• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

"Cinkciarz" sprzedawał turystom banknoty sprzed denominacji

Piotr Weltrowski
18 stycznia 2016 (artykuł sprzed 8 lat) 
Takie banknoty oszust oferował turystom. Takie banknoty oszust oferował turystom.

63-latek z Gdańska wpadł na pomysł, jak szybko wzbogacić się kosztem turystów: zaczepiał ich przed hotelami i proponował kupno złotówek po wyjątkowo okazyjnym kursie. Za euro płacił banknotami wycofanymi z obiegu 20 lat temu.



Ktoś oferuje ci na ulicy dobry interes, co robisz?

Kilkadziesiąt lat temu nikogo nie dziwił widok cinkciarzy stojących przed wejściem do hotelu - w teorii działali nielegalnie, w praktyce władze PRL ich tolerowały. Po roku 1989 zniknęli z ulic, gdyż skończył się dewizowy monopol państwa, a handel walutami stał się legalny.

Nawet jednak za czasów swojej świetności cinkciarze często znajdowali się na cenzurowanym, bo wielu z nich nie tyle wymieniało dewizy na złotówki i odwrotnie, co oszukiwało swoich kontrahentów - czy to podmieniając pieniądze, czy też sprzedając fałszywki. Jedną z najbardziej popularnych metod oszustw stosowanych przez PRL-owskich cinkciarzy była sprzedaż obcokrajowcom banknotów wycofanych z obiegu, bądź to pochodzących z lat 40., bądź też nawet sprzed II wojny światowej.

I to właśnie do tej tradycji nawiązał 63-letni "cinkciarz" z Gdańska, którego w sobotę zatrzymano pod jednym z hoteli na terenie Głównego Miasta w Gdańsku.

Co ciekawe, policjanci szukali go przez kilka dni, po zgłoszeniu, które złożył obywatel Niemiec. Stwierdził on, że na początku stycznia przed jednym z hoteli zaczepił go mężczyzna i zaproponował kupno złotówek po wyjątkowo okazyjnym kursie. Turysta skusił się i "wymienił" u cinkciarza 195 euro.

Okazało się jednak, że zamiast aktualnych banknotów otrzymał banknoty 200-złotowe pochodzące sprzed denominacji i dawno wycofane z obiegu. Dowiedział się tego, gdy próbował zapłacić nimi w sklepie.

Po jego zawiadomieniu policjanci przez kilka dni szukali "cinkciarza". W końcu, w sobotę, natknęli się na niego przed jednym z hoteli.

- Przy mężczyźnie znaleziono 20 starych banknotów 200-złotowych. Sprawa jest rozwojowa, bo policjanci podejrzewają, że jego ofiarami paść mogło więcej osób. Za oszustwo 63-latkowi grozić będzie do 8 lat więzienia - mówi Aleksandra Siewert z Komendy Miejskiej Policji w Gdańsku.

Opinie (147) 2 zablokowane

  • jakie to przestępstwo, w sumie sprzedawał legalne bilety narodowego banku polskiego

    a że kurs był specyficzny to co z tego, ktoś chciał to kupił.
    Miliony legalnych posiadaczy zostało wyrolowanych w latach 90-tych na te bilety przez kolejne rządy i tzw hiperinflację (niejaki Balcerowicz czyli nauczyciel Petru) i co z tego? Nawet śledztwa nikt nie prowadził nie mówiąc już o wyroku.

    • 36 10

  • cinkciarze (1)

    wasze czasy juz minely teraz do roboty...... do sniegu potrzebuja chetnych

    • 8 5

    • Teraz to my na taxi jezdzimy...

      • 2 2

  • To nie cinkciarz (1)

    -A normalny oszust.

    • 13 6

    • hmm

      Cinkciarze też byli oszustami

      • 6 0

  • To jest właśnie pomysł na sukces w bastionie PO (2)

    nowy amberek wymyślić i tyle : ) hehe

    • 14 14

    • Amberek przy pisowskim SKOK-u to pryszcz.... (1)

      • 6 4

      • po amberku byl OLT-EXPRESS, a po skokach tylko smród

        • 1 0

  • (1)

    Niemiec chciał być bardziej cwany od Polaka, a tak się nie da :) Poza tym 200 zł jest tak rzadkim banknotem, że nawet jak jest oryginalny, to budzi podejrzenia.

    • 33 0

    • prlowska setka z warynskim

      za czerwona, niemiec by się nie nabral

      • 8 0

  • Jeśli ma plecy, to sąd nie dopatrzy się znamion przestrzępstwa : ) (4)

    heheeee...

    • 9 1

    • wystarczy, że uda głupa - niepoczytalnego (2)

      • 8 0

      • a po co? Od kiedy to nie można sprzedawać starych monet i banknotów ? (1)

        • 12 0

        • jaja by byly jak by ten Niemiec kupil tych Dąbrowskich za swojego Ulbrichta :-)

          a propos, może ktoś chce kupić trochę marek, i wschodnich i zachodnich, to
          pojedyncze egzemplarze, ale niektóre to perełki, np dwudziestkę ze skrzypcami i fletem z 1980...

          • 2 0

    • wystarczy, że powie,

      że jak się kładł spać to te 200-ki były jeszcze ważne.

      • 0 0

  • Swego czasu pewien angol zapytał mnie czy to prawda, że stacje benzynowe są u nas czynne całą dobę i czy mamy autostrady. Wcale się nie dziwię, że znalazło się paru matołów co chcieli przycwaniakować na parę groszy.

    • 19 2

  • "w teorii działali nielegalnie, w praktyce władze PRL ich tolerowały." (5)

    Byli tolerowani, bo współpracowali z Milicją, Służbą Bezpieczeństwa, wywiadem.

    "Cinkciarzy czasem zamykano, ale szybko wychodzili na wolność. Gazety pisały, że w sieci wpadają tylko płotki, a rekiny pozostają bezkarne. () Rekiny - prywatni bankierzy, obracali wielkimi pieniędzmi, mogli sfinansować każdą transakcję. Rekiny nigdy nie wyszły z ukrycia. Chroniła ich potęga SB MSW. W zamian SB, otrzymywała cenne informacje i, co może było jeszcze cenniejsze, nieformalnie opodatkowała czarny rynek dewiz. Dziś wiadomo, że SB, korzystała z tzw. lewej kasy. Organizowała za nią operacje specjalne, ale też wysocy oficerowie resortu spraw wewnętrznych zaspokajali z tych pieniędzy swoje prywatne potrzeby. Państwo nie miało nad SB, praktycznie żadnej kontroli.()"

    http://www.mafiapress.pl/d_102_SLUZBA_BEZPIECZENSTWA_ZWIAZEK.html?Chapter=1

    • 23 2

    • "- Niech pan zwróci uwagę, że w czasach SB nie można było handlować dolarami, a całe lata ten sam konik stał w jednym miejscu - słyszę od jednego z byłych pracowników podległych MSW. - Zapewniam, że wszyscy, którzy handlowali w tym czasie złotymi i dolarami, byli na pasku esbecji - dorzuca."

      - Myśmy nieraz dobierali się takim gościom do d*py. Wpadało się do mieszkania, a taki klient jest spokojny, grzeczny, kulturalny. Mimo, że to typowy cinkciarz - opowiada były milicjant. - Za dwa dni z wizytą pojawiają się faceci z MSW. Wszystko wzięli, wywieźli, szukaj wiatru w polu. Mieliśmy naprawdę niewiele do powiedzenia. Nawet jeżeli milicjant wpadł na jakiś trop, to otrzymywał telefon z SB i sprawa była skasowana. Takie czasy - wspomina."

      • 8 0

    • cinkciarze to jedno z lepszych żródeł agentury wzamian za ciche przyzwolenie na "biznes" (2)

      po tzw "upadku komuny" stanęli w jednym szeregu z oficerami służb jako "kapitaliści" pomagający w przejmowaniu majątku państwowego przez służby.

      • 7 2

      • A niektórzy jak Janusz L. zaszli bardzo, bardzo wysoko. Dziś są specami od unijnych pieniędzy.

        • 8 2

      • Tak samo jak i prostytutki :)

        "Wśród luksusowych (dewizowych) prostytutek niemal 90 proc. pełniło rolę nieoficjalnych tajnych współpracowników SB. "

        "Czasem SB pomagała organizować działalność domów rozpusty - w 1983 r. agenci tajnych służb z Gdańska napisali do szefa MSW gen. Czesława Kiszczaka prośbę o dostarczenie do kontrolowanego przez nich mieszkania produktów spożywczych. Na tydzień wystarczyć miały: "mięso 2 kg; ryż drobnoziarnisty 0,5 kg; wódka żytnia wyborowa 2 l; koniak 1 l; whisky 0,7 l; papierosy 20 paczek".

        http://polska.newsweek.pl/cory-bezpieki,17329,1,1.html

        • 8 1

    • Niekoniecznie kapowali...

      Oplacali kogo trzeba i tyle!

      • 1 3

  • Super pomysł :)

    taki pomysłowy gość jak ci co ,,rządzą " w polsce

    • 14 2

  • Jest wolny rynek ;-)

    wina Tuska

    • 12 4

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane