• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Czy (i jak) przyłączyć Borkowo i Kowale do Gdańska?

Ewa Budnik
12 lutego 2019 (artykuł sprzed 5 lat) 
Tereny Borkowa i Kowal. Tutejsi mieszkańcy żyją w mieście, na wsi, czy może w obszarze metropolitalnym? Tereny Borkowa i Kowal. Tutejsi mieszkańcy żyją w mieście, na wsi, czy może w obszarze metropolitalnym?

Borkowo (gmina Pruszcz Gdański) i Kowale (gm. Kolbudy) zamieszkują tysiące osób, głównie w blokach powstałych na nowych osiedlach wybudowanych przez deweloperów. Granica pomiędzy Gdańskiem a Borkowem i Kowalami jest już na tyle niezauważalna, że coraz więcej osób zastanawia się, kiedy te tereny zostaną wcielone do Gdańska.



Na przestrzeni swojej historii miasto Gdańsk powiększało się wielokrotnie. Poniższa mapa pokazuje tempo tych zmian.

Daty przyłączenia poszczególnych części miasta do Gdańska. Mapę przygotował Jakub Raciborski, trójmiejski przewodnik i pilot wycieczek na podstawie podziału morfogenetycznego miasta oraz przewodników i opracowań nt. historii Gdańska. Daty przyłączenia poszczególnych części miasta do Gdańska. Mapę przygotował Jakub Raciborski, trójmiejski przewodnik i pilot wycieczek na podstawie podziału morfogenetycznego miasta oraz przewodników i opracowań nt. historii Gdańska.
Takie zmiany mają także miejsce w całej Polsce. Na przykład od 1 stycznia 2019 roku o kolejne 6 km kw. i ok. 3 500 mieszkańców powiększył się Rzeszów. Akcja powiększania miasta trwa tam od wielu lat, bo włodarze miasta potrzebują więcej miejsca pod inwestycje. Przed ostatnim przyłączeniem odbyło się referendum. Mieszkańcy przyłączanych miejscowości w większości opowiedzieli się "za".

Wcześniej, od 1 stycznia 2017 roku powiększyło się Opole. Tu było jednak inaczej: do przyłączenia terenów z czterech sąsiednich gmin doszło pomimo protestów i wyraźnego sprzeciwu mieszkańców. W tym przypadku miasto powiększyło się o 96,5 km kw.(do 148,8 km kw.). To aż 12 sołectw, które (częściowo) do dziś nie mogą się pogodzić z brakiem rekompensaty za utracone mienie.

Jak to zrobić?



Art. 4 Ustawy o samorządzie gminnym mówi, że to Rada Ministrów (czyli rząd) ustala granice gmin, w drodze rozporządzenia. Rada Ministrów może wydać takie rozporządzenie, jeśli nie będzie ono poprzedzone niczyim wnioskiem albo na wniosek zainteresowanej rady gminy.

Zanim rozporządzenie zostanie wydane, minister ds. administracji musi zasięgnąć opinii zainteresowanych rad gmin, a także rad powiatów lub sejmików wojewódzkich, jeśli zmiana ma być przeprowadzona na granicy powiatów - tak byłoby w przypadku Borkowa i Kowal. Jeśli opinie nie trafią do ministra w ciągu 3 miesięcy, uznaje on, że wymóg zasięgnięcia opinii został spełniony.

W ustawie mowa, że rada gminy przed przekazaniem opinii ministrowi ma przeprowadzić konsultacje z mieszkańcami. Wyjątkiem od tej zasady jest sytuacja, kiedy na terenie, którego ma dotyczyć zmiana, przeprowadzane jest referendum. Wystarczy, by zawnioskowała o nie grupa co najmniej 15 obywateli (są wyjątki od tej zasady).

Forum Borkowa. Podyskutuj z sąsiadami.



Gdyby gmina Miasto Gdańsk chciała przyłączyć Borkowo i Kowale, to najpierw Rada Miasta Gdańska musiałaby wyrazić taką wolę w drodze uchwały. Na tej podstawie mógłby powstać wniosek, który za pośrednictwem wojewody, trafiłby do ministra. Wniosek musiałby zawierać uzasadnienie, wyniki konsultacji społecznych (lub referendum), mapy. Minister zaciągnąłby wtedy opinii odpowiednich rad oraz Wojewody Pomorskiego. Ponieważ nie ma jednego wzoru na zmierzenie wagi argumentów przemawiających za lub przeciw zmianie granic, to jak korzyści (także finansowe) zostaną przestawione we wniosku ma ogromne znaczenie.

