• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Czytelnik: Wolę komunikację i rower od auta

Maciej
30 stycznia 2018 (artykuł sprzed 6 lat) 
Zadowoleni z komunikacji miejskiej przekonują, że jest ona lepszym rozwiązaniem, nie tylko w dniach, kiedy panują trudne warunki atmosferyczne. Zadowoleni z komunikacji miejskiej przekonują, że jest ona lepszym rozwiązaniem, nie tylko w dniach, kiedy panują trudne warunki atmosferyczne.

W niedzielę opublikowaliśmy list zagorzałego kierowcy, który opisywał swoje nienastrajające optymizmem wrażenia z eksperymentu, jakim była jazda tramwajem po Gdańsku. Opowieść wywołała gorącą dyskusję. Jeden z czytelników postanowił użyć tego samego schematu wypowiedzi, aby przekonać wszystkich do zgoła przeciwnych wniosków. Oto jego list.



Przeczytaj niedzielny artykuł opisujący bolączki komunikacji miejskiej

Co ma największy wpływ na to, w jaki sposób dojeżdżasz do pracy?

Odpowiedź czytelnika wykazującego wyższość komunikacji miejskiej i jazdy rowerem nad przemieszczaniem się samochodem

Czy dorosły człowiek, który musi być o stałych porach w stałych miejscach i przyzwyczaił się do sprawnego przemieszczania się po mieście rowerem i komunikacją publiczną jest w stanie bez większego problemu przesiąść się do samochodu? Na pewno nie każdy.

Mam na imię Maciej i mam 30 lat. Jestem pracownikiem biurowym i ojcem dwójki dzieci w wieku ok. 2 i 4 lat. Zarabiam nieźle, a każdego dnia do pracy, przedszkola i żłobka dojeżdżam rowerem, zimą łącząc go z kolejką PKM, czasem z tramwajem. Nie narzekam. Lubię to, pomimo że czasem zdarzy się trochę zmoknąć albo zmęczyć.

Do pracy zawsze jadę tyle samo czasu - ok. 30-35 minut, więc wiem, że zdążę odebrać dzieci ze żłobka i przedszkola (przyczepka i fotelik pozwalają wozić dwójkę dzieci rowerem), na co potrzebuję dodatkowych 20-30 minut. Raz jest lepiej, raz gorzej. W każdym razie jazda rowerem daje mi dużo frajdy, czego nie powiem o jeździe samochodem.

W awaryjnych sytuacjach, kiedy zmuszony jestem zrezygnować z roweru, zazwyczaj... staram się wybrać komunikację szynową. Wolę dojść na przystanek, kupić bilet i pojechać nawet z dwiema przesiadkami - na pociąg i tramwaj, niż spóźnić się po odbiór dzieci po południu. Może jestem dziwakiem, ale myślę, że wielu z nas robi podobnie.

Szansa dla samochodu



Ostatnio postanowiłem dać szansę dojazdom samochodem. Próbowałem to polubić i nawet przeszło mi przez myśl, że mógłbym kupić drugi samochód specjalnie na dojazdy do pracy. Siedziałbym w cieple, słuchał muzyki i nie przejmował się pogodą - same plusy. Dodam tylko, że zanim urodziły mi się dzieci, jakieś pięć lat temu, dojeżdżałem przez rok do pracy samochodem.

Jednak do rzeczy. Na początku tygodnia przed Bożym Narodzeniem lekko bolało mnie gardło, więc postanowiłem rano wsiąść w samochód, żeby się nie przeziębić. Ponieważ wyjechałem z domu ok. 7:00 udało mi się do pracy dojechać ciut szybciej niż zwykle - w 20 minut. Pomyślałem, że dzięki temu będę mógł wyjść wcześniej i nie trafię w popołudniowe korki. Nic bardziej mylnego. To był pierwszy strzał w kolano.

Pole position nie ma znaczenia



Na wyjeździe z Olivia Business Center zameldowałem się chwilę po 15:30. Wyjechałem z miejsca parkingowego, a moim oczom ukazał się sznurek samochodów czekający do wyjazdu na al. Grunwaldzką. Jeszcze wtedy miałem dobry humor.

Natłok samochodów nie zwiastował dobrze, ale przecież ci wszyscy kierowcy nie mogli jechać dokładnie w tym samym kierunku co ja. Jak się chwilę później okazało - mogli. Po upływie 15 minut dojechałem do skrzyżowania z ul. Abrahama podjeżdżając w żółwim tempie na pierwszym albo maksymalnie drugim biegu. Żadna walka o najlepszą "pozycję startową" nie miała sensu - w korku każdy musi odstać swoje.

Uwięzienie i tłok



Każdy dojeżdżający codziennie samochodem wydaje się wręcz instynktownie znać alternatywne drogi omijające korki. Pomyślałem, że i ja skręcę w bok z al. Grunwaldzkiej, a na pewno ominę największe skupisko samochodów. Wspomniałem już o dobrym humorze? Nieaktualne. Ledwo skręciłem, a przede mną wyrósł sznur samochodów, które poruszały się jeszcze wolniej.

Pomyślałem, że może jak dojadę do szerokiej, dwupasmowej al. Żołnierzy Wyklętych zrobi się trochę luźniej. Na bank. Mocno się pomyliłem, tam korek był tak samo gęsty. Na całe szczęście dziećmi tego dnia zajmowała się babcia, bo w tym momencie wiedziałem już, że nie zdążyłbym odebrać ich przed 17 (o tej godzinie zamykają żłobek i przedszkole). O tyle dobrze.

Masa samochodów, smród spalin, ciągłe skupienie uwagi na podjeżdżaniu o kilka metrów, świadomość utknięcia bez możliwości wyjścia i zostawienia samochodu - to była kumulacja. Przyznajcie sami, to niezbyt komfortowa podróż - spędziłem w korku już prawie pół godziny i byłem dopiero w połowie trasy, a komunikacją miejską byłbym już prawie w domu. A kolega z pracy mówił - jak jedziesz samochodem, to zrób sobie kawę i kup kanapkę na drogę. Kanapkę i kawę? Po co? Wyśmiałem go, a potem żałowałem.

Nawigacja do śmietnika



Wisienką na torcie tej farsy była nawigacja samochodowa pokazująca bieżący czas potrzebny na pokonanie trasy. Od wyjazdu z biura do mniej-więcej połowy drogi non-stop pokazywała szacowany czas przejazdu na poziomie 35 minut. Alternatywna "szybsza trasa" okazała się tak samo wolna, albo wręcz gorsza. Ostatecznie do domu jechałem godzinę i dziesięć minut. Gdybym miał jeszcze odebrać dzieci, trasa zajęłaby mi ponad półtorej godziny.

Mijały kolejne minuty mojej samochodowej katorgi, a ja próbowałem znaleźć jakiekolwiek pozytywy. Znalazłem. Przynajmniej było ciepło i radio jeszcze grało. Marne to pocieszenie, bo wciąż byłem daleko od domu.

Mój wzrok wlepiony był w światła stopu samochodu przede mną. Marzyłem o mecie. Po kolejnych 35 minutach dojechałem do swojego garażu. Nie zdawałem sobie sprawy, że człowieka tak może boleć głowa z powodu powrotu z pracy do domu. Serio.

Współczuję niemającym wyboru



Być może dramatyzuję, być może wyolbrzymiam zupełnie normalną sytuację z korkami w mieście. Być może, ale codziennie dojeżdżając do pracy rowerem lub PKM-ką nie zauważa się takich problemów - wychodzi się z domu o tej samej godzinie i wraca o tej samej.

Zapewne jedni z was nazwą mnie dziwakiem albo niedzielnym kierowcą, drudzy zaproponują zjedzenie popularnego "batona na gwiazdorzenie", a jeszcze innym moja historia coś przypomni. Może też miałem pecha, a na co dzień wygląda to całkiem inaczej?

Przejechałem się tak trzy dni z rzędu, przeżyłem to jakoś, ale strasznie współczuję wszystkim, którzy nie mają wyboru i muszą codziennie jeździć samochodem w tych korkach. Natomiast zupełnie nie rozumiem ludzi, którzy mając wybór codziennie decydują się na samochód.
Maciej

Co Cię gryzie - artykuł czytelnika to rubryka redagowana przez czytelników, zawierająca ich spostrzeżenia na temat otaczającej nas trójmiejskiej rzeczywistości. Wbrew nazwie nie wszystkie refleksje mają charakter narzekania. Jeśli coś cię gryzie opisz to i zobacz co inni myślą o sprawie. A my z radością nagrodzimy najciekawsze teksty biletami do kina lub na inne imprezy odbywające się w Trójmieście.

Opinie (621) ponad 20 zablokowanych

  • Kopia

    Czemu mnie nie dziwi, że artykuł jest kropka w kropkę, jak u Pana, który postanowił raz pojechać komunikacją a nie autem ? Żal...

    • 1 1

  • W artykule nie podano miasta. Mieszkam w Gdyni i chwale sobie transport publiczny punktualnie czysto ciepło. W samochodach po jednym ludziku i nie mają gdzie parkowac o kasie nie wspomnę

    • 1 0

  • Phi (14)

    Żadne reklamy miasta i ztm-u nie przekonają mnie, że mam jezdzić komunikacją.
    Od miejsca pracy do domu mam 15-20 min jazdy samochodem, komunikacją conajmniej godzine.
    Malo tego trzeba 40 minut szybciej wstawać z rana.
    Cenie sobie czas i jest on ważny dla mojej rodziny.

    • 336 53

    • dokładnie

      Mieszkam na kowalach pracuje na Matarni . Komunikacja miejska jeny nawet nie wiem ile razy musiałabym się przesiadać . Znaczy wiem raz jechałam miałam na 15ta wyszłam z domu o 12 30 . Jadąc autem 14 35 . Jest różnica .

      • 0 0

    • 15 minut? na samo Podwale w korkach trzeba chyba 20min.

      • 2 0

    • Lolku, ale artykuł nie jest o ztm tylko o jeżdżeniu rowerem do pracy

      niekiedy z pomocą PKM

      Czytaj ze zrozumieniem i zacznij wreszcie żyć jak człowiek a nie kierowca przyspawany do fotela swojej bryki.

      • 2 1

    • Ja podjeżdżam autem na parking przy dworcu w Osowej i przesiadam się na PKMkę! (8)

      • 22 12

      • Osowa, Osowej, Częstochowa, Częstochowej? (4)

        Bydgoszcz, Bydgoszczu?

        • 7 17

        • Bydgoszczowej

          • 0 1

        • w kiju

          • 0 1

        • Osowa Góra - Osowie Górze?
          https://www.trojmiasto.pl/wiadomosci/W-Osowej-czy-w-Osowie-Klopotliwa-odmiana-nazwy-gdanskiego-osiedla-n64507.html

          • 9 0

        • Dobrze napisała :)

          Polecam poczytać :)

          • 10 2

      • jak już.

        to z Szemuda! A! Żeby nawet miejscowi nie potrafili wymówić własnej wiochy poprawnie?

        • 2 2

      • a kto dziś dojeżdza do roboty, to robota ma przyjechac do ciebie

        • 15 4

      • Nom jak się mieszka na obrzeżach to tak trzeba robić.

        • 29 2

    • Cenie sobie czas ,dlatego go smarnowałes chwalac sie swoją głupotą :) (1)

      • 6 12

      • Glupota to było spłodzenie lenia takiego jak Ty przez Janusza i grazynke

        • 4 3

  • Ukraińcy

    Gdyby nie Ukraińcy to by nie było takiego tłoku w kom . miejskiej.

    • 2 0

  • (42)

    Co mnie obchodzi jednostkowa opinia?

    • 379 223

    • Powrot samochodem 40 -50 min w korkach w godzinie szczytu czy 1,5 h komunikacja, przy zalozeniu, ze wszystko pezyjedzie planowo?

      • 1 0

    • a co mnie ma obchodzić twoja opinia? (1)

      myślisz, że reprezentujesz "większość"?

      Przypomina mi się teza mojego 10 letniego syna: tylko martwe ryby płyną z prądem. Żywa ryba płynie pod prąd.

      Wyjdź z samochodu na spacer i zacznij wreszcie myśleć samodzielnie i żyć jak człowiek.

      • 3 3

      • Tak zza kierownicy myślę o kamikadze na dwóch kółkach - zacznijcie myśleć...

        • 0 1

    • Ja nie jeżdżę rowerem bo nie sprawia mi to frajdy, a w pracy trzeba wziąć prysznic (3)

      • 19 10

      • (1)

        Nie każdy się poci jak "świniak" po przejechaniu rowerem paru kilometrowy po płaskim terenie, to nie jazda wyczynowa, ale rozumiem twój problem.

        • 8 8

        • Niewyczuwalna dla śmierdzącego, a nie dla otoczenia....

          • 2 1

      • O jakim dystansie mówisz?

        Jeśli masz do 3km, bez górek to raczej trudno się szczególnie spocić.

        Jeśli jadąc po płaskim terenie 1-2 km spokojnym tempem pocisz się jak świnia to sugeruję serie badań, bo to może być coś poważnego. Mówię serio. Istnieje też szansa, że po prostu masz fatalną kondycję. Wtedy też warto nad tym popracować.

        • 3 1

    • rower tak (ale nie na każdą pogodę), a pkm nie

      • 0 1

    • Tak! (2)

      Liczy się tylko statystyka

      • 4 2

      • Niestety (1)

        Jest miażdżąca dla cyklistów. Margines społeczny, w którą stronę by nie liczył.

        • 4 16

        • tak nie liczą się, że w każdym nowym biurowcu są prysznice i szatnie

          Tak ich mało, że sklepów rowerowych coraz więcej...

          • 4 1

    • (5)

      Auto to moje szczęście! Dobrze zarabiam i to pokazuję. Widzę sto zazdrosnych spojrzeń gdy jadę moją bryką. OK w pracy na czesto dywanik i strome wchodzenie w odbyty ale po pracy trabnę se kilka razy na umykające postacie na pasach i wymijam dla poprawy samopoczucia gdytylko się da. Aby pokazać że jestem kimś parkuje zawsze na trawnikach. Chętnie płacę mandaty.

      • 23 21

      • ale ty jesteś płytki i głupi

        • 2 1

      • czego się chwalisz

        • 1 1

      • Słaby troll (2)

        2/10

        • 22 3

        • To nie trolling lecz parabola hihi takie zwierciadło

          • 7 2

        • To sama prawda

          • 3 5

    • lepiej smrodzić paliwem i

      Zatruwać środowisko

      • 1 0

    • "Na początku tygodnia przed Bożym Narodzeniem lekko bolało mnie gardło"

      To sobie pan czytelnik wybrał tydzień do testowania przepustowości ulic. Kiedy niemal wszyscy z obłędem w oczach pędzą od centrum handlowego do centrum..

      A mógłby sprawdzić jak się jeździ teraz w trakcie ferii..

      • 4 3

    • Bo Jeżeli Polak jest gruby i jeździ autem to oznacza, że jest bogaty - proste.

      Wschodnia mentalność.

      • 2 2

    • (11)

      to nie jest jednostkowa opinia! Jest nas już przynajmniej dwóch. Ja ostatnio rzuciłem dojazd do pracy autem na rzecz spaceru. Autem jechałem 20 minut. Spacerem idę 25. Jak przychodzę lepiej mi się myśli, jestem dotleniony, pracuję efektywniej. Jak wracam do domu mam więcej czasu dla dzieci, bo nie jestem tak padnięty po całym dniu siedzenia przed komputerem. Wszystkim wychodzi to na dobre, nie wspominając o paru zaoszczędzonych złotych więcej które systematycznie wrzucam do skarbonki na wakacje

      • 74 34

      • Dotleniony idąc wzdłuż drogi ? (1)

        • 13 8

        • Idąc pieszo może wybierać inną drogę, niedostępną dla pojazdów.

          • 8 1

      • (1)

        To jest nas troje, ja też po wielu latach dojeżdżania do pracy samochodem, przerzuciłam się na rower i komunikację. Codzienne zmaganie się z korkami, poczucie uwiezienia wśród wielu samochodów i brak alternatywy jazdy działała na mnie frustrująco, codziennie do pracy/domu docierałam wkurzona zmarnowanym czasem i pieniędzmi (samochód nie jeździ na wodę). Od pół roku jeżdżę komunikacją, w ciepłych miesiącach rowerem. W wyjątkowych sytuacjach biorę samochód.
        Pozdrawiam

        • 11 6

        • Taaa, a jak deszczyk spadnie to z tymi ubloconymi rowerami pchacie się do skm i tramwajów...

          • 13 7

      • to ja sobie kupiłem psa i mam dziennie przynajmniej godzinę spaceru sumarycznie (4)

        a do pracy trzeba dojechać jak człowiek - szybko i wygodnie a nie jak wieprz z chlewu do rzeźni

        • 31 24

        • Współczuję zarówno tobie jak i twojemu psu (2)

          Godzina spaceru? Proponuję kupić krokomierz i zobaczyć, że to przeciętna... leniwego Amerykanina. Dla psa to też stanowczo za mało.

          • 11 25

          • Powiedz to mojemu sasiadowi, który wyprowadza psa dwa razy dziennie na 10 minut.

            • 1 1

          • Zauważyłeś tam słowo "przynajmniej"?

            Knurze

            • 20 10

        • tylko kupy po nim sprzątaj tom inni też będą szczęśliwi

          • 7 0

      • proponuję zmienić pracę na fizyczną z 10 godzinną aktywnością zawodową na świeżym powietrzu. będziesz dotleniony w 100% że wakacje nie będą potrzebne.

        • 56 19

      • Do pracy miałeś 25 minut piechotą a jechałeś autem?

        I dziwić się, że jest tak duże natężenie ruchu.

        • 93 9

    • A ja wolę jak mi skarpetki śmierdzą / (1)

      Tyle jest warty ten artykuł . Następna paplanina antagonizująca społeczeństwo .

      • 19 10

      • Współczuje problemu ze śmierdzącymi stopami, znajdź jakaś grupę wsparcia.

        • 3 3

    • Czasami opinia jednego człowieka może uratować drugiego człowieka

      albo i cały świat ludzki...

      np:
      Mistrz nie był i Jego uczniowie nie są częścią tego świata... Mają być święci, czyli oddzieleni od sytemu/ świata który z woli Ojca idzie na zagładę... Wszak nie wlewa się młodego wina w stare bukłaki... Pan nie przybędzie z reformami, ale zniszczeniem, zresztą zapowiedział to już prorok Daniel / 2:44 /

      Zadaj sobie pytanie czy twój kościół jest częścią tego świata, świata, którego bogiem jest szatan II Kor.4:4 a " będziesz w domu..."

      Wybór należy do ciebie, wybierz życie - po co masz umrzeć ? / Wiecznie /

      • 0 9

    • nie obchodzi to nie czytaj.

      • 8 4

    • ja także wolę rower i komunikację

      tym bardziej że drogi dla rowerów i cała infrastruktura jest z każdym tygodniem coraz lepsza i można to zauważyć w reklamie "gdańsk wybiera rower" Komunikacja jest także na coraz to wyższym poziomie, jednak w ramach promocji przydały by się darmowe bilety dla gdańszczan (darmowy przejazd w ramach posiadania karty mieszkańca, na przykład)

      • 11 11

    • Co mnie obchodzi ten jednostkowy komentarz?

      • 12 10

    • Właśnie

      • 7 4

    • twoja opinia jeszcze mniej warta (1)

      • 87 59

      • rąbaj ztm i skm.... pitole tramwaje kanarow stawiam na sport!

        jestem sam wystarczajacy

        • 10 15

    • Zależy której jednostki jest to opinia...!

      :-)

      • 6 12

  • To powodzenia.. (36)

    ...ja w waszym wysmiewanym korpo mam 6.500 na rękę i się nie przepracowuje wcale. No ale jak ktoś nie zna języków to może u polskiego pracodawcy za 2350 robić a potem w deszczu na autobus :) Mnie stać. Miłego wieczoru!

    • 59 273

    • Lol ego bez rozumu

      Haha nie znac jezykow. So sweet selfish brat

      • 0 0

    • (13)

      No ja mam w moim korpo trochę więcej od Ciebie (~50%) i dojeżdżam rowerem, bo lubię, a firma mi jeszcze za to bonusy daje (że niby dbam o zdrowie)
      Także tego, miłego stania w korku :)

      • 50 20

      • Wy wszyscy w "korpo", i ty i on jesteście psychiczni (9)

        Kto pracuje w korporacji? Szczury, dla których pieniądz jest ważniejszy niż relacje międzyludzkie. Tyle w temacie.

        • 50 21

        • Ciekawe, że wszyscy tak się znają na pracy w korporacjach :) (5)

          Ciekawe, ilu rzeczywiście miało okazję pracować.

          Jeśli ma się jakieś kompetencje, to każda firma będzie dbać o pracownika. Szczególnie, gdy bezrobocie ~3% (Gdańsk).

          • 20 10

          • Pracowałem w kilku korpo (4)

            Wszędzie było to samo. Mam również rodzinę, która pracuje 12 godz. dziennie w pogoni za mamoną wśród ludzi, którzy z zazdrości i dla kilku zł podwyżki lub szansy na awans utopiliby w łyżce wody. Pozdrawiam!

            • 22 5

            • (3)

              Wiec Korpo a korpo IT to trochę co innego.

              • 12 4

              • No moja rodzina pracuje w HP (WWA) i jest to samo niestety. (1)

                • 5 3

              • W IT jest tak wiele różnych firm oferujących bardzo dobre pieniądze



                że jeśli komuś się nie podoba praca w jednej firmie - łatwo może iść do innej.

                • 0 0

              • jeden kij

                • 3 8

        • Nie no relacje międzyludzkie to sa w weekend jak nawaleni szpanują po Sopocie

          • 13 2

        • Bulshit.

          • 7 12

        • 6500 szału nie ma

          a z kroporacju wylatuje sie tak szybko jak sie przylatuje i nikt po nikim nie płacze

          • 54 5

      • Mam tak samo jak Ty....:)

        Do pracy tylko rower, o ile nie ma wichury zagrażającej bezpiecznej jeździe. Szkoda zdrowia i kasy na stanie w korkach.
        A samochody mam 2, bo zarabiam bardzo dobrze. Ale jeden jest w trasy, a drugi do miasta - car sharing w rodzinie:)

        • 1 1

      • ...

        A ja mam w d*pie ile zarabiacie materialisci. A do pracy dojezdzam jak tylko moge rowerem, bo oszczedzam czas i jestem niezalezny od niczego poza pogogą. Ale i wtedy mam wybór- kolej, komunikacja, taxi. Jak jadę samochodem i jest korek to swoje muszę odstac. Wolę rower.. I nie genuję jeszcze większych korkow.

        • 18 1

      • Kutwa Polska . Nie ma do czego się przyznać

        • 3 5

    • płytki trol

      • 0 0

    • Właśnie- w korporacjcach nikt się nie przepracowuje- tak jak piszesz o sobie,

      dlatego tak trudno cokolwiek załatwić, czy dowiedzieć się w takich korporacjach jak Energa, czy Hestia ( i inni ubezpieczyciele)

      • 0 1

    • gnij z aucie

      Z czym Ty wyskakujecz, czlowieku nastepnym razem pisz na temat.

      • 1 0

    • A jeśli ktoś zarabia 2350, to co?

      Większość ludzi żyje ponad stan, zwiększa bezmyslnie koszt utrzymania siebie i rodziny. Zyczę powodzenia w sytuacji utraty nawet części zarobków, bo się zapłaczecie.
      Uwierz mi, nie potrzebujesz tych 6500, którymi się tak chwalisz. Poza tym musisz być albo bardzo tępy, albo jesteś trollem ;)

      • 3 3

    • Akurat korpo jeździ tramwajami i autobusami. (4)

      jeśli ktoś zarabia dużo to odpowiednio wycenia sobie też swój czas. Tacy mieszkają w Garnizonie, wieżach Hinesa czy na Oliwie.

      Najgorsi są nowobogaccy z Gdańska-Południe, Osowy, Kielna itd. Pokupowali domy na polach kapusty i teraz żądają od miasta budowy nowych dróg...

      • 65 23

      • Z Osowej

        • 3 0

      • Tylko słoje mòwią na Oliwie, na Brzeźnie i nie wiedzą co oznacza: jadę do Gdańska

        • 51 3

      • Na oliwie, to się smaży.

        • 24 4

      • W Oliwie. Poza tym w sedno.

        • 31 9

    • i co tam takiego robiwsz i co po tobie zostanie/

      lingiwiści, tłumacze są potrzebni do negocjacji binesowych i politycznych, w pozostałych przypadkach potrzebne sa umiejętności i fach w ręku

      • 4 2

    • Jak to?

      Za 6500 zł ? Cały miesiąc ? Jezu przecież to nie idzie wyżyć... Daj namiary to ci trochę sucharow podrzuce...

      • 25 3

    • Drogi Januszu,

      Wiesz, że są tacy, którzy zarabiają około dwa razy tyle co Ty i jeżdżą SKM lub rowerem? :D

      • 17 4

    • 6.500 ?

      Pracujesz za pół-darmo?

      • 12 3

    • powodzenia (3)

      w staniu w korkach

      • 31 20

      • (2)

        6500 euro to jest piniadz ,6500zł tylko idiota za tyle tyra

        • 57 7

        • (1)

          Idiota, albo złodziej za tyle tyra, a potem kupuje drogie auto, żeby się pokazać. Auto traci na wartości i w efekcie głupol realnie zarabia max. 4000 ;)

          • 27 6

          • za 6500 to nie zaszalejesz z tym autem na dobre niemieckie używane VW polo styknie

            • 15 1

    • w korpo 6,500? na recepcjii czy windziarz?

      • 19 7

    • Tyle to ma złodziej albo idiota xD

      • 6 6

    • 6'500 to chyba o tygodniówce mowisz!

      za 6'500 to nawet 1 metra2 mieszkania nie kupisz o życiu nie wspominając

      • 15 9

    • 6.500 zł ?

      Szału nie ma...
      Delikatnie pisząc.

      -ale pewnie jeszcze się rozkręcisz.
      Taki zdolny przecież jesteś...

      :-) \
      Żartowałam

      • 26 4

  • Ha

    Hahahahaha

    • 0 0

  • Też się wypowiem, a co (5)

    Od zeszłego roku przerzuciłam się na rower i spacery + komunikacja. Teraz wiem, że to była jedna z lepszych decyzji. Wcześniej jeździłam tylko komunikacją. Nie mam auta (aktualnie robię prawo jazdy, ale auta nie kupie, ewentualnie będę wypożyczać, bądź brać od rodziny). Nie chcę jeździć głównie ze względów ekologicznych (oczywiście wiem, że auta, aż tak nie trują ale ponadto min., segreguję śmieci, oszczędzam wodę, nie wyrzucam jedzenia, używam bawełnianej torby na zakupy, ograniczam spożywanie wołowiny, mam energooszczędne sprzęty/żarówki, kupuję w ciucholandach, więc całość tych działań sprawia że nie przyczyniam się do degradacji środowiska naturalnego)
    Jazda rowerem, daje niesamowitą frajdę, jest ekologicznie, szybko, i za darmo. W pracy (pracuję od 6), jestem najbardziej pruduktywnym pracownikiem, większość ziewa z rana, chodzi ospale, i musi pić kawę, żeby się dobudzić... Ja jestem gotowa od zaraz :)
    W gorszą pogodę chodzę piechotą, i póki jest zima rano jadę komunikacja (ze względu na bezpieczeństwo gdyż droga jest nieciekawa, w pewnym momencie nie ma nawet latarni) a wracam piechotą. Mam 3,5 - 4 km do pracy (mogę iść skrótem, ale jak jest ciemno idę na około). Jazda rowerem zajmuje mi 15 minut, piechotą 35-40 (zależnie czy coś dźwigam).
    Przeliczyłam to i np. powrót komunikacją zajmuje mi ok 40 minut (dojście do przystanku 10minut, czekanie 20 minut, jadę 5 minut, + dojście z przystaku 5 minut), czyli tyle ile idę, z tym że nie płacę za to się ruszam (bilet kosztuje 3zł elektroniczny, 3,2 papierowy).
    Odkąd wybrałam taki sposób, schudłam, wysmukliłam całe ciało, i ogólnie lepiej się czuje. Dodatkowo mam więcej w kieszeni, bo praktycznie koszty są znikome (wcześniej kupowałam bilet kwartalny za ok. 350zł). Także same korzyści. Polecam!

    • 5 2

    • (1)

      Ekologiczne bzdury eko psychopatki...

      • 0 3

      • Każdy ma swój sposób na życie..

        .. i o ile nie wcina się komu innemu, nic Ci do tego ;)

        • 1 0

    • Szacunek

      Robię podobnie z podobnych powodów z tą różnicą, że auto już mam ale pomimo to od kiedy przyjąłem podobną motywację używam go sporadycznie.
      ps.
      I nie daj sobie wmówić że robisz coś dziwnego.

      • 2 0

    • 4km do pracy... (1)

      ja bym chodził wyłącznie piechotą, lub jeździł rowerem. Ale mam do pracy 15km i komunikacją zajmuje mi to 1,5h a samochodem 20 minut. Pisałem poniżej - to jest bicie piany - sposób podróży wielce zależy nie od lenistwa a od konieczności. Ludzi mających do pracy 3-4km w tym mieście jest znikomy odsetek. A jeśli chodzi o ekologię - nie ograniczaj wołowiny, lecz raczej wieprzowinę. Wyjdzie na zdrowie ;-)

      • 1 1

      • No tak, tylko widzisz u mnie pracują osoby, które mieszkają dwie ulice od pracy, albo po drugiej stronie drogi i jeżdżą autem.
        Kompletnie tego nie rozumiem, i o ile w Twoim wypadku, absolutnie masz rację i to Twój najsensowniejszy wybór, o tyle w tych idiotycznych przytoczonych przeze mnie przypadkach, jestem poruszona takim stopniem lenistwa....

        Ogólnie produkcja mięsa przyczynia się do globalnego ocieplenia, a z tego co czytałam to wołowina w szczególności... Wieprzowinę ogólnie raczej omijam, jem mięso ok 8-10 razy w miesiącu (najwięcej kurczaka, indyka i wołowiny z czego najlepiej smakuje mi wołowina) :)

        • 1 0

  • Żałosna karykatura poprzedniego artykułu. (2)

    Oczywiście cieszę się, że żyjemy w kraju gdzie każdy ma prawo wyrazić swoją opinię nie narażając się na ostracyzm o ile... no właśnie - nie jest napisany prześmiewczym tonem (patrz artykuł powyżej).

    "Masa samochodów, smród spalin,..." - nigdy nie czułem smrodu spalin w aucie o ile nie miałem otwartego okna.
    "świadomość utknięcia bez możliwości wyjścia i zostawienia samochodu" - nigdy nie spotkałem się z sytuacją, że wszyscy kierowcy w korku nagle stwierdzili, że pi@rd***, zostawiają samochód i sobie idą, zostawiając potencjalnego autora artykułu zastawionego.
    "Przynajmniej było ciepło i radio jeszcze grało. Marne to pocieszenie, bo wciąż byłem daleko od domu." - autor poprzedniego artykułu w tym miejscu mówi o smrodzie "nieświeżych" współpasażerów. Nie wiem co bym wybrał.

    Poprzedni artykuł miał na celu unaocznienie słabych punktów podróżowania komunikacją. Krytyka społeczna jest ważna bo jest jedyną formą nacisku na instytucje publiczne, by te coś usprawniły. Powyższy artykuł poza naśmiewaniem nie ma innego celu.

    Niemniej! Cieszę się, że są osoby takie jak Pan Maciej, bo dzięki temu korki są mniejsze :) (stanie w korku to faktycznie nieprzyjemna konieczność)

    • 6 2

    • jak zapraszasz do dyskusji, unikaj obrażania inaczej myślących. (1)

      ciągle mam wrażenie, że jesteś stronniczy.

      • 0 1

      • Przepraszam, nie chciałem nikogo urazić. Czy mógłbyś wskazać fragment który uważasz za obraźliwy? Chciałbym sprostować.
        Jestem stronniczy - można to tak ująć ponieważ opowiedziałem się po jednej ze stron - wyraziłem swoje zdanie. Jednak czy to błąd z mojej strony? Nie chciałem być tutaj arbitrem, mój post nie jest też rozprawą, a raczej wyrazem subiektywnej opinii.

        • 0 0

  • Zamiast narzekac na auto mozesz sobie kupic elektryczny skuter. Tanio i szybko przecisniesz sie miedzy autami. (2)

    Codziennie w nocy podladujesz z gniazdka akumulatory i przejedziesz min 50 km na pradzie czyli za ok 2-3 zlote. Szybko bez zmeczenia.
    A jezeli lubisz czasem pedalowac kup sobie rower elektryczny. Czasem na pradzie a czasem pedalowanie. Ale zawsze szybciej i mniej meczaco.

    • 6 0

    • i co mi po takim skuterze (1)

      jeśli najkrótszy dojazd do pracy mam Obwodnicą? Skuterem na Obwodnicę nie wolno, lasem nie wolno, chodnikiem nie wolno. Zostaje miasto, co przy gęstości świateł i braku zielonej fali wydłuża podróż o pół godziny. Żeby przesadzić ludzi z samochodów najpierw musi istnieć jakaś sensowna alternatywa.

      • 1 1

      • ona dla wielu korzystających z samochodu już jest gotowa

        problem dotyczy tylko ich wyobraźni

        • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane