• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Chcą oderwać dzieci od ulicy

Katarzyna Moritz
19 lutego 2010 (artykuł sprzed 14 lat) 
Żeby oderwać dzieci z gdańskich ulic, trzeba im stworzyć alternatywę. Żeby oderwać dzieci z gdańskich ulic, trzeba im stworzyć alternatywę.

Codziennie te same, nieciekawe widoki, ulice, ci sami koledzy, no i dorośli, którzy nie mają dla nich czasu ani cierpliwości. W efekcie dzieci się nudzą, robią, co chcą, i, niestety, często rozrabiają. Tę sytuację ma zmienić akcja "Oderwij dzieci od ulicy".



- Nuda i brak zajęć to pierwszy krok do palenia papierosów, drobnych kradzieży, wagarów - mówi Gosia Zamorska, jedna z koordynatorek ulicznego projektu "Wyjdziesz".

Czy dzięki tej akcji uda się oderwać dzieci z ulicy

Z pomocą takim właśnie dzieciom rusza ogólnopolska kampania społeczna "Oderwij dzieci od ulicy", ale, co ważne, stoją za tym pedagodzy uliczni, tzw. streetworkerzy. W tym roku Fundacja Wspólna Droga - United Way Polska zaprosiła do kampanii pedagogów z 11 miast, w tym z Gdańska, w którym działa Polskie Stowarzyszenie Pedagogów i Animatorów Klanza.

- Chcemy pokazać dzieciakom, że świat ma im do zaoferowania coś więcej. Że nie muszą broić, żeby się dobrze bawić. Po prostu jesteśmy z nimi - wyjaśnia Ewa Konopko, współkoordynatorka "Wyjdziesz". - Pokazujemy ciekawe miejsca w ich dzielnicy, odkrywamy ich pasje, pomagamy uwierzyć w siebie.

W Trójmieście działa kilka organizacji streetworkerskich, m.in. w Gdańskim Ośrodku Profilaktyki Uzależnień. Samych streetworkerów jest tylko 20 - stanowczo za mało, jak na potrzeby tak dużego miasta.

- Specyfika tej pracy polega na tym, że to my przychodzimy do dzieci, nie one do nas. Wchodzimy w podwórka, bramy, poznajemy ich "teren" i pracujemy z nimi w ich środowisku. Zmiana, jaka się dokonuje w dzieciakach, nie jest czymś natychmiastowym - mimo to widzimy już efekty. Dzieciaki zaczynają nam ufać, otwierają się, zamieniają zachowania agresywne na twórcze pomysły - tłumaczy Gosia Zamorska.

W ramach dotychczasowego projektu, kilkanaścioro dzieci mogło poznać m.in. Wrzeszcz i odwiedzić miejsca, w których nigdy nie były, jak redakcję portalu Wrzeszcz.info w Starym Browarze, czy salon tatuażu Leżeć. Nie ominęły ich też zabawy w gry miejskie.

Tegoroczna kampania ma na celu uświadomienie mieszkańcom Gdańska, że też mogą coś dla dzieciaków zrobić. Jak można pomóc dzieciom i pedagogom ulicy?

- Nie tylko oddając 1 proc. podatku. Potrzebni są także wolontariusze oraz wsparcie rzeczowe czy organizacyjne, np. poprzez zaproszenie do ciekawego miejsca - dzieciaki były już w sklepie z grami planszowymi, akcesoriami grafitti czy wrzeszczańskich restauracjach - wyjaśnia Gosia Zamorska.

27 lutego w Galerii Bałtyckiej odbędzie się w ramach promocji akcji wielka impreza. - Będziemy malować dzieciom twarze, puszczać wielkie bańki mydlane i bawić się naszą słynną "klanzową" chustą. Udział w niej jest darmowy, dla każdego, kto weźmie naszą ulotkę i przekaże ją rodzinie lub znajomym. Ale to nie wszystko, dla naszych podopiecznych w marcu rozpoczną się warsztaty fotograficzne, wystawa, a w wakacje planowane jest kino podwórkowe - zapowiada Gosia Zamorska.

Więcej o kampanii Oderwij dzieci od ulicy

Miejsca

  • Klanza Gdynia, Kapitańska 37

Opinie (233) ponad 10 zablokowanych

  • szkoda takich dzieci

    jeżeli ojciec zarabia 1000zł z czego 800 mają opłat a mops im daje 60zł na dziecko to gdzie tu logika,nie stać rodziców na to żeby zafundować dzieciom jakąkolwiek rozrywkę,bo patrzą żeby chociaż na chleb wystarczyło,takim dzieciom należy pomagać z takich rodzin,skoro dzieciństwo mają przerąbane to niech mają jakiś start na dorosłe życie

    • 0 0

  • Oderwać dzieci od ulicy !?? (5)

    Każde działanie jest dobre, które zaszczepi w dzieciach - ogólnie mówiąc w młodym człowieku zmianę sposobu bycia. Lecz czy AKCJE tu wiele pomogą. Moim zdaniem - nie. Ktoś kiedyś napisał, że gdyby policzyć wydane pieniądze na różnego typu AKCJE (w różnych dziedzinach) i rezultaty, to okazałoby się, że są to pieniądze w znacznej części stracone dla tych , którym rzekomo miały pomóc. Owszem ktoś zawsze z tego ma jakąś korzyść. Kilka lat temu nawet były konferencje na uczelni na temat "Dzieci ulicy" i co dalej. Odbyła się, referenci zaliczyli kolejne punkty na swoje konto - a jest tak jak było. Ci młodzi ludzie to wszystko obserwują i to ich jeszcze bardziej zniechęca do reguł tego świata. Nie tędy droga - to nie akcje, choćby przeprowadzane choćby przez najbardziej prestiżowe organizacje , ale przez systematyczne działanie samorządów, które mogą zawierać umowy z organizacjami pozarządowymi dla prowadzenia tych działań. Dzieci nie będą stać na ulicy, nie pójdą pod budkę z piwem jeśli wszystkie boiska przyszkolne i sale gimnastyczne szkolne będą stały dla nich otworem. Boiska te jak i sale gimnastyczne są przecież zbudowane z podatków rodziców mających dzieci, chociaż nie tylko. Nikt nie napisał, ani nie powiedział, że boiska przyszkolne i sale gimnastyczne są tylko dla dzieci i młodzieży chodzących do danej szkoły. Jeśli za nasze podatki są one nie tylko budowane ale również remontowane i utrzymywane na bieżąco, to dana społeczność lokalna ma prawo z nich korzystać. Po co ekskluzywne nieraz boiska w danej dzielnicy (często więcej jak jedno) jeśli na bramce wisi kłódka po skończonych zajęciach szkolnych.Otwórzmy się na dzieci i młodzież - otwierając podwoje sal gimnastycznych przyszkolnych i boisk, zachęćmy ich do codziennych zajęć, spotkań, rywalizacji, a nie będzie dzieci ulicy. Zachęćmy, żeby dziecko przychodziło razem z rodzicem i ze starszymi bratem czy siostrą. W chociażby raz w miesiącu zorganizujmy im - w tej szkole lokalną dyskotekę. Pomysłów może być znacznie więcej. Tak robią między innymi Duńczycy, u nich wszystkie place przyszkolne i sale - nie tylko gimnastyczne są otwarte do 22oo. życie i rozrywka wre. Samorząd tego kraju rozumuje prosto - że w ten sposób mają "kłopot z głowy" z tak zwanymi dziećmi ulicy, dziećmi z rodzin biednych, z drobnymi przestępstwami, rozbojami itp. Dzieci i młodzież zamiast się "robijać" - się rozwija. Są tam organizowane różne koła zainteresowań. Wszystko po godzinach pracy szkoły. Tłumaczą ten sposób postępowania nader prosto, że jako samorządy i jako kraj są za biedni, żeby sale gimnastyczne stały nie wykorzystane, podczas gdy i tak np. za ogrzewanie trzeba płacić; boiska nie mogą być zamknięte na kłódkę dla danej społeczności, bo przecież chodzi o zdrowy styl życia, integrację ludzi, a to wszystko składa się na to, że człowiek jest zdrowszy w rezultacie mniej choruje, więc wydatki z kasy ich kraju są mniejsze na leczenie różnych schorzeń czy niesprawności, a to oznacza więcej pieniędzy na inne cele, np. dla dzieci i młodzieży. Myślę, że jest to dla naszych decydentów za proste, uważają że należy wymyślać "coś wielkiego" i myślę, stąd tyle AKCJI nie konkretnych działań. Wiem że od kilku już lat można otrzymać pieniądze z Funduszu Norweskiego, chociażby na zajęcia osiedlowe dla dzieci i młodzieży - zajęcia sobotnio - niedzielne. Można też uzyskać pieniądze z Ministerstwa Sportu - pieniądze na zajęcia sportowe z młodzieżą. Wiem, że niektóre miasta wiele pieniędzy pozyskują. Szkopuł chyba jest w tym, żeby tamte pieniądze uzyskać trzeba spełnić pewne kryteria, następnie skrupulatnie się z nich rozliczyć działaniami, a to u nas często jest problemem. Jednym z warunków jest otwarcie takich zajęć na młodzież z danej dzielnicy, nie ograniczając się tylko do młodzieży danej szkoły czy ich znajomych. Musi być publiczne ogłoszenie w tej sprawie. " Pracownicy ulicy" specjalnie nazywam ich w polskim tłumaczeniu - jeśli ich jest aż tylu i to znaczna część w instytucji samorządowej, to proszę podać publicznie np. jakie rezultaty (ile i co) uzyskano dla młodzieży i rodzin Gdańska? czy jest to tylko po to, żeby być na "topie." Wiem co nieco - jak pracują "pracownicy ulicy" w krajach starej Unii - tam muszą być choćby jakieś rezultaty i to w przemianie ich osobowości, sposobie myślenia o życiu itp. - nie tylko, że poznają zakątki ciekawe miasta. Moja propozycja prawie nic nie kosztuje finansowo - lecz wymaga zmiany podejścia do problemu, sposobu myślenia i wzbudzenie poczucia odpowiedzialności za swoją społeczność samorządową. Szkoły, boiska i tak są utrzymywane w pełnej gotowości eksploatacyjnej, jakiś dozorca w szkole i tak jest; instruktorzy różnych zajęć - może będą chcieli pracować jako wolontariusze, albo też emerytowani - doświadczeni specjaliści z różnych dziedzin. Na takie zajęcia - permanentne - uważam że z UE też mozna dostać pieniądze, ale trzeba chcieć. Wiem, że zaraz odezwą się głosy, przecież dzieci i młodzież jest są tacy niedobrzy, że zniszczą pięknie wylakierowaną podłogę sali gimnastycznej, może zbije jakąś żarówkę itp. To samo z boiskami. To nieprawda, młodzież jest niedobra i jest w stanie niszczyć wszystko co jest pięknie zrobione na pokaz a ona z tego nie może korzystać. Sala ma być piękna, błyszczeć, tylko ktoś kto tak myśli to niewątpliwie pomylił jej znaczenie i przeznaczenie. To tak samo jak z mieszkaniem, jeśli staje się "muzeum" - to domownicy w tym mieszkaniu czują się źle i jak nawięcej czasu chcą spędzać poza nim. Czy to przypadkiem też nie jest jedną z przyczyn że są "dzieci ulicy." Wracając do tego, że młodzież na pewno zniszczy urządzenia sportowe jeśli ją wpuścimy na sale gimnastyczne czy boiska, nic bardziej błędnego. Jeśli młodzież będzie mogła korzystać z tych urządzeń i będzie mogła się w ten sposób realizować - to sama będzie pilnowała "swojego" obiektu, żeby nie był zdewastowany. Proszę mi uwierzyć. Moim zdaniem trzeba ogłosić alert " wszystkie sale gimnastyczne i boiska przy szkole - dla ludzi z danego osiedla." od zaraz - od jutra. Na efekty niedługo trzeba będzie czekać. Zaś władza i urzędnicy niech swoje urzędowanie realizować będą jako SŁUŻBĘ, na rzecz podatników utrzymujących te urzędy.

    • 8 2

    • moze wystarczy by dac im kamienie do rak oraz butle z benzyna (1)

      nic tak nie zbuduje ich moralnie jak uderzenie w zdegenerowana wladze wszelkich
      prezydentow radnych i poslow. To wladza deprawuje. zawsze i wszedzie.

      • 2 0

      • zośka pisz krótko i treściwie albo zostań prezydentem Gdańska

        • 0 0

    • Za dużo złodzieji .!

      I nie myślę tak o tych zaniedbanych dzieciach

      • 3 0

    • "Wiem że od kilku już lat można otrzymać pieniądze" (1)

      Widać źle jest Pani poinformowana, a była pani przecież radną. Obok w dziale "sport" jest artykuł"Blisko 3,5 miliona złotych na sport dzieci i młodzieży" ile z tego idzie na sport masowy(powszechne zajęcia k.f., sport dla wszystkich i rekreacje profilaktyczną, festyny, itd)
      dokładnie ZERO!!!!
      Co Pani zrobiła będąc radną, aby to zmienić, pewnie tez ZERO, no ale kampania wyborcza już trwa i to ple, ple,... Gęby pełne frazesów i komunałów! A nuż jakiś głupi to moje "niczym nie poparte chciejstwo" kupi?
      Normalnie rzygać się chce.

      • 3 0

      • Nikomu nie możemy ufać

        wszędzie tylko chcą zbić kapitał POlityczny, wyborczy i oszukują społeczeństwo. Dobre sprawdzone organizacje, stowarzyszenia zniszczyli urzędasy przy błogosławieństwie radnych. A obecnie ci sami niby chcą naprawiać za wielką kasę.

        • 3 1

  • sport

    sport jest jedna z alternatyw dla tych mlodych ludzi

    • 1 0

  • kupa

    ulica jest i bedzie polska nie ma nic do zaoferowania mlodym pensje nie rosna ale wszystko wokol drozeje teraz chcecie odrywac do ulicy ktora doskonale przygotuje dzieciaki do zycia a pozniej co poslecie na studia i dacie prace skoro 2/3 mlodych inzynierow i magistrow nie moze znalezc pracy nawet za granica to juz nie lepiej, bzdura , lepiej byscie zrobili edukujac rodzicow jak wychowac dzieciaka myslicie ze zastapicie im rodzicow gowno prawda skoro sami rodzice nie potrafia sie nimi zajac wy tego napewno nie zrobicie

    • 0 0

  • dzieci ulicy = pokolenie HWDP (2)

    trzeba cos z tym zrobic i to jak najszybciej bo jesli tak bedziemy rozwijac mlode pokolenie to az strach pomyslec co bedzie za 20 lat ...

    • 2 0

    • Wiesz co to znaczy? (1)

      Chcemy Wstąpić Do Policji.

      W najbardziej pesymistycznej opcji:

      Chodźmy Wszyscy do Pabu.

      • 1 0

      • Kazdy wie co TO znaczy

        "zlosliwi" czesto to przemieniaja, ale to nie wystarczy....

        • 1 0

  • widok sam o sobie mówi L ?

    ulica była jest i będzie.. tego i tak nikt nie zmieni..

    • 0 0

  • TEŻ MA ATRAKCJA

    RZECZYWIŚCIE SALON TATUAZU JEST ODPOWIEDNIM MIEJSCEM DO ZWIEDZANIA DLA DZIECIAKÓW PRZECIEŻ WE WRZESZCZU PRZY ULICY JESIONOWEJ SPRAWNIE DZIAŁA ŚWIETLICA OSIEDLOWA DLA DZIECI I MŁODZIEZY I TO JEST DOBRY POMYSŁ ŻEBY DZIECIAKI SIE NIE NUDZIŁY ZAJECIA ODBYWAJA SIE CODZIENNIE OD 8 DO 12 DLA DZIECI W WIEKU 3-6 A OD 12 DLA STARSZYCH DZIECIAKÓW JEST TAM SCIANKA DO WSPINACZKI I WIELE INNYCH ATRAKCJI PRACUJĄ TAM NAPRAWDE DOBRZY PEDAGODZI I DZIECIAKI MOGA LICZYĆ ZARÓWNO NA POMOC PEDAGOGA,PSYCHOLOGA JAK I NA POMOC W INNYCH SPRAWACH.MOJE DZIECKO TAM UCZĘSZC ZA I NAPRAWDE JESTEM ZADOWOLONA Z TEJ PLACÓWKI

    • 2 1

  • Komus trzeba by bylo podziekowac za taki stan (1)

    Jak juz ktos przedemna napisal , niegdys byly MDK gdzie za darmo ozna bylo pojsc i wziasc udzial w zajeciach (przeróżnych ) sam kozystalem stad wiem . Byly i sa MOSiR y ale tak jak MDK dotknela je PATOLOGICZNA choroba komercjalizacji lub ulegly likwidacji , byly tez SKSy . tak wiec mozna bylo bedac dzieciakiem zajac czyms pozytecznym .
    DZIS TRZEBA MIEC KAS$E zeby zalapac sie na zajecia dodatkowe , patologia zaczyna sie tam gdzie ludzie nie maja pracy i nie widza perspektyw zwlaszcza jak widza ze zwykly czlowiek w uczciwej pracy ledwo wiaze koniec z koncem , a URZEDASY rozbijaja sie po calym swiece pod pozorem promocji .
    Bez dobrze platnej pracy nie zlikwidujecie i nie zmiejszycie patologi wsrod dziecakow . dzieci jak malo kto widza ze wcale nie praca ale kantowanie innych czy to przez niskie place pracownikow , zlodziejstwo , paserke , dilerke dochodzi sie do pienedzy i statusu szanowanych obywateli .
    Wszysko wskazuje ze z kazdym rokiem zblizamy sie do Argentyny a nie do niemiec czy Francji , a wszysko to sa efekty 20 lat rzadow KOLESI - przynaleznosc partyjna niema znaczenia , wazne zeby kolesiom bylo dobrze .
    podumowujac : mozecie chciec pokazac dzieciakom ze swiat moze byc inny ale one i tak widza ze DOBRZE BYC KOLESIEM a nie frajerem - bo takie sa dzieci

    • 6 0

    • ''Dobrze płatna praca '' to nie jest powszechne dobro.To dobro, o które trzeba zabiegać całe życie. Zdobywać kwalifikacje,

      stawiać SOBIE wysokie wymagania, umieć przekwalifikować się , jeżeli zajdzie taka potrzeba, to nieustanny wysiłek intelektualny

      • 0 0

  • Zaczątek patologii

    Wlasnie z nudy i rutyny rodzi sie patologia,grabieze,bojki,morderstwa...Smutne to zdjęcie ale takich obrazkow widuje sie bardzo duzo na osiedlach PL....czesto w domach tez nieciekawei, patologia,alkohol,problemy finansowe, bezrobocie wiec dzieciaki wola spedzac czas na dworze wsrod rowiesnikow,by uciec na troche ...Nie ma porzadnych boisk,osrodkow kultury,na nic nie ma pieniedzy,zalosc bierze w tej Polsce... W Norwegii ciezkie, gorzyste, skalistew tereny a dzieciaki maja przy niemal kazdej szkole piekne, rowne boiska,podgrzewane ,czynne caly rok, darmowe z podgrzewana murawą, rodzice w weekendy jada z dziecmi na narty,spotr uprawia sie na kazdym kroku...tu nie chodzi nawet o pieniadze, ale dorosli potrafia dac swoj czas dzieciom a nie siedza w barach, melinach czy spia przed tv ....

    • 1 1

  • (2)

    najwiekszy problem polega na tym ze polsce dzieci nie maja praw w praktyce, sa one piekne i wspaniale tylko na papierku. teoria nic wiecej. w momencie w ktorym czlowiek probuje cos zrobic zgodnie z "prawem" spotyka na drodze solidny mur. poza tym w domach dziecka znajduja sie czesto dzieci ktore sa odbierane rodzicom ktorym noga sie powinela ale nigdy by dziecku nie zrobili krzywdy. dla dzieci potrzebujacych nie ma miejsc. pamietam jak dzis sytuacje kiedy dzieckaka lał ojciec, za sciana krzyki i nieboglosy, tak dlugo az krzyk ucichl z czego domyslam sie ze maly mdlal. telefony na policje nie mialy sensu- mala miejscowosc a ojciec chlopca pil wódke z komendantem. zglaszanie dalej tez nie mialo sensu bo nikt nigdy nie przyjechal mimo ze mialam nagrania audio. jak poszlam i zagrozilam ze mu dziecko odbiore nastepnego dnia nie mialam szyb w aucie. powiedzial ze jeszcze raz to nie bede miala oczu. w koncu dotarlam do jakiejs ciotki, przyjechala i zabrala malego spod szkoly tak jak stal. nie wiem co bylo potem ale maly nie wrocil do rodzicow. niby dobry koniec. tylko dlaczego wladze nie reaguja?policja wierzy rodzicom ze siniak od kabla na plecach to siniak od trzepaka albo krzesla bo sie przewrocil. nikt nie rozmawia z dziecmi. nikt nie pyta ich o zdanie. a pozniej slychac tylko "jaka ta mlodziez jest". a kto ta mlodziez "ulepił" jesli nie ci narzekajacy? jak juz pisalam w biednych rodzinach nie chleb nie ma ale na fajki i alkohol zawsze jest. dawanie pieniedzy i kolejnych szans rodzicom patologicznym nie ma sensu, dajmy w koncu szanse dzieciom. im naprawde mama i tata nie sa potrzebni. nie tacy

    • 3 0

    • Nie mają praw? Hahahaha! Przyjdź do szkoły na 5 minut

      Zmienisz zdanie.

      • 0 0

    • Oderwać dzieci od ulicy !??

      Jest prawdą, jest znieczulica ogólna ludzi. Nikt nie chce interweniować w sprawie drugiego bo późniejsze ciąganie po różnych urzędach i zeznawanie nie jest miłe. Powinno być tak, że Policja bierze zeznanie od zgłaszającego w jego domu lub telefonicznie i na tym koniec. Znieczulica jest także wśród osób odpowiedzialnych w samorządach. Przecież te dzieci które przebywają na ulicach to często nie są dzieci biednych, ani z rodzin patologicznych. Już kilka lat temu badania wykazywały, że rodzi się nowa 'PATOLOGIA" dzieci z rodzin bogatych, i tzw. dorobkiewiczów, którzy w pogoni za wysokim poziomem życia - często połączonym z luksusem, nie mają czasu dla dziecka. Dla świętego spokoju dają mu nawet niemałe pieniądze i wręcz proszą żeby sobie poszedł, żeby tylko mieli od nich spokój. To jest prawdziwa tragedia. Dzieci z rodzin biednych - to też dzieci zdolne, może nawet szczególnie uzdolnione, więc nie można - nie ma się prawa - z góry założyć, że szkoda jest na nich pieniędzy. Rodzina często nie wychowuje, szkoła też nie bardzo, instytucje samorządowe podobnie, a Państwo każdego kraju ma obowiązki wobec swoich obywateli. Samorząd ma obowiązek tworzyć w dzielnicach "świetlice środowiskowe" dla dzieci z rodzin, które popołudniami są skazane przebywać same; "świetlice socjoterapeutyczne" - dla dzieci z rodzin patologicznych, "kluby " dla młodzieży i.t.p. Jednak jest to robione niedostatecznie, bez większego zaangażowania jako człowieka. Często jest to podejście czysto urzędnicze.

      • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane