• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

A chłop siedział i... kapslował

Mirosław Odyniecki
17 lipca 2003 (artykuł sprzed 20 lat) 
Spirytus w kurniku

Około 4 tys. litrów spirytusu znaleźli wejherowscy policjanci w nielegalnej rozlewni spirytusu w Bojanie gm. Szemud. Znajdowało się tam również kilkaset gotowych do wysyłki butelek z rozcieńczonym alkoholem i przyrządy do oczyszczania i rozlewania spirytusu oraz sfałszowane znaki akcyzy.

Policyjna akcja przygotowywana była już od dłuższego czasu. We wtorek wieczorem, gdy przyszedł "cynk", że w nielegalnej rozlewni mieszczącej się w pomieszczeniach po dawnym kurniku w Bojanie znajduje się większa ilość alkoholu, przystąpiono do działania.
- Gdy sygnał potwierdziła na miejscu grupa operacyjna z "kryminalnego" - powiedział "Głosowi" nadkom. Marek Kurowski z KP Policji w Wejherowie - natychmiast wysłałem jako wsparcie funkcjonariuszy prewencji, by przypadkiem nie powtórzyła się Magdalenka, gdzie bandyci usiłowali odbić zatrzymany przez policjantów "towar".

Wszystko, na szczęście, odbyło się spokojnie. Gdy policjanci weszli do środka zastali kompletnie zaskoczonego, 53-letniego Kazimierza B., zameldowanego w Gdańsku, ale przebywającego w niedalekim Chwaszczynie, który siedział na kartonach z wódką i spokojnie kapslował kolejne partie butelek. Znaleziono 113 szt. 33-litrowych plastikowych baniaków ze spirytusem, kilkaset gotowych do wysyłki butelek z rozcieńczonym i rozlanym alkoholem oraz dość prymitywne narzędzia do oczyszczania alkoholu (wężyk z samochodowym filtrem paliwa). Zabezpieczone przedmioty wypełniły po brzegi policyjny garaż dla samochodu ciężarowego.

- Przedsięwzięcie wygląda na dobrze przygotowane - twierdzi nadkom. Kurowski - Znaleziono bowiem również tysiąc banderol ze znakami akcyzy, 10 tys. kapsli, 10 tys. naklejek z nazwami różnych marek wódki i 500 pustych, wyglądających na oryginalne, butelek. Były to np. butelki do wódki "Finlandia", "Bolszoj", "Absolut" czy do spirytusu.

Nielegalna rozlewnia znajdowała się w zabudowaniach 68-letniego Leszka Sz., rencisty, który wynajmował pomieszczenia w dawnym kurniku różnym osobom i firmom i, jak twierdzi, nie interesował się tym, co dzierżawcy w nich robią.
- Zatrzymany Kazimierz B. jest jedynie "pracownikiem" rozlewni - twierdzi nadkom. Kurowski. - Kto inny jest szefem, jednak dziś nie mogę podać bardziej szczegółowych informacji.
Rozlewnia znajdowała się na końcu ślepej uliczki, pod lasem. Mieszkańcy wsi niezbyt chętnie chcą dzielić się informacjami.


- Tam od dłuższego czasu dość często zajeżdżały różne samochody - powiedział nam jeden z okolicznych mieszkańców nie chcąc jednak ujawnić swego nazwiska. - Różni tam jeździli, nawet tacy, co to mówili ze wschodnim akcentem. Ja tam wolę nic nie wiedzieć...

Kazimierzowi B. przedstawiono zarzut popełnienia przestępstwa z art. 12 Ustawy o wyrobie i rozlewaniu wyrobów spirytusowych z 2.03.2001 r. Grozi za to kara pozbawienia wolności do roku i grzywna.
Głos WybrzeżaMirosław Odyniecki

Opinie (18)

  • ale policemani nasi będą mieli bibę! :)
    tyyyle spirytu!

    • 0 0

  • alex, bimbrownicy i nielegalne rozlewnie to w pracy policjanta prawie codzienność, chłopaki musieli by tylko siedzieć i pić, co też często robią,
    podobnie jest z tzw. nielegalnymi płytami: znajoma "blacharnia" ma całe płytoteki ulubionych artystów swoich dzieci...

    • 0 0

  • A chłop siedział
    I nie wiedział
    Że kapslować to nie wolno
    Bo kapslować rzeczą podłą
    Przyszly smerfy no i co?
    Chlop kapsluje spiryt bo...
    No i za to, że kapsluje
    Sąd go w pace zapuszkuje
    :)))))))

    • 0 0

  • no kurcze...

    czlowiek przynajmniej prace mial, mogl sobie spokojnie do emerytury dorabiac... a teraz co? zabrali mu... i jeszcze kaza grzywne placic... ech policja;)

    • 0 0

  • ...Aby Polska rosła w siłę i ludziom żyło się dostatniej !

    Pewnie z dobrobytu i nadmiaru pieniędzy ludzie robią takie rzeczy. Już kiedyś pisałem, przy okazji referendum unijnego, że ok. połowa Polaków musi po prostu ZDECHNĄĆ Z GŁODU ! To nie są żadne jaja: brak polityki gospodarczej i nowych miejsc pracy, brak inwestycji, postępujący zanik przemysłu, wzrost bezrobocia, ogólna zapaść gospodarcza (a zatem malejące wpływy do budżetu), karlenie polskiej gospodarki (już teraz przedsiębiortwa polskie w większości to manufaktury zatrudniające ok. 5-20 ludzi) oraz napływ tańszych produktów zza granicy - wszystko to spowoduje, że miejsc pracy bedzie tu najwyżej dla 5 może 6 milionów ludzi. To za mało, żeby skutecznie generować PKB dla 38- milionowego narodu i emerytury dla dzisiejszych "poprodukcyjnych". Rolnictwo też zostanie "zrestrukturyzowane". Wszystko do tego stopnia, że na roli - bezpośrednio w produkcji rolnej - zostanie może 150 tyś. ludzi (?) A co z resztą ??? Ano będzie "strefa" i będzie bimbrownictwo. Nikt nie chce "popierać partii czynem i umierać przed terminem" ! JAK KOCHAM NASZ "RZĄD" !

    • 0 0

  • Państwo nie lubi konkurencji i dlatego mam monopol na kapslowanie.
    A że za miastem to od razu chłop, - biznesmen i tyle. Wziął sprawy w swoje ręce.

    • 0 0

  • Aras

    buchehehe, dobre, dobre, zapewne z glodu i w nadziei na lepsze jutro to robili ;-) to ma sens, pomyslmy logicznie, tani spirytus, oczyszczany filtrem paliwa, daje gwarancje zbytu duzej ilosci oraz sporej ilosci zatruc i zejsc smiertelnych, co generuje zapotrzebowanie na nowych pracownikow, co rzecz jasna bylo celem wymienionych tu osob, ktore kapslujac butelki z utesknieniem wyczekiwaly dnia, w ktorym beda mogly porzucic ten nedzny i budzacy w nich obrzydzenie proceder na rzecz legalnej pracy ;-)))) powtarzam, dobre ;-))))

    • 0 0

  • chyba coś się komuś pomyliło...

    "
    - Gdy sygnał potwierdziła na miejscu grupa operacyjna z "kryminalnego" - powiedział "Głosowi" nadkom. Marek Kurowski z KP Policji w Wejherowie - natychmiast wysłałem jako wsparcie funkcjonariuszy prewencji, by przypadkiem nie powtórzyła się Magdalenka, gdzie bandyci usiłowali odbić zatrzymany przez policjantów "towar".
    "

    "Towar"? Jaki "towar" był w Magdalence? Panu Kurowskiemu chyba chodziło o akcję w Nadarzynie (czy jakoś tak). To tam gangsterzy próbowali odbić tiry ze sprzętem elektronicznym (jeśli dobrze pamiętam) i się zaczęli strzelać z gliniarzami.

    • 0 0

  • jaquill

    akcja "odbijania" TIRa miała miejsce na przydrożnym parkingu między Magdalenką, a Nadarzynem, stąd jedni policjanci mówią o niej jako o akcji w Nadarzynie, a inni w Magdalence,
    obydwie miejscowości dzieli ok. 8 kilometrów

    • 0 0

  • aha

    to wszystko jasne

    choć faktem jest, że w mediach mówiąc o "akcji w Magdalence" mają na myśli inną akcję, niż tę z odbijaniem tira, stąd moje wątpliwości

    dzięki za wyjaśnienie

    • 0 0

1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane