• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Etos to już historia

13 sierpnia 2004 (artykuł sprzed 19 lat) 
Z Bogdanem LISEM, prezesem fundacji Centrum Solidarności, rozmawia Jacek GRĄZIEWICZ

- Obchodzimy kolejną rocznicę wydarzeń sierpniowych. Czy zostały one właściwie wykorzystane?

- Na pewno uzyskaliśmy to, o co nam głównie chodziło - czyli wolność i demokrację. Jednak oczywiste jest, że marzenia nie zawsze są zgodne z rzeczywistością. Nie wszystko wygląda tak, jak miało wyglądać. Trzeba sobie jednak zadać pytanie, czy coś można było zrobić lepiej. Kraj był zacofany i wszystko musieliśmy tworzyć od zera. Może można było zrobić pewne rzeczy inaczej, jednak nie wiadomo czy wówczas byłoby lepiej. Czeka nas jeszcze dużo pracy, ażeby dogonić kraje, które w warunkach demokratycznych rozwijają się już od dawna. I tylko od nas zależy, czy nasza sytuacja będzie sie poprawiała.

- Czy pamięta pan jeszcze atmosferę sierpnia 1980 roku? Czy pamięta pan, jak się to wszystko zaczęło?

- Obrazy z tamtych dni powoli zacierają się w mojej pamięci. Jednak kiedy wchodzę do sali BHP Stoczni Gdańskiej, to tamta atmosfera powraca. Pamiętam to wszystko, co w nas siedziało - ogromny zapał i gotowość do poświęceń. I wiem, że już nigdy tego nie przeżyję.

- Dlaczego ludzie sierpnia, którzy ramię w ramię walczyli o demokrację, nie potrafią się dzisiaj ze sobą porozumieć?

- Na problem ten składa się wiele wątków. W latach osiemdziesiątych mieliśmy wszyscy jeden cel. Był on jasno zdefiniowany. Jednak po zrealizowaniu tego celu drogi wielu ludzi się rozeszły. O te same sprawy walczyli przecież ludzie o różnych poglądach. I dzisiaj widoczne są różnice w ich podejściu do wielu dziedzin życia.

- Jaką rolę w wydarzeniach sierpniowych odegrał Lech Wałęsa? Przeskoczył przez płot, czy przypłynął do stoczni motorówką? A może prawda leży gdzieś w środku?

- Historia z motorówką jest śmiechu warta. Strajk był przygotowywany już wcześniej i Lech Wałęsa o tym doskonale wiedział. Nie wiedzieliśmy, czy uda mu się dostać do stoczni - on sam o tym zresztą nie wiedział - ale zrobił to. Przeskoczył przez płot tuż przy stoczniowej bramie. Opowiadał o tym jeszcze wtedy, kiedy zdarzenie to dokładnie pamiętał. Dzisiaj wiele się już zmieniło i on sam dokładnie nie pamięta, przez który płot przeskoczył. Natomiast jedno jest pewne: Lech Wałęsa przyszedł do stoczni, aby brać udział w strajku. A nie po to, aby działać na rzecz kogoś innego.

- Co pozostało dzisiaj z etosu solidarności?

- Przede wszystkim pozostaje on już na kartach podręczników historii. Żyjemy w innych czasach i nie da się na dzień dzisiejszy przełożyć tego wszystkiego, co składało się na etos solidarności. To jest już historia i jako taką należy ją pamiętać. Jednak należy również etos ten pokazywać. Szczególnie wtedy, kiedy brakuje nam wzniosłych idei. Powinniśmy pokazywać ten etos jako przykład godny naśladowania. Natomiast aby mógł on powrócić, musiałaby zaistnieć specyficzna sytuacja - a takiej już chyba nie będzie. Nie chciałbym, aby powtórzył się tamten okres. Jednak - patrząc z drugiej strony - były to czasy mniej skomplikowane. Ocenić można je było bardziej jednoznacznie niż te, w których dzisiaj żyjemy.

- Dziękuję za rozmowę.
Głos Wybrzeża

Opinie (43)

  • Dlaczego ludzie walczący wtedy ramię w ramię nie mogą się teraz porozumieć?
    Ano czynników jest wiele np. pęd do władzy, walka o wpływy i kasa, przykład? Twins Ducks. Dziwne, posady jak marzenie, prezesura w NIK, prezes PIS, prezydent Wawy, min sprawiedliwości, i w zeznaniu majątkowym piszą twins = 0. Mieszkania niet. wynajmują. I pewnikiem chleb ze smalcem wpieprzają. Niech pokażą ile w szwajcarskich bankach mają. Od wygranej z komuną w dupach im wszystkim się poprzewracało. A kto na tym traci po dzień dzisiejszy? MY SZARAKI.

    • 0 0

  • Powstanie Listopadowe - 1980r.

    Obserwując wypowiedzi, zachowania statystów Sierpnia 80 z obecnej perspektywy nie sposób nie zauważyć, że już wtedy nie było wspólnego celu, o różnicy pogladów nie wspominając. Lata późniejsze potwierdzają istnienie dwóch nurtów w Solidarności.

    Pierwszy- nastawiona antykomunistycznie, przywiązana do tradycji patriotycznych liczna grupa społeczeństwa znajdująca oparcie w Kościele Katolickim. Nurt ten nabierał cech kontrrewolucji, czyli całkowitej kontestacji czerwonego systemu. Dlatego też tutaj (i tylko tutaj) licznie padały ofiary; komuna słusznie upatrywała w nim swego nieprzejednanego wroga.
    Poważną słabością tego ruchu był jednak brak przywódców. Jan Paweł II był za daleko, Prymas Wyszyński skrępował się sam prowadzeniem polityki ugodowej (choć nie wiem czy postawa Prymasa Węgier dałaby w Polsce lepsze rezultaty)

    Drugi nurt to małe liczebnie grono pozujące na inteligentów z dodatkiem pożytecznych elektryków. Rozintelektualizowane dzieci aparatczyków, byli kolaboranci systemu, outsiderzy z Puław i inne barachło przypisujące sobie miano ekspertów. Nikt tu nie myślał o obalaniu, raczej o ZMIANIE, czyli ewolucji systemu. Z późniejszych życiorysów (z wcześniejszych też jak kto chce pogrzebać) wynika, że nie było to tylko usypianie czujności reżymu.
    Zresztą po tej stronie nikt nie zginął- ani Biesiadnik gen.Kiszczaka, ani Czerwony Harcmistrz, nikt. Przełom 89 udowodnił, że SB miało dobrego nosa. Albo raczej- dobre teczki...

    Tragedią Solidarności było wślizgnięcie się na pozycje liderów przedstawicieli tej drugiej grupy. Jak w Powstaniu Listopadowym, gdy antyrosyjscy podchorążowie wybrali sobie na wodzów ludzi kompletnie nie mających ochoty walczyć z carem.

    • 0 0

  • "...Dzisiaj wiele się już zmieniło i on sam dokładnie nie pamięta, przez który płot przeskoczył. ...". Facet zapadł na kompletną amnezję. Nie wie po co "walczył", z kim "walczył" i o co "walczył". Zapomniał o kolegach ze stoczni, którzy szlfują bruki jako bezrobotni. Ważne, że nauczył się liczyć ($$). Nauczył się próżności, zakłamania, i wodolejstwa- kataryniarstwa. Po prostu facet odnióśł sukces!

    • 0 0

  • To ważny czas

    Dni Sierpniowe to ważny czas, kiedy 10 milionów Polaków opowiedzialo się za prawdą. Skutki tego to wolność dla Polski Czech Slowacji Węgier Wschodnich Niemiec Ukrainy Litwy itd. itd. Nie jest ważne komu później odbila palma. Ważne jest , że polskie spoleczeństwo uruchomilo maszynę historii, która zablokowana byla sowieckim kolkiem od plota.
    Nie jest też ważne ,czy ktoś przeskoczyl plot w tym czy innym miejscu ,gdyż gówno by zrobil bez nas ( tu mówię o szanownych dyskutantach i większości naszego spoleczeństwa).
    Tak więc jest to wielkie święto, które obchodzimy sobie na luzie popijając piwo w ogródkach przy grilu jak przystalo na wolny narodek.

    • 0 0

  • 10 milionów Polaków

    na 36 milionowy wtedy naród

    pracowało czy jak kto woli było zatrudnionych 11 milionów

    w PZPR był w tamtym okresie do strajków 2 miliony czŁonÓw

    czyli, że conajmniej 1 milion czerwonych gnid wlazło i jednocześnie było i w "S"i w PZPR

    dodajmy do tego sporą grupę "prawdziwych Polaków" czyli współpracowników SB, które to SB miało minimum jednego człowieka w zakładzie pracy, konfidentów wywodzących się ze środowisk k****ek alfonsów cinkciarzy taksówkarzy i sztaniarzy

    część z szatniarzy i taksówkarzy to było tzw "stełe źródło" informacji

    wielkość ówczesnej Solidarności była jej największą słabością

    • 0 0

  • Historia lubi się powtarzać

    kiedyś członkowie Solidarności obalali zły system, narzucony nam przez ZSRR. Dzisiaj są oni u władzy i tak jak komuchy nie liczą się ze społeczeństwem. Jesteśmy w wolnym kraju - to zwykła lipa. O wszystkim decydują układy, koneksje i pieniądze. Co gorsza, ewoluujemy w stronę państwa wyznaniowego, choć ogólny poziom etyczny społeczeństwa wyraźnie się obniżył.
    Solidarność to tylko miłe wspomnienie sprzed lat.

    • 0 0

  • gallux

    a ty gdzie wtedy byłeś. komu zawdzięczasz dzisiejsze byczenie się na wcześniejszej emeryturce. (mundurówce czu niemundurówce)??

    • 0 0

  • na pewno nie tobie panie ciekawski
    ciekawi żyją krócej
    i są wiecznie smutni

    • 0 0

  • Solidarność z prawem?

    Władze Gdańska wypowiedziały wojnę sztuce ulicznej. 30 muzyków, 16 mimów, 5 tancerzy breakdance, kilku właścicieli dybów musiało wystąpić o zgodę na występowanie na ulicy. Zgoda taka kosztuje 40 groszy dziennie za metr kwadratowy plus ekstra 30 zł za mapkę sytuacyjną z wyznaczonym na niej miejscem występów. W celu egzekwowania kasy władze wysłały w teren strażników miejskich, którzy walą mandaty na prawo i lewo. Świadkowie twierdzą, że najtrafniej na mandaty reagują mimowie.

    • 0 0

  • Wszyscy mówią że komunizm był zły. A teraz jest lepiej??? Oprócz tego że są normalne wybory to nie. Politycy kradną, wiele milionów obywateli żyje poniżej minimum socjalnego w ubóstwie albo skrajnym ubóstwie, wielkie bezrobocie i ogólna beznadzieja. Wtedy była pewna praca, jak stracił to dostał inną i nie musiał się za bardzo martwić. A teraz co??? - straci prace i koniec, na bruk.

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane