- 1 Rejsy sezonowe: dokąd popłyniemy? (107 opinii)
- 2 Pod prąd uciekał przed policją (201 opinii)
- 3 Ukraińcy z Trójmiasta pojadą na front? (612 opinii)
- 4 Rozbój w kolejce SKM. Interwencja SOK (86 opinii)
- 5 Zakaz wstępu do lasów w Gdyni przez ASF (523 opinie)
- 6 Dulkiewicz niechętna do wymiany zastępców (322 opinie)
Gdynia: Wolne od szkoły za głos w budżecie obywatelskim
Klasa, która w Zespole Szkół nr 5 w Gdyni zebrałaby najwięcej danych potrzebnych do głosowania w budżecie obywatelskim miała otrzymać dzień wolny od zajęć. - Chodziło o najbliższą rodzinę, ale uczniowie nie zrozumieli naszego pomysłu - tłumaczy dyrekcja szkoły, która po interwencji miasta wycofała się z pomysłu.
Wolne za PESEL-e
W nietypowy sposób głosy postanowili zbierać pracownicy Zespołu Szkół Ogólnokształcących nr 5 przy ul. Wejherowskiej w Gdyni. Stawką jest budowa boiska wielofunkcyjnego, skoczni do skoku w dal i trójskoku z rozbiegiem o nawierzchni syntetycznej. Nowe elementy mają znaleźć się przy szkole i będą ogólnodostępne. Taką dopuściło miasto, wycofując się z umożliwienia finansowania z budżetu obywatelskiego remontu obiektów w szkołach, nie określając jednocześnie limitu wiekowego głosujących.
By zebrać jak najwięcej głosów, uczniowie ZSO nr 5 byli zachęcani przez szkołę w porozumieniu z radą rodziców do przynoszenia na lekcje potrzebnych do głosowania danych: numerów PESEL i imienia ojca, zebranych wśród najbliższych. Nagrodą dla najskuteczniejszej klasy miał być dzień wolny od zajęć, który miał być wykorzystany na wycieczkę lub wyjście do kina.
- Uczniowie nie zrozumieli naszego pomysłu. Chcieliśmy zachęcić do tego, by uczniowie przynosili dane rodziny. Każdy z uczniów miał wpisywać do komputera dane, a dla nas potwierdzeniem, że wszystko odbywa się za zgodą oddających dane, było pisemne oświadczenie. W ten sposób chcieliśmy zliczać najaktywniejszą klasę. Szybko okazało się, że dane pochodziły nie tylko od krewnych - utrzymuje Joanna Landowska, wicedyrektor placówki, która w zeszłym roku dzięki budżetowi obywatelskiemu wyremontowała salę gimnastyczną.
Autorzy innych projektów: To nieuczciwe
Uczniowie, zachęceni dniem wolnym, już w pierwszym dniu głosowania zaczęli bowiem udostępniać dane osób, z którymi nie byli spokrewnieni. Dyrekcja z pomysłu się wycofała.
- Nie chcieliśmy być posądzeni o nielegalne zbieranie danych, a do tego cała akcja zmierzała. Przeprosiliśmy rodziców i poinformowaliśmy ich, że wycofujemy się z pomysłu - dodaje Landowska, tłumacząc jednocześnie, że placówka była wcześniej kilkukrotnie namawiana przez miasto do realizacji inwestycji właśnie ze środków z budżetu obywatelskiego.
Mimo zakończenia akcji w szkole na Chyloni, oburzeni samym pomysłem są autorzy innych projektów. Ich szanse na zebranie głosów znacząco bowiem zmalały.
- Chciałam namówić moich znajomych na wsparcie mojej propozycji. Szybko okazało się, że wielu "oddało" już swoje dane właśnie dla szkoły w Chyloni. Mój projekt dotyczy Pustek Cisowskich, nie rywalizuje bezpośrednio ze szkołą, ale że można głosować na projekty z różnych dzielnic, każdy głos się liczy. To po prostu nieuczciwe, a dodatkowo może skutkować posądzeniem o złamanie ustawy o ochronie danych osobowych - przekonuje Katarzyna Data-Złoch.
Miasto: trzeba edukować
Władze Gdyni tłumaczą z kolei, że natychmiast po zgłoszeniu faktu zbierania głosów w ten sposób przez szkołę w Chyloni nastąpiła reakcja, zbieranie danych zakończyło się i problem przestał istnieć.
- Szkoły są często centralnym miejscem w dzielnicy, więc nie chcemy w ogóle wyłączać projektów związanych z placówkami oświatowymi z budżetu obywatelskiego, ograniczając inwestycje wewnątrz placówek. Na pewno trzeba edukować dyrektorów, by zbieranie głosów nie odbywało się w taki sposób, jak na Chyloni, ale to jednostkowy przypadek. Rzeczywiście, czym innym jest zwykłe zachęcanie uczniów przez nauczycieli do głosowania i promocja chociażby na plakatach, a czym innym zbieranie głosów w ten sposób - wyjaśnia Michał Guć, wiceprezydent Gdyni.
W tym roku z możliwości zgłaszania projektów dotyczących szkół wycofał się też Gdańsk.
- W trzeciej edycji pozostawiliśmy możliwość inwestowania ze środków budżetu obywatelskiego na terenach przyszkolnych, ale z zaznaczeniem, że muszą być ogólnodostępne. Widzieliśmy bowiem, że jest to problematyczna kwestia, pokazywały to też odpowiedzi w ankietach podsumowujące głosowanie. Takich przypadków jak w Gdyni nie było, bowiem w Gdańsku, by zagłosować trzeba było mieć ukończone 16 lat i tak pozostanie nadal - wyjaśnia Piotr Borawski, radny Gdańska.
Opinie (137) 2 zablokowane
-
2015-10-29 22:45
oj tam, oj tam, wielkie oburzenie, nie chcesz - nie głosujesz,
zamiast pochwalić młodzież że coś jej się chciało zrobić, to wielkie halo z tego zrobili pseudo konkurenci,
gdyby szkoły miały odpowiednie finansowanie, to nie musiałoby dochodzić do takich sytuacji,- 1 1
-
2015-10-30 06:17
Boże
że też w moim zawodzie są tacy ludzie i to jeszcze na dyrektorskich stołkach...a zbieranie danych rodziny jest bardziej legalne niż obcych? Co to za pomysł? Czego to miało nauczyć? Czasem to mi za dyrektorów wstyd, zwłaszcza za moją, ale to już historia na inny czas... :)
- 3 2
-
2015-10-30 08:45
Hymmm
Czy szkoły nie powinny być finansowane z innej puli? Moim zdaniem Urząd załatwia sobie oszczędności w tym zakresie, przenosząc takie inwestycje jak boisko na B.O. ... I jeszcze wciska, że to taka 'demokracja'.
- 1 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.