• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Filip Springer: Tworząc przestrzeń publiczną kierujemy się chciwością

Łukasz Stafiej
7 grudnia 2013 (artykuł sprzed 10 lat) 
Filip Springer, dziennikarz i fotoreporter. Autor m.in. takich książek, jak "Źle urodzone" o architekturze PRL-u oraz "Wanna z kolumnadą", właśnie wydanego zbioru reportaży o przestrzeni w Polsce. Filip Springer, dziennikarz i fotoreporter. Autor m.in. takich książek, jak "Źle urodzone" o architekturze PRL-u oraz "Wanna z kolumnadą", właśnie wydanego zbioru reportaży o przestrzeni w Polsce.

- Myślenie o polskiej przestrzeni idzie w kierunku nadmiaru i krzyku wizualnego. Każde działanie motywowane jest chęcią jak najgłośniejszego krzyknięcia i zrobienia wizualnego hałasu. Zaczynając od pstrokatego banerka na płotku, przez kolorowe elewacje bloków, po Sea Towers w Gdyni - mówi Filip Springer, warszawski dziennikarz i fotoreporter, autor książki o polskiej przestrzeni pt. "Wanna z kolumnadą". W czwartek pisarz spotkał się z czytelnikami w Instytucie Kultury Miejskiej w Gdańsku.



"Najłatwiej jest rozwiązać problem reklam. Ale kwestie suburbanizacji, gettoizacji osiedli czy lekceważenia historii miejsca, to problemy na najbliższe kilkadziesiąt lat. Osłabia mnie, że będę żył w tej przestrzeni przez całe życie." "Najłatwiej jest rozwiązać problem reklam. Ale kwestie suburbanizacji, gettoizacji osiedli czy lekceważenia historii miejsca, to problemy na najbliższe kilkadziesiąt lat. Osłabia mnie, że będę żył w tej przestrzeni przez całe życie."
"Cały czas ponad 56 proc. zasobów mieszkaniowych Polski to są bloki. Według badań CBOS ponad 70 proc. mieszkańców blokowisk chciałoby uciec stamtąd." "Cały czas ponad 56 proc. zasobów mieszkaniowych Polski to są bloki. Według badań CBOS ponad 70 proc. mieszkańców blokowisk chciałoby uciec stamtąd."

Przestrzeń mojego miasta:

Łukasz Stafiej: Twoja książka ma podtytuł "Reportaże o polskiej przestrzeni". Ale tak naprawdę to opowieść o brzydocie i chaosie przestrzennym, jaki otacza nas w Polsce na każdym kroku. Co jest nie tak z naszym poczuciem estetyki?

Filip Springer: Większość z nas nie ma świadomości estetycznej. Po prostu nie uczymy jej w szkołach. 80 proc. Polaków uważa, że żyją w ładnej okolicy. Ostatnio wiceprezes Itaki tłumaczył dziennikarzowi, że wielka szmata reklamowa na Smyku w Warszawie ma ładny layout i w związku z tym nie szpeci okolicy. Nie zliczę, ile razy słyszałem przy pisaniu "Wanny z kolumnadą", że mam się zająć czymś ważniejszym. Ręce opadają.

Według danych, które przytaczasz, polskie dzieci przez całą podstawówkę i gimnazjum mają niemal 10 razy mniej lekcji o sztuce, niż ich rówieśnicy w Lichtensteinie. Jesteśmy na szarym końcu w Europie.

Nie uczymy zagadnień związanych z estetyką, więc jesteśmy niedouczonym estetycznie społeczeństwem. A takim społeczeństwem łatwiej manipulować. Łatwo nas przekonać, że wielka szmata reklamowa zasłaniająca budynek jest ładna. Bo nie znamy alternatywy. Nie pokazujemy dobrych wzorców. To oczywiście nie jest jedyna przyczyna. To wynika z różnych rzeczy.

Na przykład z PRL-owskiej przeszłości. Było nam źle i szaro, to teraz sobie nadrabiamy nadmiarem, np. pstrokatymi fasadami bloków czy wydumaną, kiczowatą architekturą.

Szarzyzna PRL to trochę taki mit. Gdybyśmy tak uznali, to musielibyśmy się pogodzić z faktem, że nie mamy na to żadnego wpływu. Że możemy być chamami i puszczać bąki w towarzystwie, bo nas PRL tak ukształtował i tacy zawsze będziemy. A przecież tak nie jest.

W swojej poprzedniej książce, "Źle urodzone", udowadniasz, że w tym czasie powstawała również wspaniała architektura.

Tak, ale ta książka opowiada o wyjątkach od reguły. O sytuacjach, gdy w ogólnej mizerocie architektonicznej tamtych czasów pojawiały się od czasu do czasu przejawy oryginalnego myślenia. Myślę jednak, że tamta mizerota była wtedy projektowana bardziej kompleksowo, niż mizerota współczesna.

Czyli podmiejskie osiedla.

Cały czas ponad 56 proc. zasobów mieszkaniowych Polski to są bloki. Tak się złożyło, że jakoś nie za bardzo je kochamy. Według badań CBOS ponad 70 proc. mieszkańców blokowisk chciałoby uciec stamtąd.

Ludzie chcą domów z ogródkiem w sielskich enklawach z dala od miejskiego zgiełku?

Jak będę miał trójkę dzieci, też pewnie będę chciał. Ale nie za cenę tego, że oprócz tego domu z ogródkiem, nic w okolicy nie będzie. Żadnego sklepu, przedszkola, nawet chodnika. A tak często wyglądają te podmiejskie osiedla o bajkowych nazwach. Najbardziej uderzające jest to, że ludzie nie zastanawiają się nad tym, co będzie wokół ich domu. Nie zaglądają do planu miejscowego. Nie zdają sobie sprawy, że sielska łąka za oknem zaraz zostanie zabudowana. Cieszą się, że mają mieszkanie i myślą: jakoś to będzie.

Nic dziwnego. W końcu zaciągnęli ten kredyt na 40 lat.

Jasne, każdy chce mieszkać fajnie. Problem polega na tym, że w ramach tego 40-letniego kontraktu nie sprzedaje się jakości wokół tego mieszkania. Nie sprzedaje się miasta. Sprzedaje się postawioną w szczerym polu małą obietniczkę.

Podobną motywację mają właściciele firm, którzy wieszają banery. Żeby tylko zdobyć klienta, uciułać pieniądze.

Zasadniczo kieruje nami chciwość.

Znowu spuścizna PRL? Chcemy się nachapać, bo czujemy się biedniejsi niż inni Europejczycy?

Wcale tak nie jest. Ktoś mi niedawno tłumaczył, że wielkoformatowe reklamy są wieszane z powodu biedy. Ludzie się zgadzają zasłonić okno, bo potrzebują pieniędzy. To nieprawda. To chciwość. Po prostu uznano, że na przestrzeni można zarabiać dobre pieniądze. Z ostatnich badań TNS wynika, że około 67 proc. z nas uważa, że reklamy na ulicach jest już za dużo. Natomiast powyżej 70 proc. przyznaje, że jakby ktoś im zapłacił, to by powiesili reklamę na swoim oknie. Myślenie, że przestrzeń publiczna zaczyna się już na elewacji naszego budynku czy w naszym ogródku, gdzie stawiamy billboard, jest póki co nieosiągalne.

Co by się musiało stać, żeby ludzie poczuli odpowiedzialność za przestrzeń, która ich otacza?

Nie mam bladego pojęcia. Nikt nie czuje się odpowiedzialny. Z politykami na czele.

A urbaniści?

Towarzystwo Urbanistów Polskich co trzy lata debatuje na kongresach o tym, jak ma wyglądać przestrzeń w Polsce. Mnóstwo działań przedsięwzięli. Skutki są jednak niewielkie, bo nie mają politycznego poparcia. Wszyscy mają ich w nosie.

Gdzieniegdzie widać starania. Gdańsk posiada referat ds. estetyzacji miasta, w Gdyni zatrudniono plastyka miejskiego. Co myślisz o ich pracy?

Zawsze staram się unikać oceniania takich urzędów. Ale sam fakt, że ktoś uważa, że powinien on być, już sam w sobie jest wartością. Bo takich miejsc jest 35 na 908 polskich miast.

W jakim kierunku podąża myślenie o polskiej przestrzeni?

To jest kierunek nadmiaru i krzyku wizualnego. Każde działanie w przestrzeni motywowane jest chęcią jak najgłośniejszego krzyknięcia i zrobienia wizualnego hałasu. Zaczynając od pstrokatego banerka na płotku, przez kolorowe elewacje bloków, po Sea Towers w Gdyni. Ujmuje mnie przestrzeń w Norwegii czy Danii. Odpowiada mi tamtejsze myślenie o człowieku jako kimś, kto nie jest najważniejszy. Najważniejsza jest natura i krajobraz. Lubię, gdy przestrzeń mnie otaczająca jest komponowana na bazie ciszy, a nie hałasu. To podejście pełne szacunku do człowieka i jego otoczenia.

W Polsce nie będzie lepiej?

Nie mam co do tego najmniejszych wątpliwości. Najłatwiej jest rozwiązać problem reklam. Ale kwestie suburbanizacji, gettoizacji osiedli czy lekceważenia historii miejsca, to problemy na najbliższe kilkadziesiąt lat. Osłabia mnie, że będę żył w tej przestrzeni przez całe życie.

