• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Dziecko samo na placu zabaw? Od kiedy

Anna Żukowska
14 lipca 2016 (artykuł sprzed 7 lat) 
Od kiedy dziecko może samo swobodnie biegać przed domem czy bawić się z rówieśnikami na pobliskim placu zabaw? Zapytaliśmy o to trójmiejskich psychologów. Od kiedy dziecko może samo swobodnie biegać przed domem czy bawić się z rówieśnikami na pobliskim placu zabaw? Zapytaliśmy o to trójmiejskich psychologów.

Wakacje to czas, kiedy dzieci chętnie spędzają czas wolny na świeżym powietrzu. Niektórzy rodzice zastanawiają się, jak wyczuć moment, w którym mogą puścić dziecko samo na plac zabaw albo pozwolić mu na zabawę przed blokiem z rówieśnikami. Czy jest jakaś umowna granica wiekowa?



W jakim wieku dziecko może samo bawić się na podwórku?

Od jakiego wieku dziecko samo na placu zabaw?



Odpowiedzi są dwie. Jedna wynika z obowiązującego prawa. Zgodnie z artykułem 106 Kodeksu wykroczeń ten, kto mając obowiązek opieki lub nadzoru nad małoletnim do lat 7 albo nad inną osobą niezdolną rozpoznać lub obronić się przed niebezpieczeństwem, dopuszcza do jej przebywania w okolicznościach niebezpiecznych dla zdrowia człowieka, podlega karze grzywny albo karze nagany.

- Wprowadzenie 7 lat jako granicy wiekowej jest zapewne związane z przyjęciem przez ustawodawcę założenia, że dziecko w wieku 7 lat ma już pewną wiedzę i rozeznanie co do możliwości oceny sytuacji dla niego niebezpiecznej i prawidłowej na nią reakcji, z punktu widzenia własnego bezpieczeństwa, np. zasad przechodzenia przez ulicę w drodze do szkoły - mówi Karolina Węgrzyńska-Górzyńska, radca prawny.

Kiedy dziecko może zostać samo w domu? Wakacje w domu - jak zorganizować czas dziecku?



W drugim wypadku moment, w którym rodzice mogą pozwolić dziecku na samodzielną zabawę na podwórku, zależy od nich i możliwości ich dziecka. Może być tak, że to rodzice nie czują się gotowi, choć dziecko chciałoby dołączyć do zabawy z rówieśnikami. Może być też odwrotnie - rodzice chcieliby je puścić, ale ono nie chce. Jak wyczuć moment, kiedy dziecko może zacząć samo wychodzić z domu i jak sprawić, żeby ta zabawa była możliwie najbardziej bezpieczna?

- W przypadku wątpliwości, zanim podejmiemy taką decyzję, ważne jest, by zwrócić uwagę na to, jak dziecko radzi sobie, gdy na chwilę znikamy z jego oczu, np. w sklepie, u znajomych, na placu zabaw - radzi Justyna Świerczyńska, psycholog z Gdyni. - Czy reaguje niepokojem i zaczyna być niegrzeczne lub płaczliwe, czy spokojnie kontynuuje zabawę. Inną kwestią jest zauważenie, czy dziecko lubi bawić się samo, czy spędza czas w swoim pokoju, czy wciąż potrzebuje naszego kontaktu. Lub odwrotnie, czy demonstracyjnie nie chce z nami spędzać czasu, co też świadczyć może o niegotowości dziecka do samodzielności i może być wyrazem buntu i złości na to, co się aktualnie dzieje w domu. Warto obserwować te pierwsze sygnały, gdyż gotowość do samodzielności pojawia się u dziecka najczęściej stopniowo.

Kiedy dziecko samo na plac zabaw?



Inną sprawą jest to, czy rodzic jest gotowy na tego typu zmiany. Może zdarzyć się, że mimo iż dziecko rozwija się prawidłowo i ma ochotę na większą samodzielność, mama lub tata obawiają się puścić je samo. W takim przypadku warto się zastanowić, czy nasz lęk jest uzasadniony, czy jest wynikiem naszych własnych problemów emocjonalnych, a gdy czujemy, że brak nam obiektywności w tym temacie, warto poprosić kogoś o pomoc.

- Mój najstarszy syn ma pięć lat i jeszcze nie bawi się sam - mówi Justyna, mama trójki dzieci. - Ale robimy już treningi samodzielności. Proszę go na przykład, żeby wszedł sam do sklepu i kupił chleb. Ja w tym czasie stoję ok. 100 metrów dalej na chodniku i dyskretnie obserwuję. Jest bardzo z siebie dumny, kiedy robi coś sam, więc stopniowo będę mu dawać coraz trudniejsze zadania. Zależy mi na tym, żeby bawił się z dziećmi na podwórku i miał podobne doświadczenia z dzieciństwa, jak ja.

Półkolonie i kolonie dla dzieci 2022 - ile kosztują, co wybrać, gdzie szukać



Zdarzają się rodzice, którzy pozwalają na samodzielna zabawę dzieci młodszych. Często tłumaczą to tym, że przecież dzieci są pod opieką starszego rodzeństwa lub że bawią się tuż przy domu. Jednak zawsze za bezpieczeństwo dzieci odpowiada rodzic, dlatego warto im pozwolić na samodzielność dopiero, kiedy jesteśmy pewni, że sobie z nią poradzą.

- Aby zminimalizować zagrożenia, które czyhają na dzieci, warto trzymać się pewnych zasad - mówi Michał Sienkiewicz z Komendy Wojewódzkiej Policji w Gdańsku. - Zanim dziecko wyjdzie samo na dwór, ustalmy z nim obszar, poza który nie powinno wychodzić, uczulmy dziecko, żeby zawsze informowało nas, dokąd idzie. Dziecko nie powinno się też bawić w odosobnionych miejscach, bo w razie zagrożenia nikt mu nie pomoże. Klucze do mieszkania, które dziecko ma przy sobie, powinny być niewidoczne dla postronnych, schowane np. w kieszeni.

Nauka samodzielności na placu zabaw



Wiele osób nie wyobraża sobie dzieci bawiących się samodzielnie, choć w czasie, kiedy sami byliśmy dziećmi, powszechne były zabawy grupowe na podwórku, które potrafiły trwać całymi dniami. Zwłaszcza w wakacje, kiedy do domu wracało się tylko na obiad lub wieczorną kolację i mycie.

Psychologowie podkreślają, że samodzielność dzieci i dawanie im możliwości decydowania o sobie są bardzo ważne. Oczywiście mówimy o zabawie w granicach rozsądku. W dzisiejszych czasach łączność między rodzicem a dzieckiem jest cały czas możliwa. Możemy do niego zadzwonić, możemy też w porozumieniu z nim używać specjalnej aplikacji, która lokalizuje telefon na bieżąco i jeśli dziecko zbytnio się oddali od umówionego terenu zabawy, możemy do niego zadzwonić i porozmawiać.

- Mieszkamy w centrum miasta i nie wyobrażam sobie, że w najbliższej przyszłości pozwolę mojemu ośmiolatkowi wyjść samemu - mówi Dorota. - Wszędzie widzę zagrożenia. A to ruchliwe ulice, a to duże skupiska ludzi, poza tym, aby dojść na najbliższy plac zabaw, musiałby iść ok. kilometra, dwa razy przechodząc przez ruchliwą ulicę bez świateł.
A jaki wiek, waszym zdaniem, jest odpowiedni do tego, by powoli usamodzielniać dziecko i dać mu zielone światło na samodzielną zabawę przed blokiem czy na placu zabaw, bez nadzoru czy kontroli rodzica?

Opinie (86) 1 zablokowana

  • samodzielność

    jak miałem 8 lat to już samodzielnie uciekałem ze szkoły z lekcji i włóczyłem się po mieście. W tamtych dobrych czasach wcale nie było to jakoś odosobnione.

    • 0 0

  • mój Mariuszek nie lubi placów zabaw, nie chce się bawić z dziećmi biedniejszych rodziców (22)

    próbowałam mu wyjaśnić że to w polsce normalne, że wiele dzieci ma te same zabawki czy buty drugi miesiąc z rzędu, ale ciężko go przekonać. zresztą ja też za tym nie przepadałam, mierził mnie widok mamusiek w dresach, bez makijażu, w tłustych włosach spiętych w kitek dla niepoznaki. Przestaliśmy tam chodzić, teraz prywatna niania organizuje czas i zabawy mojemu synkowi.

    • 38 94

    • Polska pisze się przez duże "P". Oby Mariuszek się lepiej uczył....

      • 0 0

    • Brawo

      Właśnie wychowujesz rozpieszczonego, bezempatycznego potwora. Nie zapomnij zamknąć go w klatce...

      • 0 0

    • chyba to jawna prowokacja

      Pani "Mariuszek" nauczył się tego od Pani. Ciekawe czy jak Pani już nie będzie to jego najlepsza przyjaciółka bedzie niania.
      Mamuśki w dresach i tłustych wlosach maja chociaż normalne dzieci.

      • 1 0

    • Biedne dziecko

      Z taka mama. I tak oto rosna kolejne pustaki dla ktorych liczy sie tylko kasa

      • 1 0

    • Idiotka...... (1)

      Idiotka......

      • 1 0

      • rozumiem, że twoja inteligencja jest znacznie wyższa i tylko przez przypadek

        obrażasz ludzi przez internet.

        • 0 2

    • brak słów

      Paniusiu puknij się w głowę i nie rób dziecku wody z mózgu, bo w późniejszych latach nie bedzie miał szacunku do innych ludzi i bedzi ich ponizał. A tylko dlatego, że nosi buty po starszym bracie???? Płytkie myślenie.

      • 1 0

    • (3)

      To jest żart,,,,,,?

      • 9 0

      • A skąd (2)

        tak jest,samo życie

        • 6 1

        • Prowokatorka

          • 2 0

        • trolololo

          Tylko czlowiek uposledzony moze takie cos napisac, bo to juz nawet nie jest smieszne.

          • 10 2

    • Trole do lamusa !!!!

      • 1 0

    • My tez Jacusia nie puszczamy na ławki gdzie plebs siedzi ! (1)

      Sluszna podjeliscie decyzje . Dziecko powinno miec kontak z kulturalnymi ludzmi a nie z dresiarstwem. Naszego Jacusia zawozimy naszym BMW na plac zabaw gdzie sa tylko dzieci z naszego kregu . To czeste przypadki iz dzieci blokersow zaniedbane chca dotknac te zadbane dzieci z wyzszej kultury ale wiadomo jakie one choroby maja jak ich rodzice sa w dresie ? . Lepiej dziecko zawozic na spacer za miasto zeby bylo zdrowe bo na placach zabaw nawet kiedys psy sikaly to wiadomo co tam sie dzieje.

      • 29 9

      • Nie zapomnij dziecka zamknac w złotej klatce

        Dziecko w przyszłości bedzie kaleka i sie nie odnajdzie szkoda dziecka

        • 8 3

    • Ale snopka biedne dziecko

      • 2 2

    • głupota

      hahahah ty tak na poważnie? hahahahah dobre

      • 3 0

    • Żałosne :-( Biedne dzieci którzy maja takich rodziców :-(

      • 9 1

    • Mój synek jak miał 4 lata to nie chciał iść sam na podwórko, choć mamy domek z ogrodem. teraz jak ma 5 to sam leci na podwórko. Teren ogrodzony, sąsiedzi sympatyczni, nie mam się czego obawiać. Czasem zerkam przez okno co robi. Jak chce wyjść do kolegi obok to mówi, że wychodzi. Chwile później widzę jak sie bawią w ogródku u sąsiadów, gdzie też ktoś ma ich na oku. Do parku czy na plac zabaw sam nie pójdzie, bo mamy trochę za daleko jak dla 5 latka. Grunt, że na podwórku chce sie bawić już sam. Nawet brata 2 latka ciągnie ze sobą, ale w duecie to ich samych nie można zostawić ;)

      • 8 1

    • chyba Tyberiuszek (1)

      a nie Mariuszek

      • 23 0

      • Proszę mi tu Kewinka nie obrażać

        Kewinek jak na dzisiaj to ma mnogo zajęc aby do takich degenerujących sytuacji nie dochodziło.Uczeszcza na dodatkowe kury takie jak szkolenia modelingowe,freesaydowe a dodatkowo instruktor zalecił mu yahtink.

        • 16 0

    • Wspolczuje

      Twojemu Mariuszkowi takiej Mamusi.

      • 22 3

    • ha

      akurat:(

      • 18 1

  • re (3)

    wy nadopiekuńcze mamusie chyba nie macie większych problemów kiedyś było inaczej,lepiej

    • 34 24

    • ok

      sam nie masz dzieci więc SZA.

      • 1 1

    • (1)

      Kiedyś nie było komputerów i tyle pedofili co dzisiaj .

      • 2 7

      • Pedofile byli zawsze

        Tylko się o tym tyle nie mówiło. Komputery co mają do rzeczy? Nie było też telefonów komórkowych (brak możliwości szybkiego wezwania pomocy), monitoringu miejskiego (utrudnione poszukiwania zaginionego dziecka, brak możliwości identyfikacji ewentualnego sprawcy). Było mniej samochodów, ale za to więcej pijanych kierowców i bardziej bezkarnych (właśnie z braku "komóry i kamery"). Największym zagrożeniem był i jest ruch uliczny i to trzeba dziecku wpajać, że ma uważać (nawet na osiedlu, samochody jeżdżą wszędzie i po wariacku) nie wybiegać, jest małe i słabo je widać itp. A nie straszyć wydumanymi pedofilami.

        • 1 0

  • ;syn ma pięć lat i jeszcze nie bawi się sam" (6)

    Kalectwo.Pieciolatek powinien juz samodzielnie,powiedzmy robić zakupy.Chociaż w dzisiejszych czasach w sklepie sklepowa mogłaby go skroić.

    • 32 54

    • rozwój osobowościowy nie jest równomierny i jednakowy dla wszystkich, do samodzielności musi stopniowo dojrzewać by jako siedmiolatek móc podjąć obowiązki ucznia.

      • 0 0

    • mając 5 lat (3)

      chodziłam sama do lekarza i jeździłam autobusem do babci na wieś... Tak, wiem, czasy nie te...

      • 8 17

      • no to jednak słabo świadczy o twoich rodzicach

        • 6 4

      • Chodziłaś sama do lekarza w wieku 5 lat chyba do psychiatry!!!!! Co za brednie wypisujesz trollu !!

        • 13 3

      • Tylko pogratulować

        Mnie to mamusia musiała karmić

        • 6 5

    • kaleki

      mój w wieku 5 ;lat chodził juz po zakupy. wszystko pod kontrolą. a jaki był dumny!!! nie ma co róbmy z dzieci kaleki róbmy. dla większości rodziców lepiej jak mały grubasek z paczką chipsów siedzi przed kompem niż zaryzykuje wyjście na dwór i kondycję fizyczną....przecież w domsiu nic się nie stanie... no tak jak nie wstanę złóżka, to nogi nie złamię...ech żałosne te czasy

      • 10 5

  • Nie wiek, a rozum i wychowanie.

    Mój ma 6,5. Nie ma telefonu, ale zna się na zegarku (wskazówkowym, co nie jest takie oczywiste nawet wśród dzisiejszych nastolatków!). Mamy też walkie-talkie, przez które porozumiewamy się, gdy on jest na placu zabaw a ja w domu. Z okna go nie widzę. Zawsze ma przy pasie piterek z walkie-talkie i karteczką z adresem i telefonem do rodziców (choć adres zna na pamięć). Jest rozsądny i ostrożny jak na swój wiek, świadomy zagrożeń, choć absolutnie nie strachliwy. Dopiero od niedawna wychodzi sam. Mam do niego zaufanie, unika "niebezpiecznych głupot" i "głupich kolesi". To oczywiście samo się nie zrobiło. Dziecko jest wychowywane, a nie tylko karmione, jak większość jego rówieśników, niestety.

    • 1 0

  • moje chłopaki mają 9 i 12 lat (3)

    same biegają po osiedlu, budują bazy i szałasy, walczą z innymi "bandami" na osiedlu i są szczęśliwe, potrafią same zrobić procę albo łuk, wracają do domu po 21ej latem brudne, z podrapanymi kolanami i pełne wrażeń z gonitw, podchodów oraz z głową pełną planów na kolejny dzień...

    moje dzieci niestety są w zdecydowanej mniejszości jeśli chodzi o nasze osiedle a moja rodzina dla wielu matek stanowi wzór patologii i skrajnej nieodpowiedzialności rodzica... no cóż nie chce mi się dyskutować z matkami które swoim ośmioletnim dzieciom dosłownie podcierają tyłki w ubikacji a kilkunastoletnie córeczki wypuszczają na dwór raz w tygodniu w asyście ojca i dziadka i to tylko na godzinę by pojeździły na rolkach obłożone ochraniaczami jak średniowieczny rycerz zbroją...

    dzisiejsze matki to chore psychiczne pindy które sr*j.....ą pod siebie a jedynym zajęciem jest układanie opcji nieszczęść jakie może spotkać ich dziecko
    dzisiejsze dzieciaki w większości to niedorozwinięte emocjonalnie mamysynki nie potrafiące podejmować decyzji a na spotkanie w sprawie pracy chodzące z rodzicami :-)

    a co do pytania w artykule - większość dzieci na moim osiedlu może same pójść na plac zabaw dopiero w wielu 18tu lat ale to tylko z telefonem przy uchu aby chora matka wiedziała gdzie ich laluś się znajduje

    pamiętam z czasów dzieciństwa pokaleczone kolana, bieganie z kijami po trójmiejskich lasach i wyprawy po jabłka na działki kiedy wracało się z pełnym brzuchem i rozerwanymi spodniami na tyłku przy skakaniu przez płot, moje dzieciaki przez płot przeskoczą ale dla większości dzisiejszych nastolatków płot to przeszkoda na poziomie muru chińskiego...

    • 31 5

    • no błagam

      Moje gratulacje, wiele osiągnęłaś, potrafisz się tylko wymądrzać na forum ot co :)
      Ogromna mi zaradność. Ciekawe czy dzieci też są tak zaradne?! W szkole pewnie mądrzą się i jak mamusia w ich wieku zadania domowego nie mogą zrobić bo tak "mądrze i nowocześnie" są wychowywane.
      Kwestia wychowania to nie kwestia dekady, pokolenia... a zdrowego rozsądku i bycia odpowiedzialnym rodzicem.

      • 0 1

    • (1)

      A jak przeskoczą przez płot to kradną to co znajdą za płotem? Czy są porządne i wszyscy w około tylko bezpodstawnie oskarżają o patologię?

      • 4 6

      • racja!

        Ja też w dziecińśtwie bandami chodizliśmy po dachach, garaach, cudzych ogrodach kradnąc jabłka czy śliwki - i wiesz co? Żadne z nas nie było i nie jest patologią :) Autorka ma rację

        • 9 1

  • (1)

    to kiedy dziecko może samo iść na podwórko zależy od okolicy, podwórka, ludzi .
    Nie można generalizować.

    • 22 0

    • To zależy też od samodzielności dziecka.

      • 1 2

  • (4)

    Bzdety, bzdety i jeszcze raz bzdety...
    Czytać się nie chce.

    Moje dziecko (siedmiolatka) jest gotowe iść do sklepu przy domu czy na plac i się bawić już od jakichś dwóch-trzech lat.
    Nawet pozwalałam córce jako czterolatce wyjść po bułki czy zostawiam ją pod okiem znajomych na placu zabaw (na szczęście zmądrzałam).

    Ale regularne wychodzenie samemu bez kontroli zaufanego dorosłego to narażanie dziecka!

    Tu nie chodzI o dojrzałość dziecka, jak sugeruje treść ankiety, ale o zagrożenia.

    Jakim dzieckiem zainteresuje się pedofil? Takim właśnie puszczanym samopas, pozornie samodzielnym, i to czy ono ma lat siedem, dziewięć czy dwanaście, nie ma znaczenia.
    Ofiarami padają właśnie dzieci, których rodzicom wydaje się że one sobie poradzą w różnych sytuacjach.
    A weźcie pod uwagę że przestępca potrafi dziecko namierzyć i czyhać na okazję lub zaznajamiać się z nim jako sympatyczny człowiek z sąsiedztwa przez dłuższy czas.

    Na dodatek znam te biegające samodzielnie dzieciaki. Niby mają być tylko na placu zabaw ale chodzą po blokach po inne dzieciaki, przechodząc przez zakamarki i będąc zaczepiane.
    Jako sąsiadka mogę zapytać, upomnieć, uczulić na zagrożenia ale przecież nie wychowam czyjegoś dziecka.

    W każdym razie swojej córki na dwór samej nie puszczę za nic.

    Wątpiącym przypominam choćby o dziewczynce z Francji porwanej spod domu przez zbrodniarza z Polski czy o chłopcu z Wrzeszcza wciągniętym w krzaki (ten chłopiec chociaż przeżył).
    Oboje dzieci miało dziewięć lat i padły ofiarami w biały dzień, i nie w jakimś odosobnionym miejscu.

    • 9 17

    • (1)

      30-latki też bywają napadane, gwałcone, mordowane. Na studia to można jeszcze dzieciaka odprowadzać, ale do pracy, chyba już nie wypada. Można też przekazać córkę bezpośrednio mężowi, niech on pilnuje.

      • 4 0

      • Wtedy pilnuje się jeszcze bardziej córki i zięcia, potem jeszcze jeszcze bardziej córki, zięcia, wnuczki...

        • 1 0

    • moja dwójka bawią się na placu zabaw sami od czasu jak mieli ok 6 lat. plac zabaw pod domem, ogrodzony, osiedle też ogrodzone (wiem, jak getto, ale jednak jest spokojniej). na placu zabaw zawsze było dużo dzieci. teraz córka ma prawie 9, syn prawie 7. mają gromadę kolegów i koleżanek. bawią się całą grupą. okupują plac zabaw, jeżdżą na rowerach, rolkach itp. w zasadzie całe dnie spędzają na dworze. chyba, że gdzieś jadą z nami lub są u dziadków. efekt taki, że tv nie oglądają, nie mają kiedy. tablet leży i się kurzy.
      mam do nich zaufanie, wiem gdzie są, taki jest warunek samodzielnej zabawy. kolejna zaleta, tak jak w domu się kłócą, tak na dworze jedno za drugim pójdzie w ogień.
      nie wyobrażam sobie ograniczyć ich pobytu na dworze do możliwości rodzica, a jak rodzic pracuje to po powrocie do domu nie zostaje mu wiele czasu na wielogodzinny spacer. w tygodniu, po powrocie z pracy, jestem w stanie wygospodarować z 2h żeby pojechać z nimi na rower nieco dalej.

      • 4 0

    • rozumiem Cie, ale kiedy Twoja córka będzie mogła wyjść z domu sama?

      • 9 0

  • Rodzice (4)

    Na drogę dla rowerów w Parku Reagana trzylatki są wpuszczane przez rodziców.

    • 10 1

    • To są alejki spacerowe a nie welodrom. Rozumiem wasze złości na dzieciaki na ddr-ach komunikacyjnych, ale tam? Osobiście się na ścieżkę nadmorską nie zapuszczam, szczególnie w sezonie, ale w swoich okolicach na ddr-ach zwalniam maksymalnie przy dzieciach, bo są nieprzewidywalne. Z tym, że np wczoraj przejechałem 7 km po ddr i 92 po szosie, więc tego zwalniania przy dzieciach praktycznie nie było.

      • 2 0

    • Jeśli nie jesteś w stanie zobaczyć i wyminąć trzylatka (2)

      na rowerze,
      to nie wsiadaj na rower.

      Nie jesteś w stanie opanować tego pojazdu z powodu ograniczeń umysłowych i motorycznych.

      • 9 11

      • wiesz, jak chcesz się pozbyć dzieciaka, to są bardziej humanitarne metody niż puszczanie go pod rower. oddaj go do bidula chociażby.

        • 4 1

      • Wyrazy współczucia

        Współczuję głupoty tobie i rodzicom o których wyżej mowa.

        • 9 1

  • Wszystko zależy od tego gdzie się to dziecko wychowuje. Ja mieszkam na wsi pod miastem. 4 bloki tworzą naturalny kwadrat na środku którego jest plac zabaw. Moje okna obejmują cały plac. Dzieci wiedzą, że mogą bawić się tylko tam i tego się trzymają. Zresztą wszyscy wszystkich znają i jak tylko pojawia się obce auto, ludzie już wiedzą do kogo, po co. Moje dzieci 6 i 9 lat wychodzą samodzielnie się bawić, są szczęśliwe bo mają paczkę ok.30 osobową i wszyscy wszystkim pomagają.
    jeśli jednak mieszkałabym w dużym mieście nie dałabym już im takiej swobody - dużo więcej niebezpieczeństw czai się wtedy na takie dzieci

    • 8 2

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane