• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Czytelnik: Problem groźniejszy niż koronawirus

Jacek, czytelnik Trojmiasto.pl
26 marca 2020 (artykuł sprzed 4 lat) 
Jeśli społeczeństwo szybko nie wróci do normalności, czeka nas głęboki i globalny kryzys - takie głosy słychać coraz częściej. Jeśli społeczeństwo szybko nie wróci do normalności, czeka nas głęboki i globalny kryzys - takie głosy słychać coraz częściej.

Nie lubię patosu, ale ciśnie się on do nas ostatnimi czasy wszelkimi możliwymi kanałami: od wypowiedzi polityków, przez telewizję, portale internetowe, aż po wpisy na Facebooku i prywatne rozmowy. Chyba faktycznie sytuacja, w której się znaleźliśmy, jest bez precedensu. Emocje, które jej towarzyszą, skala działań rządów i globalny zasięg powodują, że trudno ją porównać do czegokolwiek oprócz wojny. Światowej wojny - pisze pan Jacek, nasz czytelnik.



Czytając artykuły poświęcone koronawirusowi i Covid-19, weryfikuj ich treść na podstawie informacji podawanych przez WHO (World Health Organiztaion)Ministerstwo Zdrowia.


Czy zgadzasz się z autorem, że w walce z koronawirusem daliśmy się ponieść emocjom?

Myślę, że z tego powodu właśnie warto raczej zatrzymać się na chwilę i zastanowić się, co robimy, co powinniśmy robić, pomyśleć o konsekwencjach naszych działań w dłuższej niż tygodniowa perspektywie.

Mam wrażenie, że zamiast tego ogólna panika dyktuje kierunek kolejnych kroków i zmierzamy w katastrofalnym kierunku.

Powiedzenie "mądry Polak po szkodzie" jest naszym narodowym przysłowiem. Szkoda. Warto się przygotować i być mądrym zawczasu, a mamy materiał do przygotowań. Od grudnia, kiedy ujawniono pierwsze przypadki chorych na COVID-19 w Wuhan, minęły już niemal cztery miesiące. Statystyki na dzisiaj mówią o rozpoznaniu wirusa u około 510 tys. zakażonych, 23 tys. zgonów oraz 122 tys. osób, które wyzdrowiały (zobacz statystyki)

Co wiemy?



Po pierwsze: wiemy, że grupą największego ryzyka są osoby powyżej 70 roku życia i osoby ze znacznie obniżoną odpornością. Nie - wszystkie dzieci, nie - wszyscy nastolatkowie, nie - wszyscy dorośli. Zgony zdarzają się przede wszystkim w tej ściśle określonej grupie: osób w podeszłym wieku i z obniżoną odpornością.

Po drugie: wiemy, że wirus jest obecny właściwie w każdym kraju na świecie i w każdym regionie Polski.

Po trzecie: wiemy, że szczepionka lub lek na koronawirusa pojawi się najprawdopodobniej nie wcześniej niż za ok 12-24 miesiące.

Mając tę wiedzę - jakie podejmujemy działania zapobiegawcze?
  • zamykamy wszystkie przedszkola
  • zamykamy wszystkie szkoły
  • zamykamy place zabaw
  • zamykamy wszystkie kina teatry i sale koncertowe
  • zamykamy niemal wszystkie sklepy, zakłady usługowe itp.
  • zamykamy urzędy
  • zamykamy restauracje, bary, kawiarnie, puby itp.
  • zamykamy granice kraju
  • zamykamy połączenia lotnicze, również wewnątrzkrajowe
  • zamykamy lasy (!)
  • ograniczamy ilość kursujących pociągów i autobusów


W ramach walki z koronawirusem Gdynia zdecydowała się na zawieszenie strefy płatnego parkowania. W ramach walki z koronawirusem Gdynia zdecydowała się na zawieszenie strefy płatnego parkowania.
Życie społeczne i zawodowe milionów Polaków zostaje sparaliżowane. Czy naprawdę nikt nie zadaje sobie pytania, na ile adekwatne są to działania? Jakie rzeczywiście przyniosą skutki? Ja długo tak można funkcjonować?

Daleki jestem od lekceważenia zagrożenia, jakie niesie ze sobą COVID-19. Mój ojciec ma 76 lat, kilka lat temu przebył operację aorty przy sercu. Od tego czasu jest bardzo chory, ma duże problemy ze snem, z oddechem, nawet przy minimalnym wysiłku. Jest niestety w ścisłej grupie ryzyka. Boję się o niego i dbamy w domu o to, żeby nie zaraził się choróbskiem.

Przerażony jestem jednak też tym, co za kilka tygodni przyniosą nam wszystkim, w skali mojego kraju i całej Europy, działania, które teraz w bezmyślnym pędzie wdrażamy. Myślę, że wirus szaleństwa, które nami zawładnęło, jest dużo groźniejszy niż koronawirus.

Niby wszyscy wiemy, że rzeczywistość "zapobiegawcza", którą sobie kreujemy, nie może trwać wiecznie. Oficjalnie Ministerstwo Zdrowia wyjaśnia, że polityce izolacji nie chodzi o to, żeby uchronić wszystkich Polaków od zakażenia. To, że zdecydowana większość z nas zainfekuje się prędzej czy później, nie ulega wątpliwości. ("Docelowo ten wirus w ogóle będzie krążył w społeczeństwach i pewnie za rok, dwa, trzy" - wyjaśnia wiceminister zdrowia Łukasz Szumowski).

Myślę, że Polacy nie zdają sobie z tego do końca sprawy, myślą, że przez cały czas walczą, żeby w ogóle uniknąć zakażenia, i myślą, że im się to uda. Tak naprawdę chodzi o to, żeby nie było nagłej, dużej fali zachorowań, z którą nie mogłaby sobie poradzić w krótkim czasie nasza służba zdrowia.

Szpital polowy przy szpitalu na Zaspie Szpital polowy przy szpitalu na Zaspie
Tylko czy z tego powodu powinniśmy zamrażać aktywne życie całego społeczeństwa na nie wiadomo jak długi czas? Jak długo jesteśmy w stanie wytrzymać z tymi wszystkimi ograniczeniami? Jeśli spojrzymy nieco z innej perspektywy niż wszechogarniający strach o własne zdrowie (nawet jeśli nie jesteśmy w grupie ryzyka), na to, co się właśnie dzieje, to dostrzeżemy, jak groźne czekają nas konsekwencje.

Konsekwencje wstrzymania handlu, usług, transportu, jeśli ten stan potrwa jeszcze kilka tygodni, doprowadzą do niespotykanej fali bankructw. Miliony drobnych przedsiębiorców nie zarabiają, kiedy nie pracują. Nie jesteśmy krajem obywateli, którzy mają duże oszczędności na kontach lub w domu. Te oszczędności bardzo szybko się skończą. Za chwilę przestaniemy spłacać kredyty. Co z tego, jeśli nawet rząd dekretem nakaże bankom odroczenie płatności rat. Wtedy banki zaczną mieć poważne problemy i zaczną zwalniać pracowników.

Przeżyliśmy przed chwilą olbrzymią falę uzupełniania zakupów spożywczych (i oczywiście papieru toaletowego...), żeby zrobić zakupy na złe czasy, ale za miesiąc ludzie nie będą już mieli tyle pieniędzy.

Trudno zrozumieć polityków, którzy zaklinają rzeczywistość, twierdząc, że "po kwarantannie" (czyli kiedy?) handel i usługi odrobią sobie w obrotach stracony czas. Skąd klienci wezmą pieniądze na to, żeby tak ochoczo kupować dwa razy więcej zaraz po ponownym otwarciu sklepów? To będą właśnie ci klienci, którzy jako mikroprzedsiębiorcy zbankrutowali lub są bliscy bankructwa i raczej będą myśleć o maksymalnym oszczędzaniu jeszcze przez długi czas. To będą właśnie ci zwolnieni pracownicy banków i innych dużych firm.

Jeden przykład - mieszkam w Trójmieście i dosyć dobrze jest mi znana specyfika jednej z największych, polskich firm. Ta spółka zatrudnia w Polsce ok. 20 tys. pracowników. Sprzedaje rocznie setki milionów sztuk ubrań, za kilka miliardów złotych, ale mechanizm ustawiony jest tak, że finalna marża netto, po inwestycjach i wszystkich innych kosztach, wynosi zaledwie kilka procent. Kilka tygodni braku sprzedaży może doprowadzić tego kolosa (na skalę Polski) do bankructwa. To oznacza kolejne 20 tys. osób naraz bez pracy i dochodów.

Bezprecedensowy kryzys, który sobie szykujemy, jeśli bardzo szybko nie zmienimy sposobu postępowania, na lata pogrąży naszą gospodarkę - uważa nasz czytelnik. Bezprecedensowy kryzys, który sobie szykujemy, jeśli bardzo szybko nie zmienimy sposobu postępowania, na lata pogrąży naszą gospodarkę - uważa nasz czytelnik.
Takich polskich firm jest w Polsce również dużo, jakie to zagrożenie - widać po niespotykanych nigdy wcześniej obniżkach ich kursów na GPW. Inwestorzy jak najdokładniej analizują i oceniają ryzyko (bo po prostu z tego żyją). Czy polski budżet będzie w stanie wytrzymać taką falę bankructw i spadek podatków od dochodów? Czy polski budżet będzie w stanie zająć się dodatkowymi setkami tysięcy, a może milionami bezrobotnych i ich zasiłkami?

Bezprecedensowy kryzys, który sobie szykujemy, jeśli bardzo szybko nie zmienimy sposobu postępowania, na lata pogrąży naszą gospodarkę. Nie będzie to skala jak z 2007 r. Wtedy działała "tylko" psychologia, teraz działa zarówno psychologia, jak i realne, fizyczne zatrzymanie na niewiadomy czas obiegu pieniądza w gospodarce. Oczywiście dotyczy to również innych krajów Unii Europejskiej.

Na tym się nie skończy, bo rząd, żeby jakoś sfinansować tzw. tarcze antykryzysowe, będzie zmuszony na wydatki socjalne zaciągać pożyczki, co zwiększy docelowo obciążenia budżetu, oraz zacznie dodrukowywać pieniądze, co zwiększy z kolei inflację. Jeśli tą samą drogą pójdzie cała Europa, to będziemy mieli szalejącą inflację na całym kontynencie (oczywiście oprócz jednej Szwajcarii, która tradycyjnie może drukować, ile chce, bez żadnych negatywnych konsekwencji). Nie chcę wyciągać daleko idących wniosków, ale niemal sto lat temu mieliśmy w Europie też olbrzymi kryzys, z szalejącą w niektórych krajach inflacją...

Absurd tych wszystkich rozwiązań i tragicznych konsekwencji polega na tym, że przy obecnym systemie powszechnej kwarantanny i tak... nie uda się nam osiągnąć zamierzonego celu, tzn. rozłożenia na długi czas zachorowań w grupie ryzyka. Żeby tak się stało, kwarantanna w takiej postaci jak teraz musiałaby trwać bardzo długo (niektórzy mówią o końcu roku 2020), a tego po prostu fizycznie nie wytrzyma żadna gospodarka. Trzeba będzie przerwać eksperyment pełnej izolacji pewnie za ok. miesiąc, a to nie jest wystarczający okres na rozłożenie fali infekcji. Jeśli nic nie zmienimy, to będziemy mieli nagły wzrost zachorowań (z którym nie poradzą sobie szpitale, czyli i dużą śmiertelność) i jednocześnie tragiczne skutki gospodarcze.

Sytuacja, w której politycy reagują na zagrożenie w panice, przypomina niestety scenę, w której w dużej hali, pełnej ludzi, zaczyna się pożar. Jest groźnie, ale można w dobrej organizacji odciągnąć tych, którzy są najbliżej ognia i najbardziej narażeni na poparzenia, zminimalizować straty i po kolei różnymi drzwiami opuścić halę. Do tego trzeba kogoś, kto mądrze zarządzi sytuacją kryzysową. Zamiast tego zazwyczaj ludzie wpadają w panikę, zaczynają biec, tratują tych, którzy są blisko wyjść, blokują wszystkie drzwi i w ten sposób ginie zarówno dużo więcej poparzonych, jak i dodatkowo stratowanych. Podwójnie tragicznie.

Koronawirus uziemił też samoloty. Na lotniskach ruch zamarł. Koronawirus uziemił też samoloty. Na lotniskach ruch zamarł.

Co można zrobić w sytuacji koronawirusa?



Zamiast izolować od siebie wszystkich członków społeczeństwa, należałoby przywrócić wszelką aktywność w życiu publicznym i jednocześnie opracować oraz wdrożyć sprawnie natychmiastowy plan ochrony osób z grup podwyższonego ryzyka.

W Polsce żyje ponad 4 mln osób w wieku powyżej 70 lat. Jeśli dodamy do tego osoby młodsze, ale z powodu innej choroby szczególne narażone na powikłania choroby COVID-19, to pewnie osiągniemy liczbę ok. 4,5-5 mln osób. To o nich powinniśmy zadbać.

Kompleksowy program ochrony tej grupy, która właśnie tego potrzebuje, bylibyśmy w stanie wprowadzić dużo skuteczniej niż "ochronę" wszystkich obywateli. Nieporównywalnie mniejszym nakładem sił zarówno organizacyjnych, finansowych, jak i społecznych możemy przy pomocy rodzin, pomocy sąsiedzkiej, być może gwardii narodowej lub wojska, objąć ochroną zagrożoną grupę, zgodnie ze ściśle opracowanymi standardami.

Jeśli zajdzie potrzeba, państwo może wynająć i przystosować obiekty, typu ośrodki wypoczynkowe, sanatoria, hotele, do czasowej izolacji rzeczywiście zagrożonych.

Jeśli skupimy się na realnie potrzebującej grupie 4,5 mln potrzebujących, zamiast trwonić siły i środki na całą grupę ponad 38 mln Polaków, to osiągniemy znacznie lepsze efekty, unikając jednocześnie dramatycznych skutków powszechnej kwarantanny.

Te 4,5 mln Polaków to są osoby (tak, jak mój tata) w zdecydowanej większości nieczynni zawodowo, więc kosztów ich zniknięcia z rynku pracy niemal nie odczujemy. To właśnie te 12 proc. Polaków potrzebuje naszej uwagi i pomocy. Możemy chronić ich życie i siebie przed skutkami nadzwyczajnej sytuacji.

Przez dłuższy okres szczelniejszej izolacji osób starszych, na który będziemy mogli sobie wtedy pozwolić, fala infekcji przejdzie przez nieobjętą kwarantanną część kraju, nie czyniąc wielu tak szkód, bo - jak wiemy - 80 proc. przechodzi w ogóle bezobjawowo, a pozostali z grupy przechodzą lekko. Z tymi przypadkami, które będą wymagały jednak hospitalizacji (zapewne znajdzie się taki mały odsetek), służba zdrowia będzie mogła sobie poradzić, bo będzie ich mało (to wiemy ze statystyk zachorowań w grupach niższego ryzyka).

Oczywiście trzeba będzie zachowywać zdrowy rozsądek i zasady higieny, ale będzie można normalnie żyć.

Po kilku miesiącach (może właśnie do końca roku?) będzie można zakończyć kwarantannę osób starszych, bo zdecydowana większość pozostających na zewnątrz - wszyscy, którzy przeszli infekcję - będzie już uodporniona na koronawirusa i nie będzie infekować. Zapewne nie 100 proc., ale wystarczająco dużo, żeby powracające z kwarantanny 4,5 mln obywateli nie zachorowało w jednym momencie. Dodatkowo w tym czasie będziemy już znacznie bliżej ew. wprowadzenia na rynek szczepionki lub skutecznego leku.

Zamiast tego fundujemy sobie terapię podobną do tej, jaką serwują sobie widzowie idący na horror do kina. Tylko że z kina wyjdziemy po dwóch godzinach, bez żadnych konsekwencji.

Mam wrażenie, że ogólne straszenie siebie nawzajem napędzane jest jakąś narastającą ekscytacją. Strach ma być celem sam w sobie. Być może silne emocje, które zrównują nas wszystkich w sytuacji zagrożenia, są podświadomie pożądane i im silniejsze emocje - tym więcej równości. Dzisiaj nie ma różnicy między Janiną Gwiżdż z gminy pod Wołominem i Tomem Hanksem - bogatym gwiazdorem z Ameryki. Wszyscy mogą zachorować.

Dlatego być może z lubością produkujemy, przesyłamy sobie i całkiem serio traktujemy filmiki z patetycznymi apelami, wygłaszanymi dramatycznie, błagalnym głosem, na granicy histerii, zaczynającymi się od słów: "Błagam was dzisiaj tylko o jedno! Błagam was! Ratujcie swoje życie! Nie wychodźcie przypadkiem z domów...". Dlatego nagle narodziło się w Polsce dziesiątki tysięcy moralizatorów apelujących do wszystkich, do których mogą dotrzeć, o "rozsądek" (bo przecież oni sami są rozsądni i koniecznie muszą teraz pouczać innych, nawet jeśli inni usłyszeli te apele już tysiąc razy), a rodzice, którzy ośmielili się na moim osiedlu wyjść z małym dzieckiem na spacer i spotkali innych rodziców z dzieckiem, są wyzywani na osiedlowym forum od "kompletnych debili", "poj...ów", "tych, którym i tak już nic nie pomoże - i dobrze!"...

Atakowani w telewizji i we wszystkich serwisach informacyjnych w internecie wielkimi czerwonymi literami o najnowszej liczbie zakażonych i zgonów, aktualizowanymi "live", odnosimy wrażenie, że zaraz wszyscy umrzemy, jeśli tylko wystawimy głowę przez okno! I, o dziwo, znajdujemy w tym lęku jakąś surrealistyczną przyjemność.

Warto też zdać sobie sprawę z tego, że podawane liczby to nie są rzeczywiste liczby dotyczące infekcji. Wiemy, że żaden kraj nie dysponuje wystarczającą liczbą testów dla wszystkich swoich obywateli, a z pewnością żadna służba zdrowia nie jest w stanie w ciągu kilku tygodni czy miesięcy przebadać całej swojej populacji.

W wielu miejscach przy wejściu do budynków użyteczności publicznej mierzona jest temperatura. W wielu miejscach przy wejściu do budynków użyteczności publicznej mierzona jest temperatura.
Szacuje się, że na 100 wykrytych infekcji przypada nawet 500 niewykrytych. Skąd to wynika? - Lekarze potwierdzają, że 80 proc. zakażonych przechodzi chorobę zupełnie bezobjawowo - ich przecież nikt nie poddaje testom. Zakażonych jest więc kilkukrotnie więcej. Jeśli przyjąć tylko relację 80 proc. bez objawów, a więc z niewykrytą infekcją, do 20 proc. z objawami (a przecież i spośród nich nie wszyscy zostali przebadani), to wirusa w swoich organizmach ma pięć razy więcej osób, niż czytamy codziennie na czołówkach gazet.

Statystyki zgonów są za to miarodajne, bo śmierć dużo łatwiej wykryć i wszystkie są badane. Wynika więc z tego, że śmiertelność koronawirusa nie wynosi wcale ok. 4 proc., ale jest wielokrotnie niższa i wynosi ok. 0,8 proc.

Oczywiście to wciąż bardzo dużo i nie chodzi o to, żeby umniejszać zabójczość wirusa. Chodzi o to, żeby wiedzieć, o czym mówimy. Spośród 100 osób, które zarażą się koronawirusem, statystycznie umrze mniej niż jeden człowiek. Nie cztery osoby.

Podobną do mediów, tylko o jeszcze większej wadze, narrację wprowadzają politycy. Wiemy już od czasów Orwella, że im bardziej przestraszone społeczeństwo, im bardziej trzeba je "chronić", tym lepiej dla polityków. To jest ich czas!

Ale, drodzy politycy, chcę wierzyć i wierzę, że nie to jest waszym celem!

Wybieramy was, bo ufamy, że rozsądnie będziecie zarządzać wspólnym państwem. Że jesteście opanowani i mądrzy, a decyzje, które podejmujecie, są przemyślane i dalekosiężne. W obecnej chwili mamy w Europie do czynienia błyskawiczną licytacją, kto szybciej i bardziej ograniczy prawa w swoim kraju. Bez opamiętania, bez planu na to, co dalej, za kilka tygodni, miesięcy.

W ramach profilaktyki w komunikacji miejskiej zawieszono sprzedaż biletów. W ramach profilaktyki w komunikacji miejskiej zawieszono sprzedaż biletów.
Jaki sens ma zamykanie granicy z Czechami czy Niemcami, jeżeli zarówno w Polsce, jak i w Czechach, i w Niemczech wirus już jest obecny? Czeski czy niemiecki wirus jest bardziej zjadliwy albo zaraźliwy od naszego, polskiego? Chcemy hodować tylko swoją, endemiczną odmianę COVID-19?

Jaki sens (oprócz rujnowania kondycji ekonomicznej LOT-u) ma zamykanie połączeń lotniczych pomiędzy polskimi miastami, jeżeli w każdym regionie kraju wirus jest już obecny? Czy wirusem z Gdańska można się zarazić bardziej w Warszawie niż wirusem warszawskim?

Po co zamykamy szkoły i przedszkola, jeśli to nie najmłodsi są narażeni na powikłania, tylko najstarsi?

Po co robimy tak nielogiczne rzeczy, jak ograniczanie liczby kursujących autobusów i pociągów?

Dlaczego wprowadzamy tak absurdalne zarządzenia, jak "zamykanie lasów"?

Zamykający w panice wszystko, co się da, politycy działają już nawet przeciwskutecznie do własnych celów: przecież im mniej autobusów, tym więcej ludzi będzie się spotykać w każdym z nich, a jak ludzie nie będą mogli wejść do lasu (mieli się tam stykać bardzo blisko ze sobą?), to będą chodzili ze swoimi psami po ulicach, gdzie będzie znacznie większe zagęszczenie niż na leśnych dróżkach (obawiam się, że nie da się e-learningowo nauczyć czworonogów załatwiania się do muszli, więc wyjść muszą).

Drogi prezydencie, premierze, politycy z opcji rządzącej i opozycji! Wielkie chwile wymagają wielkich czynów i wielkiego formatu ludzi. Znajdujemy się w bezprecedensowo kryzysowej sytuacji, w której potrzeba nam męża stanu. Przywódcy, który nie będzie podążał w owczym pędzie, ale będzie umiał mądrze przeanalizować sytuację w dłuższej perspektywie, powziąć decyzje o dalekosiężnych skutkach i będzie miał odwagę te decyzje obronić oraz wprowadzić w życie. Mężów stanu charakteryzuje to, że potrafią się przeciwstawić w pierwszej chwili opinii publicznej, dokonać tego, czego powinni dokonać, i w dłuższej perspektywie pokazać swoim obywatelom, że jednak mieli rację. Wygrali!

Nie wystarczy uczestnictwo w wyścigu, w którym biorą udział politycy z innych krajów, w dyscyplinie: "Jesteśmy lepsi, skoro zamykamy szybciej, zamykamy... wszystko", bo to po prostu nie pomaga, tylko szkodzi. Szkodzi bardzo.

W pierwszych dniach epidemii z półek sklepowych zaczęły znikać produkty z długą datą przydatności do spożycia, m.in. makarony, kasze, ryż czy konserwy. W pierwszych dniach epidemii z półek sklepowych zaczęły znikać produkty z długą datą przydatności do spożycia, m.in. makarony, kasze, ryż czy konserwy.
Yuval Noah Harari napisał kilka dni temu w "Financial Times", że ludzkość stoi obecnie w obliczu globalnego kryzysu. Być może to największy kryzys naszego pokolenia. Decyzje podejmowane przez ludzi i rządy w ciągu najbliższych kilku tygodni prawdopodobnie ukształtują świat na długie lata. Trudno się z tym zdaniem nie zgodzić.

Uważam, że nie zmieniając nic w naszych postępowaniach w najbliższym czasie, narazimy się, oprócz druzgocącego aspektu gospodarczego i nieskuteczności zapobiegnięcia nagłej fali infekcji, również na inne niebagatelne koszty.

To, co dzieje się teraz, i jak reagujemy odciśnie z pewnością głębokie piętno na naszych przyszłych zachowaniach. Czy chcemy, żeby w sytuacjach kryzysowych reakcją ludzi była izolacja i nieufność wobec innych? Postrzeganie ich jako potencjalnego zagrożenia? Czy chcemy, żeby naszymi decyzjami kierował strach, a nie rozsądek? Jakie społeczeństwo budujemy w ten sposób?

Chciałbym, aby wspólny wysiłek w kierunku zapewnienia opieki najbardziej potrzebującym był tym, co nas jednoczy i napędza do działania, a nie lęk napędzający działania polegające na zamykaniu się w swoich prywatnych światach.

To może być piękna terapia zarówno zwalczająca koronawirusa, jak i wzmacniająca więzi pomiędzy ludźmi.

Jacek, zwykły mieszkaniec Trójmiasta, mikroprzedsiębiorca, absolwent Wydziału Ekonomii na Uniwersytecie Gdańskim i Filozofii na Uniwersytecie Warszawskim
Jacek, czytelnik Trojmiasto.pl

Co Cię gryzie - artykuł czytelnika to rubryka redagowana przez czytelników, zawierająca ich spostrzeżenia na temat otaczającej nas trójmiejskiej rzeczywistości. Wbrew nazwie nie wszystkie refleksje mają charakter narzekania. Jeśli coś cię gryzie opisz to i zobacz co inni myślą o sprawie. A my z radością nagrodzimy najciekawsze teksty biletami do kina lub na inne imprezy odbywające się w Trójmieście.

Opinie (1880) ponad 50 zablokowanych

  • Panie Jacku, spokojnie, Pan trochę przesadza, do 10 maja cała epidemia ustąpi. (4)

    Są wyznaczone wybory, władza z urojonym naczelnikiem twierdzi że się na pewno odbędą, w związku z tym do 10 maja wszystko wróci do normy. Przecież nielogiczne by było skazywanie kraju na kłopoty gospodarcze przez 2 miesiące, zamykanie sklepów i marketów, ludzi w domach, kwarantanny i całe to zamieszanie, tylko po to by w szczycie epidemii (a ten wypadnie w okolicach kwietnia-maja) kazać ludziom stać w kolejkach do urn wyborczych i dotykać tych samych klamek, długopisów, urn, kart do głosowania 36 milionom ludzi, którym wcześniej zabroniono wychodzenia nawet na spacer. Panie Jacku spokojnie, naczelnik już o Pana zadbał.

    • 85 57

    • Nie ustąpi

      Będzie wybuchać to tu to tam aż do wynalezienia leku albo do przechorowanie całej ludności

      • 2 1

    • Twój naczelnik tusk już wybrał ....

      Twój naczelnik tusk już wybrał za Ciebie a ty nawet nie wiesz taki mądry jestes! No tak ale peowiec to mózgu nie ma o ma tylko nienawiść wysanna z tvn i wybiorczej

      • 0 6

    • PISlandia powie nam ilu jest chorych czy zarazonych: odpowiednio do swoich potrzeb

      Dokładnie, dla wyborow karmią nas kłamstwami jak to w Polsce mało zachorowań... A ilość już jest w tysiacach ( tak nieoficjalnie)

      • 2 0

    • Prezes Nie zrobi wyborów

      Niestety Pan daje się manipulować. Prezes i tak wyborów nie zrobi, a jedynie przeprowadzi "istotne" zmiany ustawodawcze..ale nikt nie zauwazy, bo motłoch o wyborach tylko...

      • 0 1

  • Doskonały artykuł Panie Jacku! (4)

    Gratuluję celnych uwag,rzeczowego podejścia do tematu i i zwyczajnie mądrych wniosków wyciągniętych z dotykającej nas sytuacji.

    • 127 104

    • Tak, cały świat się myli i się izoluje, tylko pan Jacek ma rację :))

      A zwłaszcza USA

      • 18 4

    • Gdyby tylko Polska miała lepszy dostęp do testów to może możnaby tak zrobić

      • 2 4

    • (1)

      Już się Pan z ojcem pożegnał?
      Bo sytuacja jest taka, że MUSI umrzeć ileś tam procent społeczeństwa. Tylko pytanie czy chcemy to wszystko na raz, czy rozbijemy to w czasie.
      Praktycznie jeśli ktoś jest z grupy podwyższonego ryzyka, to może spodziewać się, że nie przeżyje ewentualnego zarażenia. Dlatego izolacja powoduje, że szanse na przeżycie takich osób rosną z dnia na dzień. Jak wyjdzie szczepionka lub lek, wtedy można zdjąć izolację, zaszczepić wszystkich z grupy podwyższonego ryzyka, leczyć wszystkich chorych.
      Jak zdejmiemy izolację wcześniej, to niestety kosztem takich osób.

      • 8 1

      • Ale izolacja calego kraju?

        Wlasnie chodzi o to, zeby izolowac tylko grupe podwyzszonegi ryzyka. Nie cale spoleczenstwo. Szczepionka bedzie za rok-dwa. Jesli wylaczymy gospodarke, to juz za pol roku ludzie beda sie zabijac o chleb. Wyjda na ulice i oleja i izolacje, bo i tak grzywny nie beda mieli z czego zaplacic.

        • 1 4

  • Bez sensu artykul (17)

    Podważający zalecenia kompetentnych ludzi, izolacja jest po to, by nie przeciążyć naszej służby zdrowia...która i tak odstaje od zachodnich,które nie radzą sobie z taką ilością pacjentów! W ten sposób ocalimy więcej naszych rodziców, babć, dziadków...

    • 210 121

    • Ale już twojej głowy nie ocalimy...

      • 5 22

    • A ocalisz młodych samobójców ze zrujnowanym życiem w trakcie kryzysu?

      • 11 15

    • Tak tak. Bo tak mówią w TV to na pewno tak jest. Tak tak

      • 6 3

    • bo dziś (3)

      ekonomista-filozof może, na polu medycyny i epidemiologii, podważać kompetentnych ludzi, którzy zjedli zęby na medycynie i epidemiologii. I dobrze, wolność słowa, szkoda tylko, że tłum mu przyklaskuje, zamiast słuchać tych co się lepiej znają. Jak widać obecnie dominuje czucie i wiara, a nie mędrca szkiełko i oko.

      • 47 6

      • Medycy nie przejmuj sie ekonomia (1)

        To ze ludzie beda umierac z biedy to nie ich pole dzialania. Ich celem jest uratowanie ludzi od smierci przez wirusa. Smierc z biedy to nie ich dzialka, nie ich statystyki. A poza tym to nie jest tak medialne. Nikt nie bedzie pisal na pierwszych stronach gazet kolejna osoba popelnila samobojstwo z przyczyn ekonomicznych albo mezczyzna zginal w wypadku, bo nie bylo go stac na bezpieczniejszy samochod

        • 3 6

        • "mezczyzna zginal w wypadku, bo nie bylo go stac na bezpieczniejszy samochod" gratulacje, choćbyś całe życie myślał, to już nic głupszego nie wymyślisz. brawo.

          • 6 0

      • hmm

        Lekarz będzie ratował zdrowie, a ekonomista gospodarkę. Pytanie co jest lepsze dla OGÓŁU społeczeństwa?

        • 1 0

    • Kompetentnych? (2)

      Błądzą i błądzili jak dzieci we mgle

      • 4 10

      • Znajdź lepszych. (1)

        • 8 0

        • Pan Jacek filozof biznesmen.

          • 13 1

    • odkażanie, chodzenie w maskach, nie witanie się podaniem ręki, mycie rąk, chodzenie w rękawiczkach, (1)

      utrzymywanie dystansu, szybkie testy na koronę, mierzenie temperatury przy wejściu do sklepów, restauracji itp. To trzeba było wprowadzić i zapewnić wyposażenie. To zatrzyma wira i będą to o wiele mniejsze koszty. Hiszpanie czy Włosi są bardzo rodzinni, przytulają się, dotykają, nie zachowują dystansu, bagatelizują (a raczej bagatelizowali). To dlatego u nich jest dużo zachorowań. No i mają stare społeczeństwa czyli zagrożone ponad normę.

      • 4 8

      • Nie można myśleć o zmniejszeniu kwarantanny do czasu powszechnego dostepu do środków ochrony typu maseczki, rękawiczki, itp.
        Zniesienie kwarantanny niewiele poratuje gospodarkę a może kosztować dużo więcej ofiar.

        • 4 0

    • Hm

      Grupa ryzyka to nie tylko osoby starsze.. To chorzy ot chocby na astmę, choroby autoimmunologiczne, osoby biorące leki obniżające odpornosc..

      • 15 0

    • a ilu ludzi zostanie zabitych przez całkowite załamanie systemu opieki zdrowotnej
      przez brak kontaktu z lekarzami ogólnymi i specjalistami
      przez brak planowanych operacji?

      • 5 2

    • (1)

      Przecież najważniejsze, żeby byli ci, którzy uniosą gospodarkę :-) zdolni i gotowi do pracy. A cała reszta słabeuszy, no cóż i tak są darmozjadami, to zróbmy im getto, zeby mieli poczucie " zaopiekowania" i nie martwmy się zbytnio...

      • 5 0

      • to może zacznijmy od bumelantów, przestępców i księży

        też nic nie produkują, tylko kosztują

        • 1 0

    • Madre slowa

      Taki artykuł powinien być zablokowany, bo daje przyzwolenie dla głupoty j ł ekkomyslnosci którejw Polsce już i tak za dużo.

      • 5 0

  • Prawda (5)

    Za miesiąc jak cześć ludzi straci prace a kolejna dostanie o wiele mniejsze pensje i dojdzie do niebywałej inflacji to ludzie szybko zapomną o koronowirusie, bo nie będą mieli za co kupić makaronu, ryżu i papieru i wszystko wróci do normy

    • 110 47

    • Tylko najpierw muszą do tego ryżu dożyć

      • 5 7

    • inflacja to pół biedy, może być stagflacja i to dopiero będzie kicha

      • 3 0

    • Do normy (1)

      Czyli PRL na sterydach

      • 0 0

      • i z tak przez młodych wyśmiewanymi kartkami na wszystko.

        • 0 0

    • A czemu ma być inflacja ?

      Tak tylko pytam bo wszyscy powtarzają głupkowato inflacja, inflacja. Czemu nie może być deflacji ? Ludzie będą mniej zarabiać i straca prace a będą wydać więcej hm a w jaki sposób niby ? Myślisz że hodowca kurczaków zje je sam ? Rolnicy i hodowcy drobiu to nie OPEC (w którym tez doszło do wyłomu co skutkuje cena paliwo 3.63zł) jak ich sieci handlowe docisną to po 1zł sprzedadzą za kg!

      • 3 2

  • Przez takich jak pan Jacek (20)

    (Nie będący epidemiologiem) czekają nas Włochy. Bergamo.

    • 239 128

    • A tak czeka (1)

      Etiopia.

      • 11 27

      • Bez tej beznadziejnej firmy odzieżowej co to sprowadza najtańsze produkty z chin i Bangladeszu

        jakoś wytrzymamy. Kupowane przewartościowanych produktów od pośrednika który wykorzystuje biedę innych jest niemoralne.

        • 19 0

    • to nie wina Pana Jacka że niedouczony, wina dziennikarza że drukuje to bzdury. (2)

      • 63 18

      • Święte słowa!

        • 10 2

      • Ekonomia po UG i filozofia.

        Jacuś przy okazji osobowość socjopatyczna, to się kupy razem trzyma.

        • 14 2

    • A co z lasami Australii i Amazonii? (2)

      Już nie zajmujemy się tym problemem?
      Greta się schowała?
      Za miesiąc ludzie pójdą do pracy bo z czegoś trzeba żyć.

      • 23 8

      • Greta się schowała (1)

        bo też się rozchorowała (rym niezamierzony)

        • 11 2

        • Tylko nie wiadomo na co się rozchorowała !

          • 0 0

    • i tak mu nie podskoczysz (2)

      Ma 2 fakultety, mikrobiznes i aspiruje na drugiego Piłsudzkiego

      • 27 7

      • Kto to - "Piłsudzkiego"?!!!!!!! Może "kasztanił" w trakcie pisania w toalecie?!!!!!!! 8ppppppp

        • 3 0

      • mikrointeres

        • 1 1

    • Nie ma zadnej epidemi Tylko strach i głupota !

      • 4 12

    • nie pieprz koles, bo za chwile zatratujemy się z biedy i głodu a nie z powodu choroby dziadków,którzy i tak przekroczyli (1)

      • 2 9

      • gdynianka - ach te śledzie ...

        • 2 0

    • A co to jest śmiertelność na poziomie promili? Opamiętajmy się bo poumieramy z nędzy i głodu! (1)

      • 6 8

      • spoko, byleby dotyczyło tylko chętnych na "normalne" życie, takich ja ty.

        • 5 0

    • Zgadzam się

      Walcząc o "malych przedsiębiorców" i otwierając przestrzeń publiczną, skazujemy ludzi na smierc. No ale gospodarka przetrwa. A ludzie, cóż...jeden stary w te czy we w te. ZUS sie ucieszy...

      • 5 0

    • Ciekawe jak by tego mądrale jacka tak skręciło czy też by takie głupoty wypisywał jednego już pokręciło który kazał się wszystkim zarażać w u.k

      • 5 1

    • Tak!

      Dokładnie tak

      • 2 0

    • obozy dla starych i chorych

      pan jacek nie dostrzegł jeszcze jednej zalety.Po roku takiego obozu 80 % pensjonariuszy odejdzie na wieczny spoczynek . Internowanie Ludzi starych i chorych to metoda hitlerowska.

      • 4 0

  • (1)

    Dobrze napisane Może zamiast wojny i totalnej destrukcji przyda się światu taki klaps na tylek O tym że nadejdzie ogólnoświatowa epidemia od dawna naukowcy trąbili O tym że będzie katastrofa ekologiczna też od dawna trąbią
    Jak każda pandemii kiedyś minie straty pewnie będą ogromne Świat z pewnością się zmieni

    • 74 9

    • Ludzie co wy się denerwujecie, przecież było wiadomo że wreszcie nadejdzie krach, kto się dobrze przygotował ten jest teraz spokojny, ja siedzę w domu palę cygaro i popijam single malta, taka okazja może się już nie wydarzyć, przechodzimy powoli z shortów na longi. Many is de king pozdrawiam kumatych

      • 3 5

  • Brawo brawo brawo (4)

    Brawo dla tego Pana! Sam byłem bliski napisania tego do Trójmiasto ale zrobił Pan to za mnie. W tej chwili leczymy zadrapanie obcięciem nogi. Potworny błąd !!!

    • 96 127

    • Obcięcie nogi (1)

      to zamknięcie knajp i butików? Chyba się przeceniacie.

      • 18 2

      • Mam pytanie czy w "secondhandach" z ciuchami mogę bezpiecznie kupować? Proszę o pomoc, bo cały czas robię pod siebie ze strachu, a "papieru" brakuje i tego i tego (niepracujący)?!!!!!!! ;ppppppp

        • 1 1

    • Kontynując porównanie, to są zadrapanie które pojawiają się na całym ciele

      i jeśli się ich powstrzyma to zrobią się głębokie rany i trzeba będzie amputować wszystkie kończyny.

      • 5 1

    • I tak trzeba

      To dlaczego maleńkiego milimetrowego guza nowotworowego leczymy wycięciem całej nerki? Proszę pomyśleć. Porównać z tym co się dzieje tam gdzie właśnie zleceważono wirusa. Umiera dziennie 1000 osób. A jestem pewny, że gdyby Włochy w ogóle nie wprowadziły kwarantanny byłoby ich 100 razy więcej. Chyba lepiej wyciąć nerkę i opóźnić rozwój choroby do czasu aż zostanie wynaleziona szczepionka. Proszę policzyć ilu ludzi więcej w Polsce dożyje tego czasu (1000 - 14 osób dziennie) a tak nie miałoby szans. Jestem pewien, że w Polsce powtórzyłby się model Włoski. Proszę pojechać do Włoch i posłuchać ludzi, którzy miesiąc temu z powodu tego że zagrożenie nie było widoczne teraz żyje w strachu i panice bo praktycznie w każdej rodzinie znajdzie się człowiek, który zmarł z powodu koronawirusa

      • 0 1

  • (3)

    Kolejny artykuł w tym samym tonie w ciągu kilku ostatnich dni. Macie zlecenie?

    • 129 51

    • (1)

      Maja rozum. Pan Sielski pisze świetne artykuły. Właśnie w duchu rozsądku

      • 6 16

      • Pan Sielski vel Jacek vel Ewa? Powinien się sporo dokształcić zanim zacznie się wypowiadać na tak poważne tematy.

        • 18 5

    • Pewnie u ruskich,bo wy wszystko tam prowadzicie

      • 0 3

  • Rodzi się Nowy inny Świat !!! (2)

    Czy będzie lepszy zależy od nas !!!

    • 43 13

    • Nie kumam, ludzie chyba nie wiedzą co się dzieje i patrzą tylko na siebie, moja firma pracuje na 3 zmiany na pełnych obrotach i wiem że jest sporo takich.

      • 3 0

    • Lepszy? Chryste, co za naiwność. Ludzie tu za iluzję bezpieczeństwa (bo nikt im ani krzty bezpieczeństwa nie zapewni) wychwalają władzę za to, że za chwilę na wyjście na siku potrzebna będzie zgoda komisarza. Optyka się zmieni, gdy nagle się okaże, że nie ma czego raty zapłacić, za mieszkanie zapłacić, jedzenia kupić. Ale wtedy to już będzie za późno.

      • 0 2

  • Dużo piszesz, przeplatasz banały z faktami, lejesz wodę, a brak ci odwagi napisać o co ci chodzi... (16)

    A chodzi ci o to: wszyscy wracają do pracy, starsi i z chorobami kwarantanna do oporu. Inaczej kraj zbankrutuje. Więc więcej odwagi...

    • 133 47

    • (5)

      a za co te minusy?

      • 9 13

      • Za to, że jak wszyscy ruszą do pracy to trupiarki nie (4)

        nadążą z wywożeniem materiału, geniuszu.

        • 23 11

        • (2)

          Niekoniecznie. Przy sensownej izolacji ludzi z grupy ryzyka wcale nie musi być jak piszesz. Przeczytaj cały artykuł, to ma sens.

          • 11 19

          • (1)

            nie, artykuł nie ma sensu, pokazano to tu już wielokrotnie.

            • 7 6

            • Kompletnienie ma sensu bo nie jesteśmy narodem z końskim zdrowiem ( kiepska opieka medyczna), więc i tak, tych zagrożonych do izolowania, byłaby spora ilość. A co z tymi pozornie odpornymi? W przypadku zarażenia i zgonu zatajanie w stylu " niewydolność krążenia", żeby nie zostać pozwanym? W jaki sposob sortować na tych, niezdalnych i zdalnych do pracy? Sam PESEL nie wystarczy, a jak donoszą media, umierają równiez bardzo zdrowi (dotychczas) mlodzi ludzie.

              • 7 1

        • Trudno, życie...

          Za daleko się oderwaliście od natury, wydaje się Wam, że możecie wszystko i wszystko macie pod kontrolą. Zderzenie z rzeczywistością będzie brutalne.

          • 9 2

    • A mnie sie wydaje (6)

      Ze Pan Jacek chcial nas poinformowac ze koncza mu sie oszczednosci i nawet po trupach chce wrocic do pracy.

      • 22 7

      • Dokładnie, (1)

        mam to samo wrażenie

        • 10 3

        • Ja również

          Lęk o własny zad ponad wszystko. Bo przecież i tak kazdy kiedyś umrze...

          • 4 1

      • A Twoje wynagrodzenie to myslisz ze z ksiezyca sie bierze? (3)

        Poczekaj miesiac, jak nie dostaniesz wyplaty, wtedy pogadamy, czy jednak kryzys gospodarczy cie dotyka, czy nie

        • 6 5

        • (2)

          szczęśliwie nie każdy jest łasce cebularza, podwładni twoi i tobie podobnym zapewne dobrze znają smak braku wypłaty

          • 2 4

          • Co? (1)

            Chłopie, Jakiego cebularza. Każdy ma jakieś oszczędności i te oszczędności kiedyś się kończą. Każdy na najniższej krajowej kosztuje pracodawcę ok 3tyś, wiec jeśli masz 5 osób załogi automatycznie tworzy się 15 tyś co miesiąc " w plecy". Mam nadzieję ze ty masz odłożone chociaż 5 tyś, chociaż sądząc po wypowiedzi daleko ci do tego.

            • 1 1

            • no i skoro miesiąc przestoju orze twoją firemkę to znak, że czas się przebranżowić. pielęgniarek brakuje, tam próbuj.

              • 1 1

    • Nie zrozumiał pan

      Mam wrażenie że nie zrozumiał Pan treści artykułu

      • 3 4

    • English way

      • 1 0

    • Co Wy ludzie chcecie mieć Włochy?Nie wymadrzajcie się tylko słuchajcie mądrzejszych.Jak trochę mniej pieniędzy będziecie mieć

      • 5 3

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane