• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Filip Springer: Tworząc przestrzeń publiczną kierujemy się chciwością

Łukasz Stafiej
7 grudnia 2013 (artykuł sprzed 10 lat) 
Filip Springer, dziennikarz i fotoreporter. Autor m.in. takich książek, jak "Źle urodzone" o architekturze PRL-u oraz "Wanna z kolumnadą", właśnie wydanego zbioru reportaży o przestrzeni w Polsce. Filip Springer, dziennikarz i fotoreporter. Autor m.in. takich książek, jak "Źle urodzone" o architekturze PRL-u oraz "Wanna z kolumnadą", właśnie wydanego zbioru reportaży o przestrzeni w Polsce.

- Myślenie o polskiej przestrzeni idzie w kierunku nadmiaru i krzyku wizualnego. Każde działanie motywowane jest chęcią jak najgłośniejszego krzyknięcia i zrobienia wizualnego hałasu. Zaczynając od pstrokatego banerka na płotku, przez kolorowe elewacje bloków, po Sea Towers w Gdyni - mówi Filip Springer, warszawski dziennikarz i fotoreporter, autor książki o polskiej przestrzeni pt. "Wanna z kolumnadą". W czwartek pisarz spotkał się z czytelnikami w Instytucie Kultury Miejskiej w Gdańsku.



"Najłatwiej jest rozwiązać problem reklam. Ale kwestie suburbanizacji, gettoizacji osiedli czy lekceważenia historii miejsca, to problemy na najbliższe kilkadziesiąt lat. Osłabia mnie, że będę żył w tej przestrzeni przez całe życie." "Najłatwiej jest rozwiązać problem reklam. Ale kwestie suburbanizacji, gettoizacji osiedli czy lekceważenia historii miejsca, to problemy na najbliższe kilkadziesiąt lat. Osłabia mnie, że będę żył w tej przestrzeni przez całe życie."
"Cały czas ponad 56 proc. zasobów mieszkaniowych Polski to są bloki. Według badań CBOS ponad 70 proc. mieszkańców blokowisk chciałoby uciec stamtąd." "Cały czas ponad 56 proc. zasobów mieszkaniowych Polski to są bloki. Według badań CBOS ponad 70 proc. mieszkańców blokowisk chciałoby uciec stamtąd."

Przestrzeń mojego miasta:

Łukasz Stafiej: Twoja książka ma podtytuł "Reportaże o polskiej przestrzeni". Ale tak naprawdę to opowieść o brzydocie i chaosie przestrzennym, jaki otacza nas w Polsce na każdym kroku. Co jest nie tak z naszym poczuciem estetyki?

Filip Springer: Większość z nas nie ma świadomości estetycznej. Po prostu nie uczymy jej w szkołach. 80 proc. Polaków uważa, że żyją w ładnej okolicy. Ostatnio wiceprezes Itaki tłumaczył dziennikarzowi, że wielka szmata reklamowa na Smyku w Warszawie ma ładny layout i w związku z tym nie szpeci okolicy. Nie zliczę, ile razy słyszałem przy pisaniu "Wanny z kolumnadą", że mam się zająć czymś ważniejszym. Ręce opadają.

Według danych, które przytaczasz, polskie dzieci przez całą podstawówkę i gimnazjum mają niemal 10 razy mniej lekcji o sztuce, niż ich rówieśnicy w Lichtensteinie. Jesteśmy na szarym końcu w Europie.

Nie uczymy zagadnień związanych z estetyką, więc jesteśmy niedouczonym estetycznie społeczeństwem. A takim społeczeństwem łatwiej manipulować. Łatwo nas przekonać, że wielka szmata reklamowa zasłaniająca budynek jest ładna. Bo nie znamy alternatywy. Nie pokazujemy dobrych wzorców. To oczywiście nie jest jedyna przyczyna. To wynika z różnych rzeczy.

Na przykład z PRL-owskiej przeszłości. Było nam źle i szaro, to teraz sobie nadrabiamy nadmiarem, np. pstrokatymi fasadami bloków czy wydumaną, kiczowatą architekturą.

Szarzyzna PRL to trochę taki mit. Gdybyśmy tak uznali, to musielibyśmy się pogodzić z faktem, że nie mamy na to żadnego wpływu. Że możemy być chamami i puszczać bąki w towarzystwie, bo nas PRL tak ukształtował i tacy zawsze będziemy. A przecież tak nie jest.

W swojej poprzedniej książce, "Źle urodzone", udowadniasz, że w tym czasie powstawała również wspaniała architektura.

Tak, ale ta książka opowiada o wyjątkach od reguły. O sytuacjach, gdy w ogólnej mizerocie architektonicznej tamtych czasów pojawiały się od czasu do czasu przejawy oryginalnego myślenia. Myślę jednak, że tamta mizerota była wtedy projektowana bardziej kompleksowo, niż mizerota współczesna.

Czyli podmiejskie osiedla.

Cały czas ponad 56 proc. zasobów mieszkaniowych Polski to są bloki. Tak się złożyło, że jakoś nie za bardzo je kochamy. Według badań CBOS ponad 70 proc. mieszkańców blokowisk chciałoby uciec stamtąd.

Ludzie chcą domów z ogródkiem w sielskich enklawach z dala od miejskiego zgiełku?

Jak będę miał trójkę dzieci, też pewnie będę chciał. Ale nie za cenę tego, że oprócz tego domu z ogródkiem, nic w okolicy nie będzie. Żadnego sklepu, przedszkola, nawet chodnika. A tak często wyglądają te podmiejskie osiedla o bajkowych nazwach. Najbardziej uderzające jest to, że ludzie nie zastanawiają się nad tym, co będzie wokół ich domu. Nie zaglądają do planu miejscowego. Nie zdają sobie sprawy, że sielska łąka za oknem zaraz zostanie zabudowana. Cieszą się, że mają mieszkanie i myślą: jakoś to będzie.

Nic dziwnego. W końcu zaciągnęli ten kredyt na 40 lat.

Jasne, każdy chce mieszkać fajnie. Problem polega na tym, że w ramach tego 40-letniego kontraktu nie sprzedaje się jakości wokół tego mieszkania. Nie sprzedaje się miasta. Sprzedaje się postawioną w szczerym polu małą obietniczkę.

Podobną motywację mają właściciele firm, którzy wieszają banery. Żeby tylko zdobyć klienta, uciułać pieniądze.

Zasadniczo kieruje nami chciwość.

Znowu spuścizna PRL? Chcemy się nachapać, bo czujemy się biedniejsi niż inni Europejczycy?

Wcale tak nie jest. Ktoś mi niedawno tłumaczył, że wielkoformatowe reklamy są wieszane z powodu biedy. Ludzie się zgadzają zasłonić okno, bo potrzebują pieniędzy. To nieprawda. To chciwość. Po prostu uznano, że na przestrzeni można zarabiać dobre pieniądze. Z ostatnich badań TNS wynika, że około 67 proc. z nas uważa, że reklamy na ulicach jest już za dużo. Natomiast powyżej 70 proc. przyznaje, że jakby ktoś im zapłacił, to by powiesili reklamę na swoim oknie. Myślenie, że przestrzeń publiczna zaczyna się już na elewacji naszego budynku czy w naszym ogródku, gdzie stawiamy billboard, jest póki co nieosiągalne.

Co by się musiało stać, żeby ludzie poczuli odpowiedzialność za przestrzeń, która ich otacza?

Nie mam bladego pojęcia. Nikt nie czuje się odpowiedzialny. Z politykami na czele.

A urbaniści?

Towarzystwo Urbanistów Polskich co trzy lata debatuje na kongresach o tym, jak ma wyglądać przestrzeń w Polsce. Mnóstwo działań przedsięwzięli. Skutki są jednak niewielkie, bo nie mają politycznego poparcia. Wszyscy mają ich w nosie.

Gdzieniegdzie widać starania. Gdańsk posiada referat ds. estetyzacji miasta, w Gdyni zatrudniono plastyka miejskiego. Co myślisz o ich pracy?

Zawsze staram się unikać oceniania takich urzędów. Ale sam fakt, że ktoś uważa, że powinien on być, już sam w sobie jest wartością. Bo takich miejsc jest 35 na 908 polskich miast.

W jakim kierunku podąża myślenie o polskiej przestrzeni?

To jest kierunek nadmiaru i krzyku wizualnego. Każde działanie w przestrzeni motywowane jest chęcią jak najgłośniejszego krzyknięcia i zrobienia wizualnego hałasu. Zaczynając od pstrokatego banerka na płotku, przez kolorowe elewacje bloków, po Sea Towers w Gdyni. Ujmuje mnie przestrzeń w Norwegii czy Danii. Odpowiada mi tamtejsze myślenie o człowieku jako kimś, kto nie jest najważniejszy. Najważniejsza jest natura i krajobraz. Lubię, gdy przestrzeń mnie otaczająca jest komponowana na bazie ciszy, a nie hałasu. To podejście pełne szacunku do człowieka i jego otoczenia.

W Polsce nie będzie lepiej?

Nie mam co do tego najmniejszych wątpliwości. Najłatwiej jest rozwiązać problem reklam. Ale kwestie suburbanizacji, gettoizacji osiedli czy lekceważenia historii miejsca, to problemy na najbliższe kilkadziesiąt lat. Osłabia mnie, że będę żył w tej przestrzeni przez całe życie.

Jakieś światełko w tunelu?

Długo starałem się wskazać jakieś zjawisko w polskiej przestrzeni, które jest pozytywne. Nie potrafię. Mam poczucie bezsilności.

Miejsca

Wydarzenia

Opinie (125) 1 zablokowana

  • kolejny biadolący "guru przestrzeni publicznej" bez pomysłu na to co zrobić (2)

    Kolejne biadolenie i utyskiwanie, że jest źle i nie jest dobrze i powinno być lepiej, .... itd., itp. . Dlaczego tacy ludzie, którzy krytykują nasz otoczenie stają się idolami dla wielu? Może lepiej tworzyć realistyczne wizje i propozycje przekształcania tego co mamy i mieć będziemy przez następne dziesięciolecia, w coś bardziej estetycznego? Narzekanie i utyskiwanie bez podsuwania konstruktywnych rozwiązań jest pozbawione sensu. Każdy to potrafi zrobić. Może Panie Filipie poda Pan swoją receptę (oczywiście w granicach możliwości finansowych) na rozwiązanie tematu, który Pan porusza?

    • 4 10

    • no wlasnie!

      Tylko marudzic i narzekac. A jak juz przedstawiane sa jakies propozycje np przez miasto to tez zawsze jest zle i nie tak ....

      • 0 4

    • Przecież on podał receptę:

      kształcić estetycznie społeczeństwo już od dziecka, prezentować dobre wzory z zagranicy, zapanować nad pazernością (w tym przypadku nakazami i zakazami)

      • 5 0

  • Przeczytajcie sobie to sobie nasi mierni radni ..

    ... którzy co rusz to pozwalacie na budowę wieżowca pośród niskiej zabudowy, tłumacząc to potrzebą rozwoju i wprowadzaniem nowoczesności.

    wyciągnijcie wnioski, jeśli oczywiście nie macie ludzi i przestrzeni dookoła zupełnie w d*pie.

    • 8 1

  • czy Pan Springer potrafi tylko narzekać ? Nie tylko, że nie ma żadnych pomysłów, to jeszcze od razu zarzeka się , że nie widzi żadnych możliwości, aby później przyszło mu coś sensownego do głowy i jest przekonany, że do końca życia będzie żył w tym co jest i tak jak jest. Po co tacy niekonstruktywni ludzie wypowiadają się ? Wylewają tylko swoje żale. Panu Springerowi nie podobają się krzykliwe reklamy , większości ludziom się nie podobają, pan Springer nienawidzi bloków, tego już zrozumieć nie można, bo wielu ludziom wygodnie mieszka się w blokach. Wg pana Springera szarość PRL-u to mit, nie Panie Springer, to nie mit, wtedy na prawdę było szaro i smutno. A co nie podoba się Panu Springerowi w Sea Towers to nie wiadomo, może to, że Gdynia ośmieliła się postawić wieżowiec, bo z jakiej racji taki wysoki wieżowiec w Gdyni.

    • 4 6

  • Boże, ten wywiad jest żałosną parodią porządnego wywiadu.

    Nic tylko wylewanie jadu na każdego kto go nie popiera. I, oczywiście, psioczenie na swój krąg kulturowy. Defekacja we własne gniazdo. Po własnym kręgu kulturowym można, tak tak. Ale diabelnie dyplomatycznie. A jak nie, to smoła i pierze.

    Mamy psie pensje, megapodatki (podaty) i gigaceny. Więc psioczyć na kogoś, że chce kupować swoim dzieciom kilka bułek więcej, to chamstwo. Za łatwo masz w życiu. Zazdrościsz, że twój dom nie jest widoczny z wielu miejsc, aby chcieli wynająć ścianę.

    • 2 7

  • (1)

    Blokowiska może nie są idealne,ALE.. niektóre
    mają bardzo poważny atut,względem dzisiejszych nowoczesnych osiedli - znakomitą logistykę(transport).
    Bo co z tego,że nowe osiedle jest "ladniutkie",
    jak dojeżdza do niego jeden autobus raz na 30/45min.
    a i to jest nierzadko sukces,bo może być tak,
    że dany kurs będzie spóźniony..
    i przyjedzie raz na 1h.

    • 5 0

    • blokowiska mają znacznie więcej atutów:

      • 1 0

  • Niestety, miasta sa smutne, brak klimatu, wszechobecna cegla sprawia ze kije sie jak na wsi. Przedewszystkim sa brudne i ciemne wieczorami. Dekoracja swiateczna mizerna i tylko wieje bieda i smutkiem.

    • 2 0

  • TAK (2)

    W całym Trójmieście - nie tylko moim zdaniem- nie powstał od 1990 roku ani jeden obiekt , który mógłby znależć się za kilka lat w "rejestrze" zabytów. Nie ma obiektów światowej klasy użyteczności publicznej , domów mieszkalnych , jakiejkolwiek urbanistyki w nowych osiedlach.Konkursy mie pomogły.
    Gdańsk np-rejon Starówki -tandetne próby "nawiązania do na bazie rytmu kamieniczek " .Nowe osiedla - tak naprawdę nowe slamsy . W dodatku te stare , komunistyczne ,miały inne odległości między budynkami .Dzisiaj z okien sąsiedzi widzą swoje zupy .
    I wątpie , czy Muzeum Solidarności , czy Wojny spowoduje przyjazdy japończyków do Gdańska z aparatami fotograficznymi ....
    Sopot -żałosne odtwórki ( potworki ) wokół mola i w całym Sopocie + na deser chromy domek .
    Gdynia , gdzie z uporem maniaka pisze się o modernizmie - gdzie największym osiągnięciem architektorów jest zaprojektowanie okrągłego okna( co nie miało w moderniżmie miejsca )-dużo krzyku-mało wartościowej architektury.
    Szkoda . Stracone lata .
    Gdyby portal rozpisał konkurs na najlepsze obiekty tych lat - mam pewność , że wygra ST w Gdyni .A może sie jednak mylę ? Może żle widzę..

    • 7 1

    • źle widzisz

      • 1 1

    • Rozpacz. Tylko się powiesić

      najlepiej na światowej klasy latarni

      • 0 1

  • nie podoba mu sie sea towers?

    Niech popatrzy na pałac kultury!!

    • 0 1

  • dobrze prawi

    Polskie miasta są męczące i brzydkie.
    Nie można wszystkiego zwalać na wojnę, która zniszczyła stara tkankę miejską. Plany zagospodarowania to podstawa. Chciwość sprawia, że pod beton idą najpiękniejsze tereny krajobrazowe, a niezabudowane stoją brzydkie ugory. W razultacie Wszystko staje się porażająco brzydkie, niewygodne i męczące.

    • 2 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane