w domu nie ma zycia a potem jak bedzie miało 15 lat to dopiero usłyszy o czyms takim jak narkotyk. Wezmie je z pewnoscia bo mama nic o tym nie mówiła!! Gratuluje takim rodzicom którzy trzymają swoje dzieci w domu. Dziecko powinno integrować sie z innymi! Powiedzcie moi drodzy internauci, czy wyobrazacie sobie dziecinstwo z nauka w domu? Bez tego stresu czy zdazy sie na 8:00 do szkoły, bieg na stołówkę na długiej przerwie aby zjesc obiad, podrywanie koleżanek:) i kolegów;p ehhh mam nadzieję że ten pomysł się nie rozwinie. Co sie nie tym świecie dzieje;/
- 2 7
-
2009-05-17 11:38
Ci cali Piotrkowscy
Czy jak i tam to tylko pokazówke odwalaja.
No bo jak ktoś napisał "skąd mają pieniądze" to teraz już wiesz.
Kilka wywiadów udostępnienie kilku filmików i mają kasiorę.- 0 1
-
2009-05-18 09:31
Jedno pytanie, Tomku
Czy twoje dziecko dostanie sie do najlepszej szkoly/ na najlepsze studia w wybranym przez siebie (lub ciebie) zakresie, jesli bedzie bazowalo WYLACZNIE na edukacji zapewnionej w szkole?
Bez zadnych korepetycji, bez tlumaczenia w domu, co i jak?- 1 0
-
2009-05-17 11:01
(1)
Cholera jasna ale kto normalny zmusza dzieci do nauki gotowania w wieku 11-12 lat? Przeciez najpierw jest edukacja! kiedy ma się lat 20 wtedy do garów!
- 0 7
-
2009-05-18 09:24
20 lat to juz czwarte dziecko!
Kiedy corka ma sie nauczyc gotowac dla meza? ;)
- 0 1
-
2009-05-17 12:55
nie wiem co komu przeszkadzała moja opinia, że tzw szkolni edukatorzy, głównie kobiety, to porażka? (2)
gdyby edukacje ograniczyć tylko do szkoły to produkowano by na masową skale cymbałów
w domu dzieciak pogłębia i utrwala swoją wiedzę nabytą w szkole
no niestety, ale większość rodziców nie jest w stanie pomóc swoim dzieciakom już na poziomie szkoły podstawowej, że o ogólniaku litościwie jak o kole do rowera nie wspomnę- 0 0
-
2009-05-17 13:34
Tryb przypuszczający - "produkowano by", jest nadmiarem kurtuazji. Owóż
mamy w Polsce praktycznie tylko cymbałów. Daleko nie szukając weźmy wyniki wyborów z ostatnich 20 lat. Wałęsa, Kwaśniewski, Kaczyński, Tusek, Buzek, Miller, Pawlak, Suchocka, Marcinkiewicz itd. itp. Bez komentarza!
- 0 0
-
2009-05-17 18:39
JEDNEGO WIELKIEGO CYMBAŁA
już wyprodukowali, zgadnij kto?, ty
- 0 0
-
2009-05-17 13:14
Rzucić karierę... zostań NINJA!
- 2 0
-
2009-05-17 16:17
szkoła w domu?
ok w domu poświęcasz więcej uwagi na dziecko, uczysz czytać, pisać itd. Dzieci mają wiedzę i jest ok. Ale co się stanie kiedy przyjdzie czas na egzaminy do szkoły średniej, maturę czy studia? Brak kontaktu z rówieśnikami nie nauczy obrony przed światem, radzenia sobie ze stresem czy jak to co niektórzy mówią "walką o przetrwanie". Wejdzie taka pociecha w wiek dorosły, szef nakrzyczy w pracy i się rzuci taki z mostu albo będzie ganiał z siekierą wykłądowce na uczelni bo Pan X zły był bo wymagał. Ludzie kochani ja szkołe przeżyłam, studia, pracuje w banku i potrafie sobie radzić zarówno z ludźmi jak i stresem a moje dzieci chodzą do szkoły publicznej i potrafią żyć, uczyć się i bawić. Więcej wiary we własne dzieci...a mi się wydaje, że rodzice jakieś spore kompleksy mają i boją się kontatku ze szkołą, nauczycielami, rodzicami bo może się okazać że pociecha nie jest wyidealizowanym maluszkiem ale CZŁOWIEKIEM, który musi zapracować sobie na szacunek i pozycję jak i w szkole tak i w życiu.
- 0 4
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.