- 1 To była fabryka "kryształu" na płn. Polskę (83 opinie)
- 2 Był las i błoto, dziś jest 6 mln pasażerów (203 opinie)
- 3 Remont przed budową Drogi Zielonej (136 opinii)
- 4 Co się wydarzyło na lotnisku z piątku na sobotę (358 opinii)
- 5 Miasto nie zgodzi się na budowę 10 bloków w miejsce Alfa Centrum (290 opinii)
- 6 Oszukane "30 stopni" w majówkę (43 opinie)
Trójmiasto zdobyło Aconcaguę
Zdobyć najwyższy szczyt Ameryki Południowej to marzenie niejednego miłośnika gór. Kilka tygodni temu z zamiarem zdobycia Aconcagui wyruszyły z Trójmiasta dwie niekomercyjne ekspedycje. Członkom jednej z nich udało się tego dokonać.
Blisko miesiąc temu opisywaliśmy przygotowania dwóch trójmiejskich ekspedycji, które niemal w tym samym czasie wyruszały na podbój Aconcagui. Mimo wiatru i groźnego wypadku, szczyt udało się zdobyć dwuosobowej ekipie, którą stanowili Wojciech Zwierzyński i Michał Włoch.
Na szczęście skończyło się jedynie na drobnych skaleczeniach i po zmianie autobusu ekipa ruszyła dalej - do Los Penitentes, gdzie po kilku wycieczkach aklimatyzacyjnych i sprawdzeniu u miejscowych pogody, śmiałkowie zaczęli przymierzać się do zdobycia szczytu.
- Niestety, od ekip, schodzących z góry, dochodziły nieciekawe informacje. Od dłuższego czasu pogoda była bardzo kapryśna i w styczniu mało komu udało się wejść na szczyt - mówi Michał Włoch.
Po kilku dniach zwłoki, 1 lutego wyruszyli z 15-kilogramowymi plecakami na trasę. - Reszta bagażu, blisko 60 kilogramów - głównie jedzenie i paliwo, a także ciężki sprzęt: buty wysokogórskie (tzw. skorupy), raki, namiot - została załadowana na muła. Po trzech dniach wędrówki w palącym słońcu i porywistym wietrze, dolinami Vacas i Relinchos dotarliśmy do bazy pod Aconcagua "Plaza Argentina", położonej na wysokości około 4,2 tys. m n.p.m. - wspomina.
Od tego momentu zdobywali górę. - Największą trudność podczas podejścia sprawiały nam Penitenty, czyli skupiska lodowych stożków, przez które trzeba się było przedzierać. To bardzo męczące - mówi Michał Włoch.
W końcu, 11 lutego o godz. 5 rano, przystąpili do wspinaczki na sam szczyt. Pierwsze dwie godziny zajęło im dotarcie do Rocas Blancas, miejsca, w którym łączy się szlak doliny Relinchos ze szlakiem z doliny Horcones.
- Początkowo mieliśmy pewne trudności z obraniem właściwego kierunku w związku z kompletnymi ciemnościami i brakiem ścieżki. Na szczęście około godz. 7 zaczęło świtać, zrobiło się trochę cieplej i szło się zdecydowanie łatwiej - mówi Wojciech Zwierzyński. - Podejście nie było bardzo trudne techniczne, cały szlak wiódł ścieżką po zmrożonym śniegu. Największym problemem była walka ze zmęczeniem, spowodowanym bardzo dużą wysokością. W tych warunkach każdy krok był ogromnym wysiłkiem, do którego trzeba się było motywować, bo nogi były jak z waty. Pod koniec udawało się zrobić maksymalnie kilka kroków bez przystanku.
Około godz. 16 stanęli wreszcie na wysokości 6962 m n.p.m., na szczycie Aconcagui. - Prognozy się sprawdziły: świeciło słońce i nie było wiatru, pogoda była idealna, ze szczytu rozpościerał się wspaniały widok na wszystkie strony świata - wspomina. Mimo wyczerpania, do obozu dotarli ok. godz. 20:30.
Ten wyczyn nie udał się ekspedycji, złożonej ze studentów i naukowców Uniwersytetu Gdańskiego, którzy wejściem na szczyt chcieli uczcić 40-lecie utworzenia uczelni. Nie mieli oni takiego szczęścia do pogody.
- Góra broniła się z uporem - mówi Czesław "Kuba" Jakubczyk, pracownik Studium Wychowania Fizycznego i Sportu UG, uczestnik uniwersyteckiej wyprawy. - Podczas naszego wejścia wiał silny wiatr, dochodzący w porywach do 130 km/h, do tego panował mróz. W górach to niemal śmiertelne połączenie. Części ekipy udało się wejść na 5,5 tys. m n.p.m. Potem musieliśmy jednak zejść.
Niepowodzenie nie pokrzyżowało jednak całkowicie planów ekspedycji. Jednym z celów wyprawy było bowiem zebranie materiałów na temat argentyńskiej Polonii. - Zebraliśmy mnóstwo danych, z czego się bardzo cieszymy. A już za miesiąc czeka nas kolejna wyprawa - tygodniowy rejs "Pogorią" po Morzu Śródziemnym - dodaje Czesław Jakubczyk.
Wydarzenia
Opinie (75) 8 zablokowanych
-
2010-03-02 08:18
to sa prywatne wyciecki co ma do tego T
- 5 1
-
2010-03-02 08:23
FAJNIE - TYLKO PO CO, KOGO i DLACZEGO? (2)
to obchodzi że ktoś ma świra i włazi po raz setny na jakąś górę, w w finale najczęściej ląduje u Św Piotra.
- 7 6
-
2010-03-02 08:25
trójmiasto nie ma o czym pisać
a muszą wstawiać jakieś artykuły bo przestaniemy wchodzić na tą stronę i sponsorzy uciekną
- 5 2
-
2010-03-02 11:10
zjeżdżaj pajacu!
- 1 6
-
2010-03-02 08:24
a ja musiałem dziś zejść
z 10 piętra schodami bo jakiś pajac trzymał windę, też należy mi się szacun !!!!
- 3 5
-
2010-03-02 08:31
tez mi osiagnięcie, przecież to bardzo łatwa góra (4)
wchodzi się jak na Giewont, nie ma trudności technicznych. Chętnie poczytam jak ktoś zdobędzie zimą K2, a Aconcagua to zwykła wycieczka, na którą każdy moze pojechać.
- 5 4
-
2010-03-02 08:34
ALE PO CO ZIMĄ NA K2 ? (3)
- 1 0
-
2010-03-02 08:42
bo jeszcze NIKT tam zimą nie wszedł (2)
to było by coś, jakieś osiągnięcie, coś czego jeszcze nikt nie dokonał. O tym mozna napisać artykuł, a nie o zwykłym wejściu na Aconcague, gdzie co roku włazi tysiące turystów.
- 0 5
-
2010-03-02 08:51
a ja byłem zimą...
na wieży w Wieżycy. był ktoś? Zazdrocha, co?
- 8 0
-
2010-03-02 10:05
Jest wiele miejsc na świecie na które zimą się nie wchodzi.
Bo i po co i na co ?
- 3 0
-
2010-03-02 08:38
inna "trojmiejska" wyprawa na Aconcague
Marta i Maciek podczas swojej wyprawy do okola świata też tam byli :)
Blog (Aconcagua in a weekend):
http://mkurant.com/RTW/south-america/428/
Foto:
http://picasaweb.google.com/mm.rtw.photos/Aconcagua#- 2 3
-
2010-03-02 08:59
Super, kapitalne zdjęcia:) (1)
- 3 5
-
2010-03-02 09:48
dupne zdjęcia i na dodatek jakiś pajac na ostatnich się wkleja po 5 razy, żenada
- 3 2
-
2010-03-02 09:15
super!!! (5)
Moj kolega byl w kolejnej ekipie z Polski, któa zmagała się teraz z górą! Też stanął na szczycie, ale niesttey teraz ma problemy z powrotem do domu, z uwagi na to co dzieje się w Chile... Moze ktos ma jakąś podpowiedz jak najlepeij sie stamtąd wydostać? podobno samoloty maja ruszyc za 2 tygodnie ;/
- 1 4
-
2010-03-02 09:50
no to ma wycieczkę 2 tyg dłużej, niech sobie wejdzie na kolejny śmieszny pagórek. (3)
Bade tez opisywać jak ktoś z trójmiasta za cudza kasę wedzie na Rysy? Bo są o niebo trudniejsze!
- 4 1
-
2010-03-02 11:15
Rysy łatwiejsze? co ty chrzanisz? (2)
na Rysy wchodziłam kilka razy z polskiej i słowackiej strony, i jak to mówią z palcem w du... i ch... w zębach. Rysy to pryszcz. O wiele trudniejszy jest Trigłów w Alpach Julijskich. Wybieram się tam latem.
- 0 2
-
2010-03-02 11:23
(1)
Agus czy takie zabawy z palcem i zebami robisz podczas wspinaczki w namiocie podczas postoju? jak tak to jade z toba i rezerwuje wspolny namiocik!!!
- 4 0
-
2010-03-02 12:58
Też się piszę na taką wyprawę
- 2 1
-
2010-03-02 11:12
mógł siedzieć w domu
- 2 0
-
2010-03-02 09:16
Gratulacje
Pieknie:) Nic innego jak duma i szczęście:)
- 4 6
-
2010-03-02 09:22
ważne drobiazgi zyciowe :) (1)
Piekne gory na zdjeciach, chlopakom gratulacje, a Wojtka pozdrawiam!
kasia/kaszika- 3 6
-
Opinia została zablokowana przez moderatora
-
2010-03-02 09:34
Gratulacje (2)
Serdecznie gratuluję!!
Ewa Lewicka-Nowak- 4 7
-
2010-03-02 09:51
ciekawe czego? ze naciągneli uczelnie na wycieczkę? no fakt naciągaczom można pograltulowac jak ktoś ceni naciągaczy
- 4 1
-
2010-03-02 15:16
Ewuniu
dwie kafki i kruche ciasteczka
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.