• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Sąd podtrzymał wyrok za molestowanie w domu dziecka

Piotr Weltrowski
28 kwietnia 2015 (artykuł sprzed 9 lat) 
Podczas rozprawy przed sądem wyższej instancji Z. nie pojawił się w sądzie - reprezentował go tylko obrońca. Podczas rozprawy przed sądem wyższej instancji Z. nie pojawił się w sądzie - reprezentował go tylko obrońca.

Po siedmiu miesiącach przed sąd wróciła sprawa molestowania w jednym z gdańskich domów dziecka. Apelację od wyroku wydanego przez sąd rejonowy złożyła zarówno prokuratura, jak i skazany na rok więzienia M.Z. Tym razem obędzie się jednak bez długiej prawniczej batalii - już na pierwszym posiedzeniu sąd wyższej instancji utrzymał w mocy wcześniejszy wyrok.



Zetknąłeś / zetknęłaś się z przypadkami molestowania seksualnego w twoim otoczeniu?

Wyrok w pierwszej instancji M.Z. (ze względu na dobro jego byłych podopiecznych nie podajemy imienia) usłyszał we wrześniu ubiegłego roku. Sąd uznał go winnym wielokrotnego doprowadzenia nastolatki do "innej czynności seksualnej" oraz jednokrotną próbę zgwałcenia jej przez doprowadzenie do "innej czynności seksualnej". Mężczyzna został skazany na rok więzienia bez zawieszenia, 10-letni zakaz zbliżania się do poszkodowanej dziewczyny oraz dożywotni zakaz pracy z dziećmi.

Sprawa zaczęła się w 2013 roku, kiedy to nastoletnia podopieczna Z. opowiedziała o nieprzyzwoitym zachowaniu "wujka" - najpierw koleżance, a później - podczas szkolnej wycieczki - nauczycielowi WF-u. O sprawie dowiedziała się szkolna psycholog i poinformowała policję.

Z. został zatrzymany, rozwiązano też umowę na prowadzenie rodzinnego domu dziecka przez jego żonę. Kilkoro dzieci, które były pod jej opieką, trafiło do innych rodzinnych domów dziecka.

Wedle zeznań dziewczyny, "wujek" molestował ją przez osiem miesięcy. Jej dramat zaczynał się, gdy zostawała z nim sama. Mężczyzna miał czynić względem niej seksualne aluzje i dotykać ją bez jej zgody.

Wedle słów dziewczyny, mężczyzna miał się w pewnym momencie posunąć jeszcze dalej: chwycić ją, przydusić do ściany, po czym ściągnąć swoje spodnie i domagać się od niej, aby go dotykała.

Od początku sprawa mogła jednak budzić kontrowersje. Według samego oskarżonego i jego obrońcy, dziewczyna wymyśliła wszystko, gdyż popadła w konflikt z rodziną zastępczą. Powodem był zakaz spotkań ze zdecydowanie starszym chłopcem, ministrantem w pobliskiej parafii.

Czytaj więcej o kontrowersjach związanych ze sprawą

Tę wersję - zemsty nastolatki - potwierdzały zeznania części świadków. Inni - w tym ojciec dziewczyny i jedna z jej przyjaciółek - potwierdzali z kolei zeznania 16-latki. Tyle, że tu także pojawił się problem: część świadków zmieniała zeznania i najpierw twierdziła, ze nic nie wie o żadnym molestowaniu, a później - już przed sądem - opowiadała, jak to 16-latka im się skarżyła.

To właśnie te wątpliwości podniósł we wtorek przed sądem obrońca Z., Bogusław Senyszyn. Domagał się on albo unieważnienia poprzedniego wyroku i uniewinnienia swojego klienta, albo też skierowania sprawy do ponownego rozpatrzenia. Jego zdaniem sąd niższej instancji popełnił błąd, gdyż wziął pod uwagę tylko te zeznania świadków, które były korzystne dla poszkodowanej nastolatki, zupełnie ignorując pozostałe.

Wyrok wydany we wrześniu zaskarżyła też prokuratura, ponieważ domagała się wyższej kary dla Z. - trzech lat więzienia.

Ostatecznie sąd apelacyjny odrzucił zarówno wniosek obrońcy Z., jak i prokuratury, podtrzymując wydany wcześniej wyrok.

W uzasadnieniu stwierdzono, że sąd niższej instancji prawidłowo ocenił sprawę i słusznie zastosował okoliczności łagodzące (m.in. niekaralność Z.), które sprawiły, że Z. otrzymał wyrok roku więzienia, a nie wyższy.

Obrońca Z. zapowiedział złożenie kasacji tego rozstrzygnięcia do Sądu Najwyższego. Sam Z. nie pojawił się we wtorek w sądzie.

Opinie (51) 2 zablokowane

  • Co wskazuje na winę tego człowieka poza zeznaniami rzekomej ofiary i zmienianymi w toku sprawy zeznaniami świadków- bliskich ofiary? Pytam z ciekawości. Jutro ktoś może stwierdzić, że też go molestowałam i trochę obawiam się o swoją przyszłość.

    • 1 0

  • Jednak nie dom dziecka - a rodzinny dom.

    Prowadzą go zwykłe rodziny , które niby nabyły uprawnienia po prezeszkoleniach i komisja stwierdziła , że nadają sie do prowadzenia
    takiej działalności.

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane