- 1 Wypadek i blokada obwodnicy. W akcji LPR (199 opinii)
- 2 Co się wydarzyło na lotnisku z piątku na sobotę (97 opinii)
- 3 Napad na bank miał być żartem (126 opinii)
- 4 Rozporządzenie ws. zakazu wstępu do lasów (154 opinie)
- 5 W majówkę ruszają linie sezonowe (24 opinie)
- 6 2,5 roku więzienia dla rosyjskiego szpiega (87 opinii)
Co dalej z bunkrem po wystawie Drogi do Wolności?
1 października 2015 (artykuł sprzed 8 lat)
Najnowszy artykuł na ten temat
Milion złotych na remont fontanny przy ECS
Bunkier pod siedzibą Komisji Krajowej Solidarności przy Wałach Piastowskich , w którym do ubiegłego roku funkcjonowała wystawa "Drogi do Wolności", od kilku miesięcy stoi pusty. Obiekt należy do Komisji Krajowej i Regionu NSZZ "Solidarność", które jednocześnie nim administrują, a teraz chcą go wynająć. I choć podziemna przestrzeń imponuje atrakcyjną lokalizacją i sporą powierzchnią użytkową (700 m kw.) to przez kilka miesięcy nie udało się znaleźć nowego najemcy.
- Ogłoszenie o wynajmie wisi od kilku miesięcy i wzbudza spore zainteresowanie - mówi Andrzej Kuberczyk, dyrektor administracji. - W tym czasie zgłosiło się do nas kilku potencjalnych najemców, ale z żadnym z nich - z różnych względów - nie podpisaliśmy umowy. Co by nas interesowało? Na pewno budynek daje spore możliwości aranżacyjne. W pewnym momencie pojawiła się chętna fundacja, która chciała tam przenieść swoje prace, ale przerosły ją koszty. Od tamtej pory mamy kontakt raczej z podmiotami komercyjnymi.
Do właścicieli schronu zgłosili się m.in. przedstawiciele branży gastronomicznej czy rozrywkowej.
- Nie jesteśmy pewni, czy otwarcie w tym miejscu kolejnej kręgielni czy tego typu miejsca to najlepszy pomysł, ale jesteśmy otwarci na wszelkie propozycje. Na pewno oprócz charakteru świadczonych usług będzie się też liczyć solidność i wiarygodność nowego najemcy - podkreśla Andrzej Kuberczyk.
W ofercie wynajmu jest także pomieszczenie na poziomie 0. Dawniej mieściło się tam archiwum, teraz 300-metrową powierzchnię można wynająć, ale lokal wymaga generalnego remontu.
Są też inne ślady po niedawno przeniesionej wystawie. Niektóre ściany oklejone są pozostałościami po fototapetach, a przy wyjściu można natknąć się jeszcze na pulpit, na którym goście odwiedzający wystawę wyjaśniali, czym jest dla nich brak solidarności. Tuż przy wejściu, w miejscu, gdzie stała charakterystyczna sklepowa lada, pozostał jedynie szyld po dawnym "spożywczaku".
Budynek posiada wszelkie przyłącza (energetyczne, wodno-kanalizacyjne i wentylacyjne) i, jak zapewniają administratorzy, jego utrzymanie nie generuje wysokich kosztów. Jedynym mankamentem - w kontekście otwarcia w tym miejscu kawiarni, restauracji czy klubu fitness - wydaje się kłopot z zasięgiem sieci komórkowych. Budynek znajduje się kilka metrów pod ziemią i od świata odgradza go warstwa żelbetonu o grubości kilkudziesięciu centymetrów.