Zmiana dotycząca terytorium gminy ma miejsce zawsze 1 stycznia. Wniosek można złożyć najpóźniej do 31 marca.

Kto zyska, kto straci



Dążenie do zmiany granic gmin jest wynikiem realizacji interesów gminy i/lub mieszkańców.

Co zyskałaby gmina? Więcej terenów, na których powstawać mogą nowe inwestycje - każdy samorząd chce mieć więcej terenów, by się rozwijać. Nawet jeśli Gdańsk usilnie stara się zapobiegać dalszemu rozlewaniu się miasta na zewnątrz, to Borkowo i Kowale w dużej mierze już są zabudowane i zamieszkane. I tu w grę drugi ważny argument: wpływy do budżetu. Poza takimi podatkami, jak ten od nieruchomości czy od czynności cywilno-prawnych oraz opłatami lokalnymi, do budżetu samorządowego wpływa także ok. 38 proc. z podatku dochodowego od osób fizycznych zamieszkałych na terenie gminy oraz 6,71 proc. z podatku dochodowego od firm i instytucji.

Te wpływy straci gmina, która straci terytorium. Ale jednocześnie nie będzie już musiała inwestować dużych sum w rozwój infrastruktury, której potrzebują mieszkańcy - szkół czy dróg czy też wydawać pieniędzy na dopłaty do dzieci uczęszczających do przedszkoli, a zamieszkałych na terenie gminy.

Forum Kowal. Podyskutuj z sąsiadami.


Co zyskaliby mieszkańcy? Możliwość korzystania z pełnej infrastruktury miasta Gdańsk, z budżetu dla rad dzielnic, finansowania inwestycji, za które odpowiada samorząd z budżetu większej i bardziej zamożnej jednostki. Nieruchomości zapewne nieco zwiększyłyby swoją wartość, więc ich właściciele zyskaliby nie podejmując żadnych działań. Do tego dochodzą drobne korzyści, takie jak np. Karta Mieszkańca. Niestety konieczna byłby wymiana dokumentów i dokonanie zmian w księgach wieczystych - te koszty ponieśliby mieszkańcy.

Samorządowcy czekają na sygnał od mieszkańców



- Hasło dotyczące przyłączenia Borkowa do Gdańska nieśmiało jakiś czas temu pojawiło się na forum. Nie wywołało to jednak szerszej dyskusji, nikt nie wystąpił do gminy w tej sprawie oficjalnie, a nam trudno podejmować jakiekolwiek kroki, dopóki mieszkańcy formalnie nie wyrażą takiej woli - mówi Magdalena Kołodziejczak, wójt gminy Pruszcz Gdański. - Zdaję sobie sprawę, że ta zabudowa odbiega od reszty sołectwa, bywa nawet, że mieszkańcy nowych osiedli nie wiedzą, że mieszkają w gminie wiejskiej Pruszcz Gdański. Próba zintegrowania mieszkańców starego Borkowa i mieszkańców nowej części, która jest jednak bardziej związana z Gdańskiem, to dla nas duże wyzwanie.
Pani wójt podkreśla jednocześnie, że gmina bierze aktywny udział w działaniach, które mają na celu podniesienie komfortu życia na tym terenie. Przykładem jest budowa szkoły metropolitalnej, która gminę kosztowała 13 mln zł, czy przygotowania do realizacji nowego układu drogowego pomiędzy "starym a nowym" Borkowem. Tylko w pierwszym etapie będzie kosztowało to ok. 6 mln zł.

Oficjalne postulaty nie wpłynęły także do gminy Kolbudy.

- Wydaje mi się jednak, że większość mieszkańców jest zadowolona z tego, że mieszka na terenie gminy Kolbudy, a nie w Gdańsku - mówi Andrzej Chruścicki, wójt gminy Kolbudy zapytany, czy mieszkańcy Kowal chcieliby dołączyć do Gdańska. - Nie mam pewności, czy te osoby, które opowiadają się za przyłączeniem do Gdańska mają pełną jasność, co do tego, że teraz Kowale to największe, mające znaczący głos w gminie sołectwo. Po przeniesieniu do Gdańska byłoby to niewielkie osiedle w wielkie strukturze, w zasadzie bez większego wpływu na podejmowane decyzje.
Wójt tłumaczy także, że dla samej gminy utrata Kowal nie byłaby korzystna.

- Gmina czerpie dochody z podatków z terenów przemysłowych, ale także tych z zabudową mieszkaniową. Z drugiej strony nie spodziewamy się, by tereny te generowały wydatki, bo w większości zostały one już poniesinione - powstała nowa szkoła metropolitarna, są także drogi. Potrzebne jest jeszcze przedszkole, ale środki na jego powstanie są już zarezerwowane, pozostaje tylko znalezienie dobrego miejsca na jego realizację - tłumaczy wójt Chruścicki. - Powoli myślimy także o wprowadzeniu darmowych przejazdów dla dzieci, konieczne jest tylko znalezienie odpowiednich rozwiązań w tym zakresie.
Władze miasta Gdańsk nie dostrzegają potrzeby dyskusji o zmianach granic gmin. Zamiast tego postulują rozwój współpracy w ramach obszaru metropolitalnego.

- Gdańsk zdecydowanie nie ma potrzeby, by wchłaniać nowe tereny. Rozwiązywaniem problemów, które powstają na granicy gmin, powinien zajmować się powiat metropolitalny. Dowodem na to, że można realizować zadania, które przekraczają te granice jest budowa szkoły w Kowalach. Przyjmowane są też porozumienia międzygminne dotyczące komunikacji czy wspólnej oferty związanej z kulturą czy rekreacją. Ustawa metropolitalna z 2015 roku przewidywała, że związki metropolitalne będą miały pięcioprocentowy udział w podatku dochodowym od osób fizycznych zamieszkałych na terenie obszaru metropolitalnego. - wyjaśnia Piotr Grzelak, wiceprezydent Gdańska.

Mieszkańcy chcą i... nie chcą



Trudno precyzyjnie podać, ile osób mieszka w Borkowie i Kowalach. Część z osób, które kupiły tam mieszkania, nie zmieniała miejsca zameldowania. GUS (Bank Danych Lokalnych) podaje dane z 2009 roku - cytowanie ich nie ma sensu. Dość powiedzieć, że tylko jeden deweloper - Euro Styl - w ciągu ostatniej dekady - wybudował na terenie Borkowa i Kowal 1500 mieszkań.

Zdania na temat przyłączenia tych miejscowości do Gdańska są podzielone. Nie brakuje entuzjastów, ale także obaw.

- Myślę, że to przyłączenie jest nieuniknione w procesie rozwoju miasta, ale ja bym tego bardzo nie chciał - mówi pan Wojciech, który mieszka w Kowalach, a pracuje w Śródmieściu Gdańska. - Koszty życia w takiej sytuacji by wzrosły. Droższe będą mieszkania, więcej będzie kosztował prąd i woda, w sklepach osiedlowych będzie drożej. A na pewno od ręki nic od miasta nie dostaniemy - ani nowych dróg, ani przychodni. Poza tym w urzędach - powiatowym i gminy - wszystko można załatwić od ręki, a w wielkim mieście jest z tym gorzej.
- Ja bym chciała mieszkać w Gdańsku. Zawsze to lepiej niż być mieszkańcem gminy wiejskiej - mówi z kolei pani Marta, która od kilku lat mieszka w bloku na Kowalach.
- Mi jest obojętne, czy to jest Gdańsk, czy wieś. Rachunki są podobnej wysokości, ale problem będzie taki, że jeśli to będzie miasto, to zabudowa będzie wyższa i bardziej gęsta - mówi pan Tadeusz, który jest mieszkańcem Borkowa.

Opinie (703) ponad 20 zablokowanych

  • Pytaliście sie czy oni chcą tego przyłączenia ? (2)

    To Gdańsk i urzędasy tego chcą , bo mają z tego kasę. A mieszkańcy tych miejscowości tylko straca, bo będą płacili kosmiczne podatki , A załatwienie czegokolwiek w urzędzie graniczy z absurdem. Ludzie !! Nie dajcie sie manipulować!!! Tylko na tym stracicie.

    • 14 14

    • Bzdura i straszenie na dodatek nieprawdziwymi informacjami (1)

      • 3 4

      • Które informacje

        są nieprawdziwe? Podatki są wyższe, od nieruchomości na przykład. Wywóz śmieci w Borkowie jest tańszy, niż w Gdańsku (chociaż gorzej obsługiwany). W urzędzie w Pruszczu większość spraw załatwia się od ręki, bez kolejek (nie liczę wydziału komunikacji w starostwie), a w Gdańsku wszędzie trzeba czekać lub terminy internetowe są zaklepane na miesiąc do przodu. Borkowo i Kowale po przyłączeniu byłyby traktowane po macoszemu, bo co komu po paru tysiącach wyborców, skoro na Chełmie mieszka ich 50 tysięcy i na Morenie też spora liczba ...

        • 1 0

  • składki za oc i AC w mieście Gdańsk są wyższe (4)

    • 9 8

    • Bzdura, kolejne straszenie bzdurami (1)

      OC stawki te same, podatki od nieruchomości te same, za to za śmieci kilkukrotnie więcej - 4-os. rodzina w 55 metrowym mieszkaniu w Gdańsku za śmieci zapłaci 24zł, w Kowalach 76zł (przed wyborami było nawet 96zł!)

      • 3 0

      • Dla odmiany

        w Borkowie podatki od nieruchomości są odczuwalnie niższe (licząc za m2), szczególnie dla kogoś, kto ma dom. Nie trzeba odralniać całej działki i można płacić za sporą jej część podatek rolny.

        • 0 0

    • Ciekawe, a kod pocztowy Borkowa i Kowal to kod Gdańsku AC OC jak w Gdansku:-((

      • 4 0

    • Nie wiesz-nie pisz - 80-180. Stawki zależne od kodu pocztowego.

      • 3 1

  • (3)

    A co z komunikacją miejską? Dla dzieci z Borkowa i Kowali dojazd do szkół średnich ( zakładam że podstawowe są na miejscu) byłby za darmo . To jednak jaka oszczednosc w budżecie domowym.

    • 7 10

    • Ale podatki

      w Gdańsku są odczuwalnie wyższe, więc na jedno wyjdzie. I jak ktoś patrzy krótkowzrocznie i tylko przez pryzmat swoich wydatków, to pewnie znajdzie więcej plusów bycia w mieście. Ale gdyby spojrzeć całościowo, minusów jest więcej. Np. o nowym boisku w Borkowie można by było zapomnieć na lata, o czymś takim jak rewitalizacja terenu wokół stawku też, nie mówiąc o planowanym Domu Sąsiedzkiej Energii (projekt ma powstać w tym roku), który ma skupiać lokalną społeczność.

      • 0 0

    • problemem może być strata czasu

      tylko kolej metropolitalna (SKM/PKM) może być konkurencyjna dla samochodu jeśli się mieszka z daleka od centrum Gdańska

      • 0 1

    • Tczew powinien wchłonąć Gdansk

      • 4 2

  • Po moim trupie (3)

    Nowy Horyzont jak chce, to niech się przyłącza, ale reszta Borkowa nigdy. Nie po to przeprowadzałem się z Gdańska do Borkowa (chociaż kocham Gdańsk całym sercem i jestem z nim związany od urodzenia), by teraz administracyjnie do niego wracać. W mniejszej gminie takiej jak Pruszcz pojedynczy mieszkańcy mają większą siłę przebicia. Jak mają pomysły, to mają 100 razy większe szanse ich realizacji, mogą się dużo sprawniej organizować w ramach swojej społeczności, bo w blokach 1/3 ludzi to wynajmujący na chwilę, a z pozostałych 2/3 to może 1/100 na czymkolwiek zależy, poza swoimi sprawami. Mieszkałem we wspólnocie mieszkaniowej 10 lat, byłem tam przewodniczącym i ludziom się nic nie chciało wokół robić. Tylko pojedyncze osoby w coś się angażowały. Nie wspominam o tym, że miasto ma kompletnie wylane na mieszkańców i ich opinie. Można pisać pisma, składać propozycje zmian, których wprowadzenie nic miasto nie kosztuje, a przyniosłoby korzyści mieszkańcom, ale zero odzewu. Borkowo ma nowego sołtysa i zapewniam, że on nie dopuści do tego, by całe Borkowo zostało przyłączone do Gdańska.

    • 29 11

    • do sobmar (1)

      i tu się pan bardzo zdziwi

      • 1 2

      • W której kwestii

        mam się zdziwić? W kwestii sołtysa, czy np. w kwestii wpływu na to, co się dzieje w miejscowości? Jak to drugie, to się nie zdziwię, bo po roku mieszkania widzę, o ile większy wpływ, jako przeciętny Kowalski, mam na to, co się wokół mnie dzieje. Nawet mimo tego, że gmina nie traktuje Borkowa w sposób należyty. A sołtysa znam osobiście i wiem, że jest przeciwny połączeniu z Gdańskiem. Kiedyś sam miałem okazję pracować w urzędzie gminy w niewielkiej gminie i widziałem na ile inaczej wyglądają stosunki gminy z mieszkańcami. W mieście prawie nie istnieje coś takiego, jak lokalne społeczności. Mało kto widzi dalej niż czubek swojego nosa, taka prawda. W mniejszych miejscowościach ludzie częściej są zaangażowani w sprawy lokalne, częściej utożsamiają się z tymi miejscowościami i chcą coś zmieniać. Owszem, też są różne problemy, bo gdzie ich nie ma, ale jeśli ktoś rzeczywiście chce coś zmienić, to ma na to szanse. W mieście pokroju Gdańska tych szans z definicji nie ma.

        • 1 0

    • My też was nie chcemy, więc spoko

      • 4 0

  • Raczej do Gdańska (2)

    Teksty pana Wojciecha o droższym chlebie w sklepie to głupie straszenie ludzi.
    Przyłączenie do miasta to więcej plusów niż minusów, wiedzą to też władze gmin (ale głośno tego nie mówią bo dla tychże byłaby to strata dochodów).
    Szkoła w Kowalach pokazała że koalicja wiejskich sołectw jest w stanie skutecznie i na lata utrudnić życie bardziej miejskim mieszkańcom, Kolbudy latami blokowały tą inwestycję przez co połowa osiedla "podrzuca" dzieci do szkół w Gdańsku (Leonardo, Azaliowa) oraz korzysta ze szkół prywatnych (jest ich tutaj aż trzy - jedna przy drugiej!)
    Nowa szkoła pokazuje też kolejne problemy - normalnie wszystkie szkoły mają półkolonie, extrasy do których dokłada gmina. A co gdy gminy są trzy i każda ma inną wizję? Do tego zawsze można zwalić na sąsiada ("my tzn gmina A bardzo chcemy ale ci drudzy nie chcą się dołożyć/za mało a przecież nie będziemy dofinansowywać dzieci drugiej gminy).
    Kolejna sprawa komunikacja - częstotliwość na pewno by wzrosła: Kolbudy nie mają kasy a Pruszcz w ogóle olewa (nie ma żadnego autobusu miejskiego na Nowy Horyzont gdzie mieszka z 2000 ludzi - najbliższy przystanek w Gdańsku)
    Śmieci - w gm. Kolbudy trzykrotnie droższe niż w Gdańsku bo przyjęto system liczenia dobry dla rolników gdzie niby 1 osoba zamieszkuje.
    Syf architektoniczny i brak reakcji na syf np śmietniki jeżdżące po ulicach - bo (poprzedni) Wójt przez 20 lat umywał ręce zamiast przymusić wspólnoty mieszkaniowe do ogarnięcia tego chlewu - potem zdziwienie że na osiedlu śmieci fruwają.
    Przykładem jak funkcjonuje "współpraca" jest stan ul. Ateny i tego niebezpiecznego bypassu który zafundował Gdańsk, z drugiej strony ścieżka piesza z NH do szkoły (nie istnieje i widoków nie ma mimo że miała być) czy ul. Glazurowa (biedauliczka rzucona sołectwu Kowale przez poprzedniego wójta jak psu kość - bez parametrów, bez jakiejkolwiek kanalizacji deszczowej itp)
    I tak dalej i tak dalej.
    Gmina jest biedna, wiejskie sołectwa będą tylko ciążyć - lepiej być w grupie, nawet jako mała rybka z bogatymi osiedlami Gdańska niż klepać biedę z Babimdołem zwłaszcza że niemal wszyscy mieszkańcy są związani z Gdańskiem (kto z Kowal leczy się w przychodni na terenie gm. Kolbudy?).
    Szkoda czasu - czas na Gdańsk!

    • 47 10

    • Rzeczywistość

      Może najpierw parę sprostowań - owszem, gmina Pruszcz źle traktuje Nowy Horyzont, który de facto w ogóle nie powinien powstać, bo najpierw powinna być ulica Stylowa, łącząca go ze "starym" Borkowem. Jednak autobusu na osiedle nie ma do tej pory też z tego względu, że sami mieszkańcy przez kilka lat się przed nim wzbraniali i woleli chodzić na przystanek w Gdańsku, bo w ten sposób mają tańszy miesięczny (wiele razy ten temat był poruszany na forum tego osiedla) - tak musieliby płacić za droższy, bo międzystrefowy.

      W ciągu paru lat nikt by nie puścił większej liczby autobusów na Kowale, tylko dlatego, że stałyby się częścią Gdańska. Sam przez wiele lat walczyłem z ZTM o wprowadzenie usprawnień w komunikacji na osiedle Cztery Pory Roku (teraz mieszkam w Borkowie) i chociaż moje propozycje nie wiązały się z żadnymi konkretnymi kosztami, a wymagały jedynie korekt w składzie, które by przyniosły ZTM oszczędności, a mieszkańcom lepszą siatkę połączeń, to mnie konsekwentnie olewano.

      Na Azaliową nikt z Kolbud dzieci nie wozi, chyba że miał znajomości w szkole, bo to jest rejon gdański i nikt tam nikogo spoza gminy nie przyjmie, bo szkoła ma w swoim rejonie tak duże osiedle, jak Wiszące Ogrody, skąd niemal wszystkie dzieci właśnie tam się uczą.

      Skrzyżowanie ulicy Ateny ze Świętokrzyską zostało bardzo dobrze przebudowane i teraz samochody jadące z Ateny mają dużo łatwiejszy wjazd na Świętokrzyską, a samo skrzyżowanie stało się bezpieczniejsze.

      Syfu architektonicznego nikt z Gdańska porządkować nie będzie, co widać na wielu osiedlach.

      Nikt wspólnot nie przymusi do sprzątania, dopóki śmieci nie zaczną zagrażać bezpieczeństwu np. na drodze, bo nie ma takich możliwości prawnych.

      Co do szkoły w Kowalach, nie neguję, bo nie jestem mocno w temacie. Prawda jest jednak taka, że jeśli komuś rzeczywiście zależy na swoim otoczeniu, na tym, co się dzieje w okolicy i chce mieć na to wpływ, to szanse na to wprowadzanie zmian są 100 razy większe w mniejszej gminie i miejscowości, niż w takim mieście, jak Gdańsk.

      Ja swego czasu przesłałem do ZTM, ZDiZ itp. sporo pism z propozycjami (nie tylko narzekaniem na coś) i byłem konsekwentnie olewany. Posłuchano mnie bodaj w jednej sprawie. W takim Borkowie, gdzie sołectwo ma teraz do dyspozycji całkiem fundusz sołecki, można zdziałać naprawdę dużo. W urzędach załatwia się wszystko dużo szybciej, nawet jak ktoś chce, to da się umówić na spotkanie z wójt, by porozmawiać o sprawach miejscowości. W Gdańsku to jest wszystko kompletnie niemożliwe i nigdy nie będzie, kto by nim nie rządził. Ponadto, jest fatalny podział dzielnic, co sprawia, że takie Kowale, czy Borkowo nie miałyby szans na zdobycie funduszy w budżecie obywatelskim, bo były dołączone do Chełmu (Borkowo) lub Ujeściska (Kowale), gdzie jest bardzo wielu mieszkańców w odległych rejonach tych dzielnic.

      • 0 0

    • I

      I to jest konkretna opinia.Pan na doradcę prezydenta.

      • 1 0

  • może Robyg zacznie coś tam budować? byłoby miło:)

    • 1 2

  • Oczywista oczywistość

    Przyłączyć/odłączyć.Ciągłe żadania typu : Sosnowiec żąda dostępu do morza.

    • 2 1

  • borkowo i straszyn przylaczyc do gdanska

    • 4 3

  • Pruszcz Też Zlikwidować (1)

    Pruszcz Gdański też powinien być wchłonięty i wtedy może będą w końcu SKM'ki do Pruszcza...

    • 5 2

    • był kiedyś Gdańską dzielnicą ale na szczeście się opamietał

      • 2 0

  • Rozbiór Gdyni (1)

    Proponuję rozbiór Gdyni.
    Orłowo i Redłowo do Sopotu.
    Leszczynki, Chylonia i Cisowa do Rumii.
    Karwiny, Dąbrowa i Dąbrówka do Chwaszczyna.
    Obłuże, Pogórze, Oksywie do Kosakowa.

    • 2 6

    • a Gdańsk do Niemiec

      • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane