- 1 Wybuch gazu w Gdyni. "Rozmontował instalację i rozprowadził gaz przy użyciu węży" (23 opinie)
- 2 Znamy stawki food hallu w Hali Targowej (320 opinii)
- 3 Co 40 minut ktoś się podszywa, by wyłudzić (120 opinii)
- 4 Wałęsa i Mery Spolsky na obchodach 4 czerwca (241 opinii)
- 5 Nowa opera w Gdańsku? Światełko w tunelu (187 opinii)
- 6 Oszukał na 1 mln euro i wpadł w Gdyni (61 opinii)
"Cinkciarz" sprzedawał turystom banknoty sprzed denominacji
63-latek z Gdańska wpadł na pomysł, jak szybko wzbogacić się kosztem turystów: zaczepiał ich przed hotelami i proponował kupno złotówek po wyjątkowo okazyjnym kursie. Za euro płacił banknotami wycofanymi z obiegu 20 lat temu.
Nawet jednak za czasów swojej świetności cinkciarze często znajdowali się na cenzurowanym, bo wielu z nich nie tyle wymieniało dewizy na złotówki i odwrotnie, co oszukiwało swoich kontrahentów - czy to podmieniając pieniądze, czy też sprzedając fałszywki. Jedną z najbardziej popularnych metod oszustw stosowanych przez PRL-owskich cinkciarzy była sprzedaż obcokrajowcom banknotów wycofanych z obiegu, bądź to pochodzących z lat 40., bądź też nawet sprzed II wojny światowej.
I to właśnie do tej tradycji nawiązał 63-letni "cinkciarz" z Gdańska, którego w sobotę zatrzymano pod jednym z hoteli na terenie Głównego Miasta w Gdańsku.
Co ciekawe, policjanci szukali go przez kilka dni, po zgłoszeniu, które złożył obywatel Niemiec. Stwierdził on, że na początku stycznia przed jednym z hoteli zaczepił go mężczyzna i zaproponował kupno złotówek po wyjątkowo okazyjnym kursie. Turysta skusił się i "wymienił" u cinkciarza 195 euro.
Okazało się jednak, że zamiast aktualnych banknotów otrzymał banknoty 200-złotowe pochodzące sprzed denominacji i dawno wycofane z obiegu. Dowiedział się tego, gdy próbował zapłacić nimi w sklepie.
Po jego zawiadomieniu policjanci przez kilka dni szukali "cinkciarza". W końcu, w sobotę, natknęli się na niego przed jednym z hoteli.
- Przy mężczyźnie znaleziono 20 starych banknotów 200-złotowych. Sprawa jest rozwojowa, bo policjanci podejrzewają, że jego ofiarami paść mogło więcej osób. Za oszustwo 63-latkowi grozić będzie do 8 lat więzienia - mówi Aleksandra Siewert z Komendy Miejskiej Policji w Gdańsku.
Opinie (147) 2 zablokowane
-
2016-01-18 12:55
jakie to przestępstwo, w sumie sprzedawał legalne bilety narodowego banku polskiego
a że kurs był specyficzny to co z tego, ktoś chciał to kupił.
Miliony legalnych posiadaczy zostało wyrolowanych w latach 90-tych na te bilety przez kolejne rządy i tzw hiperinflację (niejaki Balcerowicz czyli nauczyciel Petru) i co z tego? Nawet śledztwa nikt nie prowadził nie mówiąc już o wyroku.- 36 10
-
2016-01-18 12:55
cinkciarze (1)
wasze czasy juz minely teraz do roboty...... do sniegu potrzebuja chetnych
- 8 5
-
2016-01-18 14:57
Teraz to my na taxi jezdzimy...
- 2 2
-
2016-01-18 12:57
To nie cinkciarz (1)
-A normalny oszust.
- 13 6
-
2016-01-18 14:31
hmm
Cinkciarze też byli oszustami
- 6 0
-
2016-01-18 13:02
To jest właśnie pomysł na sukces w bastionie PO (2)
nowy amberek wymyślić i tyle : ) hehe
- 14 14
-
2016-01-18 14:40
Amberek przy pisowskim SKOK-u to pryszcz.... (1)
- 6 4
-
2016-01-18 17:53
po amberku byl OLT-EXPRESS, a po skokach tylko smród
- 1 0
-
2016-01-18 13:04
(1)
Niemiec chciał być bardziej cwany od Polaka, a tak się nie da :) Poza tym 200 zł jest tak rzadkim banknotem, że nawet jak jest oryginalny, to budzi podejrzenia.
- 33 0
-
2016-01-18 13:08
prlowska setka z warynskim
za czerwona, niemiec by się nie nabral
- 8 0
-
2016-01-18 13:08
Jeśli ma plecy, to sąd nie dopatrzy się znamion przestrzępstwa : ) (4)
heheeee...
- 9 1
-
2016-01-18 13:21
wystarczy, że uda głupa - niepoczytalnego (2)
- 8 0
-
2016-01-18 14:10
a po co? Od kiedy to nie można sprzedawać starych monet i banknotów ? (1)
- 12 0
-
2016-01-18 18:54
jaja by byly jak by ten Niemiec kupil tych Dąbrowskich za swojego Ulbrichta :-)
a propos, może ktoś chce kupić trochę marek, i wschodnich i zachodnich, to
pojedyncze egzemplarze, ale niektóre to perełki, np dwudziestkę ze skrzypcami i fletem z 1980...- 2 0
-
2016-01-23 20:49
wystarczy, że powie,
że jak się kładł spać to te 200-ki były jeszcze ważne.
- 0 0
-
2016-01-18 13:11
Swego czasu pewien angol zapytał mnie czy to prawda, że stacje benzynowe są u nas czynne całą dobę i czy mamy autostrady. Wcale się nie dziwię, że znalazło się paru matołów co chcieli przycwaniakować na parę groszy.
- 19 2
-
2016-01-18 13:13
"w teorii działali nielegalnie, w praktyce władze PRL ich tolerowały." (5)
Byli tolerowani, bo współpracowali z Milicją, Służbą Bezpieczeństwa, wywiadem.
"Cinkciarzy czasem zamykano, ale szybko wychodzili na wolność. Gazety pisały, że w sieci wpadają tylko płotki, a rekiny pozostają bezkarne. () Rekiny - prywatni bankierzy, obracali wielkimi pieniędzmi, mogli sfinansować każdą transakcję. Rekiny nigdy nie wyszły z ukrycia. Chroniła ich potęga SB MSW. W zamian SB, otrzymywała cenne informacje i, co może było jeszcze cenniejsze, nieformalnie opodatkowała czarny rynek dewiz. Dziś wiadomo, że SB, korzystała z tzw. lewej kasy. Organizowała za nią operacje specjalne, ale też wysocy oficerowie resortu spraw wewnętrznych zaspokajali z tych pieniędzy swoje prywatne potrzeby. Państwo nie miało nad SB, praktycznie żadnej kontroli.()"
http://www.mafiapress.pl/d_102_SLUZBA_BEZPIECZENSTWA_ZWIAZEK.html?Chapter=1- 23 2
-
2016-01-18 13:33
"- Niech pan zwróci uwagę, że w czasach SB nie można było handlować dolarami, a całe lata ten sam konik stał w jednym miejscu - słyszę od jednego z byłych pracowników podległych MSW. - Zapewniam, że wszyscy, którzy handlowali w tym czasie złotymi i dolarami, byli na pasku esbecji - dorzuca."
- Myśmy nieraz dobierali się takim gościom do d*py. Wpadało się do mieszkania, a taki klient jest spokojny, grzeczny, kulturalny. Mimo, że to typowy cinkciarz - opowiada były milicjant. - Za dwa dni z wizytą pojawiają się faceci z MSW. Wszystko wzięli, wywieźli, szukaj wiatru w polu. Mieliśmy naprawdę niewiele do powiedzenia. Nawet jeżeli milicjant wpadł na jakiś trop, to otrzymywał telefon z SB i sprawa była skasowana. Takie czasy - wspomina."- 8 0
-
2016-01-18 13:35
cinkciarze to jedno z lepszych żródeł agentury wzamian za ciche przyzwolenie na "biznes" (2)
po tzw "upadku komuny" stanęli w jednym szeregu z oficerami służb jako "kapitaliści" pomagający w przejmowaniu majątku państwowego przez służby.
- 7 2
-
2016-01-18 13:37
A niektórzy jak Janusz L. zaszli bardzo, bardzo wysoko. Dziś są specami od unijnych pieniędzy.
- 8 2
-
2016-01-18 13:46
Tak samo jak i prostytutki :)
"Wśród luksusowych (dewizowych) prostytutek niemal 90 proc. pełniło rolę nieoficjalnych tajnych współpracowników SB. "
"Czasem SB pomagała organizować działalność domów rozpusty - w 1983 r. agenci tajnych służb z Gdańska napisali do szefa MSW gen. Czesława Kiszczaka prośbę o dostarczenie do kontrolowanego przez nich mieszkania produktów spożywczych. Na tydzień wystarczyć miały: "mięso 2 kg; ryż drobnoziarnisty 0,5 kg; wódka żytnia wyborowa 2 l; koniak 1 l; whisky 0,7 l; papierosy 20 paczek".
http://polska.newsweek.pl/cory-bezpieki,17329,1,1.html- 8 1
-
2016-01-18 15:38
Niekoniecznie kapowali...
Oplacali kogo trzeba i tyle!
- 1 3
-
2016-01-18 13:14
Super pomysł :)
taki pomysłowy gość jak ci co ,,rządzą " w polsce- 14 2
-
2016-01-18 13:14
Jest wolny rynek ;-)
wina Tuska
- 12 4
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.