Jakieś światełko w tunelu?

Długo starałem się wskazać jakieś zjawisko w polskiej przestrzeni, które jest pozytywne. Nie potrafię. Mam poczucie bezsilności.

Miejsca

Wydarzenia

Opinie (125) 1 zablokowana

  • Według danych, które przytaczasz, polskie dzieci przez całą podstawówkę i gimnazjum mają niemal 10 razy mniej lekcji o sztuce, (15)

    Zróbmy tygodniowo 10 godzin lekcji o sztuce. Wtedy będziemy bynajmniej wyczulonymi na sztuke głupka**.

    • 37 95

    • (5)

      1. Brak wychowania do ostroznosci
      2. Dbania o wizerunek na zewnatrz.
      3. Ignorancja
      4. Wolnosc Tomku w swoim domku
      5. Anarchistycznosc
      6. Bida powojenna
      7. Wymorodowani wybitni ludzie

      • 29 4

      • (4)

        Teza nadrobien przez kolorystyczna krzykliwosc jest tez OK.
        Wolimy nasze tortowe fasady niz ceglaste zachodnie. Cegle kojarzymy negatywnie. Natomiast reklamy to kwestia ktora wydostala sie spod kontroli.

        • 10 4

        • (3)

          Wolimy tynk, bo to praktyczna tradycja od zarania dziejow. Nie jest glupia, bo dzieki temu zachowalismy sporo lasow. I nic dziwnego, skoro Lechici zyli z lasu i wiedzieli jak wazna jest ochrona natury.
          Cegla jest preferowana przez germanskie narody, ktore wpierw trzebily lasy do wypalania cegly, nie mowiac o drewnie zuzytym w okretownictwie.
          Tynk daje ta przewage, ze chroni przed chlodem, a nasz klimat jest chlodniejszy. Cegla natomiast nie starzeje sie tak szybko wizualnie i budynki z fasada ceglasta nawet roznego koloru wygladaja mniej pstrokato; sprawiaja wrazenie schludniejszych.

          • 7 8

          • (2)

            Ciekawe, ze Austriacy przejeli metody ze wszystkich sasiadujacych kultur.
            Kamien, cegle i tynk.
            Fasady tynkowane najlepiej prezentuja sie w jasnych lekkich kolorach z geometrycznymi wglebieniami, nasladujac jakby ulozenie z blokow piaskowca.

            • 12 2

            • no i pięknie, że tak się prezentują austriackie fasady budynków (1)

              chyba nie chcesz by u nas w kraju raptem wszyscy zaczęli małpować to co mają w Austrii?? Co za głupia mentalność niektórych rodaków. Przywyknij do tego, że mieszkasz w tym kraju i ten kraj ma swoją urodę, może trochę szmirowatą i badziewiastą ale właśnie dlatego nie jest kolejnym zachodnim landem. Czy sądzisz, że Turcja byłaby taka pociągająco piękna gdyby tam ktoś również domagał się estetyki austriackiej w budownictwie? Właśnie taki syf budowlany jaki mają ma swój urok. Przestańcie zakompleksieni ludzie papugować coś co jest na zachodzie, podziwiajmy to ale niekoniecznie ładujmy do siebie bo zatracimy to co nasze. Najważniejszy jest porządek we własnym obejściu czy okolicy a czy ktoś pomaluje chałupę czy balkon na niebiesko...to trudno, ważne, że jego to cieszy

              • 5 18

              • wlasnie!!

                Przede wszystkim posprzatac brud i wywalic szauerki i budy. Reszta jest decyzja wlascicieli - jak sie podoba to ok. Z jakiej paki maja o tym decydowac medrki urzednicze czy "guru" dziennikarskie?

                • 6 11

    • Bynajmniej.

      • 26 1

    • najbardziej idiotyczny przedmiot jaki pamietam ze szkoly to wlasnie sztuka - nic konstruktywnego (2)

      wszystko jest sztuką - nawet pusta kartka, ukazująca bitwę niedźwiedzi polarnych podczas śnieżnej zamieci.
      A w muzeum narodowym wiszą obrazy pomalowane na 1 kolor i są podpisane jako sztuka.

      • 24 39

      • Twoja ignorancja jest porazajaca. Brak slow.

        • 29 12

      • ten znawca sztuki popiera istnienie rzędowego referatu ds estetyzacji

        hahaha....znaczy się, że chcialby się tam załapać i decydować o tym czy fontanna postawiona w ogródku jednej z gdańskich knajp jest kiczem czy nie, czy bloki na Zaspie są pomalowane na zbyt jaskrawe kolory czy powinno sie je przemalować na szaro. Czy neon zawieszony nad jakimś sklepem pasuje kolorystycznie do elewacji budynku czy może za zbytnią krzykliwość nałozyć właścicielowi mandat w wysok.5000zl. Albo najlepiej wystawiać mandaty wszystkim mieszkańcom bloków co wieszają pranie na balkonach! Tak to brak gustu i psucie wizerunku miasta. Bo miasto ma wyglądać tak jak sie panu artyście podoba

        • 11 33

    • "bynajmniej" to nie "przynajmniej"

      znaczenia "bynajmniej":
      partykuła
      (1.1) wzmacnia przeczenie: wcale, w najmniejszym stopniu, w żadnym razie
      wykrzyknik
      (2.1) przecząca odpowiedź na pytanie: wcale nie, ani trochę, w ogóle, wręcz przeciwnie
      (
      Zróbmy też więcej lekcji polskiego...

      • 6 0

    • nieszczęsne "bynajmniej" (1)

      zamiast "przynajmniej" co wynika z kontekstu wpisu. Ludzie! Czego was w szkole uczą???

      • 8 0

      • sztuki

        kłamstwa, klejenia głupa, robienia z innych idiotów, kombinacji, leserstwa, lizusostwa, kolesiostwa.
        Powinni otworzyć uniwersytet sztuki życia w polskich realiach z doktoratem a ryży jako rektor. Wykładać powinni dzisiejsi politycy, będą mieli co robić na emeryturze i kierunki zamawiane nie będą miały chętnych.

        • 1 0

    • Bynajmniej to NIE PRZYNAJMNIEJ!!!

      Odsyłam do słownika języka polskiego (dostępny w internecie na stronie PWN). Tobie "sda", edukacja zdecydowanie się przyda.

      • 0 0

    • bynajmniej to nie przynajmniej - jak widać polskiego Ciebie nie nauczyli!

      • 0 0

  • (5)

    Przecież nie wyburzą nagle wszystkich blokowisk i nie postawią estetycznych kamienic.

    "Ludzie chcą domów z ogródkiem w sielskich enklawach z dala od miejskiego zgiełku?" Nie koniecznie i nie wszyscy. Do tego trzeba dużo kasy (dojazdy do pracy do centrum, wieczne ładowanie w dom jak w skarbonkę, zwyczajne lenistwo i strach przed ośnieżaniem). Mieszkanie na osiedlach jest po prostu wygodne i wiesz, że nie będzie ci kapało nigdy na głowę. Poza tym są ludzie, którzy chcą żyć w dzielnicach centralnych, a nie na peryferiach (odległość do pracy, do miejsc usługowych itp.).

    Inna sprawa to estetyka miejsc... nawet na blokowiskach z lat 70-tych może być przyjemnie, ale dużo zależy od świadomości i chęci samych mieszkanców, aby poprawić jakość życia w tym estetykę przestrzeni.

    • 103 6

    • Mieszkam w centrum miasta w nowym budynku (plomba) i właśnie kapie mi na głowę.... Co Ty na to? (1)

      • 9 6

      • Akurat w Gdańsku to niestety możliwe...

        Chodziło pewnie o to, że sam nie musisz wymieniać dachu tak jak w domkach jednorodzinnych. Czytaj i rozumuj między słowami.. Nie wszystko jest takie dosłowne.

        • 15 4

    • (1)

      Ludzie stawiają domy na zadupiach i jest fajnie - zwłaszcza latem i podczas urlopu. Problem zaczyna się dostrzegać zimą lub gdy trzeba naprawić samemu dach, rynnę, płot itp.... Poza tym jak powiedział Pan Springer ludzie nieświadomie wybierają miejsca pod budowę nie znając nawet planów miejscowego zagospodarowania terenu :) Ale to jeszcze NIC. Najlepsi są ci, którzy wybierają mieszkanie na peryferiach (bo jest dużo taniej) a nawet nie policzą sobie rocznych kosztów dodatkowych z tym związanych :) ludzie są zupełnie nieświadomi czasami. Chociaż jak ktoś wygra w Lotto, nie musi pracować i żyć z oszczędności siedząc w jednym miejscu to może być całkiem przyjemnie.
      Ale w sumie to ich sprawa :)

      • 21 3

      • Najlepsi są ci, którzy kupują obok lotniska i narzekają na hałas. Ci, którzy kupują obok wysypiska śmieci i marudzą, że smród. Na totalnym wygwizdowie, a potem płacz, bo błoto, bo kanalizacji brak, bo przerwy w dostawie prądu.

        • 20 3

    • Ten zgniły PRL i Blokowiska dały dach nad głową w samym Gdańsku dla 100tys mieszkańców!

      Na takie mieszkanie było stać każdego!!Te bloki niestały 10 metrów od siebie jak te nowe!! Wszystkie od razu miały budowane drogi dojazdowe,komunikacje autobus tramwaj!!nie jak obecnie!!Miały obok zaraz budowane szkoły przedszkola i sklepy!!Pod oknami od razu powstawały place zabaw dla dzieci piaskownice itp!!To jest wzór niedościgniony dzisiaj kilkadziesiąt lat po zakończeniu PRLu!!W PRLu nie byliśmy wolni .Ale te kilkadziesiat lat po nim okazały sie zmarnowane przez POlityków i ich kolesiów z innych parti!Kaczuchy pozwoliły wszystkim mieszkania wykupić na własnosc za grosze to nie było sprawiedliwe zyskali tylko ci co mieli kilka mieszkań sprzedali je i kupili nowe gdzie indziej !!Reszta została w nich bo dzieki POlityce rządu musieli brać kredyt na 100 lat który z reszta i tak niedostaną!A zdjecie jak zawsze to manipulacja kazde osiedle mozna zrobic wycinek i pokazac z najgorszej strony!

      • 21 1

  • (3)

    Tylko, czy była jakaś alternatywa, jak budownictwo z wielkiej płyty to raz, przecież to były lata wyżu demograficznego, podwórka wyglądały zupełnie inaczej, było pełno dzieci, place zabaw - stara, metalowe były pełne dzieci - gdzie te rodziny miałyby znaleźć lokum, było jak było, ale nigdy nie będzie idealnie.
    Co do architektury PRLu, zgadza się, że była siermiężna, ale znów podnieść tyle miast z gruzów na poziom architektonicznej euforii też było niemożliwym.

    • 58 5

    • (1)

      Zgadza się - nie było innej opcji - szybko i niedrogo. Nikt nie patrzył wtedy na estetykę i wygodnictwo, bo potrzebne były mieszkania. Teraz też są tylko dużo trudniej je zdobyć, bo trzeba spłacać kredyt przez 100 lat.

      Warto poprawić przestrzeń tych blokowisk i to jest do zrobienia. Nie wiem tylko po co nad tym tak filozofować jak niektórzy naukowcy, bo czy to coś zmieni ? Przecież te bloki ZAWSZE będą w przestrzeni Trójmiasta i innych miast w kraju. Przecież ich nie wysadzą. Każdy wie jak jest.

      • 8 3

      • Nie wiem tylko po co nad tym tak filozofować jak niektórzy naukowcy, bo czy to coś zmieni ?

        TAK, mają oni dzięki temu artykuły i wystąpienia (o kant de.. rozbić pod względem pożytku dla ogółu w bliskiej przyszłości), za to pieniądze państwowe tudzież unijne i ciepłą bądź jakąkolwiek posadę, zamiast łądować bądź obluźnić obciążenia przedsiębiorcom i tym rozruszyć gospodarkę, wówczas kwestia mogłaby prawdopodobnie się uregulować w znacznej mierze...
        Dla nich bezcenne, dla ogółu i tu wpisz co uważasz...

        • 2 1

    • a nikt przecież nie powie, że wtedy mieszkanie zdobyc było o dużo łatwiej

      tak samo pracę. Teraz jak powstanie ładny blok to żeby tam kupić mieszkanie trzeba zaciągnac kredyt na 30 lat a jak się pożyczy 600 000 to oddać trzeba pewnie dwa razy tyle. Jak kogoś stać to niech kupuję miszkania w pięknych blokach a jak kogoś nie stać to zamieszka wszędzie byle u siebie.

      • 8 3

  • Smutne to co mówi ten gość, ale niestety ma rację (10)

    Zabijamy historię miejsc w imię nowoczesności i postępu, tyle tylko, że kopiujemy rozwiązania i projekty, które były modne na Zachodzie pod koniec PRL-u. Zamyka się usta myślącym inaczej wyzywając ich od najgorszych bez wdawania się w dyskusję merytoryczną. Jak zresztą dyskutować o czymś takim, jak gdański genius loci z imigrantami z pipidów (to 95% mieszkańców Gdańska w pierwszym lub drugim pokoleniu!!!!),dla których wszystko, co wyższe od stodoły albo kościoła w ich wsi jest już szczytem nowoczesności. A jak do tego dodadzą trochę szkła i aluminium to już kosmos.

    • 69 16

    • (1)

      Nie łączyłabym gdańskiego genius loci z imigrantami. Oni stanowią kroplę w morzu.

      • 1 8

      • Hahaha

        Mechanizm ten jest od dawna znany: do miasta na studia, a po studiach Pany.

        Masowo.

        • 3 3

    • ciagle powtarzasz MY i MY (3)

      przecietny człowiek nie ma żadnego wpływu na przestrzeń publiczną. Ani nie projektuje nowych budynkow ani nie wydaje pozwolenia na budowe. Pozatym czy przecietny kowalski ma decydowac o "architekturze" calej okolicy ? Od tego są ludzie w UM.

      • 9 13

      • zupełnie się nie zgadzam :)

        • 8 4

      • Tez sie nie zgadzam. Mieszkancy przeciez moga sie organizowac, a obecne prawo juz ma elementy samorzadnosci. Oczywiscie latwiej tym osiedlom, ktorych mieszkancy pochodza z podobnych grup zawodowych, powiedzmy.

        • 6 3

      • "przecietny człowiek nie ma żadnego wpływu na przestrzeń publiczną"

        Bynajmniej. Ma i to niestety raczej w negatywnym sensie np. wymieniając okna na na takie, na jakie ma ochotę lub choćby mieszkając w bloku - malując wnętrze loggi na kolor zupełnie różny od istniejącej elewacji. Estetyczne rozwolnienie :-(

        • 0 0

    • Nasze społeczeństwo czeka jeszcze długa droga. (1)

      Ilu ludzi dostrzega problem? 20% Polaków, 15? Ciemno widzę naszą przyszłość. Kraj magistrów rzucających k*wami, których najambitniejszą lekturą było " W Pustyni i w puszczy", dla których symbolem piękna jest 5 letni samochód w holenderskim gazie lub nowe tipsy.

      • 16 1

      • Sami mieszkańcy ,czy rady osiedla praktycznie nie mają nic do powiedzenia. Nawet w artykule jest napisane "Towarzystwo Urbanistów Polskich co trzy lata debatuje na kongresach o tym, jak ma wyglądać przestrzeń w Polsce. Mnóstwo działań przedsięwzięli. Skutki są jednak niewielkie, bo nie mają politycznego poparcia. Wszyscy mają ich w nosie."

        • 2 0

    • w Gdańsku mieszka już trzecie pokolenie wiochmenów którzy zasiedlili

      to miasto po 1945 roku. Przywieżli ze sobą rustykalno-plebejskie obyczaje i mentalność.Tamten Gdańsk kształtowali patrycjusze od wielu pokoleń.

      • 6 1

    • Alte Danziger leczysz kompleksy swoja ksywką i wytykaniem pochodzenia innych? Słaby jesteś. A szkło i alu właśnie buractwu podchodzą najbardziej. Tylko że architektura ujowa.

      • 0 0

  • Teraz nie architektura a pieniądz się liczy ! I stąd taka przestrzeń w naszum mieście... (2)

    władza nie słucha mieszkańców, sama kierując się rzadzą pieniadza i zgarnieciem jak najwyzszych podatków!!!

    Smutne to bo miasto nasze piekne - to co stare . Nowe niestety szpeci

    • 43 6

    • no nie

      nie chciał byś codziennie oglądać baszty stągiewnej

      • 1 0

    • Napiszę jedno:

      Nie można znaleźć ławki w centrum Gdańska, aby sobie usiąć i tylko popatrzeć, odpocząć, nic nie robić.

      Trzeba iść do restauracji, pubu, itp. Bo najbliższe ławki to albo na przystanku albo w parkach oddalonych od centrum.

      Poza tym, brak szalet publicznych. Ludzie biedniejsi albo bardziej zuchwali, nie będą płacić po 1,5 pln aby się po prostu wydoić. Pójdą za róg i tyle.

      • 7 0

  • Jasne - wyburzyć blokowiska jak Zaspa, Przymorze, Chełm, Morena (8)

    Pobudować domki jednorodzinne.
    Oczywiście drogi do każdego domku.
    Linie tramwajowe i autobusowe na każde osiedle takich domków.
    Bo blokowiska są be.
    Bo blokowiska to PRL.
    Bo 50 lat PRL-u trza zlikwidować w ciągu 5-ciu lat.
    Jak słyszę postękiwania takich d*pków, którzy PRL znają jedynie z opowiadań babci czy dziadka - to drobne przestają mi się zgadzać.
    Jak bym miał taką twarz jak Springer to bym na niej usiadł.

    • 51 70

    • Ale przecież on nie postuluje burzenia blokowisk

      • 40 1

    • (4)

      Zenek, czytałeś w ogóle ten tekst ?

      • 32 0

      • Czytałem, czytałem (3)

        I jak ten d*pek napisał, że "coś go osłabia", to mnie bierze na odruch wymiotny po przeczytaniu.
        Wyjechał z Danią i Norwegią jak Kubica na rajd.
        Niech jedzie do USA i tam zobaczy "przestrzeń publiczną".

        • 10 37

        • (2)

          a po co do USA? Jesteśmy Europejczykami i powinniśmy brać przykład z Danii i Norwegii.

          • 26 3

          • A czemu nie do USA? (1)

            Przecież wg co niektórych jesteśmy jedną nogą w Moskwie, drugą - w Brukseli.

            • 2 13

            • skąd Ty się wziąłeś?
              Scrooge? Czy jak?

              • 6 1

    • no i właśnie o tym mówił...

      Brak poznania alternatyw dla przysłonięcia blokowisk o małej wartości estetycznej. Aby wydobyć z nich to co najładniejsze i wartościowe.

      • 8 1

    • Ale przecież on jest przystojny.

      więc po co ma siadać na swojej twarzy??

      • 0 0

  • niestety (3)

    poziom styropianu widać na każdym kroku.
    Niech każdy robi co do niego należy i co potrafi.
    Bożek pieniądz i miernota intelektualna jako pokłosie solidarnościowej rewolty nic dobrego w zakresie estetyki nie wniosła i nie tylko. Kolejne pokolenie żuli i naciągaczy na każdym kroku.

    • 25 8

    • Następny mylący Bolka & Co z Solidarnością, nie pamiętający "uroków"PRL (2)

      Dorastałem w tym "złotym" okresie.
      Nic nie można było kupić - wszystko trzeba było wychodzić, załatwić.. Na telefon w latach 80 się nie doczekaliśmy (kabel był - piętro wyżej pan z czerwoną legitką PZPR miał). TV kolorowy kupiliśmy przypadkiem. Modelarski nadajnik do sterowania szybowcem trzeba było zarejestrować (szok). Modelem można było latać w głuszy, większe chyba były zabronine. Na zachodzie było coś takiego jak ULV. Arkusz sklejki - ile trzeba było czekać na to w CSH...
      Mięso, banany pomarańcze? Oliwa z oliwek? O takim luksusie jak wycieczka - choćby do tzw demoludów można było tylko pomarzyć...
      Co ja mówię - PAPIER TOALETOWY - to był towar deficytowy, za tym się stało w kolejce!
      Szary człowiek w PRL nie miał NIC, nic nie znaczył i nic mu nie było wolno.

      Oczywiście, były duże zakłady. Wspaniały przemysł metalowy, polskie maszyny - duże frezarki, tokarki, prasy - do dziś pracują na zachodzie. Duże zakłady nie mogły ich kupić - bo PZPR sprzedając to na zachodzie zdobywał dewizy. Można było kupić maszyny z gorszych demoludów. Stąd popularne w naszym kaju np. wózki widłowe z Bułgarii, czy prasy krawędziowe. Wspaniały przemysł okrętowy - jeszcze do niedawna Polska liczyłą się jako producent statków. Dziś - zamknięta największa chyba w Europie stocznia w Gdyni. I najnowocześniejsza w Polsce stocznia w Szczecinie. Zlikwidowane praktycznie rybołówstwo, brak jakiejkoliwek ochrony naszych łowisk przed trzebieniem szprota przez skandynawów, zarówno od strony prawnej jak i wojskowej, bo to co jest MW to starczy na paradę. Ryby impportujemy, przeważnie hodowlane, bo taniej. I jemy ten syf rakotwórczy bo rybki sa szprycowane antybiotykiem anby mogły pływać we własnym GUANie, oraz hormonami aby szybciej rosły...

      Ale to nie Solidarność. Solidarność obaliła komunę - ze Stalina czy Lenina można się już śmiać. Żaden śmieć nie zamknie cię w anclu za poglądy. Możesz założyć własny biznes itp. Nie myl komunistycznych aparatczyków nazywajacych tow. Jaruzelskiego "człowiekiem honoru" z Solidarnością.

      • 6 1

      • (1)

        "Nie myl komunistycznych aparatczyków nazywających tow. Jaruzelskiego "człowiekiem honoru" z Solidarnością."
        Święta prawda.
        Obecnie przestrzeń publiczną, urbanistyczną i inne tworzą potomkowie uwłaszczonej nomenklatury, bo praktycznie tylko oni w drodze negatywnej selekcji mieli dostęp do uczelni architektonicznych, artystycznych, prawniczych itp. Tworzą te różne koszmarki z którymi walczy społeczeństwo bez skutku i jeszcze mają czelność przypisywać je "ciemnemu ludowi" i jego chciwości.

        • 4 2

        • nie-potomek-nomenklatury-a- architekt

          przepraszam bardzo - jestem absolwentką architektury PG (1986-1991) i nie jestem " potomkiem uwłaszczonej nomenklatury", w latach 80-tych XXw. nie tylko "potomkowie uwłaszczonej nomenklatury (...) w drodze negatywnej selekcji mieli dostęp do uczelni architektonicznych" !!!!!!!!!!!!!!!!!!
          A "koszmarki" w przestrzeni tworzą Inwestorzy, którzy wymuszają na architektach pewne rozwiązania (cyt. "co mi tu Pan/Pani będzie projektować - ha,ha i za takie pieniądze!? przecież ja mogę sobie kupić projekt typowy za 1500zł") lub są to tzw. "samowolki" - te reklamy, banery itp.

          • 0 0

  • Nic dodać nic ująć ! (1)

    Niestety prawda ale smutna ! Stajemy się dziadowskim społeczeństwem. W wyścigu szczurów po parę groszy zatracamy to co najważniejsze - jakość jedynego życia nam danego !

    • 51 7

    • "W wyścigu szczurów po parę groszy "? A kto do tego doprowadza ? To jest alternatywa społeczeństwa.Chyba ,że ktoś lubi grzebać w śmietnikach. Pensji nie podniosą .Zdobyć dobrą pracę trzeba mieć znajomości.

      • 0 0

  • Większość z nas nie ma świadomości estetycznej (1)

    To chyba on nie ma.
    Kto odpowiada za przestrzen? Większość czy mniejszość urzednikow.
    Gdyby pozostawić to rynkowi z ograniczeniem zaslaniania wielkoformatowym to szybko otoczenie by się zmieniło. No ale rządzi kasa i urzędnik.
    Przypomnę wypowiedź prokuratora generalnego. Nie spodziewałem się takiej korupcji i inicjatywa nie wychodzi z biznesu. Czyli to sami urzędnicy wymuszają łapówki.

    • 13 18

    • zapętliłeś się w swoim rozumowaniu... przecież rynek to właśnie kasa.
      Jak więc rynek nas ma uchronić od dyktatu kasy i urzędników, skoro on sam polega na kasie?

      • 5 0

  • koleś wie co mówi (4)

    a końcowy wniosek niestety jest przerażający i nie szans na zmiany.

    • 53 8

    • Niestety ma rację.. będzie tylko gorzej. Polska to jeden z najbrzydszych krajów na kontynencie..

      Nie jesteśmy Zachodem i długo nie będziemy (jeśli w ogóle). Wystarczy rozejrzeć się wokół (lub obejrzeć zdjęcia naszego otoczenia, np. wykonane przez tego kolesia). Polska architektura/zabudowa jest chaotyczna, brzydka, nieprzemyślana, pełna bałaganu - nikt nad tym nie panuje. Jesteśmy pod tym względem na poziomie Bałkanów (tak jak zauważył Stasiuk). Króluje wszechogarniający kicz. Każdy może być architektem albo grafikiem (photoshop), efekty widać. Spójrzcie np. na przedwojenny polskie szyldy sklepowe, choć skromne, w zdecydowanej większości estetyczne, widać że stworzone przez ludzi z poczuciem etstetyki. Tak samo jak np. opakowania w czasach PRL, tworzone "przymusowo" tylko przez prawdziwych grafików - są proste w formie, ale estetyczne, mające kompozycję, ład. Niestety odpowiedzialność ponoszą obecnie również architekci, w większości miernoty, także moralne. Cóż to za argument architektów, że muszą tak projaktować jak im inwestor każe??? Czyli najważniejszy tylko pieniądz?? To po co zostaliście architektami??? Żeby niszczyć wspólną przestrzeń?? Jeśli nie potraficie obronić swoich racji, zmieńcie pracę. Gdyby architekci solidarnie odmawiali zgody na tworzenie kiczu i tandety, inwestorzy musieliby pójść na jakiś kompromis, zaakceptować racjonalność i ład. No chyba, że polscy architekci tacy po prostu są.. Równie upośledzeni estetycznie jak ogół społeczeńśtwa.. Smutne, ale estetyczniej na razie nie będzie. Może za sto lat.

      • 13 1

    • są szanse na zmiany

      system próbuje nam wmówić że nie ma szans na zmiany i ten człowiek w to uwierzył

      musisz sobie codziennie rano powtarzać "lepszy świat JEST MOŻLIWY i zależy ode mnie"
      gdy tak będzie myślało ok. 20 procent społeczeństwa (pareto), nastąpi zmiana jakościowa

      • 9 0

    • koleś wie co mówi (2) (1)

      mówi to co inni chcą usłyszeć. Od dbania o przestrzeń publiczną mamy bezpośrednio samorządy a pośrednio Państwo.

      • 1 2

      • No kolejny organ urzędniczy ,bez efektów.Najciekawiej wyglądają pracownicy wychodzący na papieroska. Kiedyś to wyglądało jak zebranie , z czasem człowiek się przyzwyczaił.

        • 2 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane