• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Zapłacili za monitoring osiedlowy. Za odtworzenie nagrań też muszą płacić

Patryk Szczerba
15 maja 2015 (artykuł sprzed 9 lat) 
Za obejrzenie nagrań z kamer monitoringu mieszkańcy bloków przy ul. Płk Dąbka będą musieli płacić. Za obejrzenie nagrań z kamer monitoringu mieszkańcy bloków przy ul. Płk Dąbka będą musieli płacić.

Nowe kamery na budynkach administrowanych przez Robotniczą Spółdzielnię Mieszkaniową przy ul. Płk Dąbka zobacz na mapie Gdyni na Obłużu zostały zamontowane na wniosek i z pieniędzy mieszkańców. Ci do nagrań mają jednak ograniczony dostęp, bowiem za ich oglądanie muszą dodatkowo płacić.



Czy nagranie z monitoringu zamontowanego z pieniędzy mieszkańców spóldzielni powinny być dla nich dostępne?

Jako jedna z pierwszych przekonała się o tym pani Anna, która w piątek 24 kwietnia zostawiła samochód na parkingu przed blokiem oznaczonym numerem 229 zobacz na mapie Gdyni. Nad ranem okazało się, że ktoś wybił jej tylną szybę w samochodzie. Wiedząc o zamontowanych w ramach funduszu remontowego kamerach, postanowiła jeszcze w sobotę zwrócić się do operatora monitoringu o udostępnienie nagrania, by później zdecydować, czy całe zdarzenie zgłaszać policji.

Zapłacili za kamery, muszą zapłacić za oglądanie

- Policjant nie oponował, bym mogła obejrzeć zapis. Od pracownika firmy Wega, która jest operatorem monitoringu, dowiedziałam się, że kamery są nowe, działające, więc powinny zarejestrować moment wybicia szyby. Za możliwość obejrzenia nagrania miałam jednak zapłacić. Stawka to 30 zł za godzinę pracy pracownika. Umówiłam się na oglądanie nagrania po weekendzie. Potem zaczęłam się jednak zastanawiać, dlaczego mam za nagranie zapłacić, skoro kamery zostały zamontowane i zakupione za pieniądze mieszkańców budynku należącego do spółdzielni, której jestem członkiem? - dziwi się.

Poszła więc do administracji osiedla, skąd skierowano ją do przewodniczącego komitetu blokowego, który miał podpisywać umowę na obsługę kamer.

- Po rozmowie z przewodniczącym bloku dowiedziałam się, że to nie on, lecz właśnie administracja podpisywała umowę i on nic o opłacie nie wie. Swoje kroki skierowałam więc już do prezesa Robotniczej Spółdzielni Mieszkaniowej, by ostatecznie wyjaśnić tę kwestię. Był zbulwersowany tym, co usłyszał i w mojej obecności zadzwonił do administratorki, która przekazała mu, że nikogo w tej sprawie u niej nie było, a o żadnej opłacie nie może być mowy - relacjonuje.

Zgodnie z sugestią prezesa, jeszcze tego samego dnia ponownie zawitała do administracji budynku. Tam powtórzyła się sytuacja z pierwszego spotkania.

- Nie pomogły wyjaśnienia, tłumaczenia, że przecież monitoring jest dla mieszkańców, a kamery zakupione ze środków funduszu remontowego. Znów zażądano ode mnie opłaty, choć podobno miało jej nie być - dodaje pani Anna.

Kamery zamontowane na budynkach, choć nowoczesne, nie pomogły w ustaleniu sprawcy wybicia szyby w samochodzie pani Anny. Kamery zamontowane na budynkach, choć nowoczesne, nie pomogły w ustaleniu sprawcy wybicia szyby w samochodzie pani Anny.
Na spotkaniu w siedzibie firmy Wega jeszcze raz poinformowano ją o tym, że nagranie owszem jest, ale uiszczenie opłaty będzie konieczne. Mieszkanka zrezygnowała, informując, że po film zgłosi się policja. W pierwszym tygodniu maja pokrzywdzona otrzymała jednak informację, że jej sprawa została umorzona. Okazało się, że kamery włączają się, gdy "wyczują" ruch, jednak tym razem nie zarejestrowały sprawcy.

Przedstawiciele firmy Wega podkreślają tymczasem, że umowa związana z kosztami obsługi kamer jest wciąż w trakcie negocjacji.

Sprawa nieuregulowana prawnie

- Gdy zwróciła się do nas ta pani traktowaliśmy ją jako osobę prywatną. Zapytaliśmy o zgodę na udostępnienie jej nagrań przewodniczącego nieruchomości, na której jest zamontowana. Nie było przeszkód, więc z naszej strony była dobra wola w tej sprawie. Mamy kilka umów podpisanych z podmiotami na podobnej zasadzie - tłumaczy Marek Markowski z firmy Wega.

Wyjaśnień próbowaliśmy szukać w Administracji Budynków przy ul. Płk Dąbka, skąd podobnie jak mieszkankę skierowano nas do prezesa Robotniczej Spółdzielni Mieszkaniowej.

- To pierwszy taki przypadek, kiedy mieszkaniec zwraca się o udostępnienie monitoringu. Próbowałem przekonywać w rozmowie panią, że tą sprawą powinna zająć się policja. Nie rozumiem po co danej osobie w takiej sytuacji dodatkowy dostęp do nagrań? Sprawa ich udostępniania jest nieuregulowana w Polsce prawnie. Już mieliśmy kilka zapytań, dlaczego oko kamery jest np. kierowane na plac zabaw, więc podchodzimy do tej kwestii z ostrożnością - tłumaczy Wiesław Wawer, prezes Robotniczej Spółdzielni Mieszkaniowej.

Dodaje, że w najbliższych dniach będzie chciał zająć się sprawą monitoringu na terenach Robotniczej Spółdzielni Mieszkaniowej.

- Niewykluczone, że w obliczu tej sytuacji będą konieczne zapisy w regulaminie porządkowym dotyczące tego, kto i w jakich okolicznościach będzie miał dostęp do nagrań z terenu spółdzielni - dodaje.

Stawka 30 zł, jaką miała zapłacić pani Anna, prawdopodobnie będzie obowiązywała także pozostałych mieszkańców.

Miejsca

Opinie (138) 6 zablokowanych

  • Żenada

    takie numery tylko w Szczurkolandii...

    • 0 1

  • Rozbestwienie urzędasów w Komorlandzie coraz większe

    niedługo lemingasy będą posłusznie płaciły opłatę za oddychanie i deszcz

    • 0 1

  • Nie tak do końca (1)

    Na całą sprawę wg mnie powinno się patrzeć z nieco innej strony - sprzęt może i kupiony, ale nadzór techniczny nad urządzeniami już nie. Jak by jeszcze miesięcznie spółdzielnia opłacała etaty trzech pracowników do obsługi technicznej tego systemu to fakt - pretensje można by mieć ...

    Ale u nas to chyba największa bolączka zakupów - często szarpiemy się na różnego typu drogi sprzęt, a potem zwyczajnie nie stać nas na jego utrzymanie...

    • 1 1

    • Bzdura

      Spółdzielnie co miesiąc kasują mieszkańców za monitoring. Dlaczego spółdzielnia nie pogoni "cwaniaków" od myta. Może bramki jak na autostradach założą?

      • 0 0

  • wega zlodzieje

    Taka teraz bede miał Opinie na temat tej firmy, świetna antyreklama se strony redakcji trójmiasta. Naciagacze i nic więcej, waga śmieci!!

    • 3 1

  • "po co pani miała oglądać zapis skoro

    zajmuje się tym policja" a czy nikt nie pomyślał,że policjant zajmujący się sprawą może być mieszkańcem innej dzielnicy/miasta i rzadko wystawia nos zza biurka,natomiast ta pokrzywdzona mogłaby rozpoznać sprawcę?

    • 3 0

  • Nie znam się na prawie w tym zakresie, ale

    wg mnie dostępu do takich nagrań nie powinien mieć nikt poza policją. Kamery są za pieniądze mieszkańców i pomagają w utrzymaniu bezpieczeństwa i za to spółdzielnia zapłaciła, a nie za to, żeby każdy miał do nich dostęp i traktował jak tv. Nie chcę, aby sąsiadka oglądała z kim wchodzę, wychodzę, jakich mam gości i czy dłubię sobie w nosie...Do nagrań ma bezpłatny dostęp policja i wystarczy. A mieszkaniec powinien się cieszyć, że monitoring pomoże mu znaleźć sprawcę. Kamera to nie darmowy skarbiec wiedzy o sąsiadach. Za 30 czy 300 zł ta pani i tak dostępu bezpośredniego do nagrań mieć nie powinna.

    • 2 3

  • Ktoś kręci fajną kasę

    Tak to jest jak się chce wydać jak najmniej na monitoring. Hasło będzie tanio, nie oznacza, że będzie tanio zawsze, a przede wszystkim, nie oznacza, że będzie co oglądać. Moi drodzy, gdyby wspólnota kupiła oprócz kamer również swój rejestrator, miałaby dostęp gratis do nagrań i to ona mogłaby zadecydować, czy nagrywać cały czas i z jaką jakością. A tak, wyszło tanio za kamery, ktoś zwęszył interes i świadczy dodatkowo usługi rejestracji i udostępniania danych. Najgorsze jest jednak to, że rejestracja jest na czujnik ruchu. Pytanie gdzie on jest, przy kamerze? To najwyżej to co lata może wyzwolić nagrywanie. Powiem krótko: Ci ludzie to JELENIE.

    • 1 2

  • xyz...

    Co w tym dziwnego? U nas Stanisława Dąbka w Gdańsku :) spółdzielnia zamontowała na parkingu który był od wielu lat plastkiowy szlaban za pieniądze mieszkańców i teraz kasuje 50 zł miesięcznie od samochodu. Piękne pieniądze za nic :D

    • 1 0

  • oplata za monitoring, smieszne

    Gdy mi skradziono samochód, w którym były dużo papierów firmowych, potrzebowałem potwierdzenia z Policji do Urzędu Skarbowego, że złożyłem takie zgłoszenie. Potrzebne to było, aby przy możliwej kontroli skarbowej mieć podkładkę. Jakie było zdziwienie, gdy usłyszałem, że za takie coś muszę zapłacić 50 zł opłaty sądowej.... czyli nie dość, że skradziono mi samochód, to jeszcze musiałem zapłacić, aby dostać na to potwierdzenie :) ot, taka ciekawostka z naszego wspaniałego kraju :)

    • 3 0

  • normalka

    jaka to ulica ??? Alternatywy 4 - to wszystko trzeba załatwiać z cieciem,nie ze spółdzielnią

    • 0 1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane