• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Fryzjer, który łódź podwodną skonstruował

Marzena Klimowicz-Sikorska, Krzysztof Wójcik
7 marca 2010 (artykuł sprzed 14 lat) 
Najnowszy artykuł na ten temat Z kamerą w gdyńskim centrum monitoringu wizyjnego
Błotniak może pływać w zanurzeniu oraz tuż pod powierzchnią wody. Błotniak może pływać w zanurzeniu oraz tuż pod powierzchnią wody.

Nieudany prototyp łodzi podwodnej z lat 70. przypadkiem trafił w ręce gdyńskiego pasjonata. Ten go udoskonalił i wyprowadził na morze. Sęk w tym, że gdynianin jest fryzjerem, a o łodziach podwodnych nie miał wcześniej bladego pojęcia.



Błotniak w całej krasie. Pan Mariusz myśli o zbudowaniu jeszcze kilu takich łodzi i otwarciu szkoły nurkowania w nich. Błotniak w całej krasie. Pan Mariusz myśli o zbudowaniu jeszcze kilu takich łodzi i otwarciu szkoły nurkowania w nich.
Imię i nazwisko: Mariusz Szymański. Zawód wyuczony: fryzjer. Wiek: 37 lat. Stan cywilny: żonaty, dwoje dzieci. Hobby: konstruowanie jednoosobowych, bojowych pojazdów podwodnych i torped załogowych.

Energia zawsze go roznosiła. I gdyby nie przypadek, pewnie zająłby się czymś innym, ale stało się inaczej - jako dziecko trafił na bojowy pojazd podwodny typu mokrego - "Błotniak". I tak się zaczęła jego pasja.

- Mój ojciec miał zakład fryzjerski w pobliżu portu Marynarki Wojennej. Gdy on strzygł wojskowych, ja biegałem po nabrzeżu, aż któregoś dnia trafiłem na coś, co wyglądało jak mały samolot, zanurzony w wodzie - wspomina Mariusz Szymański. - Wszedłem więc do środka i bawiłem się tam cały dzień. Później okazało się, że to nie samolot, a mała łódź podwodna, do tego ściśle tajna.

Faktycznie, "Błotniak" to tajny projekt, nad którym w połowie lat 70. pracowali równolegle wojskowi konstruktorzy z Polski, ZSRR i NRD. Chcieli zbudować załogowy mini okręt podwodny typu mokrego, czyli taki, którym kieruje nurek, przebywający w kabinie zalanej wodą.

Mini okręty miały służyć do zadań dywersyjnych: do podkładania ładunków wybuchowych pod inne statki albo do transportu płetwonurków-komandosów. Mogły zanurzać się na siedem metrów , dzięki czemu pozostawały niewidzialne dla wroga. Do tego "Błotniaki" były na tyle lekkie - ważą ok. 1 tony - że mogłyby być zrzucane do wody z samolotu.

Wyprodukowano tylko pięć sztuk "Błotniaka", ale żadna nie nadawała się do pływania. Prototyp więc zniszczono, a resztę po latach wyrzucono na wojskowy śmietnik i zapomniano o nich. - Obraz "Błotniaka" pozostał mi w głowie. Do tego stopnia, że nawet chciałem pójść do wojska, ale, ze względu na zdrowie, wojsko nie chciało mnie - śmieje się pan Mariusz.

Na co dzień ścina włosy, by w czasie wolnym nurkować w głębi.



Ze względu na chorobę nerek lekarz kazał mu wybrać lekką pracę, najlepiej w cieple. - Rodzice uznali, że najlepiej będzie, jak zostanę fryzjerem i przejmę zakład po tacie - tłumaczy.

I tak się stało. Jednak podświadomie wciąż czuł, że strzyżenie nie będzie całym jego światem. - Przez kilka lat byłem wokalistą rockowej kapeli Vulpequa, co po łacinie oznacza "modliszka". Wystąpiliśmy raz jako support przed zespołem Hey. W końcu jednak uznałem, że to nudne. Wtedy zabrałem się do odnawianiem starych samochodów: mercedesów, garbusów, fordów, alfa romeo i mustangów. Miałem ich ponad 30 - wspomina pan Mariusz.

Ale i to mu nie wystarczyło. W końcu nadszedł przełom, a samochody poszły w odstawkę. Często strzygł wojskowych, którzy opowiadali mu o swojej pracy pod wodą. Zaczął wciągać się w te klimaty, aż postanowił zrobić kurs nurkowy.

Któregoś dnia przypadkowo trafił na wojskowe składowisko złomu. I tam zobaczył swój "samolot" z dzieciństwa. - Po latach zobaczyłem mojego "Błotniaka". Był w opłakanym stanie: brudny, popękany. Już wtedy wiedziałem, że chcę go mieć - mówi z sentymentem. - I po wielu staraniach zdobyłem go.

Kiedy łódź trafiła do przydomowego garażu nie miał ani narzędzi, ani odpowiedniego wyposażenia ani tym bardziej wiedzy, jak wprawić ją w ruch. I tu znów przydał się fryzjerski fach. - Zacząłem więc wypytywać znajomych wojskowych o "Błotniaka". Udało mi się zdobyć okrojoną wersję - trzy kartki - jego planów konstrukcyjnych. W sumie 70 proc. wiedzy o mojej łodzi zdobyłem podczas strzyżenia.

Skompletowanie części do łodzi podwodnej nie było proste, trzeba więc było posłużyć się "zamiennikami". - Nie miałem oryginalnej linki do steru, więc użyłem takiej do wieszania prania. Wyszło tanio - kilka metrów za ok. 12 zł. Podobnie z akumulatorami. Dwa, które teraz zasilają łódź, pochodzą z elektrycznych wózków inwalidzkich. Dzięki nim mogę osiągnąć prędkość do 5 węzłów - mówi z dumą konstruktor-samouk.

Z miesiąca na miesiąc "Błotniak" odzyskał dawną świetność. A dzięki pomysłom pana Mariusza, sprawował się znacznie lepiej, niż podczas wojskowych testów. - W latach 80. na "Błotniaki" mówiło się, że to łodzie dla samobójców. Mój jednak sprawuje się świetnie. Od 2003 r. wypływałem nim blisko 60 godzin - mówi. - Pływam głównie po Bałtyku i jedynie zimą. Tylko wtedy woda jest w miarę przejrzysta i można zobaczyć coś ciekawego. Schodzę nim nawet na 20 metrów, chodź teoretycznie mógłbym i na 50.

Ukochanego "Błotniaka" ma wytatuowanego na ręce. A w głowie plany powiększenia "floty" i założenie szkoły. - Muszę zrobić jeszcze dwie, trzy takie łodzie. Formę mam, wiedzę też, a pieniądze dostanę z Unii - zapala się. - Za kilka lat założę szkołę załogowych pojazdów podwodnych typu mokrego. Nikt jeszcze w Polsce nie ma kursu na takich łodziach. Bo i żaden cywil takiej łodzi nie ma.

Kiedyś nawet próbował zarejestrować "Błotniaka", jednak w Polskim Rejestrze Statków nikt odpowiedniego przepisu nie znalazł. - To jest pewna nisza, którą udało mi się wypełnić. Kiedyś nawet pokazałem moją łódź wojskowym z NATO, których miałem okazję poznać. Jeden z nich, kiedy wreszcie dał wiarę, że jestem fryzjerem, powiedział "jeśli u was fryzjerzy mają w domu takie rzeczy, to co dopiero wojsko?"

Tymczasem na podjeździe przed domem państwa Szymańskich już czeka odrestaurowana, prawie gotowa do zwodowania torpeda bojowa - kolejne i pewnie nie ostatnie "dziecko" gdyńskiego fryzjera.
autor

Krzysztof Wójcik

Dwukrotny laureat nagrody Grand Press za ujawnienie afer korupcyjnych na wydziale prawa Uniwersytetu Gdańskiego oraz w pomorskim wymiarze sprawiedliwości. Autor książek: biografii Ryszarda Krauzego „Depresja miliardera”, „Mafii na Wybrzeżu” oraz „Psów wojen. Od Wietnamu po Pakistan – historii polskich najemników”.

Miejsca

Opinie (135) ponad 10 zablokowanych

  • filmik (11)

    super gość i jeszcze fajnie na luzie gada, agent fryzjer bareja udpada

    • 200 3

    • i to się nazywa fryzjer! (3)

      • 18 0

      • Agent "Fryzjer", Rewelacja !!! (1)

        Powodzenia!!! Swietne story, kochana redakcjo!

        • 12 0

        • a sprzedaje mecze ?

          • 1 4

      • Zohan :D

        • 4 0

    • CO TO ZA ŁÓDŹ PODWODNA W KTÓREJ TRZEBA MIEĆ CAŁY CZAS NA SOBIE (3)

      sprzęt nurka?!?!?! WTF? równie dobrze można łodzią podwodną nazwać silniczek ze śrubą który nurkowie trzymają w rękach podczas nurkowania.......żenua

      • 3 43

      • ...idiota

        • 7 7

      • ..idiota!!!!

        ja pierniczę przeczytałem koment "stefana" i wymiękłem, ludzie są głupi!!!! ....żenua stary to masz we łbie!!!

        • 23 1

      • Stefan osiągnij to co ten koleś i wtedy pogadamy

        • 5 0

    • (1)

      ale nie wiem czy zauwazyliscie ze podczas wynurzania(ujecie podwoda) kabine nurek ma otwarta a potem zamknieta(sekunde pozniej ujecie nawodne) wiec ja sie pytam WTF??

      • 1 0

      • co by bombelki nie spierniczaly ta tez cie moga wytropic :D np rekiny :D

        • 0 0

    • James Bond wysiada :)

      • 2 0

  • Dobre. Fryzjer namieszał w lidze i chciał do szwecji zwiać

    • 42 10

  • Kolejna atrakcja lattem na plazy super;)

    Kolejna atrakcja lattem na plazy super;)

    • 55 7

  • Mógłby Pan niezłą kasiore trzepać na przewożeniu turystów

    P.S. Bardzo ciekawa pasja.

    • 73 5

  • Fajnie mieć fajne hobby super!

    • 68 3

  • Człowiek z pasją.

    Nareszcie coś bez polityki.Większość ciekawych i mających "coś" do zaoferowania ludzi zostało zepchniętych do podziemia.Wydobywanie ich ma coś w sobie z poszukiwania skarbów.Więcej takich tematów.

    • 112 1

  • gruba pasja

    niezly ziomek i do tego pozytywnie zakrecony pelen szacun

    • 78 1

  • zapomniał zamknąc drzwiczek (3)

    chyba mu sie woda wleje do środka i mu Blampunkta zaleje

    • 26 41

    • czytaj ze zrozumieniem (2)

      "mini okręt podwodny typu mokrego, czyli taki, którym kieruje nurek, przebywający w kabinie zalanej wodą"

      • 5 5

      • (1)

        Buhahahahahaha........ Zawsze znajdzie się jakaś ofiara, która będzie prostować wyprostowane. Ehhhhh.....

        • 4 2

        • I zawsze się znajdzie następna ofiara.którą to śmieszy

          • 2 0

  • CoDMW2 od razu przychodzi na mysl :) (3)

    Swoja droga swietna gra...

    • 11 9

    • Bad Company 2 jest lepsze... (2)

      • 1 0

      • lepsze są dziewczyny (1)

        • 3 0

        • Z dziewczyna też pograsz

          Chyba że z samymi czterdziestkami się spotykasz... A i do kina nie chodzisz z dziewczyną? Ta sama rozrywka, uwierz.

          • 0 1

  • Zapraszamy na strone www.blotniak.net (4)

    • 24 8

    • (1)

      nie rozumiem idei mokrych łodzi podwodnych...

      • 1 6

      • A ideę roweru lub motoru?
        Albo ideę motolotni?

        Bo to jest podobnie... tyle, że w innym ośrodku :)

        • 5 1

    • Sidi

      na tej stronie nic nie ma tylko strona tytulowa ;( szkoda

      • 0 4

    • Aeż nurkowie takich pojazdów używają

      Wygoniej i szybciej można się pod wodą przemieszczać, prądy tak nie znoszą. Nie wszędzie popływasz na płetwach. Najtańsze to takie małe "torpedy" co ciągną nurka za sobą....

      • 3 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane