• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Gdański sąd odrzucił pozew o milionowe odszkodowanie

ms, Dziennik Bałtycki
22 listopada 2007 (artykuł sprzed 16 lat) 
aktualizacja: godz. 10:05 (22 listopada 2007)
69-letni Winicjusz Natoniewski, który w czasie wojny został dotkliwie poparzony podczas pacyfikacji wsi przez hitlerowców, nie może żądać od Niemiec odszkodowania - tak postanowił wczoraj sąd w Gdańsku.

Winicjusz Natoniewski doznał ciężkich poparzeń całego ciała w 1944 roku, gdy miał 6 lat. Wioskę w której mieszkała jego rodzina, spacyfikowali hitlerowcy. On sam ukrył się w ziemiance, z której wybiegł, gdy zaczął płonąć jego dom. Biegł wzdłuż ściany ognia i palił się. Ojciec ugasił Winicjusza mokrą ziemią. Po wojnie chłopiec przez trzy lata niemal nie wychodził ze szpitala. Wielokrotnie przeszczepiano mu skórę na całym ciele.

Poparzone płuca powodują, że pan Winicjusz ma do dziś problemy z oddychaniem. Ma minimalną władzę w dłoniach i pękającą skórę. Za swoje cierpienia nie dostała ani odszkodowania, ani renty inwalidzkiej. Dlatego pod koniec października wystąpił do gdańskiego sądu z pozwem przeciwko państwu niemieckiemu. Zażądał 1 mln zł jako odszkodowanie za swoje cierpienia.

Co uznał gdański Sąd Okręgowy? Że w Polsce nie można toczyć procesu przeciwko innemu państwu. Oparł się przy tym na wyroku Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości, wydanym w sprawie obywateli greckich przeciwko państwu niemieckiemu. Podobnie jak Winicjusz Natoniewski chcieli oni pozwać niemiecki rząd za krzywdy odniesione w czasie II wojny światowej.

Trybunał uznał, że międzynarodowe konwencje zapewniają Niemcom, podobnie jak wszystkim innym państwom, immunitet państwowy, który chroni je przed pozwami przed sądami i trybunałami innych państw.

- To orzeczenie nie przesądza o roszczeniu, ponieważ nie wyklucza złożenia pozwu przed sądem niemieckim - tłumaczył Dziennikowi Bałtyckiemu sędzia Rafał Terlecki, rzecznik Sądu Okręgowego w Gdańsku.

Z kolei adwokat Winicjusza Natowińskiego mecenas Roman Nowosielski przekonuje, że sąd wydał błędną decyzję. Jego zdaniem Polska nie jest związana żadnym aktem prawa międzynarodowego, który regulowałby dochodzenie podobnych roszczeń na skutek działań wojennych.

- Powinniśmy kierować się prawem polskim, które nie przewiduje immunitetu państwowego - przekonuje mecenas Nowosielski, który zapowiedział, że jeszcze dziś złoży zażalenie na decyzję sądu pierwszej instancji.
ms, Dziennik Bałtycki

Opinie (39) 5 zablokowanych

  • Jakim prawem (2)

    TO jakim prawem "biedne" wysiedlone Niemiaszki żądają od nas zwrotu POLSKICH domów z ktorych uciekali po wojnie? BEZCZELNOŚĆ

    • 0 1

    • Polak

      Warto sie zastanowic, zanim sie cos napisze.
      Wysiedlone Niemiaszki żądają od was zwrotu POLSKICH domów przed polskimi sadami, lub przed Trybunalem Europejskim.

      • 0 0

    • normalnym

      bo oni to robia prze POLSKIMI sądami i przed polskimi sadami wygrywaja sprawy.
      I jeżeli adwokatom ktory robia to nie dla zysku a z potrzeby serca rzeczywiscie zalezy na tym odszkodowani (a nie na rozglosie jak osobiscie sadze) to powinni domagac sie tego odszkodowania w sadzie niemieckim.

      • 0 0

  • Co tam prawo miedzynarodowe. (1)

    "Powinniśmy kierować się prawem polskim, które nie przewiduje immunitetu państwowego".
    Dla mecenas Nowosielskiego, chcacego zarobic pare groszy, prawo miedzynarodowe nie jest wiazace.
    Panie mecenasie.
    Sprawa jest prosta.
    Trzeba zlozyc pozew w sadzie niemieckim.
    Ciekawe, czy papuga skasuje klienta za zmontowanego przez siebie gniota prawnego?

    • 0 0

    • hehe

      pewnie podwójnie:)

      • 0 0

  • odszkodowanie....

    Dziwne, że dopiero teraz stara się o odszkodowanie. Jednak co by nie było w takiej sytuacji nalże się jakiś zadośćuczynienie. Kwestią sporną jest, to, że sądzi wszystkich Niemców, a nie tych, którzy podpalili jego wieś.

    • 0 0

  • Polak

    Tak to prawda jakim prawem ? ale oni jednak mimo wszysko wystąpili do Sądu Polskiego

    • 0 0

  • rumun (4)

    adwokat udziela mu bezpłatnej pomocy prawnej.
    dla jasniejszego obrazu sprawy polecam artykuł w duzym formacie , link :
    http://www.gazetawyborcza.pl/1,75480,4640943.html

    • 0 0

    • j--- (3)

      "adwokat udziela mu bezpłatnej pomocy prawnej."
      Tja. Teraz rozumiem. Bezinteresowna papuga.
      Juz moja babcia mowila:
      - Gowno dasz, gowno masz.

      • 0 0

      • (2)

        lepiej przeczytaj artykuł, to ci rozjaśni sytuację, oprócz kasy, której tu nie zarobi, moze zyskać rozgłos jak mu sie uda. tak czy siak rodzaj promocji.
        a moze po prostu chce temu człowiekowi pomóc/ ot taki zwykły odruch serca, zdarza sie i u prawników

        • 0 0

        • (1)

          Co się stało że nagle teraz wszyscy chcą mu pomóc?

          • 0 0

          • przeczytaj artykuł, link wyzej, za długo by opisywac jak to sie podziało.

            • 0 0

  • jak to sie stało? skopiowane :

    ...ich córka Bożena, nauczycielka ze Słupska, napisała list do Elżbiety Jaworowicz ze "Sprawy dla reportera". Był czerwiec
    2006 roku, po programie, w którym staruszka w chustce mówiła o poparzonym chłopczyku, Bożena wysłała e-mail: „To o moim tacie było. Poparzenia obejmują całe ciało. Przeszedł 36 operacji jako dziecko. Starał się o odszkodowanie, ale nigdy go nie otrzymał. Bardzo bym chciała, żeby po tylu latach cierpienia usłyszał chociaż »przepraszam «”.

    Więc gdyby tego listu nie posłała, pewnie do Lublewa niedaleko Wejherowa zimą tego roku nie przyjechałaby redaktor Jaworowicz. Nie zrobiłaby wywiadu z Winicjuszem, nie trzymałaby go za rękę przed kamerą, nie ocierałaby łez wzruszenia. Nie zaprosiłaby go do studia w Warszawie. A tam po programie Roman Nowosielski, adwokat z Gdańska, nie obiecałby zająć się sprawą odszkodowania pana Winicjusza

    • 0 0

  • Brawo sedzia

    Niektorym w d..ch sie poprzewracalo.

    • 0 0

  • zamojskie

    Z innych informacji wynika, że pacyfikacja wsi działa się na zamojszczyźnie, czyli daleko od Pomorza, i inni adwokaci liczą na skutek.

    • 0 0

  • lubelszczyzna, zamojszczyzna

    zbrodnie wojenne nie podlegają przedawnieniu

    • 0 0

  • Lublewo-, wies niedaleko Rumi ,a Rumia to ponoc "Rodzinne strony" niejakiej frau eriki steinbach. Moze by tej pani przeslac pozdrowienia z dolaczona fotografia P.Winicjusza...

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane