- 1 Lasy w Gdyni bez ludzi. "Chronimy dziki" (190 opinii)
- 2 Pod prąd uciekał przed policją (253 opinie)
- 3 Ukraińcy z Trójmiasta pojadą na front? (736 opinii)
- 4 35 mln zł na remont gmachu Straży Granicznej (67 opinii)
- 5 Rejsy sezonowe: dokąd popłyniemy? (152 opinie)
- 6 Rozbój w kolejce SKM. Interwencja SOK (106 opinii)
Awarie i wypadki tramwajów 60 lat temu
Kiedy tramwaj się zepsuł, pasażerowie wysiedli i zaczęli go pchać. Pojazdy komunikacji miejskiej były tak zatłoczone, że podróżni, nazywani "winogronami", wisieli na zewnątrz wagonów. Jak podróżowało się po Gdańsku 60 lat temu?
Dziewięć lat później uruchomiono pierwszą, "konną" linię tramwajową. Przełomem był rok 1894, kiedy to podjęto decyzję o elektryfikacji gdańskich tramwajów. Firma "AEG" z Berlina wykupiła wówczas firmę "Danziger Strasseneisenbahn".
Po zakończeniu II Wojny Światowej, już w 1945 roku w Gdańsku powstał Miejski Zakład Komunikacyjny, odbudowano zniszczoną infrastrukturę oraz ponownie uruchomiono tramwaje.
Z kolei w 1951 roku powstało nowe przedsiębiorstwo "Wojewódzkie Przedsiębiorstwo Komunikacyjne Gdańsk - Gdynia" (WPK G-G). Do Trójmiasta dotarły wówczas pierwsze wagony typu "N" (17 sztuk) i "ND" (20 sztuk).
Przystanki tramwajowe, po których nie pozostał żaden ślad. Znasz wszystkie miejsca?
"Winogrona" na gdańskich tramwajach
Komunikacja miejska cieszyła się sporą popularnością. Pojazdów było jednak relatywnie niewiele, były więc często zatłoczone.
Część podróżnych "wisiała" na wagonach. Takie osoby nazywano "winogronami".
Co ciekawe, podobnie jak dziś, zdarzało się, że komunikacja miejska ulegała awarii. Choć obecnie pasażerowie narzekają, że "nie ma dnia bez usterki tramwaju", mogą liczyć na pojazdy zastępcze, ruszyć w drogę inną linią czy - w ostateczności - wezwać taksówkę.
W latach 50. i 60. popularną praktyką było... ręczne wsparcie zepsutego taboru.
Jak wyglądały wypadki sprzed dekad?
Tak dziś, jak i kiedyś, zdarzało się, że tramwaje brały udział w wypadkach. Biorąc pod uwagę liczebność nowoczesnego taboru oraz częstotliwość jego kursowania, w porównaniu do lat pięćdziesiątych, dzisiejsze stłuczki tramwajowe stanowią niewielki problem.
Tak wyglądał poważny wypadek tramwajowy, do którego doszło w 1958 roku na starym wiadukcie Błędnik...
... a tak wykolejenie tramwaju linii 3 na Podwalu Grodzkim w 1957 roku.
W latach 50. i 60. gdańskie tramwaje często jeździły "stadami", co nierzadko tworzyło korki. Tak wyglądał jeden z nich na Targu Węglowym w 1958 roku.
Tabor dziś nie jest pozbawiony wad, ale połączył cały Gdańsk
Obecnie Gdańsk ma aż 141 tramwajów różnego rodzaju. Tylko w tym roku przejechały one już kilkanaście mln kilometrów. I choć komunikacja miejska w Gdańsku nie jest idealna, przez niemal siedem dekad rozwinęła się, łącząc siecią torowisk praktycznie całe miasto.
150 lat temu na ulice wyjechały pierwsze tramwaje
Opinie wybrane
-
2023-10-12 07:19
(2)
Fajny artykuł, ale brakuje mi powodów wykolejenia czy wypadków tramwajowych. Osobiście nie widziałem tych zdjęć, a swego czasu zajmowałem się historią i rozwojem sieci tramwajowej.
- 54 3
-
2023-10-12 14:18
(1)
Czyli wychodzi na to, że to Niemcy zbudowali linie tramwajowe. Myślę, że gdyby nie oni to do dzisiaj nie byłoby tramwajów w Gdańsku.
- 3 8
-
2023-10-12 16:46
A kto miał wtedy w Gdańsku budować ?
- 4 1
-
2023-10-12 07:11
Ciekawy tekst i fajne zdjecia, wiecej takich z rana :)
- 52 4
-
2023-10-12 13:51
Wiele torowisk tramwajowych nie było wydzielonych, biegły w jezdni układanej z kamiennej kostki. Tak było w Długiej Targu Węglowym, na Podwalu Grodzkim czy Łąkowej. Nie miały podkładów tylko łączniki między szynami. Szybko się zapadały i jechało się jak po górkach. Nie było torów bezstykowych, przerwy były coraz większe i tramwaj wyjeżdżał z szyn.
- 22 2
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.