• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Dziki w mieście. Co z nimi robić?

Magdalena Iskrzycka
28 października 2012 (artykuł sprzed 11 lat) 
Miasto nie jest dobrym miejscem dla dzikich zwierząt, ale sposób reagowania na ich obecność musimy każdorazowo dopasować do konkretnej sytuacji. Miasto nie jest dobrym miejscem dla dzikich zwierząt, ale sposób reagowania na ich obecność musimy każdorazowo dopasować do konkretnej sytuacji.

Dziki, choć towarzyszą mieszkańcom Trójmiasta od lat, wciąż budzą emocje. Część mieszkańców żałuje ich losu, część chciałaby przegnać gdzie pieprz rośnie. Niektórzy - nawet do nich strzelać.



Jak rozwiązać problem dzikich zwierząt w mieście?

Skontaktował się z nami czytelnik, pan Włodzimierz z Brzeźna. Zwrócił uwagę, że na jego osiedlu oraz w pobliżu dziki niszczą trawniki.

- Kochani pomocy! Dzikie świnie - dziki, stadami niszczą nasze piękne trawniki i nikt na to nie reaguje. Tak nie może być, to nas drogo kosztuje. Stada świń muszą zniknąć z naszego miasta. Miasto to nie ZOO, ani las. Pomocy. Zróbcie coś - denerwuje się pan Włodzimierz.

Apel pana Włodzimierza nie był pierwszym, jaki trafił do naszej redakcji. Podobnych listów otrzymujemy od dawna sporo. Większość z nich ma jednak nieco inny wymiar: nasi czytelnicy raczej wskazują na potrzebę pomocy tym zwierzętom, niż na konieczność walki z nimi.

Gdy odpowiedzieliśmy panu Włodzimierzowi, że z dzikami trudno jest walczyć, bo podleśny charakter wielu dzielnic Trójmiasta sprawia, że te zwierzęta i tak będą podchodzić pod ludzkie siedziby, nasz czytelnik nieźle się na nas zdenerwował.

- Jesteście zwariowanymi obrońcami zwierząt. Nie mogą niszczyć tego, co dużym kosztem zostało wykonane. Przyjedźcie na skrzyżowanie Hallera i Uczniowskiej, do parku Reagana itp. Tak nie może być. Traktujecie to, że to nie Wasze pieniądze, a będziecie krytykować, że jest skopane. Wstydzilibyście się, ale widzę, że życie jak w chlewie Wam odpowiada - podsumował nas czytelnik.

Dziki żerujące zimą między blokami.

Są mieszkańcy Trójmiasta, którzy chcą na siłę dokarmiać dzikie zwierzęta, albo bronić je przed drapieżnikami. Ale okazuje się, że szkody powodowane przez dziki bywają poważnym utrapieniem.

Co w takim razie z nimi zrobić?

- Wystrzelać! - nie ma wątpliwości pan Michał, który do naszej redakcji zadzwonił z podobnym problemem jak pan Włodzimierz.

Jak się okazuje, to nie taka prosta sprawa.

Dziki dokarmiane przez przechodnia.

- Liczba odstrzelonych osobników ustalana jest w oparciu o szacunki nadleśnictw wynikające z tego, ile zwierząt jest w stanie wyżywić las. Musimy bezwzględnie trzymać się tych planów, a rocznie strzelamy do kilku tysięcy dzików - mówi Marek Gorski z gdańskiego okręgu Polskiego Związku Łowieckiego.

Jeśli myśliwy przekroczy limit, może się nim zainteresować prokuratura, ponieważ każde zwierzę jest własnością skarbu państwa i odstrzelenie go bez pozwolenia to nie tylko kłusownictwo, ale także kradzież. Co więcej, kłusownik okrada nie tylko myśliwych, ale każdego obywatela, bo dzik, tak samo jak trawnik, to własność wspólna, która ma swoją wartość zarówno finansową, jak i tę niemierzalną - jest częścią natury.

Koła łowieckie odpowiedzialne są za utrzymanie odpowiedniej liczby zwierzyny łownej. Jeśli zostanie jej zbyt wiele, to na takie koło również zostanie nałożona kara. Myśliwi partycypują w kosztach usuwania szkód w lasach, wypłacają również odszkodowania rolnikom poszkodowanym przez zwierzynę.

Ustawa nie reguluje jednak, kto odpowiada finansowo za rozkopane przez dziki miejskie trawniki. Zwykle ciężar faktycznie spada na miasto, czy spółdzielnię.

Choć nasz czytelnik z Brzeźna zdenerwował się najbardziej na zryte trawniki, to dzikie zwierzęta mają za uszami sporo więcej. Sarny niszczą uprawy leśne, bobry podkopują wały przeciwpowodziowe, krety ryją teren pod klombami czy ogródkami.

Nie można jednak zapomnieć, że zwierzęta po prostu starają się przeżyć na terenach, które im ciągle odbieramy. Ingerując w przyrodę, musimy liczyć się z takimi kosztami.

- Zwierzę szuka łatwego żeru. Niezabezpieczone śmietniki w pobliżu lasu zawsze przyciągać będą dziki, a trawniki to istna kopalnia przepysznych larw i pędraków - wyjaśnia Gorski. - W przyleśnych okolicach budowane są specjalne odłowniki, które służą do chwytania dzików. To specjalne zagrody, do których wabione są zwierzęta, które potem wywozi się w głąb lasu, aby nie niepokoiły ludzi. Mimo to nie da się uniknąć obecności dzików w pobliżu siedzib ludzkich.

Konieczność przywrócenia porządku na miejskich trawnikach wydaje się być niewielką ceną za zachowanie obfitości zwierzyny w lasach. Znacznie bardziej stratni bywają rolnicy.

- Stada żurawi, które gromadzą się w okolicy Mechelinek, liczą zwykle 70-80 osobników. Gdy taka gromada zacznie pożywiać się marchwią rosnącą na polu, potrafi zrobić prawdziwe spustoszenie - opowiada myśliwy. - To zwierzęta chronione, więc nikt rolnikowi pieniędzy za szkodę nie zwróci.

Czy to znaczy, że powinniśmy pozbyć się żurawi, bobrów, dzików, saren i wszystkich innych dzikich "darmozjadów"? Wystarczy spojrzeć w karty historii, żeby przekonać się jak może skończyć się walka z takimi "szkodnikami". W komunistycznych Chinach wypowiedziano wojnę wróblom, ponieważ wyjadały zasiane ziarno, co powodowało nieco uboższe plony. Setki rolników maszerowało w szpalerach z kołatkami płosząc ptaki, aż te padały z wycieńczenia. Gdy zabrakło wróbli, naturalnego wroga owadów, zaczęła masowo mnożyć się szarańcza. Doszczętnie zniszczyła uprawy, powodując klęskę głodu i przyczyniając się do śmierci milionów osób.

Nieco bardziej współczesną poradę dla mieszkańców Trójmiasta, którzy wciąż nie mogą zaakceptować obecności zwierząt na ulicach ma Witold Ciechanowicz z Nadleśnictwa Gdańsk.

- Nasze tereny miejskie praktycznie przenikają się z lasem - mówi. - Mieszkańcy powinni się już przyzwyczaić do bliskości dzikich zwierząt. W gruncie rzeczy powinniśmy być zadowoleni z tej bliskości. Cieszmy się, że na własne oczy możemy podziwiać życie zwierząt, ze wszystkimi tego aspektami.

Opinie (323) 8 zablokowanych

  • Włodziu (7)

    Dajcie mi adres do włodzia, odłowimy, wpuścimy go do ZOO, do świnek, bo taki jak ona ma on poziom kultury. Mógł się wstrzymać z takimi tekstami - a zamiast pisać do gazety, powinien pismo wysłać do ADM, albo UM.
    Poza tym, to my jesteśmy tu gośćmi, a nie odwrotnie - te lasy są domem zwierząt, a gdzie są budynki, kiedyś były ich tereny.

    • 243 59

    • Pomocy (1)

      Kochani pomocy! Dzikie świnie - dziki, stadami niszczą nasze piękne trawniki i nikt na to nie reaguje. Tak nie może być, to nas drogo kosztuje. Stada świń muszą zniknąć z naszego miasta. Miasto to nie ZOO, ani las. Pomocy. Zróbcie coś

      • 2 9

      • Ciebie odstrzelić!

        Najpierw zająłeś swoim paskudnym blokiem ich teren, zrobiłeś sobie trawnik na ich żerowisku i nagle to jest Twoje???
        Trzeba Cię odstrzelić!

        • 9 2

    • skoro miasto jest ich domem... (1)

      To zwolnij im teren. Wyprowadz się z miasta.

      • 11 30

      • Mi to osobiście nie przeszkadza, a im tymbardziej, niech sobie chodzą - po co mam się wyprowadzać?

        • 18 0

    • Bezradność rządzącej PO na każdym kroku.

      Tu dziki tam śmierdzi i to wszystko za nasze pieniądze.

      • 2 7

    • Tak, tak - odstrzelić Włodzia. Im niej takich, tym lepiej - również dla dzików :)

      • 21 2

    • Dokładnie masz rację:)

      • 27 6

  • Trzeba było czytelnikowi napisać (3)

    że jak ma ochotę to niech stoi na straży trawników nawet 24 h. Najchętniej takie asy by odstrzelili wszystko co do nogi ,żeby tylko LUDZIE mogli mieszkać. Tam gdzie w pobliżu jest las jest i zwierzyna. Mieszkam na Niedźwiedniku ,dzików jest dość dużo,choć istnieje odławiacz i część z nich jest przenoszona w inne miejsce. Widzę,jak w okresie jesiennym i wiosennym są rozkopane trawniki ,ale nie mam zamiaru z tego powodu się wieszać albo chwycić za broń i odstrzelić dzikom łby. O wiele częściej takie myśli przychodzą mi do głowy jak ludzie zostawiają śmieci przed śmietnikiem,bo im się nie chce otworzyć drzwiczek (które nie są zamykane na klucz) i wrzucić śmieci do kubła,albo jak wdepnę w psi klocek bo szanownemu sąsiadowi nie chciało się posprzątać po swoim pupilu.

    • 43 2

    • (2)

      będziesz taki cwaniak do póki sam nie staniesz oko w oko z lochą z młodymi albo spode łba nie popatrzy popatrzy na ciebie 200 kg odyniec wtedy zobaczysz jakie to miłe i wzruszające uczucie spotkać się w mieście z dzikiem, rozkopane trawniki już pominę chociaż to też nic fajnego mieszkać jak na kartoflisku bo dziczki szukają jedzenia

      • 4 12

      • "spode łba nie popatrzy popatrzy na ciebie"

        a potem rzuci sie bestia !!!!!!!!!!!! i rozerwie mnie na strzępy!!! A potem na dzieci ,starców i pomniejsze zwierzęta!! I nastanie chaos !! Watahy dzików przejmą władzę w tuskolandzie, będą siać zgrozę i zniszczenie!!

        • 1 1

      • ochocho

        a ty nie bedziesz taki piekny jak przyjedziesz na niedzwiedzia i na petli zgasnie ci swiatlo

        • 3 0

  • Brzeźno (2)

    Nie tylko o trawniki tu chodzi, dziki w Brzeżnie są ponad poł roku, najpierw jedna rodzinka, potem druga, wiosną nie można było po 21:00 wychodzić ani z psem, ani ze śmieciami bo niestety były agresywne ze względu na małe. Wakacje na osiedku były w miarę spokojne zabiły jednego psa innego poturnowały, mieszkańcy łozów stali się ostrorzni. Ale we wrześniu zaczeła się szkoła, a wkoło szkoły też buszują, teraz szybko robi się ciemno, dzikow jest tu ponad 40 osobników. Jeszcze trochę i dzieci będą bały się wracać do domu po lekcjach. Nie wiem czy wywiezienie zwierzyny, jest aż tak kosztowne, że nikt nie chce tego zrobić. Czy musi dojść do większego nieszczęścia bo prócz psów, mogą też zacząć ginąć ludzie. Nikt tak naprawdę nie wie czy te zwierzęta są chore czy zdrowe, czy zaotakują człowieka, czy nie. Narazie sieją terroryzm bo wiekszość mieszikańców Łozów nie wychodzi już po zmroku z domu. I jak tu bezpiecznie wyjść do pracy czy szkoły jak stado biega w koło bloku.

    • 6 3

    • k.wa normalnie

      jak thriller. "mogą też zacząć ginąć ludzie" ,hehehhehehe. Noo,świnie będą się zasadzać na ludzi ,łapać ich i wypruwać im flaki ,a z ich głów będą robić totemy. Czy naprawdę w tym kraju jest tak niski poziom inteligencji społeczeństwa? Może należałoby naprawdę wziąć strzelbę i odsiać co nieco. Albo chociaż kastrować,bo nam pokolenie idiotów wyrośnie.

      • 4 1

    • I dobrze, mniej żurów po ulicy łazi.

      Szkoda, że wilkołaki nie istnieją może i zapyziała Orunia stałby się bezpieczniejsza.

      • 8 1

  • Jak Obelix

    • 0 0

  • Jan Brzechwa (1)

    Dzik jest dziki, dzik jest zły,
    dzik ma bardzo ostre kły.
    Kto spotyka w lesie dzika,
    ten na drzewo szybko zmyka.

    • 123 11

    • "dzik, tak samo jak trawnik, to własność wspólna"

      to nazwe go genowefa i bede wychodzil z nim na spacer...

      • 4 0

  • co zrobic? (3)

    wrzucic na grilla

    • 89 63

    • Ja bym pałował

      • 0 0

    • Jak stawiacie swoje Audi Q7 na trawniku to wam nie szkoda zieleni.

      Ale jak dziki przekopią i napwietrzą ziemię żeby wiosną zielnień się odtworzyła to podnosicie wielkie halo. Wprowadzić dla więźniów wiosenny obowiązek utrzymania trawników miejskiech i będzie porządek ZA DARMO

      • 6 0

    • wrzuc se parowke

      • 13 13

  • groooarrr

    kilim!!!

    • 0 0

  • lubię spotykać i obserwować dziki

    Dziki wychodzące do ludzi w ogóle nie są groźne (chyba że człowiek je zaatakuje).
    W niektórych krajach w ogóle dzików nie znają, więc możemy być dumni z zachowania naszego środowiska naturalnego.

    • 2 1

  • Dziki juz nie sa dzikie sa oswojone,podchodzą do ludzi szukajac jedzenia

    • 2 1

  • Dziki niszcza trwawniki ale nie chcą wyrządzic ludzią szkód,one szukają jedzenia.Jeżeli chcemy temu zjawisku zapobiec trzeba je wywieść w ich naturalne srodowisko

    • 3 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane