• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Dwie setki w Dolinie Zielonej

Michał Stąporek
11 sierpnia 2006 (artykuł sprzed 17 lat) 
Rozmowa z Marcinem Wilgą, zapalonym przyrodnikiem i miłośnikiem lasów oliwskich, który od lat prowadzi w nich bezkrwawe fotograficzne łowy na grzyby, chrząszcze i wszystko co piękne.

Od wielu lat przemierza pan lasy Trójmiejskiego Parku Krajobrazowego, pisze pan o nich, robi pan dziesiątki zdjęć. Co takiego w naszych trójmiejskich lasach fascynuje pana najbardziej?

Właściwie wszystko. Przede wszystkim piękne położenie, w pobliżu morza. Po drugie roślinność. Nasze lasy są królestwem buka, drzewa, które nie może żyć tam, gdzie jest ostry klimat kontynentalny. Dlatego nie znajdziemy go na wschodzie Polski, natomiast u nas radzi ono sobie doskonale. Dzięki temu mamy u nas rośliny związane zwykle z bukiem. Poza tym piękne krajobrazy. Strefa krawędziowa wysoczyzny gdańskiej charakteryzuje się bardzo bogatą rzeźbą terenu.

Strefa krawędziowa, czyli wzgórza morenowe?

Prawda jest taka, że to nie są wzgórza morenowe, gdyż te zaczynają się dopiero w pobliżu Chwaszczyna. Strefa powstała w ten sposób, że lodowiec usypał warstwę osadów, m.in. glinę zwałową, które zostały naniesione przez jego wody. W momencie topnienia lodowca wypływające spod niego rzeki wyrzeźbiły w tych osadach doliny płaskodenne, które są unikatem na skalę światową. To właśnie jest strefa krawędziowa. Podobne występują jedynie w Niemczech i na Alasce.

Następna fascynująca rzecz to świat zwierząt. Mamy tu ogromną mnogość wspaniałych owadów. Nie tylko pięknych motyli, ale także chrząszczy. Ostatni udało mi się zauważyć kostrzenia, czyli gatunek żyjący w lasach naturalnych. Sporo jest chrząszczy biegaczowatych, drapieżników cenionych przez leśników, ponieważ niszczących larwy motyli, które z kolei atakują drzewostany. No i grzyby...

Wiem, że o grzybach może pan opowiadać godzinami. Ile ich gatunków mamy w lasach wokół Trójmiasta?

Myślę, że ok. 400 gatunków, ponieważ tylko w Dolinie Zielonej zidentyfikowałem ich 208. To naprawdę dużo, ponieważ w wielu dużych kompleksach leśnych znajduje się np. jedynie - i zarazem aż - 100 gatunków.

Ile czasu zajęło Panu zbadanie tej jednej doliny?

Cztery lata. Trzeba pamiętać, ze grzyby to dość kapryśne organizmy, które nie co roku owocnikują, a właśnie po owocnikach można je identyfikować, ponieważ grzybnie wielu gatunków są do siebie bardzo podobne. W TPK ciekawe jest również to, że występuje tu wiele gatunków górskich, np. szyszkowiec łuskowaty czy rycerzyk ozdobny, którego znalazłem tylko jeden jedyny egzemplarz. Ale mamy u nas także górskie gatunki roślin, np. podrzeń żebrowiec, gatunek paproci.

Skąd takie zamiłowanie gatunków górskich do naszych lasów?

Ponieważ leżą one we wspomnianej już strefie krawędziowej wysoczyzny gdańskiej, gdzie ścierają się fronty znad morza i z Pojezierza Kaszubskiego. To ścieranie się frontów prowadzi m.in. do występowania dla mnie ciekawych, dla innych uciążliwych zjawisk atmosferycznych, takich jak mgły, zlodowacenie nawierzchni na obwodnicy, gwałtownie zrywające się wiatry. Duża ilość wilgotnych mas powietrza znad Bałtyku oraz specyficzne ukształtowanie terenu z dużą ilością wąwozów i parowów sprawiają, że są dobre warunki wegetacji dla roślin lubiących wilgoć.

Znany jest pan nie tylko ze swojej miłości do trójmiejskich lasów, ale także z dość radykalnych ocen ludzi, którzy tymi lasami zajmują się zawodowo.

Mocno powiedziane, ale zgadzam się z takim stwierdzeniem. Wymagam od osób które gospodarują lasami pewnej kultury przyrodniczej, a także zrozumienia, że las to nie tylko źródło surowca, ale przede wszystkim natura i miejsce współżycia wielu organizmów.

Co konkretnie pana zdaniem dzieje się tak, jak nie powinno się dziać?

Zauważam pewną beztroskę, jeśli chodzi o gospodarkę leśną. Brakuje myślenia proekologicznego. Rozporządzenie wojewody mówi, ze w trójmiejskim parku krajobrazowym powinien być chroniony krajobraz. Ale jak go chronić, gdy wycinane są hektary lasów, np. w pobliżu duktów leśnych, którymi spacerują ludzie. Poza tym roboty leśne są prowadzone w taki sposób, że niszczy się leśną infrastrukturę, np. ścieżki. Wielokrotnie zgłaszałem, że podczas prac drwali niszczone są m.in. chronione rzadkie organizmy, ciężki sprzęt wprowadzany jest bez opamiętania a pracownicy fizyczni nie dostają wytycznych od szefów Nadleśnictwa Gdańsk i Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych.

Mam wśród leśników kolegę, który kiedyś pracował w RDLP, a potem przeszedł do TPK. Przyznał mi się, że póki siedział w Dyrekcji nie miał pojęcia co właściwie dzieje się w lesie. Bo w Dyrekcji dbają przede wszystkim o to, żeby tak prowadzić gospodarkę leśną, aby przynosiła jak największy zysk. Niestety, wielu leśników w ogóle nie garnie się do poznawania przyrody.

Opinie (5)

  • Kto odpowie za wyciecie drzew przy ul.Warszawskiej-sklep jest budowany obok i drzewa by nie przeszkadzaly-pytanie do Pana Prezydenta Gdanska

    • 1 0

  • Fajne te rozmowy,- takie przystankowo-alaskowe :))

    • 1 0

  • Dewastacja lasów Trójmiejskich

    Z wielkim niepokojem obserwuję dewastowanie naszych"zielonych płuc"Trójmiasta Wycinane są coraz wieksze areały lasu. Zdewastowane są ścieżki i drogi leśne.Pozostawia się gałęzie. Nie usuwane są wiatrołomy. Mam wrażenie,że leśnicy rozliczani są tylko z coraz większej ilości wyciętego lasu.Czytałem,że normy wycinki w Leśnictwie Sopot są stale podnoszone. Z przerażeniem oglądam przerzedzający się las.Dokonywane nasadzenia są zbyt małe w stosunku do ilości jiuż wyrąbanych drzew. Moim zdaniem drzewostan jest osłabiony co widać w postaci dużej ilości powalonych drzew.
    Argumenty podane przez p. Marcina Wilgi są słuszne
    Co na Reg Dyr.Lasów?????

    • 1 0

  • O tym, że lasy są potrzebne

    i, że trzeba je chronić, tych co się tym interesują przekonywać nie trzeba. A ci co zaśmiecają, bezmyślnie wycinają i nie szanują tego tworu informuje, że prędzej czy później to odwróci się przeciwko nam. Tak jak my traktujemy nature tak ona potraktuje nas w przyszłości...

    • 1 0

  • Nie leśnicy, ale deweloperzy...

    Nie leśnicy, ale deweloperzy i ogólnie przyjęty biznes stanowią największe zagrożenie dla Lasów Oliwskich i Sopockich i Chylońskich. Może leśnicy nie znają się na chronionych gatunkach, ale las to las, natomiast presja biznesu na TPK szczególnie deweloperów jest tak ogromna, że tylko patrzeć co się stanie jak sprywatyzują lasy.

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane