Nawet 60 tys. mieszkańców Gdyni od 30 czerwca przez dwa tygodnie będzie pozbawionych ciepłej wody. Powodem jest modernizacja sieci ciepłowniczej. Nie ukrywają oni irytacji długim terminem przerwy w dostawie, a pracownicy gdyńskiego OPEC-u przekonują, że to konieczność.
dopuszczalny okres, jeśli konieczna jest modernizacja, zwłaszcza latem
15%
zbyt długi, jednak można sobie z tym poradzić, podgrzewając wodę
21%
skandaliczna sytuacja, która nie powinna mieć miejsca w XXI wieku
64%
W poniedziałek, 30 czerwca ciepła woda przez dwa tygodnie przestanie docierać do mieszkańców Dąbrowy, Witomina, Karwin, Demptowa i Pustek Cisowskich. Przez kilka dni mogą również występować problemy w Cisowej. Dla wielu ten termin wydaje się być zbyt długi.
-
Gdyby przekładało się to na brak awaryjności zimą, byłoby wszystko w porządku, jednak, niestety, w zimie bywają 2-3 dniowe przerwy w dostawie ciepła do mieszkań. Rozumiem kilkugodzinne przerwy w dostawie ciepłej wody, ale dwa tygodnie? To nie jest normalne - żali się pan
Mateusz.
Ciepłej wody nie będzie, bowiem konieczne są prace na magistrali cieplnej, które będą prowadzone przez Okręgowe Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej w Gdyni. Przedstawiciele firmy nie ukrywają, że to ostatni dzwonek na modernizację będącej w katastrofalnym stanie sieci.
-
Konsekwencje zaniechań mogą być ogromne. Ostatni raz naprawa tej części była przeprowadzana na początku lat 90. Będzie to nas kosztowało w granicach miliona złotych, a przy takiej kwocie w naszym przedsiębiorstwie można już mówić jako o sporym wydatku - zaznacza
Wojciech Ostrowski, kierownik zakładu energetyki cieplnej OPEC w Gdyni.
Pracownicy OPEC-u z magistralą będą musieli się spieszyć, bowiem przekroczenia terminu nie dopuszcza prawo energetyczne. Gdyby prace potrwały dłużej, mieszkańcy mogliby domagać się bonifikaty w postaci zmniejszenia opłat za ciepłą wodę.
Co ciekawe, jeszcze na początku lat 90. takie lub nawet dłuższe przerwy w dostawie ciepłej wody dla gdynian w letnich miesiącach zdarzały się co roku. Wtedy powodem także była konieczność modernizacji.
Inna technologia przesyłu ciepła wymuszała więcej pracy, którą, co trzeba podkreślić, wykonywała też większa liczba pracowników. Wraz z postępem technicznym zrezygnowano z dłuższego pozbawiania gdynian ciepła na rzecz doraźnych napraw, oznaczających brak wody co najwyżej przez kilka dni.
-
Na innych odcinkach w Gdyni stan naszej infrastruktury jest dużo lepszy. Tu czeka nas trudne zadanie, ponieważ zakres prac jest naprawdę szeroki, a wszystko robimy własnymi siłami. Czasu z naszego punktu widzenia jest naprawdę niewiele - dodaje Ostrowski.
Czytaj też:
Kilka tysięcy gdańszczan było bez wody
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. 
