- 1 Oszukane "30 stopni" w majówkę (19 opinii)
- 2 Co się wydarzyło na lotnisku z piątku na sobotę (343 opinie)
- 3 Miasto nie zgodzi się na budowę 10 bloków w miejsce Alfa Centrum (266 opinii)
- 4 "Majówkowa dyspensa": hit czy kit? (108 opinii)
- 5 W Oliwie kwitną wiśnie jak w Tokio (71 opinii)
- 6 Po ośmiu godzinach otwarto obwodnicę (362 opinie)
25 lat na 15 metrach kwadratowych
Pan Stanisław Walczyński przez 25 lat mieszkał na 15 m kw., bez prysznica, ze wspólną toaletą. W końcu przeprowadza się do nowego mieszkania. Nie było to jednak łatwe zadanie.
W marcu zeszłego roku opisaliśmy sytuację 79-letniego Stanisława Walczyńskiego, który przez blisko ćwierć wieku mieszkał przy ul. Bora Komorowskiego, na 15 m kw., bez łazienki i ze wspólną toaletą, która w zimie zamarzała. W końcu dostał od miasta mieszkanie przy ul. Ubocze . Choć nie obyło się bez problemów, już może się wprowadzać.
Problemy z przeprowadzką
O przydziale do mieszkania na Oruni pan Stanisław dowiedział się pod koniec grudnia. Choć mógł się wprowadzić od zaraz, pojawił się poważny problem.
- Pod koniec grudnia razem z panią Bernadetą przyjęliśmy mieszkanie. Niestety, nie było w nim licznika prądu, a w nowym budownictwie wszystko jest na energię, nawet kuchenka - mówi pan Stanisław. - Do tego zaczynały się przymrozki, a ja w swoim starym mieszkaniu palić w piecu nie mogę - właściciel tak przebudował system ogrzewania, że paląc w piecu, mógłbym zaczadzić studentki, które mieszkały nade mną.
W starym mieszkaniu pana Stanisława przy ul. Bora Komorowskiego w ciągu dnia temperatura sięga maksymalnie 15 stopni Celsjusza. Przy oknie spada do 12. Ile można żyć w takich warunkach?
- Ja tak żyłem prawie 25 lat. Jak można było palić w piecu, to temperatura dochodziła do 19 stopni. Ale odkąd podupadłem na zdrowiu, wnoszenie węgla czy rąbanie drzewa było ponad moje siły - dodaje.
Podobnie jak on żyła pani Bernadeta, koleżanka jeszcze z czasów wspólnej pracy w Polifarbie. Tyle że ona mieszkała w... piwnicy. Wytrzymała tam 20 lat, po czym wyprowadziła się do mieszkania komunalnego w Nowym Porcie, niewiele lepszego od piwnicy.
Niestety, podłączenie mieszkania do sieci energetycznej okazało się trudnym zadaniem. Starszego mężczyznę odsyłano co chwila od jednej osoby do drugiej.
- Chodziłem od jednej pani do drugiej, za każdym razem słyszałem co innego, raz, że podłączenie będzie za 7 dni roboczych, potem, że za 4, a jeszcze inna pani powiedziała mi, że za 14 - dodaje pan Stanisław. - Codziennie przyjeżdżałem do mieszkania na Orunię sprawdzać, czy jest prąd. Mimo zapewnień, że jest - nie było go.
Skontaktowaliśmy się we wtorek w tej sprawie z Energą Obrót SA.
- Według moich informacji licznik został zainstalowany 13 stycznia i prąd płynie - mówi Alina Geniusz-Siuchnińska.
Prąd popłynął kilka godzin po naszym zgłoszeniu.
- Tego samego dnia, kilka godzin po naszej rozmowie, dostałem telefon z Energi, że przepraszają za zwłokę i prąd już jest - dodaje mężczyzna. - Teraz możemy się wprowadzać.
Jak członek zakładowej Solidarności wywrócił ich życie do góry nogami
Pan Stanisław Walczyński w tym roku skończy 80 lat. Choć marzył, by być nauczycielem i w tym kierunku się wykształcił, rzeczywistość PRL-u okazała się brutalna. Z nauczycielskiej pensji w szkole na kaszubskiej wsi nie dało się wyżyć, a akurat gdyński oddział Polifarbu, czyli Zjednoczonych Zakładów Farb i Lakierów, szukał pracowników. Pensja była wysoka jak na tamte czasy i wynosiła trzykrotność pensji nauczycielskiej. Tam poznał panią Bernadetę. On pracował w mieszalni farb, ona w administracji. Razem z jej koleżanką zajmowali trzypokojowe mieszkanie zakładowe na Karwinach. Wspólna kuchnia, łazienka, żaden luksus, ale dało się godnie żyć. Do czasu, kiedy mieszkanie upatrzył sobie jeden z zakładowych działaczy.
- To mieszkanie spodobało się członkowi zarządu Solidarności z Polifarbu. Wypowiedziano nam mieszkanie. Interweniowałem, gdzie się dało, nawet w sądzie i prokuraturze. Nikogo to jednak nie obchodziło. W końcu raz, kiedy nikogo nie było w mieszkaniu, ktoś włamał się, spakował mnie i Bernadetę i rzeczy przywiózł tutaj. Mnie zakwaterowano na parterze, ją w piwnicy. I tak mieszkam tu od 25 lat, Bernadeta wytrzymała tu 20.
O mieszkanie, w którym można by żyć w godnych warunkach pan Stanisław walczył blisko 7 lat. Nie miałby szansy dostać go dla siebie, dlatego szukał takiego, w którym mógłby zamieszkać z koleżanką z czasów młodości. Udało się. Po naszym pierwszym artykule sprawy urzędowe przyśpieszyły. Od wtorku, kiedy w końcu podłączono prąd w nowym mieszkaniu, mogą się wprowadzać.
- Mój pokój będzie ten większy, to będzie moje królestwo - mówi pani Bernadeta Grzemska. - Już kupiłam karnisze. Myślę nad ładnymi zasłonami. Bardzo cieszę się na to mieszkanie. A ze Staszkiem się dogadam. Znamy się 40 lat, nie pobijemy się.
- Mi wystarczy krzesło, stół, jakaś szafa, wiadomo - kobietom trzeba więcej. Najważniejsze to to, że w cieple będę żyć - dodaje pan Stanisław. - Wkrótce znów idę do szpitala. Po wyjściu będę mógł dojść do siebie w ciepłym mieszkaniu. To luksus.
Opinie (259) ponad 10 zablokowanych
-
2021-01-22 18:03
w końcu po tylu latach męki
- 0 0
-
2021-01-22 15:14
odgrzewany kotlet
artykuł publikowany 5 lat temu brawo redakcja ,do przodu .
- 0 0
-
2021-01-22 11:59
powinni ludzie zrobic jeszcze zrzutke aby wyposazyc i dokonczyc to mieszkanie bo to stan gorzej niz deweloperski, smutne to :(
- 0 0
-
2020-01-22 12:07
przykre ale
ja swoje mieszkanie musiałam kupić na kredyt i przez następne 30 lat będę musiała pracować, żeby je spłacić :( praktycznie nie znam nikogo, kto otrzymał mieszkanie. wszyscy są niewolnikami finansowymi, żeby mieć dach nad głową.
- 3 0
-
2016-01-22 08:01
Jakbym miał 3 pensje nauczyciela to bym wziął kredyt i kupił sobie własne mieszkanie. (5)
Z ratą, która nie obciążałaby zbytnio mojego budżetu.
Historia tego Pana jest smutna, ale czy przez 20 lat nie dało się odłożyć trochę kasy?
Podejrzewam, że była "wódka, konserwy, muzyka bez przerwy" z myślą, że taka sytuacja będzie trwała wiecznie. Nie wspomniano o stanie cywilnym bohatera artykułu, ani o tym czy ma rodzinę. Zakładam, że stary kawaler, który się wiecznie bawił, aż mu się "źródełko" skończyło...- 51 15
-
2016-05-28 21:09
Czytaj ze zrozumieniem !!!
Miał mieszkanie, które mu zabrali !!!
- 0 0
-
2016-01-22 22:22
cfaniak był
to jego kochanka a nie koleżanka czy opiekunka jak on mówi
- 0 0
-
2016-01-22 11:07
ma (1)
w poprzednich artykułach było, że ma żonę i dzieci, ale żadne nie chce mu pomóc... ciekawe czemu...
- 9 0
-
2016-01-22 14:30
Nie mam czasu na czytanie reszty artykułów.
Jeśli tak było, to OK. Nie wnikam w relacje rodzinne tego Pana. Nie interesują mnie.
- 1 0
-
2016-01-22 13:27
kupic? a wtedy były jakies mieszkania do kupienia?
- 4 0
-
2016-01-22 10:05
PRL (9)
nie przypominam sobie z czasów PRL bezdomnych, żebrzących, bezrobotnych.czy nauczycieli z problemem mieszkaniowym
- 23 7
-
2016-01-29 20:31
Prawda
Ja mam 68 lat i mieszkałam w Gdańsku 35 lat. Ja też nie przypominam sobie żeby była taka bieda. Ten ocet na półkach pokazywany co jakiś czas w Tv to wielka bujda. Nie miałam wykształcenia i pracowałam. Starczyło na życie i opłaty. Wszyscy się szanowali i żyli w zgodzie. Do dziś wspominam sąsiadów z mojego bloku bardzo miło.
- 0 0
-
2016-01-22 11:52
(5)
A przypominasz sobie puste sklepy i dużo pieniędzy w portfelu za które nic nie można było kupić. A nie sory ocet był.
- 7 4
-
2016-01-22 13:37
puste sklepy były po 15 bo rano całe dostawy emeryci i kombinatorzy kupowali (1)
znam jednych takich którzy dopiero teraz z piwnic wyrzucali przegniłe meble wystane w kilometrowych kolejkach! było pusto w spożywczych bo ludziom się strajków zachciało, Kto niby miał produkowac?
- 4 5
-
2016-01-22 14:20
strajki były dlatego ze nie było nic w sklepach
- 5 1
-
2016-01-22 12:40
(2)
Przestan bredzic te klamstwa o PRL-u -popieprzony pajacu.Wpieprzalas na okraglo ocet bo niby nic innego nie bylo ? To widac jak ten ocet wyzarl ci mozg i tylko wata zostala.
- 5 6
-
2016-01-22 13:00
PRL to był ogólny dobrobyt wszystko było w sklepach i do tego było tanio . Człowiek miał dylemat czy kupić szynkę czy polędwicę .super się żyło w PRLu
- 3 4
-
2016-01-22 12:57
Były kartki na wszystko i ogromne kolejki. Nie chcę tego powtarzać
- 4 3
-
2016-01-22 13:05
My chcemy PRL my chcemy PRL
- 4 1
-
2016-01-22 11:59
nie przypominam sobie z czasów PRL
PRAWDZIWYCH informacji na jakikolwiek temat!
- 8 1
-
2016-01-22 08:16
W Tokio 15m mieszkanie to nic nadzwyczajnego (3)
Pozdrawiam :)
- 31 1
-
2016-01-29 10:43
W Pekinie średni metraż mieszkania to 100m kw.....:))
- 0 0
-
2016-01-22 10:01
w Rumi też
- 7 0
-
2016-01-22 08:47
Nie jesteśmy w Tokio
- 3 10
-
2016-01-22 06:52
przez 25 lat pracy samorządowej Budyń dorobił się 7-8 mieszkań (sam nie wie ile) (2)
Więc bardzo dobrze ilustruje to problem czy władza jest dla obywateli czy obywatele dla władzy.
- 202 15
-
2016-01-29 10:41
Budyń ma tyle,że mogłby dziadkom 1 odstąpić gratis...może dostały w zawiasach?:))
- 2 0
-
2016-01-22 14:11
A ty mu zazdroscisz. ...
- 3 14
-
2016-01-22 09:06
(1)
Bidulek.Naprawdę niedobrze mi się robi jak czytam ,,dostał,,A co on dał ze musiał dostać?Wszyscy muszą kupić A on dostał i to po 25 latach.Szkoda,ze przez te wszystkie lata nie zrobił nic tylko czekał na dostanie.Leniwiec pieprzony.
- 29 9
-
2016-01-28 13:34
nie wiesz, ile ma na koncie
po co kupować mieszkanie, kiedy można dostać
- 1 0
-
2016-01-28 13:27
Skoro kiedyś dużo zarabiał
to mógł sobie kupić mieszkanie. Wkurza mnie to, ze jedni muszą spłacać kredyty mieszkaniowe przez 30 lat, inni hulają sobie a potem "o la boga ratujcie". Mieszkania komunalne powinny być tylko dla tych, którzy faktycznie nie mogli i nie mogą na nie zarobić - czyli chorzy.
- 3 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.