- 1 Lasy w Gdyni bez ludzi. "Chronimy dziki" (154 opinie)
- 2 Ukraińcy z Trójmiasta pojadą na front? (720 opinii)
- 3 Pod prąd uciekał przed policją (248 opinii)
- 4 Rozbój w kolejce SKM. Interwencja SOK (103 opinie)
- 5 35 mln zł na remont gmachu Straży Granicznej (61 opinii)
- 6 Rejsy sezonowe: dokąd popłyniemy? (142 opinie)
Gdy spokojny pies zmienia się w brytana
Puszczony luzem pies zagryzł w Orłowie młodą sarnę. Mimo, że mieszkańcy poinformowali o wszystkim Straż Miejską i zrobili zdjęcia zabitej sarny, sprawy nie ma, bo - przed przybyciem strażników - ktoś zabrał martwe zwierzę.
O tym, że pies może być groźny dla zwierząt nie tylko w lesie, przekonał się w ostatnią sobotę pan Ryszard Ostrowski, członek Towarzystwa Przyjaciół Orłowa i mieszkaniec tej dzielnicy, a zarazem leśnik-pasjonat. Podczas spaceru na łące między ulicami Spacerową i Orłowską znalazł małą sarenkę. Zwierze było bardzo młode - mieszkańcy Orłowa kilka dni wcześniej zauważyli, jak w tej właśnie okolicy pojawiło się wraz z matką.
- Ryszard zadzwonił i powiadomił mnie o całej sprawie. Jeszcze w sobotę wieczorem poszedłem na miejsce i zrobiłem zdjęcia. W niedzielę rano zawiadomiliśmy Straż Miejską, którą już kilka razy uczulaliśmy, że w tym właśnie miejscu ludzie spuszczają ze smyczy i bez kagańca duże psy - mówi Sławomir Kitowski z Towarzystwa Przyjaciół Orłowa.
Strażnicy na miejscu pojawili się w niedzielę około godz. 14 - martwa sarenka jednak zniknęła. - Być może osoba, której pies ją zagryzł, zauważyła, że ktoś kręcił się przy zwłokach i po prostu zabrała je w nocy i gdzieś ukryła - dodaje Kitowski.
To całkiem możliwe, bo właścicielowi psa, który zagryzie dzikie zwierze grozić może bardzo poważna kara finansowa sięgająca nawet 10 tys. zł.
W tym wypadku jednak - jak w kryminale - nie ma zwłok, nie ma wykroczenia, nawet, jeżeli są zdjęcia wykonane przez miłośników Orłowa. Niemniej jednak Straż Miejska nie zamierza sprawy zostawić do końca samej sobie.
- Problem zagryzanych zwierząt, to problem do rozwiązania systemowego. Chcemy zminimalizować takie sytuacje, dlatego też rozważamy wprowadzenie w tej okolicy wspólnych patroli ze Strażą Leśną - mówi Danuta Wołk-Karaczewska, rzecznik gdyńskiej Straży Miejskiej.
Opinie (275) ponad 10 zablokowanych
-
2011-07-18 17:45
Pozwolenie na dużego psa
Jak na broń. Jeśli ktoś chce posiadać "z miłości do rasy", to się poświęci i dopełni formalności. Nie wszyscy, ale chociaż część oszołomów, byłaby odfiltrowana. Dosyć mam spuszczanych ze smyczy bestii. Oczywiście brak kagańca to standard. Wychodzi później "kark" postraszyć na dzielni psem i szczuje na wszystko co się rusza. Albo teksty typu "Spokojnie, on nie gryzie". G... mnie obchodzi, że nie gryzie, kiedy skacze na mnie śliniące się 50kg oblepionego błotem futra z ostrymi pazurami. Bo "piesek się cieszy". Mi do śmiechu nie jest. Oczywiście małe "psiuńce" też potrafią kłami rozszarpać nogawki, a spróbuj człowieku chociaż machnąć nogą, to "pańcia" zaraz się drze jak zarzynana maciora i to jej ma się ochotę skopać tyłek, bo psem nie potrafi się zająć a później drze ryja.
- 13 4
-
2011-07-18 17:58
Po pierwsze
każde zachowanie psa to wina/odpowiedzialność jego właściciela. To jak zachowuje się pies jest tylko i wyłącznie jego wolą. Mam 2 amstaffy (olbrzymie samce) wystarczyły 2 lata tresury by psy były niesamowicie grzeczne, są pieszczochami i muchy by nie skrzywdziły. Pomimo tego rozumiem, że ludzie mogą się obawiać - nie chce nikogo stresować (wiem na co się pisałam wybierając tą rasę) dlatego zawsze są w kagańcu i na smyczy. Puszczam je tylko na ogrodzonych taranach lub w lesie - ale zawsze w kagańcu.
Po drugie - codziennie takie sarenki zabijają myśliwi. Nikt się nie oburza. A nie zawsze mają tak celne strzały w serce, najczęściej umierają w bólu.- 15 3
-
2011-07-18 18:00
Za lasy i to co się tam dzieje odpowiadają Lasy Państwowe
a pogryziono zwierzynę powinien zabrać pracownik Zieleni. No , ale pieniacze wiedzą jak zwykle najlepiej
- 3 0
-
2011-07-18 18:02
Co za kretyński komentarz pod zdjęciem! (1)
Publikujecie je dlatego, żeby wzbudzić sensację i mieć więcej czytelników.
- 6 0
-
2011-07-18 18:21
zgadzam sie z Toba w 100% to dla odwrocenia uwagi, nie pisza o wciaz rosnacych cenach, inflacjii bezrobociu o tym ze ludzie masowo uciekaja za granice, glupi artykul zeby ludzie nie mowili o tym a o znalezionej zabitej sarnie
- 3 0
-
2011-07-18 18:16
NIEMA głupich ani krwiozerczych psów...........
Są tylko DURNI WŁASCICIELE !!!!!
- 15 3
-
2011-07-18 18:20
DOG!!!!!!!!!!!!!
Niech ktoś w końcu zareaguje na psa MORDERCE jest to dog argentyński właściciele trzymają jego ciągle na balkonie lub przed domem na ul.Tatrzańskiej w OLIWIE!!!!!!!!!! .Ten pies to POTWÓR!!!! ludzie się boja przechodzić ulicą jest tak AGRESYWNY .Puszczają psa do lasu z dzieciakiem 13 letnim bo nie ma kto z nim wychodzić.Wielokrotnie sytuacje były zgłaszane bez skutku do pierwszej tragedii.
- 9 0
-
2011-07-18 18:31
Bez przesady
Silniejszy zabija słabszego, takie już prawa natury. Dopuszczanie do takich "incydentów" będzie dużo bardziej naturalne, niż trzymanie leśnych zwierząt zdala od (takich) niebezpieczeństw - choć z pewnością mniej apetyczne.
- 1 4
-
2011-07-18 18:31
To mógł być tylko Predator!!!
- 3 1
-
2011-07-18 18:34
kilka lat temu w lesie nieopodal magazynów na Czyżewskiego na środku leśnej drogi leżał dzik (1)
z poderżniętym gardłem... po chwili przyjechał cwaniaczek wypasioną furą i przystąpił do załadunku... po chwili pojawiła się policja i samochody z leśnictwa...
- 5 0
-
2011-07-19 10:27
...a po nich to już z tego dzika zostały tylko kosteczki...
- 0 0
-
2011-07-18 18:43
niebezpieczni pupile :O
jw
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.