• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Haracz za bursztyn? Zły PR dla Gdańska

Piotr Weltrowski
25 czerwca 2012 (artykuł sprzed 11 lat) 
Latem dochodzi do tak kuriozalnych sytuacji, że wycieczki omijają np. ul. Mariacką, aby tylko turyści trafili do "właściwych" sklepów. Latem dochodzi do tak kuriozalnych sytuacji, że wycieczki omijają np. ul. Mariacką, aby tylko turyści trafili do "właściwych" sklepów.

Sprzedawcy bursztynów twierdzą, że przewodnicy zagranicznych wycieczek pobierają od nich "haracz" w zamian za sprowadzanie turystów do konkretnych sklepów, a szkalują tych, którzy nie płacą. Proceder prowadzi do tego, że wycieczki omijają takie zakątki, jak ul. Mariacka, a w świat idzie informacja: w Gdańsku handluje się podróbkami, a nie bursztynem.



Czy powinno się walczyć z przewodnikami biorącymi od sklepów pieniądze za sprowadzanie turystów?

Zgłosił się do nas jeden ze sprzedawców bursztynu. Opisał dokładnie sytuacje panującą - jego zdaniem - od lat: albo sklep z bursztynem "odpala" część zysków przewodnikom, albo ci prowadzą turystów do innego. Co gorsza, opornych szkalują w oczach zwiedzających Gdańsk, sugerując, że handlują plastikiem, a nie prawdziwym bursztynem.

Idąc tropem jego słów udajemy się do kilku sklepów handlujących "złotem Bałtyku". Część ich właścicieli i pracowników nie chce w ogóle podejmować tematu. Inni mówią, zastrzegają jednak, iż chcą pozostać anonimowi. Rozmawiamy z trzema kolejnymi właścicielami sklepów z bursztynem. Ich relacje są do siebie zbliżone.

- Myśli pan, że nie znamy tych przewodników? Z niektórymi utrzymujemy normalne kontakty. Mówią nam wprost, że nie mogą prowadzić turystów np. ulicą Mariacką, bo następnego dnia, jak ci wejdą nie do tych sklepów, co trzeba, to stracą pracę - mówi jeden z naszych rozmówców.

Inni bursztynnicy demonstrują swoje wyroby. - Ten łańcuszek u nas kosztuje 120 zł, taki sam, w sklepie, gdzie prowadzeni są turyści, kosztuje już 500 zł. To czysty biznes - dodaje kolejny z naszych rozmówców.

Jeszcze inny mówi wprost: - Ja sam odpalę jakiś bonus, gdy mi na przykład taksówkarz przywiezie klienta. Zwyczajowo daje się w takiej sytuacji 10 proc. Przewodnicy chcą jednak znacznie więcej, nawet 30 proc. od każdej transakcji. Taksówkarze zresztą też stają się coraz bardziej nachalni. Ostatnio jednemu dałem 10 proc. Po kilku godzinach pojawiło się przed galerią dwóch łysych panów i zasugerowało, że dałem zdecydowanie za mało - mówi.

Relacje sprzedawców potwierdza Michał Kosior, wiceprezes Międzynarodowego Stowarzyszenia Bursztynników. - Mamy świadomość, że kilka sklepów zmonopolizowało - że tak to ujmę - przewodników wycieczek. Turyści, często jeszcze na statku, są informowani, że muszą się wystrzegać sklepów, których nie będą im polecać przewodnicy, bo rzekomo sprzedawany jest w nich plastik, a nie bursztyn. To nie tylko wprowadza ludzi w błąd, ale powoduje, że w świat idzie informacja, że w Polsce handluje się podróbkami - mówi.

Stowarzyszenie zastanawia się, jak rozwiązać problem. - Dochodzi do tak kuriozalnych sytuacji, że przewodnicy celowo omijają na przykład ulicę Mariacką, bo jest tam tyle sklepów, że trudno byłoby im "zdyscyplinować" członków wycieczek. Myśleliśmy o tym, aby rozdawać turystom ulotki, które uczulałyby ich na ten problem - dodaje Kosior.

Właściciele sklepów, z którymi rozmawiamy, chcąc zobrazować, jak mocny i głęboko okopany jest układ między przewodnikami, a częścią płacących im sklepów, przytaczają historię dotyczącą jednego z tych sklepów. Jego właściciel miał czuć się tak bezkarnie, że pobił urzędniczkę skarbową, która przyszła przeprowadzić kontrolę w jego sklepie.

- Była taka sytuacja w maju zeszłego roku, chociaż nie wiem, czy można mówić o pobiciu. Miało to miejsce podczas akcji "Weź paragon", kiedy inspektorzy kontrolowali różne sklepy i sprawdzali, czy sprzedaż jest dokumentowana na kasie fiskalnej. Kiedy okazało się, że w jednym ze sklepów ewidencja nie była prowadzona prawidłowo i miało się skończyć mandatem, właścicielowi puściły nerwy i doszło do szarpaniny - mówi Andrzej Bartyska, rzecznik Urzędu Kontroli Skarbowej w Gdańsku.

Zaznacza przy tym, że urząd nie słyszał o praktykach przewodników pobierających haracz od sprzedawców bursztynu. - Nie możemy przeprowadzić prowokacji, aby potwierdzić takie informacje. Jeżeli jednak ktoś by się do nas zgłosił z dowodami, to na pewno byśmy się sprawą zajęli. Nasz telefon bardzo łatwo znaleźć w Internecie - dodaje.

Policja potwierdza, że w sprawie szarpaniny między właścicielem sklepu i urzędniczką skarbową było prowadzone postępowanie, chociaż nie w sprawie pobicia. Podobnie jak Urząd Kontroli Skarbowej zaznacza też, że do tej pory nie otrzymała żadnych zgłoszeń dotyczących pobierania "haraczu" przez przewodników.

O procederze nie wiedzą też nic gdańscy radni. - Gdyby jednak ktoś zgłosił się do nas z taką sprawą, to na pewno byśmy się nią zajęli, bo to temat ważny dla Gdańska - mówi Agnieszka Owczarczak, radna, która przez lata zasiadała w komisji zajmującej się m.in. kwestiami związanymi z turystyką.

Rozmawiać nie chcą także sami przewodnicy. Próbowaliśmy namówić do wypowiedzi kilku z nich - bezskutecznie.

Więcej do powiedzenia ma szef jednej z firm, która obsługuje wycieczki, schodzące na ląd ze statków. - Nie słyszałem o żadnym ściąganiu haraczu ze sklepów z bursztynem. Owszem, przewodnicy prowadzą turystów do tych sklepów, które są rekomendowane, ale rekomenduje je armator, a one z kolei wykupują reklamy w gazetkach pokładowych, ukazujących się na wycieczkowcach. Na pewno jednak nie jest tak, że ktoś zmusza ludzi do kupowania tylko w nich. Podczas każdej wycieczki turyści mają czas wolny, co z nim robią, to ich sprawa - mówi Dariusz Stankiewicz z firmy Baltic Gateway.

Opinie (272) ponad 10 zablokowanych

  • Ninard chyba zły!!! (1)

    Galerie Milenium też chyba wściekłe.

    • 7 0

    • :)

      haha, Ninardy, Millenium'y X 5, bo juz sama nie wiem ile mają tych galerii z 500% rabatem, Amber Arty i inne haraczownie...

      • 4 0

  • Jest taka piosenka (2)

    ...przewodnik to świnia.... la la la

    • 5 4

    • chyba cos ci zabrakło w życiorysie (1)

      • 2 1

      • może podpowiesz

        mam wymieniony na stole i wszystkie rybryczki wypełnione

        • 1 0

  • (1)

    jestem przewodnikiem i nie stosuje takich praktyk- nigdy nikogo nie namawiałem do zakupów- nie jestem sklepikarzem, ani handlarzem, tylko przewodnikiem

    • 7 6

    • dobra dobra swoje się nachapałeś .

      • 1 3

  • z przewodnikiem

    Wynająć przewodnika często warto. Warto też zadawać mu pytania, a nie tylko iść, jak ciele. Nie słyszałam, aby przewodnicy "wymuszali" haracze. Bzdura! Zdarza się, ale rzadko, że otrzymują "działkę" za zakupy turystów. Jeżeli na statkach podaje się nieprawdziwe i szkalujące informacje, należy to sprawdzić NA STATKACH i podać autora materiału reklamowego wzgl. armatora do sądu. A żalenie się kogokolwiek przed turystami nie ma sensu, a przede wszystkim przyniesie opinie, że jesteśmy żałośni. Lepiej będzie, jak posprzątamy wokół swoich domów, zadbamy o podwórka, pan prezydent obniży trochę czynsze i opłaty, aby powstało więcej ciekawych miejsc i "zakamarków", może tradycyjne rzemiosło, może coś jeszcze, a nie tylko wielki i masowy biznes, banki, etc. i brud dookoła, opadające tynki i pijacy, gdy tylko zejść parę metrów z Długiej, czy Mariackiej. Opłacamy się przede wszystkim administracji i urzędom, a wysokie koszty życia i działalności blokują rozwój wszystkiego, także sklepików z bursztynem, w których tylko czasem można spotkać naprawdę ciekawe artystycznie przedmioty. Trzeba robić masową kasę na masowym turyście, aby przeżyć kolejne miesiące. To rodzi patologię. Ot, co!

    • 13 1

  • Nic się nie zmieni. Nasi włodarze są tak bezczelni, że nie reagują na tego typu artykuły.

    Np. był tu artykuł o tunelu przy locie dawno temu, lisicki i kotlowski krecili się jak piskorze. - I nadal TO trwa.

    Miasto traci kupę kasy co miesiąc i cicho sza.

    20 LAT.

    Teraz kręci się lody " na żywca".

    • 1 2

  • Haracz.

    Wiedzieli jak dopaść p. Sawicką, a nie wiedzą jak rozwikłać tak prostą sprawę.

    • 6 0

  • w samo południe (2)

    przewodnikom w Gdańsku od dawna należy się przyglądać...
    szczególnie egzaminom na przewodnika Długa 45...
    i w ogóle ktoś powinien WZIĄĆ pod lupę to, co się tam dzieje, od dobrych paru lat...

    • 16 3

    • A to zupełnie inna para kaloszy...

      Harce klanu Sikorów to temat dla prokuratury. Na szczęście jestem niezależnym przewodnikiem i z góry leję na to zapijaczone i zakochane w sobie towarzystwo...

      • 4 0

    • ...to prawda !!!!!! zawsze brali przewodnicy....od lat 70siatych..do dzisiaj !!!!!!!!!!!!!!!!!!

      Brali i brać będą,to sie ma od ponad 40 dziestu lat !!!!

      • 1 0

  • Amber-Gate. Dlatego monitoring na Gdańskiej strówce nie działa. (6)

    Od wielu lat wielkie pieniądze robione są na bursztynowych interesach.
    Od wielu lat jest to wszystko skorumpowane.
    Wystarczy spojrzeć kto czym do pracy przyjeżdża na gdańska starówkę.
    Bursztynowe sklepy .Porsche Jaguar itd itd luksusowe auta mafii bursztynowej.
    Przewodnicy nie tylko dostają kasę za doprowadzenie wycieczki ale od właścicieli tych sklepów dostają w prezencie pobyty na Majorce itd.
    Dariusz z firmy Baltic Gateway doskonale zna ten proceder wraz z Galeriami Milenium czy sklepami Ninarda .Proste tam gdzie naklejka Baltic Gateway na drzwiach tam korupcja szaleje.No i dodajmy jeszcze byłych przewodników jak Pan A. który był golasem jeszcze parę lat temu a tera proszę Bówka Gdański zamienił się w knajpę w muzeum archeologicznym.
    Chwile być przewodnikiem i szybko można się dorobić.

    • 16 8

    • chyba rześ facet zaczadział

      • 0 9

    • widzę że jesteś w temacie :) (2)

      Jest dokładnie tak jak mówisz, ex-bówki, ninardy, milleniumy, lisy i inne haraczownie nie mogą spać spokojnie :) Każdy przewodnik, każdy właściciel galerii wie o czym mowa w tym artykule, nie bądźmy naiwni że są jeszcze uczciwi, bo w to nie wierzę. Mogłabym sypać nazwiskami...oj, grube pieniądze koszą złodzieje na biednych turystach.

      • 6 3

      • Sklepy duże takie w której zmieści się cała wycieczka 50 minimum.

        • 6 0

      • Fakt małe sklepy nie mieszczą dużych grup turystów.
        proste :)

        • 4 0

    • Oj wylazi zazdrosc (1)

      Oj wyłazi zazdrość, że komuś się udało a Tobie nie, hehehe
      Mają pieniądze bo mają głowę na karku a pieniacze nieudacznicy mogą sobie tylko poszczekać na forach. Trzeba było się zająć czymś dochodowym a nie tylko telewizję oglądać i psioczyć na życie.
      Myślenie postkomuny ciągle żywe - jak ja nie mam, to inni też nie mogą.

      • 1 1

      • Co za bzdury wypisujesz . Za dużo widać nosa używasz do myślenia.
        Renomę Gdańsk traci przez takich oszołomów.
        Szkoda gadać.

        • 3 0

  • ta ankieta jest jak zwykle żałosna

    • 5 0

  • Kilka ray na wycieczkach UDOWODNIŁĘM przewodnikom że nacinają wycieczkę (1)

    na "prowizje" i publicznie nazywałem ich złodziejami.
    Po jakimś czasie jak taki złodziej kilkaset razy usłyszał że wycieczka mówi o nim(niej) per złodziej odpuszczali sobie.

    Złodziei trzeba gnoić.

    Co on(ona) może zrobić ??
    jak wszyscy solidarnie ich olewają i nazywają złodziejami ?

    Nic

    Może grzecznie poprosić biuro podróży o podmianę...
    Ze "względów medycznych"

    Następnym razem już nikogo nie naciągną...
    Bo taki wstyd na zawsze pozostaje w pamięci.

    ie trzeba od razu do biura dzwonić (i tak to nic nie da) z reklamacjami .

    Wystarczy mój sposób.

    Już wiele osób go stosuje.

    Ale UWAGA trzeba zbadać miejscowy rynek posiłków i atrakcji żeby być na 100 % pewny swego żeby nie zrobić komuś krzywdy.

    Szczytem chamstwea była pewna wycieczka fakultatywna gdzie koeś miał ustawkę z bileterką muzeum... dla nas bilety były 20 razy DROŻSZE !!!
    Bo niby dla zagranicznych wycieczek tak tam mieli.

    A g prawda - miejscowi mi wszystko wytłumaczyli - wystarczy tylko ich spytać

    Ja od razu wiem kto kantuje.. po 3 sprawdzeniach mówie głośno do wycieczki gdzie naciął(a)
    Zawsze buraka na twarzy palą...

    Sposób łatwy i prosty dla mnie bo zawsze uczę się miejscowego języka jak jadę na wczasy.
    Rok wcześniej planuje i mam rok na naukę - więc mi przewodnik/czka nie podskoczy (lub moja zona bo na zmianę się uczymy)
    Przewodnik turystyczny (aktualny) tez mam pod ręką...

    No nie cierpię chamstwa-od dziecka tak mam

    Uwolnić wszystkie zawody - koniec z mafiami zawodowymi.
    Przyjda nowi uczciwsi chętni do pracy (to w odniesieniu do tytułu wiadomości)

    • 11 7

    • a teraz jedż do Egiptu ....

      i opowiesz nam jak było -:)

      • 3 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane