- 1 Remont przed budową Drogi Zielonej (53 opinie)
- 2 Co się wydarzyło na lotnisku z piątku na sobotę (353 opinie)
- 3 Oszukane "30 stopni" w majówkę (35 opinii)
- 4 Miasto nie zgodzi się na budowę 10 bloków w miejsce Alfa Centrum (282 opinie)
- 5 Był las i błoto, dziś jest 6 mln pasażerów (43 opinie)
- 6 "Majówkowa dyspensa": hit czy kit? (119 opinii)
Trójmiasto zdobyło Aconcaguę
Zdobyć najwyższy szczyt Ameryki Południowej to marzenie niejednego miłośnika gór. Kilka tygodni temu z zamiarem zdobycia Aconcagui wyruszyły z Trójmiasta dwie niekomercyjne ekspedycje. Członkom jednej z nich udało się tego dokonać.
Blisko miesiąc temu opisywaliśmy przygotowania dwóch trójmiejskich ekspedycji, które niemal w tym samym czasie wyruszały na podbój Aconcagui. Mimo wiatru i groźnego wypadku, szczyt udało się zdobyć dwuosobowej ekipie, którą stanowili Wojciech Zwierzyński i Michał Włoch.
Na szczęście skończyło się jedynie na drobnych skaleczeniach i po zmianie autobusu ekipa ruszyła dalej - do Los Penitentes, gdzie po kilku wycieczkach aklimatyzacyjnych i sprawdzeniu u miejscowych pogody, śmiałkowie zaczęli przymierzać się do zdobycia szczytu.
- Niestety, od ekip, schodzących z góry, dochodziły nieciekawe informacje. Od dłuższego czasu pogoda była bardzo kapryśna i w styczniu mało komu udało się wejść na szczyt - mówi Michał Włoch.
Po kilku dniach zwłoki, 1 lutego wyruszyli z 15-kilogramowymi plecakami na trasę. - Reszta bagażu, blisko 60 kilogramów - głównie jedzenie i paliwo, a także ciężki sprzęt: buty wysokogórskie (tzw. skorupy), raki, namiot - została załadowana na muła. Po trzech dniach wędrówki w palącym słońcu i porywistym wietrze, dolinami Vacas i Relinchos dotarliśmy do bazy pod Aconcagua "Plaza Argentina", położonej na wysokości około 4,2 tys. m n.p.m. - wspomina.
Od tego momentu zdobywali górę. - Największą trudność podczas podejścia sprawiały nam Penitenty, czyli skupiska lodowych stożków, przez które trzeba się było przedzierać. To bardzo męczące - mówi Michał Włoch.
W końcu, 11 lutego o godz. 5 rano, przystąpili do wspinaczki na sam szczyt. Pierwsze dwie godziny zajęło im dotarcie do Rocas Blancas, miejsca, w którym łączy się szlak doliny Relinchos ze szlakiem z doliny Horcones.
- Początkowo mieliśmy pewne trudności z obraniem właściwego kierunku w związku z kompletnymi ciemnościami i brakiem ścieżki. Na szczęście około godz. 7 zaczęło świtać, zrobiło się trochę cieplej i szło się zdecydowanie łatwiej - mówi Wojciech Zwierzyński. - Podejście nie było bardzo trudne techniczne, cały szlak wiódł ścieżką po zmrożonym śniegu. Największym problemem była walka ze zmęczeniem, spowodowanym bardzo dużą wysokością. W tych warunkach każdy krok był ogromnym wysiłkiem, do którego trzeba się było motywować, bo nogi były jak z waty. Pod koniec udawało się zrobić maksymalnie kilka kroków bez przystanku.
Około godz. 16 stanęli wreszcie na wysokości 6962 m n.p.m., na szczycie Aconcagui. - Prognozy się sprawdziły: świeciło słońce i nie było wiatru, pogoda była idealna, ze szczytu rozpościerał się wspaniały widok na wszystkie strony świata - wspomina. Mimo wyczerpania, do obozu dotarli ok. godz. 20:30.
Ten wyczyn nie udał się ekspedycji, złożonej ze studentów i naukowców Uniwersytetu Gdańskiego, którzy wejściem na szczyt chcieli uczcić 40-lecie utworzenia uczelni. Nie mieli oni takiego szczęścia do pogody.
- Góra broniła się z uporem - mówi Czesław "Kuba" Jakubczyk, pracownik Studium Wychowania Fizycznego i Sportu UG, uczestnik uniwersyteckiej wyprawy. - Podczas naszego wejścia wiał silny wiatr, dochodzący w porywach do 130 km/h, do tego panował mróz. W górach to niemal śmiertelne połączenie. Części ekipy udało się wejść na 5,5 tys. m n.p.m. Potem musieliśmy jednak zejść.
Niepowodzenie nie pokrzyżowało jednak całkowicie planów ekspedycji. Jednym z celów wyprawy było bowiem zebranie materiałów na temat argentyńskiej Polonii. - Zebraliśmy mnóstwo danych, z czego się bardzo cieszymy. A już za miesiąc czeka nas kolejna wyprawa - tygodniowy rejs "Pogorią" po Morzu Śródziemnym - dodaje Czesław Jakubczyk.
Wydarzenia
Opinie (75) 8 zablokowanych
-
2010-03-02 13:19
Każdy na tą górkę wejdzie, wielkie halo
- 6 4
-
2010-03-02 13:27
Bardzo podoba mi sie 14 zdjecie
- 1 1
-
2010-03-02 13:40
POZDROWIENIA DLA CAŁEGO TRÓJMIASTA !!!!!!!!!!!!!!!!!! (1)
DLA ARKI DLA LECHI DLA KIBICÓW DLA WSZYSTKICH FAJNYCH LUDZI .
- 5 3
-
2010-03-02 21:34
dzięki, wzajemnie :)
- 0 0
-
2010-03-02 15:25
Piekna sprawa (2)
Pytanko: czy istnieje szczyt na ktory nikt nie chce wejsc?
- 1 3
-
2010-03-02 15:40
Tak, szczyt głupoty.
- 3 0
-
2010-03-02 16:48
Szczyt chamstwa?
Właściwie chcąc, nie chcąc, to widuję ostatnio same chamstwo, więc trudno powiedzieć ;)
- 1 0
-
2010-03-02 15:29
GRATULACJE
GRATULACJE MIHU! :)
- 2 4
-
2010-03-02 16:43
2 osoby to nie jest Trójmiasto....
Ach te grafomańskie tytuły...
- 5 3
-
2010-03-02 20:15
Imponujące (1)
To już druga wyprawa po Indiach którą mi zaimponowałeś, Michale. Następnym razem jadę z Tobą! ;) Pozdrawiam
W.- 3 4
-
2010-03-02 21:33
Michał, jesteś Debeściak ! :)
wielki podziw za to co robisz!
- 0 2
-
2010-03-02 20:32
Gratuluję a malkontentom pozostaje tylko pozazdrościc
Oczywiście każdemu się wydaje że wejście na prawie 7 tyś metrów to jest prosta wycieczka, ale niestety piszą to tylko osoby które zazwyczaj mają problem z wejściem na 5 piętro a siedząc przed kompem i obrastając w tłuszcz mają wówczas odwagę pisać bzdury. Góry to moja pasja i mam już kilka poważnych wypraw zaliczonych więc wiem czym są wyprawy wysokogórskie, i jak potrafią być niebezpieczne góry. Podczas zdobywania Aconcagu życie oficjalnie straciło już prawie 500 osób, więc nie jest to spacerek po bulwarze.
- 6 3
-
2010-03-02 21:31
Najszczersze Gratulacje Panowie
Jestem pełen podziwu. piękny wyczyn i niezapomniane wspomnienia na całe życie.
Pozdrawiam- 2 4
-
2010-03-02 23:20
Wielkie dzięki za wszystkie miłe słowa i dla Tych, którzy trzymali za nas kciuki:)! (1)
W razie jakicholwiek pytań służymy pomocą. Więcej informacji o wyprawie będzie można znaleźć na stronie www.aconcagua2010.pl
Pozdrawiam!- 2 2
-
2010-03-02 23:33
:)
twardziele !
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.